Przyznam się, że pierwsze słyszę, iżby natura boska także umarła w Jezusie.
Po pewnych dopowiedzeniach przestanie to być takie dziwne.
Grecka, a właściwie polska ‘natura’ w greckim oryginale, niejedno ma imię.
Czasami jest to ‘charakterystyczny dla danego gatunku sposób istnienia’ [wywodzące się od Arystotelesa rozumienie potoczne];
czasami synonim ‘bytu jednostkowego’ [tak jest w dogmacie o trójcy];
a czasami oznacza przynależność do pewnej klasy bytów, choć niekoniecznie w sposobie istnienia.
Ta ostatnia sytuacja dotyczy Jezusa, czyli „pełni boskości na sposób ciała”. Był oczywiście człowiekiem, ale czasami (przemienienie na górze) prześwitywało przez Niego coś innego. Tak rozumiane natury miał dwie.
Ale naszym tematem nie jest dwoistość natur, tylko śmiertelność boga (przy czym nieważne, czy przez tego ‘boga’ rozumieć będziemy ‘absolut’ czy ‘anioła’, bo żaden z nich nie jest w stanie cierpieć i umrzeć fizycznie).
Najpierw jednak Cyryl do Nestoriusza...
Tematem wypowiedzi Cyryla nie jest to, a z taką intencją przywołujesz ten cytat, że dwie natury nie stanowią jedności, lecz wyklarowanie monofizycie, że natura boska po wcielenie nie uległa zmianie, nie zsyntetyzowała się z ludzką dając jakąś wypadkową (jak to miało miejsce w przypadku greckich herosów).
Dogmat jedności dwóch natur mówi, że dwie natury połączone są w jedno bez zmieszania czy podporządkowania/wchłonięcia. (Analogicznie do ‘3 a 1’ w przypadku osób w Bogu, tu mówi się o ‘2 a 1” w przypadku natur w Jezusie).
Otóż semi-doketyzm, wbrew ortodoksyjnej wykładni jedności dwóch natur, twierdziłby, że dwie natury jedności nie stanowią. Są obok siebie. Ortodoksja przyznaje, że są obok siebie w sensie niezmieszania, ale nie w sensie zaprzeczania jed(y)ności osoby Jezusa (analogicznie do 3 osób, które mają nie przeczyć jed(y)ności Boga).
Gdyby więc Cyryl wyrażał takie poglądy, jakich Ty się w jego słowach dopatrujesz, to byłby heterodoksem. Sądzę, że gdyby to była prawda, to ktoś już by to był kiedyś odkrył.
I wreszcie ‘śmiertelność boga’:
Ponieważ Jezus nie był w sobie podzielony, był czymś jednym, więc pojęcia ‘bóg’ i człowiek’ są w Nim zamienne: stąd można powiedzieć, że bóg umarł lub cierpiał lub też że człowiek dostąpił boskości.
[a tak z zupełnie innej beczki: stąd też bierze się tytuł ‘Bogurodzicy’ dla Marii.]
To wszystko opiera się na założeniu preegzystencji oraz zachowania przez wcielony Logos swojej niebiańskiej tożsamości.