Skocz do zawartości


Zdjęcie

ŚJ - świetni psychoterapeuci


  • Please log in to reply
106 replies to this topic

#81 gambit

gambit

    gambit

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kuczkowo

Napisano 2009-06-13, godz. 19:23

Pomoc osobą z problemami psychicznymi - przez kogo?

Poza tym, z jednej strony piszą o osobistym wyborze metod leczenia, łącznie z psychiatrami, a z drugiej opisują tak wiele "szkodliwych" skutków udania się do takiego lekarza, że z reguły ŚJ sobie odpuszcza.

Uważam, że to co napisałeś, nie powinno być poddawane krytyce, lecz są jak najbardziej wskazane i stosowane przez "Strażnice". To, że poszczególne osoby ŚJ zabierające się do udzielania rad, nie zawsze są skuteczne, to się nie ma co dziwić, skoro i wśród specjalistów są mocno kontrowersyjne opinie. Pokrótce je uzasadnię.

Po pierwsze: Niektórzy rozpowszechniają jakoby ŚJ odradzali swym współwyznawcą z korzystania z lekarzy psychiatrów (nie Ty Liberal'). Poniższy cytat daje kłam takiej opinii.

'Potrzebujący lekarza'
W razie utrzymywania się poważnych zaburzań dobrze jest przywołać sobie na pamięć słowa Jezusa: ,,Zdrowi nie potrzebują lekarza, tylko ci, co się źle mają" (Mateusza 9:12). Wiele osób trapionych przez dolegliwości psychiczne niechętnie korzysta z usług lekarza. Może więc zajść potrzeba, aby starsi zboru oraz członkowie rodziny zachęcili danego współwyznawcę do poszukiwania fachowej pomocy, na przykład do poddania się dokładnemu zbadaniu przez godnego zaufania specjalistę ... [w-1989/3/27/3 ak.]

Z drugiej strony ta sama "Strażnica" na str 28 m.in. ostrzega.

A jak się zapatrywać na wizyty u psychiatry lub psychologa? Jest to sprawa osobista, w której decyzję trzeba powziąć z należytą rozwagą. Terapeuci stosują różne metody leczenia. Niektórzy na przykład w dalszym ciągu posługują się metodą Freuda, której przydatność w dziedzinie zdrowia psychicznego jest przez wielu znawców kwestionowana.
Jeszcze baczniejszą uwagę należałoby zwrócić na fakt, iż niektórzy lekarze, często w jak najlepszych intencjach, udzielają rad całkowicie sprzecznych z Biblią. [...] uważając je za ,,głupstwo"(1 Koryntian 2:14, Bw)

Tu mi się nasuwa rada pani psycholog w jednym z programów w TV, że wskazane jest, by na wczasach współmałżonek przeżył romans - włącznie z pójściem do łóżka - z kimś obcym. (Było to ok. 3 lata temu. Gdybym wiedział, że będę na ten temat pisał, zanotowałbym dane tej pani publicznie występującej) Ponadto.

Artur Sporniak: W jednym ze swoich tekstów poświęconych eucharystii prof. Anna Wierzbicka cytuje australijskiego psychiatrę, który w katolickiej wierze w rzeczywistą obecność Ciała i Krwi Chrystusa pod postaciami chleba i wina dostrzega symptomy choroby psychicznej. Wskazywać ma na to stan osoby przeświadczonej, że „je ciało kogoś, kogo matka była dziewicą, a ojciec stwórcą świata”. Tygodnik Powszechny

Natomiast moje osobiste dwukrotne kłopoty - swego czasu - ze snem trwające w obu przypadkach ok. trzech miesięcy (0-3 godz. na dobę) uznałem, że psychiatra oraz psycholog nic nie pomogli. W związku, że przyczyna była mi znana szukałem rozwiązania też w innych źródłach, jak np. u prawnika. Suma summarum, na skutek braku rezultatów zrezygnowałem ze wszystkich. Własne, (moim zdaniem) poszukiwania sposobów rozwiązania tego problemu, a może sam organizm poradził sobie tak, że teraz jestem aż za dużym śpiochem.
-- gambit

Użytkownik gambit edytował ten post 2009-06-13, godz. 20:41

Mój życiorys - 1<---> Wśród ŚJ Zamieszczam tymczasowo.

#82 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2009-06-13, godz. 20:04

Jak się zapatrywać na wizyty u psychiatry lub psychologa? Jest to sprawa osobista, w której decyzję trzeba powziąć z należytą rozwagą. Terapeuci stosują różne metody leczenia. Niektórzy na przykład w dalszym ciągu posługują się metodą Freuda, której przydatność w dziedzinie zdrowia psychicznego jest przez wielu znawców kwestionowana.

Metoda Freuda została bardzo islnie rozwinięta i ma niewiele wspólnego z tym co pisał Freud - on tylko ją stworzył. Uczą tego na podstawach psychologii. No ale rozumiem ,że od autorów Straznicy nie mogę wymagac nawet tego.

A z tego tekstu wynika, że do psychiatry tylko wtedy jak starsi stwierdzą ,ze trzeba i wybiorą odpowieniego, godnego zaufania - no to pytanie kto ze starszych byłych lub obecnych na tym forum znał takiego psychiatrę?

jesli u prawnika szukałes pomocy na bezsenność to bez komentarza.....
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#83 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-13, godz. 20:48

jesli u prawnika szukałes pomocy na bezsenność to bez komentarza.....



Też mnie to zastanowiło :D
No ale może kolega miał jakiś problem natury prawnej, nie dający mu usnąć? Martwił się alimentami albo co ;)
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#84 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-13, godz. 21:08

I nie udawał się do psychiatry Liberałku:(. Mąż naszej wspólnej znajomej zachorował na schizofrenię w latach osiemdziesiątych. Przez ponad 10 lat nie był leczony, pomimo wystąpienia u niego szeregu objawów, bo bracia ze zboru twierdzili, że ona powinna się modlić, a on tak się zachowuje, bo ma małą wiarę. Dopiero, kiedy stał się niebezpieczny dla rodziny i dla siebie, został odwieziony do szpitala psychiatrycznego w asyście policji, bo sami sanitariusze nie dawali sobie z nim rady. Niestety przez 10 lat choroba zrobiła tak wielkie spustoszenia w psychice, że w chwili obecnej nie jest dobrze pomimo leczenia. A nawroty są częste.


Charyzmatycy też by się modlili i zapewne chory zostałby uzdrowiony. ŚJ nie są w tym wcale szczególni.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#85 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-13, godz. 21:10

Charyzmatycy też by się modlili i zapewne chory zostałby uzdrowiony. ŚJ nie są w tym wcale szczególni.


andreazz, śJ w niewielu rzeczach są szczególni :/
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#86 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-13, godz. 21:12

andreazz, śJ w niewielu rzeczach są szczególni :/


Nie jestem wcale szczególnym pacjentem dla mojej psycholog, miała podobne przypadki z różnych denominacji.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#87 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-14, godz. 10:33

Uważam, że to co napisałeś, nie powinno być poddawane krytyce, lecz są jak najbardziej wskazane i stosowane przez "Strażnice". To, że poszczególne osoby ŚJ zabierające się do udzielania rad, nie zawsze są skuteczne, to się nie ma co dziwić, skoro i wśród specjalistów są mocno kontrowersyjne opinie.

Nie rozmawiamy tutaj o jakichś drobnych załamaniach, chwilowym przygnębieniu czy przejściowych problemach, ale o poważniejszych sprawach, takich jak schizofrenia, depresja, traumatyczne przyżycia itp.
Jak sam zauważyłeś, z jednej strony WTS dopuszcza obecnie możliwość korzystania z pomocy psychologa lub psychiatry, a z drugiej poddaje ich kwalifikacje i skuteczność w wątpliwość. Chociaż silą się na obiektywizm, to jednak ciągle pokutuje głęboko zakorzenione przekonanie, że to ostateczna ostateczność, a lekarstwem na wszelkie bolączki jest bywanie na zebraniach, głoszenie i czytanie literatury.
Takie podejście można nadal zauważyć w zborach, gdzie 'panują' wieloletni starsi wychowani na krytykanckich wobec psychiatrii wypowiedziach Strażnicy.


Niektórzy rozpowszechniają jakoby ŚJ odradzali swym współwyznawcą z korzystania z lekarzy psychiatrów (nie Ty Liberal').

Jak to "niektórzy"? Przecież sama Strażnica przyznała się swego czasu do takich zachowań:

*** w1964 nr11, s.12 Pytania czytelników ***
Chociaż publikacje Strażnicy odradzały już oddanym Bogu chrześcijanom udawanie się do psychiatry - z wyjątkiem przypadków bardzo pilnych - nie znaczy to jednak wcale, żeby psychiatra nie mógł pomóc swym pacjentom.

Pozwolę sobie tutaj zacytować w całości jeden z obszerniejszych materiałów na ten temat:

*** Strażnica z 1 września 1996, ss.30,31 ***
Czy chrześcijanin postąpiłby rozsądnie, gdyby szukał pomocy u specjalisty w dziedzinie zdrowia psychicznego?

W obecnych „dniach ostatnich” w różnych stronach świata najwyraźniej wzrasta liczba osób cierpiących na zaburzenia emocjonalne i psychiczne (2 Tymoteusza 3:1). Chrześcijanie wczuwają się w położenie dotkniętych nimi współwyznawców, ale zdają też sobie sprawę, iż każdy musi sam zadecydować, czy poddać się terapii, a jeśli tak, to jakiej. „Każdy bowiem poniesie swój własny ciężar” (Galatów 6:5). Niektóre osoby cierpiące na schizofrenię, chorobę afektywną dwubiegunową, głęboką depresję, nerwicę natręctw, skłonność do samouszkodzeń bądź inne dotkliwe zaburzenia, dzięki pomocy odpowiedniego specjalisty mogą prowadzić w miarę normalne życie.

Gdzieniegdzie szukanie pomocy terapeuty stało się modne. W wielu wypadkach pacjent wcale nie cierpi na jakieś poważne zaburzenie psychiczne, lecz po prostu nie radzi sobie z jakąś sytuacją. Jednakże najskuteczniejszą pomoc w rozwiązywaniu trudnych problemów życiowych niesie Biblia (Psalm 119:28, 143). Za jej pośrednictwem Jehowa udziela mądrości, umiejętności myślenia i prawdziwej wiedzy — co wzmacnia nas pod względem psychicznym i emocjonalnym (Przypowieści 2:1-11; Hebrajczyków 13:6). Czasami głębokie rozterki wewnętrzne popychają wiernych sług Bożych do wypowiadania nierozważnych słów (Joba 6:2, 3). W Liście Jakuba 5:13-16 zachęcono takie osoby do szukania rady i pomocy u starszych. Zdarza się, że chrześcijanin choruje duchowo, jest przybity okolicznościami, na które nie ma wpływu, lub przytłaczającymi trudnościami albo uważa, iż padł ofiarą niesprawiedliwości (Kaznodziei 7:7; Izajasza 32:2; 2 Koryntian 12:7-10). Ktoś taki może znaleźć pomoc u starszych, którzy ‛natrą go oliwą’ — to znaczy umiejętnie go pokrzepią radami biblijnymi — a także ‛będą się nad nim modlić’. Z jakim skutkiem? „Modlitwa wiary uzdrowi niedomagającego i Jehowa go podniesie” — pomoże mu otrząsnąć się z przygnębienia lub uczucia, że Bóg go opuścił.

Co jednak począć, gdy mimo pomocy wykwalifikowanych pasterzy duchowych zaburzenia psychiczne nie ustępują? Niektórzy w takiej sytuacji decydują się na kompleksowe badania lekarskie (porównaj Przypowieści 14:30; 16:24; 1 Koryntian 12:26). Podłożem zaburzeń emocjonalnych lub psychicznych może być jakaś dolegliwość natury fizycznej. Leczenie jej przynosi czasem ulgę pod względem emocjonalnym. Jeżeli jednak pacjent cieszy się dobrym zdrowiem fizycznym, lekarz może na jego życzenie polecić mu jakiegoś specjalistę w dziedzinie zdrowia psychicznego. Jak zatem postąpić? Wspomniano już powyżej, że w tej sprawie każdy musi zadecydować sam. Drudzy nie powinni krytykować ani osądzać jego decyzji (Rzymian 14:4).

Trzeba się jednak kierować przy tym praktyczną mądrością i zachowywać ostrożność, aby się nie sprzeniewierzyć zasadom biblijnym (Przypowieści 3:21; Kaznodziei 12:13). Pacjent cierpiący na chorobę fizyczną ma wiele możliwości leczenia — od medycyny tradycyjnej po takie metody, jak przyrodolecznictwo, akupunktura czy homeopatia. Również zdrowiem psychicznym zajmują się różni specjaliści. Niektórzy stosują metody psychoterapii analitycznej — szukają przyczyn nieprawidłowych zachowań lub przykrych doznań chorego, sięgając głęboko do jego przeszłości. Psychoterapia behawioralna ma na celu nauczenie pacjenta nowych wzorców zachowań. Część terapeutów uważa, że większość chorób psychicznych należy leczyć środkami farmakologicznymi. Jeszcze inni zalecają podobno dietę i przyjmowanie witamin.

Wybierając metodę leczenia, pacjenci i członkowie ich rodzin powinni zachowywać rozwagę (Przypowieści 14:15). Ciekawie wypowiedział się profesor Paul McHugh, dziekan Wydziału Psychiatrii i Nauk Społecznych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa. Jego zdaniem leczenie chorób psychicznych „to słabo rozwinięta gałąź sztuki medycznej. Niełatwo znaleźć potwierdzenie słuszności stawianych diagnoz i proponowanych metod leczenia, a przecież ma się do czynienia z zaburzeniami najbardziej złożonych aspektów życia ludzkiego — psychiki i zachowania”. W takiej sytuacji pole do popisu zyskuje wszelkiego rodzaju szarlataneria, a także terapie, które — mimo że zalecane w dobrej wierze — mogą przynieść więcej szkody niż pożytku.

Warto też nadmienić, iż oprócz psychiatrów i psychologów ze stopniami naukowymi poradnictwem i terapią trudni się też wiele osób nie mających żadnych specjalistycznych kwalifikacji i pracujących bez fachowego nadzoru. Na porady u tych ostatnich niektórzy tracą mnóstwo pieniędzy.

Ale nawet jeśli ktoś się zwraca do doświadczonego i wykwalifikowanego specjalisty w zakresie chorób psychicznych, powinien pod niejednym względem zachować ostrożność. Zanim zdecydujemy się na korzystanie z usług jakiegoś lekarza czy chirurga, musimy się upewnić, czy uszanuje nasze przekonania oparte na Biblii. Równie niebezpieczne byłoby korzystanie z porad specjalisty zajmującego się zdrowiem psychicznym, który nie respektuje naszych poglądów na religię i moralność. Wielu chrześcijan cierpiących na zaburzenia psychiczne bądź emocjonalne dokłada usilnych starań, by mieć „takie samo nastawienie umysłu, jakie miał Chrystus Jezus” (Rzymian 15:5). Słusznie więc chce wiedzieć, jakie poglądy mają osoby mogące wywrzeć wpływ na ich sposób myślenia i zachowanie. Niektórzy terapeuci uważają wszelkie ograniczenia wypływające z nauk Pisma Świętego za zbędne i wręcz szkodliwe dla zdrowia psychicznego. Zdarza się, że tacy ludzie nie tylko aprobują, ale nawet zalecają postępowanie potępione w Biblii, takie jak homoseksualizm czy niewierność małżeńską.

Tego rodzaju poglądy trzeba zaliczyć do „sprzeczności fałszywie tak nazywanej ‚wiedzy’” — jak to określił apostoł Paweł (1 Tymoteusza 6:20). Są sprzeczne z prawdą o Chrystusie i należą do „filozofii i pustego zwodzenia”, charakterystycznych dla tego świata (Kolosan 2:8). Biblia zaś wyraźnie oznajmia: „Nie ma mądrości ani rozumu, ni rady przeciwko Jahwe” (Przysłów [Przypowieści] 21:30, BT). Psychoterapeuci, którzy „zło nazywają dobrem, a dobro złem”, stanowią „złe towarzystwo”. Na pewno nie wpłyną kojąco na znękane umysły — raczej ‛zepsują pożyteczne zwyczaje’ (Izajasza 5:20; 1 Koryntian 15:33).

A zatem chrześcijanin, który doszedł do wniosku, że musi zasięgnąć rady psychologa lub psychiatry, powinien uzyskać dokładne informacje o jego kwalifikacjach, zapatrywaniach i reputacji oraz o możliwych skutkach zalecanej przez niego kuracji. Jeżeli sam jest zbyt przytłoczony, by się tym zająć, niech poprosi o pomoc kogoś z dojrzałych, bliskich przyjaciół lub członków rodziny. Gdy nie jest pewien, czy poddanie się określonej terapii będzie rozsądne, dużo może mu dać rozmowa ze starszymi zboru — jednakże ostateczną decyzję musi powziąć sam (lub wspólnie z małżonkiem, ewentualnie podejmą ją rodzice).

Dziś nauka może zdziałać znacznie więcej dla złagodzenia cierpień niż w przeszłości. Niemniej ciągle istnieje wiele chorób — zarówno ciała, jak i psychiki — które są obecnie nieuleczalne i które trzeba znosić w tym systemie rzeczy (Jakuba 5:11). Tymczasem „niewolnik wierny i roztropny”, starsi i wszyscy inni członkowie zboru wyciągają do cierpiących osób pomocną dłoń, niosąc im współczucie i wsparcie. A sam Jehowa wzmacnia je, by mogły wytrwać i doczekać cudownych czasów, gdy nie będzie już chorób (Mateusza 24:45; Psalm 41:2-4; Izajasza 33:24).

No i do czego poczułeś się bardziej zachęcony po tych "poradach" niewolnika? Do wizyty u psychiatry czy szukania pomocy u starszych zboru?
Niby masz wolny wybór i do niczego nikt Cię nie namawia, a jednak...



Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#88 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-14, godz. 10:41

No i do czego poczułeś się bardziej zachęcony po tych "poradach" niewolnika? Do wizyty u psychiatry czy szukania pomocy u starszych zboru?
Niby masz wolny wybór i do niczego nikt Cię nie namawia, a jednak...


To już nawet nie jest żałosne, ale wnerwiające. Ludzie chorzy psychicznie czy mający poważne problemy emocjonalne i tak już mają problem z tym, żeby poprosić o pomoc. Nawet gdy ktoś ich bardzo do tego namawia. Po przeczytaniu takiego artykułu już na pewno nie pójdą...
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#89 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-14, godz. 11:01

To już nawet nie jest żałosne, ale wnerwiające. Ludzie chorzy psychicznie czy mający poważne problemy emocjonalne i tak już mają problem z tym, żeby poprosić o pomoc. Nawet gdy ktoś ich bardzo do tego namawia. Po przeczytaniu takiego artykułu już na pewno nie pójdą...

A mnie najbardziej zastanawia zdanie:
"
zalecają postępowanie potępione w Biblii, takie jak homoseksualizm czy niewierność małżeńską..."
Ciekawe, jacy to psychiatrzy "przepisują na receptę" homoseksualizm albo cudzołóstwo na depresję albo schizofrenię?
Jak widać, od czasów znakomitego Złotego Wieku WTS nie potrafi przestać czytać idiotyzmów zamieszczanych w pseudonaukowych pisemkach, a na dodatek przedstawiać ich jako "mądrości" zbieżnych z poglądami Jehowy.
Wyrwę to z kontekstu, ale do takich "medyków" z Brooklynu świetnie pasuje zdanie:
"W takiej sytuacji pole do popisu zyskuje wszelkiego rodzaju szarlataneria."



Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#90 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-14, godz. 11:46

A mnie najbardziej zastanawia zdanie:
"
zalecają postępowanie potępione w Biblii, takie jak homoseksualizm czy niewierność małżeńską..."
Ciekawe, jacy to psychiatrzy "przepisują na receptę" homoseksualizm albo cudzołóstwo na depresję albo schizofrenię?


Pewnie i tacy się znajdą. Różni ludzie pałętają się po świecie. Ale sądzę, że jest ich znikoma liczba. Zawsze można użyć jednak tego przykładu, żeby pokazać, że starsi zboru pomogą skuteczniej...
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#91 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-14, godz. 13:38

To, że poszczególne osoby ŚJ zabierające się do udzielania rad, nie zawsze są skuteczne, to się nie ma co dziwić, skoro i wśród specjalistów są mocno kontrowersyjne opinie.


W przypadku, który opisałam w moim poprzednim poście nie były to "poszczególne" osoby! To było grono starszych. Uważam, że wśród ŚJ, szczególnie wśró starszych to właśnie poszczególne osoby zdają sobie sprawę, że w wielu przypadkach leczenie psychiatryczne, terapia są konieczne i dobre rady ani dobre chęci nie wystarczą.
Fakt, że specjaliści od zdrowia psychicznego często różnią się w swoich poglądach dotyczących diagnozy, leczenia itd. nie może być argumentem przeciw korzystaniu z ich pomocy, bo wtedy trzeba by zanegować sens leczenia się wogóle skoro jeden pan doktor na katar przepisuje kropelki a inny antybiotyk....

#92 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-14, godz. 14:55

Fakt, że specjaliści od zdrowia psychicznego często różnią się w swoich poglądach dotyczących diagnozy, leczenia itd. nie może być argumentem przeciw korzystaniu z ich pomocy, bo wtedy trzeba by zanegować sens leczenia się wogóle skoro jeden pan doktor na katar przepisuje kropelki a inny antybiotyk....


Teoretycznie nie. Ale wiadomo, że każda wspólnota, która chce kontrolować swoich członków, zawsze będzie się bała, że ktoś wzbudzi w nich wątpliwości. Jak lekarz zaszkodzi członkowi sekty fizycznie, nic się nie stanie, ale jeśli zmusi go do zastanowienia nad życiem, to gorzej...
:ph34r:
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#93 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-06-14, godz. 20:18

Może to się komuś wydać śmieszne, ale każdy ksiądz, pastor, kaznodzieja, czy starszy zboru predzej czy później bedzie musiał stanąć w roli psychologa czy psychiatry. I podejmując się tej służby dobrze by było aby zapoznał się chociaż z podstawami udzielania porad duchowych, aby swoim gadaniem nie pogorszyć stanu osoby szukającej porady. Już samo wysłuchanie problemów drugiej osoby może być dla niej początkiem wychodzenia z problemów jakie rodzą się w jej umyśle, nie mówiąc już o wyśmiewanej przez niektórych modlitwie, która może mieć zbawienny wpływ na niektóre osoby. Ot taka już jest ludzka psychika i jednemu może pomóc wyjść z ciężkiej depresji modlitwa a innym i tona psychotropów nie pomoże.
Czesiek

#94 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-14, godz. 21:10


Niby masz wolny wybór i do niczego nikt Cię nie namawia, a jednak...

Każdy wyczyta z przytoczonego artykułu, co chce dostrzec. Wg mnie przeczytałeś tendencyjnie( podkreślenia). Uważam, że niektóre rady są dobre, np. kierować się rozwagą przy wyborze terapeuty. Sam tytuł psychologa nie oznacza, ze osoba posiadająca wykształcenie z tej dziedziny jest specyjalistą od leczenia naszej duszy. Znam psycholożki, które marnie radzą sobie w swoim osobistym życiu i same zdają sie potrzebować pomocy. Zdarzają się też "nawiedzeni" psychologowie. Kiedyś do takiego trafiłam i polecił mi uczestnictwo w grupie z odnowy w Duchu Świętym, bo sam był zaangażowanym katolikiem i pomagał współwyznawcom przy kościele.
Oczywiście starsi nie są specyjalistami od naszego zdrowia psychicznego, zwłaszcza kiedy ono poważnie szwankuje. Bywa, ze przesadzają ze swoją kompetentnością, angażując się w"pomoc" osobie z problemami psychicznymi, nie mając o nich/problemach/ zielonego pojęcia. Zdarza się, że nierozumnymi poczynaniami utrwalają lub pogłębiają zaburzenia współwyznawców. Tak to zwykle bywa, że wraz z nabywaniem wiedzy wzrastają wątpliwości. A starsi zazwyczaj do zbyt uczonych nie należą, to i wątpliwości mają mniej. I za przyzwoleniem WTS biorą się za pomoc potrzebującym wsparcia emocjonalnego. Czasami w czymś mogą faktycznie pomóc, chociażby przez wysłuchanie( jak to słusznie podkreślił Czesiek).
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#95 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-14, godz. 21:30

Nie wiem Ida o co Ci chodzi, ale albo zmyslasz albo miałaś jakiegoś totalnego pecha z psychiatrą.
Ja z powodu depresji chodziłem do psychiatry (na marginesie śliczna i seksowna kobieta) blisko rok, a ani raz nie usłyszałem żebym został gejem albo zdradzał żonę. Nie doradzała mi też żadnych zielonoświątkowych terapii, chociaż powiedziałem jej wprost, że byłem ŚJ.
A co do "kwalifikacji" starszych to sobie daruj... byłem i wiem :)

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#96 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-14, godz. 21:46

Nie wiem Ida o co Ci chodzi, ale albo zmyslasz albo miałaś jakiegoś totalnego pecha z psychiatrą.
Ja z powodu depresji chodziłem do psychiatry (na marginesie śliczna i seksowna kobieta) blisko rok, a ani raz nie usłyszałem żebym został gejem albo zdradzał żonę. Nie doradzała mi też żadnych zielonoświątkowych terapii, chociaż powiedziałem jej wprost, że byłem ŚJ.

Nie mówiłam o lekarzu psychiatrze, tylko o psychologu. Korzystałam z porady zanim zostałam śJ, a psycholog był zorientowany, z jakim problemem do niego przyszłam i w jakiej rodzinie się wychowałam. Zresztą szybko zrezygnowałam z jego "kompetentnej" pomocy. Środowisko psychologów nie jest mi obce, są faktycznie specyjaliści i pseudospecyjaliści, których nie polecam. Co do oceny kwalfikacji starszych, to zgadzam się z Tobą.

Użytkownik Ida edytował ten post 2009-06-14, godz. 21:50

"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#97 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-14, godz. 21:55

Nie mówiłam o lekarzu psychiatrze, tylko o psychologu. Korzystałam z porady zanim zostałam śJ, a psycholog był zorientowany, z jakim problemem do niego przyszłam i w jakiej rodzinie się wychowałam. Zresztą szybko zrezygnowałam z jego "kompetentnej" pomocy. Środowisko psychologów nie jest mi obce, są faktycznie specyjaliści i pseudospecyjaliści, których nie polecam. Co do oceny kwalfikacji starszym, to zgadzam się z Tobą.

A no to ja Ci podam przykład z mojego życia:
Ponieważ długotrwałe leczenie u psychiatry musi być w papierach poświadczone także opinia psychologa, zostałem wysłany na "przesłuchanie".
Poszedłem, i co się okazuje? Panią psycholog jest kobieta, do której przez rok czasu chodziłem niegdyś na studium biblijne. Cięzko było na początku rozmawiać, ale w końcu wydusiłem z siebie, że większość moich problemów psychicznych bierze się z bycia Świadkiem. Pani psycholog pokiwała głową i popatrzyła na mnie tak, jakby chciała powiedzieć: "wiedziałam, że wcześniej czy później do mnie trafisz".

Możesz sobie Ida wierzyć w skuteczność leczenia psychoz i depresji przez ducha świętego, ale obyś się kiedyś nie obudziła z ręką w nocniku.

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#98 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-14, godz. 21:57

W swoim życiu spotkałam się z całym gronem pogrzmionych psychologów, którzy sami powinni znaleźć się u dobrego specjalisty. Nie zmienia to faktu, że ciągłe powtarzanie, że "nikt nie będzie oceniał i że to sprawa sumienia", wskazuje na to, że ŚJ są średnio pozytywnie nastawieni do pomocy z "zewnątrz". Gdyby naprawdę chcieli pomóc, z całych sił zachęcaliby do korzystania z rad dobrych specjalistów. I zamiast pisać, że starsi pomogą [g... pomogą!], napisaliby, żeby zwrócić się do psychologa i podali wskazówki, jak odpowiednego znaleźć i po czym rozpoznać dobrego.
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#99 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-06-14, godz. 22:04

Nie będę toczył jałowych przepychanek. Mnie psycholog i psychiatra pomógł na tyle ile mógł. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
A demonizowanie tej dziedziny medycyny uważam za niepoważne. Podobnie jak w kwestii krwi ;)

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#100 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-14, godz. 22:06

Nie będę toczył jałowych przepychanek. Mnie psycholog i psychiatra pomógł na tyle ile mógł. Nie mam żadnych zastrzeżeń.
A demonizowanie tej dziedziny medycyny uważam za niepoważne. Podobnie jak w kwestii krwi ;)


a z kim masz się przepychać? Właśnie się ze mną zgodziłeś ;)
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych