Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści
#61
Napisano 2006-01-07, godz. 10:54
Ciekawi mnie co myślicie na temat, który poruszył Sebastian. Czy i jak Bóg/aniołowie/demony wpływają na nasze życie. Mam wrażenie, że większość uważa, że istoty duchowe mogą wpływać na nas poprzez rzeczy "ulotne" tj. takie które dzieją się z pewnym prawdopodobieństwem. Piorun w czasie burzy może z określonym prawdopodobieństem trafić w jakiś przedmiot. Mogę uzależnić czy zrobię A czy B od wyniku rzutu kostką i wierzyć, że na to ile oczek wypadło ktoś wpłynął, czyli wpłynął na to co robię.
Dlaczego duchy nie wpływaja na to co nie podlega prawdopodobieństwu.
Bo w tedy moglibyśmy na pewno powiedzieć, że to ich ingerencja a nie wynik przypadku (prawdopodobieństwa). Czy Bóg ograniczył swoją ingerencję do zdarzeń zachodzących z prawdopodobieństwem, a z daleka omija pewne/niemożliwe?
Sam mam resztki wiary w to że Bóg wpływa na myśli człowieka. Ale one tez powstają z jakimś prawdopodobieństwem co potwierdza wcześniejszy wniosek.
Yogii - nie do końca rozumiem wniosek jaki wyciągasz z tego co piszesz. Myśle, że my swoim wyobrażeniem o rzeczywistości nie zmienimy jej. Możemy sobie jednak o niej porozmawiać, niezależnie czy jest to tylko "skromny dodatek" czy coś więcej.
#62
Napisano 2006-01-07, godz. 11:19
Biblia - księga, która ma dla mnie największy autorytet podaje:Ciekawi mnie co myślicie na temat, który poruszył Sebastian. Czy i jak Bóg/aniołowie/demony wpływają na nasze życie.
Efezjan 6:12 "ponieważ zmagamy się nie z krwią i ciałem, ale z rządami, z władzami, ze światowymi władcami tej ciemności, z zastępem niegodziwych duchów w miejscach niebiańskich".
Z pewnością demony próbują w jakiś sposób wpłynąć na sposób myślenia człowieka. Uważam jednak, że nie czynią tego w sposób literalny, osobisty. Są to inteligentne istoty, które zainicjowały jakieś mechanizmy, z których nie do końca, albo wogóle nie zdajemy sobie sprawy.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#63
Napisano 2006-01-07, godz. 11:32
#64
Napisano 2006-01-07, godz. 11:41
Być może kiedyś działały bardziej literalnie ponieważ była większa wiara w życie duchowe. Pewnie posługują się, jeśli chodzi o dostęp do człowieka tym samym sposobem co Bóg. Jeśli dba się o swój stan duchowego serca to jest się bliżej Boga, jeśli nie to wtedy taki demon być może jest w stanie zatakować człowieka. W współczesnym cywilizowanym świecie rzadko się słyszy o nawiedzeniu człowieka przez demony, a jeśli nawet to jest to ignorowane. Ale w tej uboższej części świata jak np. Afryka wiara w demony jest jak najbardziej na miejscu. Tam też częściej stosuje się egzorcyzmy.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#65
Napisano 2006-01-07, godz. 13:06
Na odpowiedź odniosę się do swojej wcześniejszej wypowiedzi [2005-08-23]*:
">> Ghost In the Shell autorstwa legendarnego już Mamoru Oshiii, […] główne pytanie „między wierszami”: Jeśli jesteśmy w stanie stworzyć roboty które mogą nas przewyższać intelektualnie i jakościowo, to jaką wartość mamy my?"
I tak naprawdę siedząc tu powoli zacieramy pewne aspekty prawdy - jak dla mnie – to co jest chyba najważniejsze. No więc, nie zawijając i nie plącząć się niepotrzebnie w wypowiedziach: człowiek na żywo może sobą o prawdzie powiedzieć znacznie więcej niż tutaj. To oczywiście moja opinia, nie wolna od błędu. Ten temat jest bardzo głęboki, dużo można by o tym dyskutować, ale myślę że najlepiej wyjdzie jak każdy sam dojdzie do odpowiednich wniosków poprzez normalne życie. Obstawanie przy wnioskach czytanych na internecie jest moim skromnym zdaniem - niedobre.
* Na szerszy kontekst zapraszam do:
http://watchtower.or...p?showtopic=906
#66
Napisano 2006-01-07, godz. 14:22
Do Yogii'ego: Zgadzam się, ale gdyby ludzie tylko na żywo rozmawiali sami z sobą to żylibyśmy pewnie dalej w jaskiniach.człowiek na żywo może sobą o prawdzie powiedzieć znacznie więcej niż tutaj. ...... najlepiej wyjdzie jak każdy sam dojdzie do odpowiednich wniosków poprzez normalne życie. Obstawanie przy wnioskach czytanych na internecie jest moim skromnym zdaniem - niedobre.
Jak ktoś chce pozostać sam ze sobą to nie musi tu pisać.
Większośc dochodzi do odpowiednich wniosków przez normalne życie i nie obstaje przy wnioskach z internetu, które jednak mogą być mimo tego ciekawe.
Czy ktoś ma inne zdanie na temat inżynierii wpływu Boga/aniołów/demonów na ludzi?
#67
Napisano 2006-01-07, godz. 21:41
Skąd ten wymysł jaskiniach? Ale ok, wolę jaskinie niż betonową dżunglę. A patrząc przez pryzmat prostego realizmu - Nie obraziłbym się gdybym mieszkał na wsi i buraki przesadzał - prosto, z żonką, z paroma książeczkami, godnie żyć i pracować nad swoim charakterem. Dbać i doceniać to co się ma. Mnie więcej nie trzeba.
#68
Napisano 2006-01-07, godz. 22:39
Jeśli na nasze życie wpływa zdarzenie pewne, to "Bóg jest niepotrzebny do wyjaśnienia zjawisk". Przykładowo. Ktoś śpi w zaczadzonym mieszkaniu i dokładnie o 6:32 budzą go promienie wschodzącego słońca. Wstaje, otwiera okna i żyje dalej. Dlaczego? Człowiek niewierzący odpowie, że po prostu nieszczęśnik miał szczęście i się obudził. Człowiek wierzący może dostrzec, że zadziałały prawa stworzone przez Boga.
Z kolei zdarzenia niemożliwe, które Bóg potrafi zdziałać, nazywamy możliwymi, bo skoro się stały, tzn. że są możliwe.
Np. niemożliwe jest samoistne powstanie życia. Nie wypowiadam się o ewolucji już istniejącego życia, ale z materii nieożywionej życie samo powstać nie może. Tego cudu musiał dokonać Bóg. A skoro dokonał tego cudu i życie istnieje, więc albo się ten fakt ignoruje albo się tłumaczy, że przecież samoistne powstanie życia jest możliwe, a jedyny dowód na samoistność powstania życia, to nasze istnienie.
Druga opcja: zaprzeczamy i mówimy, że to bajka. Np. "Maryja nie mogła począć bez udziału mężczyzny, żyjemy w XXI wieku i nie należy wierzyć w takie bajki".
Nasuwa mi się taka refleksja: Jezus mówi, że jeśli ktoś nie chce uwierzyć, to choćby ktoś z umarłych wstał z grobu, niedowiarek i tak nie uwierzy.
Co więcej, taki niedowiarek swoją niewiarę uznaje za podstawę dowodu uzasadniającego niewiarę. Jeśli umarły chodzi, tzn. że nigdy nie umarł, a jeśli nie umarł, to nie zmartwychwstał. Czyli: skoro ja nie wierzę w zmartwychwstanie, tzn. że ew. zmartwychwstanie musi być oszustwem. Na nic się nie zdadzą zaświadczenia lekarskie, nakręcony film dokumentalny, wyniki badań laboratoryjnych: przecież to banda oszustów zmówiła się aby oszukać naszego niedowiarka.
Wniosek końcowy: wiara lub niewiara jest aktem woli. Jeśli chcemy, wtedy wierzymy, a jeśli wiara jest nam niewygodna, nie wierzymy.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#69
Napisano 2006-01-08, godz. 12:04
obecnie najwiekszym zwycięstwem szatana jest to, że człowiek w niego nie wierzy, bo wtedy ma wieksze pole do popisu i robi co chce..bo człowiek nie walczy z czymś w co nie wierzy..
#70
Napisano 2006-01-09, godz. 12:20
Wszystko co piszecie nadal sprowadza interwencje istot duchowych do kwestii wiary lub niewiary. Można nie wierzyć w szatana ale walczyć z własnymi słabościami, złem (róznie pojmowanym), głupotą, itd. Inni to nazwą walką z szatanem.
Nie da się obecnie sprawdzić czy życie powstało na drodze przypadku czy boskiej interwencji, wszystkie inne wymienione przypadki też mogły mieć podłoże boskie, ale równie dobrze mogły stać się bez takiej interwencji. Kwestia wiary.
Dlaczego Bóg nie zadział tak aby jednoznacznie było widać, że to ON. Nie chodzi mi tylko dziś, ale na całej przestrzeni historii. Proroków różnych religii też można wytłumaczyć jako fenomen psychologiczno-socjologiczny bez interwencji Boga. Kwestia wiary. Cuda zdarzały sie niezwykle rzadko i właściwie nie mają szerszego potwierdzenia. Ich interpretacja w dawnych czasach mogła wynikać z nieznajomości praw przyrody. Dzisiejsze cuda to też kwestia wiary. Nie zdarza się nic co napewno możnaby przypisać działaniu sił nadprzyrodzonych. Dlaczego? Te niejednoznaczne cuda-sygnały wprowadzają więcej pytań, wątpliwości, rozłamów, niż dają korzyści tym którzy w nie wierzą. Czy Bóg nie zdaje sobie z tego sprawy?
#71
Napisano 2006-01-09, godz. 14:30
pozdrawiam
#72
Napisano 2006-01-09, godz. 16:57
W recenzji na stronie Merlinu przeczytałem: "Jak i dlaczego doszło do tego, że ciało mocno wierzącej dziewczyny z czystym sercem zostaje opętane przez sześć demonów." Przyszło mi do głowy: paranoja. Tylko czyja? nas ludzi czy ich - demonów?
#73
Napisano 2006-01-09, godz. 17:00
zgadzam sie w 100 pr.Być może kiedyś działały bardziej literalnie ponieważ była większa wiara w życie duchowe
obecnie najwiekszym zwycięstwem szatana jest to, że człowiek w niego nie wierzy, bo wtedy ma wieksze pole do popisu i robi co chce..bo człowiek nie walczy z czymś w co nie wierzy..
zakazywał św. Epifaniusz, doktor Kościoła.
#74
Napisano 2006-02-01, godz. 18:49
ateizm jest czestym wyjsciem, skoro swiadkowie to kres poszukiwan Boga...
#75
Napisano 2006-02-02, godz. 08:49
z tego co wyczytałam w książce wszyscy próbowali siętego dowiedzieći okazało się że zaraz po urodzeniu Anneliese przeklęła jąjakaś kobieta (nie pamiętam o co dokładnie chodziło) i na skutek tego przekleństwa zaczęły ją napadać demony.. ponadto jak przeczytasz książkę, to dowiesz się także że demony robiły to z rozkazu Boga, one nie chciały w niej być i tak samo się męczyły jak ona.. przesłanie miało byćtakie, że Annaliese zostanie świętą a świat ma zobaczyć, że demony istnieją.. proces trwa, czy była opętana i czy przesłania które mówiła były demoniczne czy boskie.. a sporo tego.. miłej lektury rzycze
pozdr
#76
Napisano 2006-02-02, godz. 08:51
#77
Napisano 2006-02-02, godz. 08:56
Ja nie mam żadnej satysfakcji z ateizmu, i nie odbieram tego jako pochwały. Dla mnie mój postępujący ateizm to porażka poszukiwań Boga, ale też ciesze się, że można o tym mówić (pisać), i poznawać opinie innych.
Co do kresu poszukiwań Boga u ŚJ to myślę, że dla wielu jest tak jak z rzeczami. Swiat to supermarket idei, jak sobie jakąś kupisz to się bardzo cieszysz, potem rzecz się starzeje, a ty dostrzegasz wady. W końcu nie wierzysz w marketing, ale żeby żyć nadal musisz coś kupować.
#78
Napisano 2006-02-02, godz. 09:23
Nikt przy tym nie przejmuje się losem biednej dziewczyny (ofiary tych gierek).
#79
Napisano 2006-05-01, godz. 12:09
Najpierw rzecz może mało istotna z punktu widzenia całej książki ale ciekawa.
Annelise była nawiedzona przez demony (można w to wierzyć lub nie, przypisując zjawisko chorobie psychicznej i wpływowi niewłaściwych leków) , które podawały swoje imiona, np Hitler. Sugeruje to ducha zmarłego konkretnego człowieka. Jednak w książce kilka razy jest stwierdzone iż Rytułał Rzymski (oficjalny dokument KK w kwestii demonologii i egzorcyzmów), klarownie wskazuje "aby w takich przypadkach nie przyjmować obecności zmarłych ( np. str 356 książki) [...] lecz rozpoznać symboliczny charakter imienia...".
Zaskoczyło mnie to gdyż myślałem, że tylko ŚJ wierzą, że demony podszywają się pod zmarłych i wypowiadają w ich imieniu.
Czy zmarli w takim razie w myśl doktryny KK nie mogą nawiedzać żywych?
#80
Napisano 2006-05-01, godz. 12:30
Pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych