Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wykluczeni?


  • Please log in to reply
119 replies to this topic

Ankieta: Jak odeszliscie?

Jak odeszliscie?

Nie możesz zobaczyć wyników tej ankiety dopóki nie oddasz głosu. Proszę zaloguj się i oddaj głos by zobaczyć wyniki.
Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#61 Oko-Rentgen

Oko-Rentgen

    Pokój Ci obcy przybyszu!

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1320 Postów
  • Lokalizacja:Niemcy, Nadrenia Północna-Westfalia. Rok produkcji: 1977 n.e.

Napisano 2006-09-02, godz. 01:30

Zresztą wiem, że niektórzy z was mnie rozumieją bardzo dobrze dlaczego jeszcze jestem oficjalnie SJ.

No oczywiście i zostaw sobie tyle czasu, ile będziesz potrzebował. Pozdrawiam.

#62 Ester

Ester

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 128 Postów

Napisano 2006-09-02, godz. 06:52

Pamiętam jak dziś, jak pewnego deszczowego niedzielnego popołudnia mój dobry kolega, jeszcze z lat dzieciństwa, powiedział mi, że został wykluczony. Oczywiście, ja jako posłuszna nakazom organiazacji, oświadczyłam mu, że zna zasady, dotyczące traktowania wykluczonych i że jest to nasze ostatnie spotkanie. Nawet nie wiecie, jak mi wstyd, za to, jak wtedy się zachowałam.
Na szczęście myliłam się i nie było to nasze ostatnie spotkanie :P . W te wakacje mieliśmy okazję jeszcze raz się spotkać, byli z żoną na urlopie w Polsce i miałam tę szansę powiedzieć mu jak głupio wtedy zrobiłam i jak na ironię losu, mnie samą też spotkał ten sam los wylotu z organizacji.
Mam nadzieję, że wybaczy mi to moje zachowanie i wszyscy inni, których traktowałam podobnie.
Z drugiej strony łatwiej mi zrozumieć zachowanie moich dawnych znajomych ŚJ, którzy nie chcą utrzymywać ze mną kontaktu, bo przecież sama robiłam tak samo.
A co do kontaktów z dawnymi znajomymi, którzy odeszli bądź zostali wykluczeni, to nie miałabym chyba oporów z odświeżeniem znajomości. Mam nadzieję, że jeszcze niejedno ciekawe spotkanie przede mną :) .

Pozdrawiam serdecznie


Wiesz Gwiazdka ja nigdy nie miałam oporów z rozmawianiem z wykluczonymi czy odłączonymi a wręcz przeciwnie nie umiałam przejść obojętnie nie mówiąc chociaż dzień dobry koło osoby, którą znałam kilka lat. Takie traktownie osób wykluczonych było i jest dla mnie największą bzdurą jaką wymyśliła sobie Organizacja. Zawsze traktowałam takie osoby normalnie z szacunkiem, który należy się każdemu człowiekowi. Jezus z Judaszem zdrajcą siedział przy jednym stole i spożywał wieczerze.

Pozdrawiam Cię gorąco :P

#63 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2006-09-02, godz. 09:47

' date='2006-09-02 01:40' post='33978']
Byłeś na ogłoszeniu własnego wykluczenia? Wow! Przyszedłeś na zebranie, przywitałeś się a po zebraniu już nikt z Tobą nie rozmawiał? No to ja podziwiam samozaparcie w takiej sytuacji.

eee tam samozaparcie, fajnie bylo. Troche szczeniackie, wiem.
I wcale nie mowie, ze pozniej juz nikt nigdy ze ma nie rozmawial, przeciwnie
kosztem niepozadanych znajomosci zyskalem nowe lub kontynuowalem wartosciowe przyjaznie, choc i te sie z biegiem czasu poluzowaly.
Oczywiscie, przez dlugi czas bylo naprawde trudno, ale nigdy nie jest tak, ze jestes calkowicie sam, a nawet jak naprawde jestes to tez sam nie jestes, uff


mihau ja również podziwiam twą odwagę, wykazałeś prawdziwe męstwo wobec prawdy

eee tam od razu mestwo i odwaga, niejeden powie, ze uparty i bez skruchy bylem, lub originalny
a prawda i racja owszem, i byla, ale wowczas tylko moja skromna wlasna
a nie jedna dla wszystkich kolektywna i uniwersalna organizacji
chcialem soba byc po prostu :o

Jesli chodzi o samo wykluczenie, to chodzilo oczywiscie o brak skruchy :D
Super sprawa nie zaluje, niestety wowczas juz nieaktualna, dosc grubo odgrzewana z mojej przeszlosci a nie powiem wam
Ktora wnikliwi bracia starsi chcieli dokladnie poznac w trosce o duchowa czystosc zboru
zasada, ze co bylo, a nie jest nie pisze sie w rejestr nie wywarla na nich wrazenia;
gdyz, jak mniej wiecej wyjasniali, wie Bog ze bez znaczenia kiedy, ale co sie kiedys dzialo
Sprawa z automatu nawet gdyby piedziesiat i sto lat temu
jak powstal powstal duchowy koszt, to oni musza go poznac i go rozksiegowac, rozliczyc
Zapewne w niebianskich ksiegach rozrachunkowych
I oczywiscie, nie, nie zeby to lubili, to uslugiwanie szpiegowanie wywiadowanie

Podali budujacy przyklad dobrego chrzescijanskiego malzenstwa z dlugim stazem i w prawdzie i w malzenstwie, ktorzy ni w piec ni w dziewiec (cos tam przeczytali w Straznicy) przypominaja sobie w okolicy srebrnych godow, ze trzeba cos zrobic z tym co niegdys zrobili, gdy jeszcze mezem i zona nie byli. Ida do starszych i funduja sobie Komitet z automatu.
(Tego typu historie wkladam do tej samej teczki, co jeszcze bardziej budujacy przyklad starszej siostry, ktora z szacunku dla Jehowy znosila dlugoletnie przesladowanie ze strony meza i nie chciala go odejsc, pomimo ze ja przypalal czy z jadacego pociagu wyrzucal. Najwyrazniej Jehowa sprawil, ze przezyla, aby byc zacheta i zbudowaniem dla innych.)

Cale to wydarzenie jednak postrzegam jako zwienczenie dluzszego, moze nawet paroletniego okresu, podczas ktorego stopniowo bylo mi w organizacji coraz bardziej niewygodnie: intelektualnie, duchowo, zyciowo, osobowosciowo, itd. Natomiast towarzysko bylo calkiem fajnie i tu akurat nie mam na mysli zadnych szczegolnych ekscesow. :)
Recepty na szczescie w organizacji w moim przypadku jakos nie dzialaly. Czegos mi tu brakowalo. Cos mi sie tu nie zgadzalo.
Zamiast autentycznego przezycia duchowego, zamiast glebokiego zrozumienia wyplywajacego z wnetrza
zamiast tego mialem coraz bardziej uciazliwe zebrania, bezowocna i nudna sluzbe, sucha duchowo literature i coraz wiecej rozmaitych watpliwosci i zniechecenia. :huh:
Poczatkowo oczywiscie zakladalem, ze to cos ze mna jest nie tak, obwinalem samego siebie :blink:
i dawalem sobie teokratyczne kopy aby sie wziasc w garsc, ale im bardziej sie staralem, tym bardziej sie pograzalem. Tym bardziej sie meczylem. Bylo mi ciasno, tak bym to okreslil. Mialem taki, he, he, metlik. :(
W koncu choc jednak wewnetrznie dojrzalem, to jednak pasywnie dalej uczeszczalem jak nie przymierzajac wierni do kosciola, i dalej w ‘prawdzie’ tkwilem choc sie z nia nie utozsamialem, gdyz juz za madry na to bylem.
Mozna powiedziec, ze to wszechswiat za mnie zadzialal, gdyz zyc w klamstwie dlugo sie nie da. (dla SJ - mam na mysli zgodnosc z moja wewnetrzna prawda do ktorej w koncu po wielu trudach dotarlem) Dzieki braciom starszym, wreszcie wzialem swoje zabawki i poszedlem sie bawic o swojej piaskownicy ktora okazala sie znacznie lepsza. Wreszcie moglem sobie tak piaskiem sypac, jak mi sie podobalo. I bez poczucia winy.
I jak juz bylo po wszystkim, to - jak mi sie wydaje - cos sie we mnie rozpuscilo, jakas zaslona mi z oczu opadla. Wiele rzeczy znacznie lepiej rozumialem niz uprzednio, nawet pewne teksty biblijne, pewne wersety, znacznie glebiej, bardziej tresciwie. A takze inne duchowe tresci. I juz nigdy nie mialem mysli ze chcialbym wrocic. Tamten ja umarl, a narodzil sie nowy.
Taaaak, Bog nie mieszka w swiatyni reka ludzka zbudowanych. Kto ma uszy niechaj slucha.

#64 marta

marta

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 174 Postów

Napisano 2006-09-02, godz. 10:38

Natomiast towarzysko bylo calkiem fajnie i tu akurat nie mam na mysli zadnych szczegolnych ekscesow.

hmm.. widzisz a mnie wkurzał brak towarzystwa. nikogo oprócz dwoch kumpel (wykluczonych-straciłam z nimi kontakt bo oczywiscie sama musiałam sie od nich odunąc)nie wspominam tam fajnie. wszyscy byli tacy... no jak nakrecane roboty...a najbardziej to widziałam na straznicy w niedziele gdy kazdy zgłaszajac sie do odpowiedzi cytował pieknie słowa straznicy - ja starałam sie odpowiadac swoimi słowami, ze zrozumieniem tematu a nie papugujac niewolnika......

""""""""Zamiast autentycznego przezycia duchowego, zamiast glebokiego zrozumienia wyplywajacego z wnetrza
zamiast tego mialem coraz bardziej uciazliwe zebrania, bezowocna i nudna sluzbe, sucha duchowo literature i coraz wiecej rozmaitych watpliwosci i zniechecenia. """""""

a jesli chodzi o te twoje słowa to zgadzam sie jaknajbardziej.....

Użytkownik marta edytował ten post 2006-09-02, godz. 10:39


#65 Oko-Rentgen

Oko-Rentgen

    Pokój Ci obcy przybyszu!

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1320 Postów
  • Lokalizacja:Niemcy, Nadrenia Północna-Westfalia. Rok produkcji: 1977 n.e.

Napisano 2006-09-02, godz. 12:19

Wiesz Gwiazdka ja nigdy nie miałam oporów z rozmawianiem z wykluczonymi czy odłączonymi a wręcz przeciwnie nie umiałam przejść obojętnie nie mówiąc chociaż dzień dobry koło osoby, którą znałam kilka lat. Takie traktownie osób wykluczonych było i jest dla mnie największą bzdurą jaką wymyśliła sobie Organizacja. Zawsze traktowałam takie osoby normalnie z szacunkiem, który należy się każdemu człowiekowi. Jezus z Judaszem zdrajcą siedział przy jednym stole i spożywał wieczerze.
Pozdrawiam Cię gorąco :P /pogrubiona kursywa moja/

No to musisz być bardzo wyjątkową osobą, skoro zawsze tak traktowałaś wykluczonych lub odłączonych.

Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2006-09-02, godz. 12:20


#66 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2006-09-02, godz. 16:09

Do Marty
istotnie, dobre okreslenie, takie nakrecane roboty teokratyczne samonakrecajace sie tzw.'strawa duchowa'. To nakrecanie jakos na kazdego jesli juz nawet nie motywowalo do wiekszego wysilku, to jeszcze jakos inaczej wplywalo, chociazby na sposob myslenia, jednak co poniektorym w teokracji udaje sie byc swiadkami w granicach zdrowego rozsadku - czyli faktycznie szczerze wierzyc, ale w niektorych kwestiach zyciowych, doboru rozrywki, ilosci przeznaczanego czasu... no, coz, nie dawali sie zjesc ze szczetem.
No i natura nie znosi prozni.
Poniewaz wowczas bylem jeszcze mlodszy niz teraz mlody jestem, wiec pamietam w moim obwodzie imprezy zborowe - wlasciwie caly zbor sobie wynajmowal jakas sale i sie bawil. Muzyka troche dla dinozaurow, ale nie bylo zle. Mlodziez miala nadzor, kontrola nad alkoholem itepe. W wyplywajacej z milosci probie jeszcze dokladniejszej kontroli jakis nadzorca podrozojacy ucial wycieczki i masowe potancowki. (nawiasem mowiac cieszyl sie on szczera niemal nienawiscia okolo polowy braterskiej populacji wliczajac w to wielu starszych ktorych zdejmowal). Jak wspomnialem natura nie lubi prozni, mlodziez porozlazila sie po domowych kameralnych imprezach, gdzie nie bylo nadzoru. Zarzygane lazienki, tance przytulanki, itepe - posypaly sie komitety. Tak to w trosce o duchowa czystosc zboru zabija sie ja faktycznie. Czlowiek powinien byc wolny w swoich wyborach, gdyz zakazany owoc ciagnie.
Z drugiej strony i to czesto wsrod nowych w prawdzie pojawia sie tendencja do bycia bardziej teokratycznym niz cialo kierownicze. Jedna taka pionierka powiedziala raz na osrodku, ze dla niej brat ktory napije sie kieliszek wina po dziesiatej, nie jest juz dla niej bratem. No, zagalopowala sie po prostu, ale przyklad pokazuje, jak w teokracji bracia czesto w dobrych intencjach gorsza sie nawzajem.

#67 marta

marta

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 174 Postów

Napisano 2006-09-02, godz. 16:30

boze drogi ale imprezy!! niemozliwe wsrod siwadków! ja byłam na dwoch takich i wiecej nie poszłam bo smiac mi sie chciało jak niektorzy młodzi (20-25lat) braciszkowie pili w szatni po piwku oczywiscie schowani za kurtkami i gdy jedna parka taka zbyt mocno sie do siebie przytulała w tancu to starsi ja rozdzielali. dajcie zyc!! ja mam taki wstret teraz do tego wszystkiego do tych ludzi i nauk!!! a najbardziej szkoda mi zmarnowanych lat młodosci w ktorych mogłabym sie bawic na urodzinach, pic i chodzic po ludzku na rozne imprezy...ale nie... ja wolałam przygotowywac sie do sztraznicy. po prostu jestem za to na nich strasznie wsciekła.

Użytkownik marta edytował ten post 2006-09-02, godz. 16:31


#68 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2006-09-10, godz. 20:50

boze drogi ale imprezy!! niemozliwe wsrod siwadków! ja byłam na dwoch takich i wiecej nie poszłam bo smiac mi sie chciało jak niektorzy młodzi (20-25lat) braciszkowie pili w szatni po piwku oczywiscie schowani za kurtkami i gdy jedna parka taka zbyt mocno sie do siebie przytulała w tancu to starsi ja rozdzielali. dajcie zyc!! ja mam taki wstret teraz do tego wszystkiego do tych ludzi i nauk!!! a najbardziej szkoda mi zmarnowanych lat młodosci w ktorych mogłabym sie bawic na urodzinach, pic i chodzic po ludzku na rozne imprezy...ale nie... ja wolałam przygotowywac sie do sztraznicy. po prostu jestem za to na nich strasznie wsciekła.


sa i takie imprezy, gdzie nie ma kto rozdzielac.

#69 marta

marta

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 174 Postów

Napisano 2006-09-10, godz. 20:56

sa i takie imprezy, gdzie nie ma kto rozdzielac.


ale w wielkiej tajemnicy sa one orgaanizowane

#70 Ester

Ester

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 128 Postów

Napisano 2006-09-11, godz. 08:09

No to musisz być bardzo wyjątkową osobą, skoro zawsze tak traktowałaś wykluczonych lub odłączonych.



Chyba nie chodzi tu o wyjątkowość tylko o normalne ludzkie odruchy i o zgodność z własnym umysłem i sercem. Wiadomo, że nie muszę z taką osobą utrzymywać bliższych kontaktów ale szacunek należy się każdemu.
Może to wynikało też z tego, że mój tata przez 16 lat był wykluczony i nie rozumiałam dlaczego rodzina do nas nie przychodzi a tatę traktują jak zdrajcę.
Każdy chyba swój rozum ma i nie wszystko co Organizacja mówi musi się zgadzać z jego osobistymi odczuciami.

Pozdrawiam

#71 Bartos

Bartos

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 7 Postów

Napisano 2006-09-11, godz. 08:48

Ja wraz z zona odeszlismy ostatecznie po napisaniu listu i to nawet dwoch. Mowienie nic nie wskuralo, pierwszy list zostal przejety we wlasne rece jednego starszego, ktory chcial na wlasna reke jak Mac Gyver ratowac nasz swiat wysylajac ,a to braci z polskiego zboru, a tu z francuskiego. Wyslalisly drugi list do tej organizacji i sie w koncu udalo. Teraz mamy raj na ziemi, wyszlismy z matrix. Pomimo setki pytan, nikomu nie udzililismy odpowiedzi dlaczego odeszlismy, a pytania byly podstepne i wredne. Powodem bylo to ze sa oni za glupi zeby cokolwiek zrozumiec, a i tak i tak swoje powiedza innym jak im pasuje. Ponizej tresc listu:

"Oświadczenie


My, niżej podpisani, prosimy o odlaczenie i wykreślenie nas ze społeczności Świadków Jehowy zgodnie z obowiązującym prawem we Francji jak i w Polsce do wolności wyznania. Prosimy także o nie kontaktowanie sie w jakikolwiek sposób z nami w przyszłości oraz o zachowanie naszego dobrego imienia w zborze. Przypominamy także, ze odlaczeni zostajemy z własnej nie przymuszonej woli i prosimy o zakomunikowanie nas jako „odlaczonych”, a nie „wykluczonych”. Jest to juz nasz drugi list i prosimy o dostosowanie sie do naszej wyżej wymienionej woli !"

Trzeba bylo dwa takie bo inaczej ta pseudo liberalna organizacja nie chciala wypuscic.

P.S.
Homme Curieux , jesli mieszkasz w okolicach paryza, to pewno sie znamy, masz powyzej wzor sprawdzonego listu, moze uda ci sie wyjsc, bedziesz wolny ! Naprawde sprobuj - warto !

#72 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2006-09-11, godz. 09:14

Kolejny wyzwolony :)
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#73 lightdrink

lightdrink

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 314 Postów
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-09-11, godz. 09:16

Mam pytanie do tych osób co byli w organizacji czy sami odeszli czy zostali wykluczeni.

Odszedłem fizycznie, ale duchem, szczególnie z Siostrami jestem nadal.
Odszedłem oczywiście z własnej woli, zakaz myślenia i brak możliwości wypowiadania własnych opinii na pewne tematy, połączony z szykanami, które odbywały się za moimi plecami, :blink: wręcz wymusił ten jedyny rozsądny krok by zostać Bratem Zewnętrznym, :P niekryjącym swojego współczucia dla braci, którzy jeszcze nie wyszli na zewnątrz, odetchnąć świeżym powietrzem TEGO ŚWIATA. :) (Chociaż kto wie, może tak naprawdę nadal przychodzę na zebrania {w przebraniu} i tworzę portrety psychologiczne następnych owiec, aby odłączyć je od stada, dlatego Niewolniku Czuwaj!) :D
Złamanie regulaminu Forum. Konto zawieszone.

#74 Maryhna

Maryhna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1695 Postów
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2006-09-11, godz. 14:27

rozumiem doskonale to jaką wagę ma dla niektórych fakt, że uznano ich za "wykluczonych" badź tych, którzy sie "odłaczyli"...
gratuluje każdemu kto w taki lub inny sposób poprostu przestał nalezec do organizacji bo był to kawał dobrej i cięzkiej roboty :)
tak mi się wydaje, że po latach, kiedy juz bedziecie miec zupełnie inne ale życzliwe grono przyjaciół i znajomych to przestanie miec znaczenie forma odejścia od organizacji ale sam fakt, że zyjecie po swojemu i macie swoją autonomie, swój swiat i swoją wiarę, jakakolwiek bedzie-byleby pozbawiona była zniewolenia...
pozdrawiam i życze jak najszybszego powrotu do normalnego życia!
Jeśli boga nie ma to dzięki bogu! Jeśli zaś bóg istnieje to broń nas panie boże!

#75 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-09-11, godz. 15:34

Po latach może i tak. ;) Mam taką nadzieję. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#76 Bartos

Bartos

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 7 Postów

Napisano 2006-09-11, godz. 18:17

Ja tam sie czuje dobrze, dobrych znajomych (tych ze swiata) nie potracilem, a jesli potracilem to tylko tych, ktorzy byli mniej zyczliwi, wiec nie jestem sam. Zreszta nawet gdybym byl sam to wole swoja samotnosc, niz pseudo przyjaciol SJ. Ciesze sie z faktu nie byc w tej organizacji, nie brakuje mi nikogo z tamtad i czuje sie wolny po opuszczeniu Matrixa ;)

Użytkownik Bartos edytował ten post 2006-09-11, godz. 18:19


#77 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-09-11, godz. 19:18

Odejście może być dotkliwe, zwłaszcza w kontekście utraty znajomych (przyjaciół?), z którymi spędziło się ileś lat, biegało się od drzwi do drzwi, jeździło na ośrodki pionierskie... Tu wychodzi mechanizm sekty naszej "jedynie słusznej" organizacji, którą w celach marketingowych ochrzczono "prawdą". Zawsze pocieszam się tym, że wartość prawdziwego człowieka można poznać po tym, jak umie przeciwstawić się sztywnej literze prawa. Ponad przepisami tkwi człowieczeństwo. A jeśli ktoś tego nie potrafi dostrzeć, nie jest godzien uwagi. I można go pożegnać bez żalu.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#78 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2006-09-11, godz. 19:24

Odejście może być dotkliwe, zwłaszcza w kontekście utraty znajomych (przyjaciół?), z którymi spędziło się ileś lat, biegało się od drzwi do drzwi, jeździło na ośrodki pionierskie... Tu wychodzi mechanizm sekty naszej "jedynie słusznej" organizacji, którą w celach marketingowych ochrzczono "prawdą". Zawsze pocieszam się tym, że wartość prawdziwego człowieka można poznać po tym, jak umie przeciwstawić się sztywnej literze prawa. Ponad przepisami tkwi człowieczeństwo. A jeśli ktoś tego nie potrafi dostrzeć, nie jest godzien uwagi. I można go pożegnać bez żalu.


Brycie Jaraczu, ale to by świadczyło o fakcie iż ŚJ nie budują na SKALE, którą jest Jezus Chrystus. Przecież takie rzeczy się zdarzają, i "cały świat się wali" - to ic nowego, wielu z chrześcijan tego doświadcza, a jednak dalej się Boga trzymają. :D

#79 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2006-09-11, godz. 19:57

Brycie Jaraczu, ale to by świadczyło o fakcie iż ŚJ nie budują na SKALE, którą jest Jezus Chrystus. Przecież takie rzeczy się zdarzają, i "cały świat się wali" - to ic nowego, wielu z chrześcijan tego doświadcza, a jednak dalej się Boga trzymają. :D


Wojtek! ty sie tej skaly kurczowo nie trzymaj, tylko plyn w gore, do swiatla i chwytaj powietrze! :D

#80 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-09-11, godz. 20:17

A kto, oprócz nich samych, twierdzi, że budują na skale...? :rolleyes: Dla mnie jest to piasek pomieszany z miałką gliną, która rozpływa się przy byle deszczyku.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych