pytanie do ex-ŚJ: czy i w co wierzysz obecnie?
#1
Napisano 2006-01-17, godz. 00:12
proszę o zaznaczenie odpowiedzi i ew. o ich rozwinięcie w tym wątku
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#2
Napisano 2006-01-17, godz. 13:19
Wypadało by zagłosować, że jestem niezrzeszonym chrześcijaninem i do żadnej religii nie chcę należeć. Z drugiej strony podobają mi się bardzo małe społeczności, które wielbią Boga i próbują badać Jego słowo.
Do takich małych ruchów, które znajdują uznanie w moich oczach należą Chrześcijanie Kościoła Dnia Sobotniego oraz Ruch Wolnych Badaczy Pisma Świętego
Dlatego też zagłosowałem na "Badaczy"
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#3
Napisano 2006-01-17, godz. 17:49
A może ktoś podłączy się do mojego kościółka?
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#4
Napisano 2006-01-18, godz. 07:43
- w nieśmiertelną duszę
- w reinkarnację
- w dobrego i kochającego Boga
- w największy dar boży - wolną wolę
czyli w rzeczy które ŚJ odrzucają, patrząc na mnie jak na ostatniego przygłupa.
#5
Napisano 2006-01-19, godz. 20:03
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#6
Napisano 2006-01-21, godz. 07:35
#7
Napisano 2007-08-10, godz. 13:22
Czy jest tak samo oczywista odpowiedź?Na jakie forum i jakiego wyznania religijnego?A może wcale nie religijnego tylko jakiegoś innego?
#8
Napisano 2007-08-10, godz. 13:23
Nie do wiary, że to ja sam napisałem jeszcze półtora roku temu. Ale przeszłem metamorfozę. Ale to dobrze.A ja miałem dylemat jak zagłosować. Co prawda przychodzę na zebrania do Adwentystów, ale jakimś wielkim sympatykiem tego wyznania nie jestem. Lubię ich, ale za bardzo w to wszystko nie wierzę.
Wypadało by zagłosować, że jestem niezrzeszonym chrześcijaninem i do żadnej religii nie chcę należeć. Z drugiej strony podobają mi się bardzo małe społeczności, które wielbią Boga i próbują badać Jego słowo.
Do takich małych ruchów, które znajdują uznanie w moich oczach należą Chrześcijanie Kościoła Dnia Sobotniego oraz Ruch Wolnych Badaczy Pisma Świętego
Dlatego też zagłosowałem na "Badaczy"
Nie ma oczywistej odpowiedzi. Ci co stracili wiarę zostaną pewnie ateistami lub agnostykami. Ci, którzy chcą dalej wierzyć w Boga, a są rozsądni to na pewno nie odejdą do żadnej religii, tylko spróbują nawiązać osobistą więź z Chrystusem.jeżeli dla wielu z was odejście od Ś.J. jest sprawą oczywistą to w takim razie gdzie taka osoba potem powinna skierować swoje kroki?
Czy jest tak samo oczywista odpowiedź?Na jakie forum i jakiego wyznania religijnego?A może wcale nie religijnego tylko jakiegoś innego?
Użytkownik Terebint edytował ten post 2007-08-10, godz. 13:25
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#9
Napisano 2007-08-10, godz. 16:29
Dzisiaj piszesz, że tacy "którzy chcą dalej wierzyć w Boga, a są rozsądni to na pewno nie odejdą do żadnej religii"... Skoro Twoja metamorfoza trwa, to ciekawi mnie, czy za rok lub dwa napiszesz, że "rozsądni" chrześcijanie skłaniają się ku organizacjom religijnym.
#10
Napisano 2007-08-10, godz. 16:51
Nie mówię, że tak nie będzie. Ale również dobrze mogę stać się agnostykiem. Czas pokaże.Terebincie, półtorej roku temu pisałeś, że podobają Ci się należą Chrześcijanie Kościoła Dnia Sobotniego oraz Ruch Wolnych Badaczy Pisma Świętego i że zagłosowałeś na "Badaczy".
Dzisiaj piszesz, że tacy "którzy chcą dalej wierzyć w Boga, a są rozsądni to na pewno nie odejdą do żadnej religii"... Skoro Twoja metamorfoza trwa, to ciekawi mnie, czy za rok lub dwa napiszesz, że "rozsądni" chrześcijanie skłaniają się ku organizacjom religijnym.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#11
Napisano 2007-08-10, godz. 18:32
Zastanowiło mnie to słówko "na pewno", bo jak wiadomo, użycie go może oznaczać albo pewność albo wprost przeciwnie: gwałtownie zachodzącą ewolucję i zaprzeczanie temu, co niedługo stanie się faktem czyli zaprzeczanie nadciągającej zmianie poglądów.
Ale, jak to ktoś rzekł, "napewno to nie zostanę papieżem" (bo nie jestem biskupem ani nawet ksiedzem), a wszystko inne może się przydarzyć...
#12
Napisano 2007-08-10, godz. 18:54
Wiare sie traci czyli co konkretnie?Chyba wiele rzeczy.Ale jakby nie było jest to zmiana stylu życia.
I własnie o tą zmiane stylu życia się pytam.
Jaki jest prawidłowy poprawny styl zycia?
Załózmy ze wierze ze stworzył mnie Bóg a nie Jezus ani Duch Święty ani przypadek ani ewolucja itd.
Jezeli tak zakładam to chyba Jego bym sie musiał o to spytac zeby miec 100% pewnosci poprawnej odpowiedzi czy tak?
#13
Napisano 2007-08-10, godz. 22:22
Żeby zostać papieżem wcale nie trzeba być biskupem ani księdzem . Kardynałowie mogą wybrać na papieża dowolnego mężczyznę katolika z któregokolwiek miejsca na świecie. Święcenia biskupie może taki nieborak otrzymać równocześnie z wyborem na stolec piotrowy. Lepiej więc stosować zasadę Kubusia Puchatka, że z pszczołami nigdy nic nie wiadomo.Ale, jak to ktoś rzekł, "napewno to nie zostanę papieżem" (bo nie jestem biskupem ani nawet ksiedzem), a wszystko inne może się przydarzyć...
Przemyślenia Terebinta nie mają dla mnie na razie zbyt wielkiej wartości poznawczej, bo on nie znalazł jeszcze swojego miejsca, nie spotkał Boga ani nie odkrył dobrej drogi do Niego. Na razie Terebint fruwa po wyznaniowym krajobrazie. Kiedy wreszcie znajdzie Boga (a jego cień zacznie uzdrawiać paralityków), to będzie można wyciągać wnioski z jego przemyśleń.
Widzę też u Terebinta nieznaczną niechęć do tych, którzy należą do jakiegoś wyznania.
Swoją drogą nie uważam skakania po denominacjach za właściwą drogę rozwoju duchowego. To tak, jakby wciąż zastanawiać się, do jakiego samochodu wsiąść, zamiast w końcu się zdecydować i ruszyć z piskiem opon. (Ja polecam najszybszy z samochodów - Kościół katolicki.)
#14
Napisano 2007-08-11, godz. 06:10
To tak, jakby wciąż zastanawiać się, do jakiego samochodu wsiąść, zamiast w końcu się zdecydować i ruszyć z piskiem opon. (Ja polecam najszybszy z samochodów - Kościół katolicki.)
Szybki i piękny samochód to rzecz wymarzona i Kościół Katolicki jest z wielu względów fascynujący ale dla mnie osobiscie to nie jest kryterium czy dana religią jest tą własciwą prawdziwą.
Nie wazne predkosc i piękno ale to czy tym samochodem dojade do celu czy starczy paliwa i czy po drodze sie tym autem gdzies nie rozbije.
#15
Napisano 2007-08-11, godz. 09:33
BTW: haaelu, o tym, że kandydat na papieża nie musi być biskupem, to ja wiem, ale skoro tuż po wyborze ma dostać święcenia biskupie, to chyba musi być kapłanem, zgadza się? Bo chyba nie można ot, tak sobie, wyświęcić na biskupa pierwszej lepszej osoby spotkanej na stacji benzynowej?
#16
Napisano 2007-08-11, godz. 09:53
jeżeli dla wielu z was odejście od Ś.J. jest sprawą oczywistą to w takim razie gdzie taka osoba potem powinna skierować swoje kroki?
bo to jest supermarket czyli kazdy wybiera co mu pasuje najlepiej- tak to wygląda.Ponadto w kazdej religii są szkodliwe i nie szkodliwe rzeczy więc to jest słaby argument.
#17
Napisano 2007-08-11, godz. 10:13
Musisz sam wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Nauczyć samodzielnego myślenia, badania. Bo tak to czego od nas oczekujesz? Że ktoś Ci wskaże nową drogę?Widze ze tu nie znajde odpowiedzina to pytanie:
bo to jest supermarket czyli kazdy wybiera co mu pasuje najlepiej- tak to wygląda.Ponadto w kazdej religii są szkodliwe i nie szkodliwe rzeczy więc to jest słaby argument.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#18
Napisano 2007-08-11, godz. 10:40
#19
Napisano 2007-08-11, godz. 10:45
Zadałem to pytanie bo byłem ciekawy jakie macie wnioski co do wyboru drogi zyciowej po odejsciu od Ś.J.
No cóż-pomieszanie z poplątaniem.
#20
Napisano 2007-08-11, godz. 11:07
Można wyświęcić biskupa na stacji benzynowej. Nie trzeba być najpierw księdzem, żeby zostać biskupem. Apostołowie przekazywali biskupstwo bez wcześniejszego wyświęcania na księdza. W ogóle "księdza" jeszcze wtedy nie było, bo ksiądz (prezbiter) to "ograniczony biskup", przedstawiciel biskupa w terenie.BTW: haaelu, o tym, że kandydat na papieża nie musi być biskupem, to ja wiem, ale skoro tuż po wyborze ma dostać święcenia biskupie, to chyba musi być kapłanem, zgadza się? Bo chyba nie można ot, tak sobie, wyświęcić na biskupa pierwszej lepszej osoby spotkanej na stacji benzynowej?
Oczywiście święcenia biskupie bez wcześniejszych święceń kapłańskich od paru tysięcy lat już się nie zdarzają, ale nie ma formalnych przeszkód.
To w ogóle nie jest kryterium prawdziwości. Kryterium prawdziwości to prawdziwość. Jeżeli Kościół głosi prawdę, to jest prawdziwy.Szybki i piękny samochód to rzecz wymarzona i Kościół Katolicki jest z wielu względów fascynujący ale dla mnie osobiscie to nie jest kryterium czy dana religią jest tą własciwą prawdziwą.
Natomiast pełna znajomość prawdy nie jest konieczna do zbawienia, wbrew temu, co twierdzą Świadkowie i gnostycy. A kwestią powiązaną ze zbawieniem jest rozwój duchowy. Kościół ma obowiązek rozwijać duchowo. Każdy robi to trochę inaczej. Zmieniając wyznanie "resetujemy" ten rozwój i zaczynamy od nowa. Dlatego skakanie po denominacjach skazuje nas na stanie na samym początku.
Każdy Kościół ma inną definicję rozwoju duchowego. Większość zgadza się, że nie należy popełniać grzechów. Ktoś, kto grzeszy mało, zaszedł dalej, niż ktoś, kto grzeszy dużo. Kościół katolicki zaleca angażowanie się w pomoc innym - pochwalane są duże przedsięwzięcia charytatywne itp., ale dzieje się to także na mniejszą skalę. Z drugiej strony Kościół katolicki (obok prawosławia) jako jedyny zachował mistycyzm. Mają go także zielonoświątkowcy, ale w trochę innym wydaniu. Protestanci spod znaku Kalwina (wierzący w predestynację) główny nacisk kładą na pracę.
Każdy Kościół rozwija inaczej. Zmieniając Kościół musimy zawrócić z poprzedniej drogi i pójść nową. Dlatego częsta zmiana wyznania donikąd nie prowadzi. A jeżeli dwa Kościoły rozwijają w ten sam sposób, to po co je zmieniać?
Kościół katolicki rozwija najlepiej. Inne Kościoły gorzej. Trudno znaleźć grupę, która by "zwijała" duchowo - chyba musieliby to być sataniści. Bezwyznaniowość (o ile wiem) w ogóle nie rozwija. Nie mam zdania nt. Świadków Jehowy - może rozwijają, może zwijają; relacje są sprzeczne.
Terebincie, czy jako reprezentant bezwyznaniowców możesz powiedzieć czy i jak rozwija duchowo brak przynależności do jakiejkolwiek denominacji?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych