Czy ja jako ojciec nie mam ostrzegać dzieci przed niebezpieczeństwami jaki są związane z wyjściam na dyskotekę, czy do pubu? Czy to psychomanipulacja?
Czy ostrzeganie przed alkoholem i przed tym, że rozmiękcza on zachowanie, i że dziewczyna po wypiciu kilku drinków staje się łatwą zdobyczą dla chłopaków, o tym, że na zapleczy dyskotek są dyskretne pokoiki, gdzie takie dziewczyny są wykorzystywane seksualnie, jest psychomanipulacją? A może ostrzeżenie przed picien napojów nie zakupionych osobiście, bo jakiś sk**wiel może w drodze z baru dodać do napoju tabletkę gwałtu też jest psychomanipulacją?
To zadna psychomanipulacja,ale zwykla troska o dziecko.
Jednak wiem z wlasnego doswiadczenia,ze rodzice (Swiadkowie Jehowy) przesadzaja z tymi zagrozeniami.
Pamietam ,ze jak bylem maly to nic mi nie bylo wolno,bo ze swieckimi kolegami to jak najdalej ,bo to nie wypada chrzescijanowi itp.
Dlatego uwazam ,ze takie dziecko jak np. ja sam ma pozniej w zyciu ciezko. Wychowanie opierane na Straznicach moze byc skrzywieniem dziecka na cale zycie.