203 replies to this topic

[brat_jaracz]

Filistyn — człowiek innego wyznania niż SJ, pozostający w sprzeczności poglądowej z oficjalną linią Brooklynu. Określenie nacechowane pejoratywnie, używane w języku potocznym świadków.
Chodziciel — forma dość rzadko używana, potoczne określenie człowieka, który interesuje się religią SJ, długotrwale uczęszcza na zebrania, ale z określonych powodów nie chce zostać głosicielem.
Strój schludny — umowne określenie odzienia, które powinien nosić SJ w sytuacjach oficjalnych (zebranie, kongers, pamiątka, głoszenie...). W przypadków mężczyzn — garnitur, w przypadku kobiet — spódnica określonej długości (nie spodnie!) lub garsonka.
Dom Betel — zamnięty ośrodek szkoleniowy świadków Jehowy o zaostrzonym rygorze. Kilkadziesiąt placówek tego typu na świecie. W "Betel" może przebywać jedynie elita, osoby na odpowiednim poziomie "duchowym" i intelektualnym.

Jeśli któreś z haseł było wcześniej, potraktujcie moje propozycje jako uzupełnienie

[White Death]

Pionier na 111. Niecny osobnik co rozpowszechnia w miesiącu tylko 1 Strażnicę, poświęcając na to 1 godzinę spędzoną na 1 odwiedzinach u zainteresowanego.

[White Death]

Ciocia i Wujek: niebiblijne terminy (kojarzące się z ZSRR) jakimi zwracają się młodzi wiekiem śJ do wiekowych braci ( bo słowa Pan przecież nie wypada używać ).
Po słowie Wujek zaczyna się często "tykanie" w nierzadko upokarzającej, niegodnej formie.

[brat_jaracz]

WD, istnieją jeszcze określenia "kuzyn". Tak zwracają się do siebie równieśnicy, dzieci "cioci" i "wujków" . Nie jest to jednak zwyczaj rozpowszechniony w całym kraju, o ile mi wiadomo. W wielu zborach przeważa jednak mówienie sobie po imieniu wśród równieśników.

Aż dziwne, że jeszcze HC nie zagrzmiał w tym temacie, cytując katolicką nomenklaturę

[[db]]

Określenia "ciocia i wujek" pochodzą prawdopodobnie z konspiracyjnych czasów, kiedy w razie nalotu UB trzeba było udawać spotkanie rodzinno-towarzyskie. A potem utarło się jako forma grzecznościowa do osoby starszej. O ile mi wiadomo, jest to zwyczaj rdzennie polski, nie spotykany nigdzie indziej. Znam zabawne przykłady osób czterdziestoletnych zwracających się do starszego (funkcją, nie wiekiem) per "wujku" ;-)

[Sebastian Andryszczak]

nie wiem jak jest obecnie, ale kiedyś przynajmniej próbowano ograniczyć używanie słów wujek i ciocia. Pamiętam, że kiedyś nadzorca podróżujący nauczał "nie jesteśmy organizacją cioć i wujków, ale społecznością braci i sióstr". Gdy po jego wyjeździe przytoczyłem komuś te słowa, zostałem zbesztany i pouczony, że ap. Paweł kazał Tymoteuszowi zwracać się do starszego mężczyzny jak do ojca, a do starszej wiekiem niewiasty jak do matki, a jedynie do rówieśniczki mówić "siostro". Miało to być argumentem na korzyść stosowania słowa "ciocia". Wg mnie, mogłoby to być "podstawą biblijną" do nazywania takiej kobiety "matką", ale nie stanowi żadnego uzasadnienia do nazywania jej "ciocią".

[brat_jaracz]

Jest i podstawa racjonalna, jak myślę, do takiego akurat nazewnictwa. Jak ma zwracać się 8-latek do brata w wieku lat 60? Bracie (komiczne)? Proszę Pana (niesłuszne poglądowo)? Myślę, że pod tym względem akurat SJ wybrali dość dobre rozwiązanie lingwistyczne.

[Czesiek]

Bracie Jaraczu
zwracanie się młodych do starszych w formie "ciocia", "wujek" nie jest tylko domeną śJ,
jest to też rozpowszechnione w zborach protestanckich, jako wyraz szacunku dla wieku osoby z którą się rozmawia.

[Sebastian Andryszczak]

z ciekawostek językowych, pamiętam także tzw. "drogę teokratyczną" bądź "ścieżkę teokratyczną". Chodzi o użycie oficjalnych, powolnych kanałów przekazywania dokumentów do biura oddziału.

Kiedy pewien starszy zboru zamiast przedstawić tę sprawę miejscowemu gronu starszych zboru, napisał list do władz krajowych ŚJ (nie wiem gdzie, ale było to przed wybudowaniem Betel w Nadarzynie) z prośbą, aby zdjęto go z funkcji starszego (syn popełnił przestępstwo ścigane karnie). Rezygnującego z funkcji starszego skrytykowano za "naruszenie ścieżki teokratycznej", rezygnację oczywiście przyjęto. Nawiasem mówiąc, tamten starszy był naprawdę godny czacunku, bo wymagania stawiał nie tylko innym, ale również samemu sobie

"kwestia sumienia" - kontrowersyjny czyn, za który nie ma wykluczenia

trzy krawaty - komitet sądowniczy

dwa krawaty - wizyta pasterska, poprzedzająca powołanie komitetu sądowniczego

[brat_jaracz]

Trzy krawaty , dobre, tego nie znałem . Myślę, że warto wspomnieć o skrócie, który często używamy — KS (komitet sądowniczy), wraz z jego wariantami: KS-ik, KS-ior, a nawet KeS.

Zbiórka — krótkie spotkanie głosicieli bezpośrednio przed wyruszeniem do służby; przez niektórych młodych SJ nieoficjalnie określa się ją jako "spęd".

[Sebastian Andryszczak]

pionier telewizyjny - osoba która woli oglądać telewizję, zamiast kolportować gazetki

[Dementor]

Zapoczątkować studium biblijne - przekonać kogoś, że studiując książkę WTS, studiuje jednocześnie Biblię

Bezapelacyjnie najlepsza definicja myślę że nie wszyscy ją do końca zrozumieli, dla mnie numer 1

[Sebastian Andryszczak]

do tego warto wspomnieć:

tydzień aktywności - 6 dni wizyty nadzorcy podróżującego. W tym czasie organizowane są zbiórki do pracy polowej.

brat objeżdżający - nadzorca podróżujący, który ostro krytykuje miejscowy zbór podczas obsługi, czyli składanej 2x w roku 6-dniowej wizyty.

brat podróżujący - 1. nadzorca obwodu lub okręgu, wizytujący lokalne zbory
2. (żartobliwie) kawaler, szukający żony, który chodzi na zebrania do różnych zborów i próbuje podrywać kolejne, urodziwe siostrzyczki w swoim wieku.

wędrowni bracia i siostry - ironiczne określenie osób, które popadają w konflikty z miejscową starszyzną i przenoszą się do innego zboru, który również zmianiają na kolejny, gdy popadną w kolejne konflikty

ciota kościelna - mało eleganckie określenie katolika, który nie ma wątpliwości dot. swojej religii, a nawet próbuje bronić dogmatów wiary, w rozmowie ze ŚJ

fanatyczny katolik - osoba regularnie chodząca na niedzielną mszę świętą

prześladowania - brak pełnego uwielbienia dla ŚJ i ich przywódców. Prześladowaniem jest np. obrona katolicyzmu, zwrócenie uwagi na nieprecyzyjne informacje, zawarte w strażnicach, okazanie smutku, że członek rodziny nie chce wspólnie z innymi obchodzić świąt wielkanocnych, itp.

neutralna postawa wobec ŚJ - bezkrytyczne peany pochwalne, wygłaszane przez osobę, która nie jest członkiem zboru. Np. "to cudowni wspaniali ludzie. Gdyby wszyscy mieszkańcy ziemi byli ŚJ, nie byłoby wojen. Gdyby nie to, że nie mogę poradzić sobie z alkoholizmem, napewno dawno byłbym ŚJ"

apolityczność - bezmyślne ignoranckie krytykowanie w czambuł wszystkich formacji politycznych, po którym następuje krótki spot reklamowy, nt. rządów Chrystusa Króla

[sebol]

Pionier na 111. Niecny osobnik co rozpowszechnia w miesiącu tylko 1 Strażnicę, poświęcając na to 1 godzinę spędzoną na 1 odwiedzinach u zainteresowanego.

a pionier pomocniczy, stały, specjalny był? to tacy mega-głosiciele ! i też mi się zawsze kojarzył z CCCP ;-)

[sally11]

Pionier na 111. Niecny osobnik co rozpowszechnia w miesiącu tylko 1 Strażnicę, poświęcając na to 1 godzinę spędzoną na 1 odwiedzinach u zainteresowanego.

a pionier pomocniczy, stały, specjalny był? to tacy mega-głosiciele ! i też mi się zawsze kojarzył z CCCP ;-)

Można to odczytać jako Cep Cepa Cepem Poganiał?POZDRAWIAM

[Sebastian Andryszczak]

zdobywanie najlepszego wykształcenia - czytanie infantylnych kolorowych gazetek, poziomem dostosowanych do możliwości umysłowych pięciolatka

horyzont - Królestwo Boże ciągle jest "na horyzoncie". Horyzont to pozorna linia styku ziemii z niebem, kiedy do niej się zbliżamy, ona się oddala. Podobnie jest ze świadkowskimi oczekiwaniami na Królestwo Boże na ziemi.

tuż, tuż albo wkrótce ew. niebawem - ulubione słówka ŚJ, którzy od młodości do grobowej deski wierzą w rychłe nadejście Armagedonu i nigdy nie doczekają tego, co się spodziewają

Armagedon - wojna Boża, Jehowa będzie rzucać piorunami we wszystkich nie-ŚJ

[Matuzalem]

horyzont - Królestwo Boże ciągle jest "na horyzoncie". Horyzont to pozorna linia styku ziemii z niebem, kiedy do niej się zbliżamy, ona się oddala. Podobnie jest ze świadkowskimi oczekiwaniami na Królestwo Boże na ziemi.

tuż, tuż albo wkrótce ew. niebawem - ulubione słówka ŚJ, którzy od młodości do grobowej deski wierzą w rychłe nadejście Armagedonu i nigdy nie doczekają tego, co się spodziewają

Tak mi się przypomniał pewien fragment z Biblii. Trochę długawy, ale co tam zaryzykuje - może ktoś przeczyta

2 Piotra 3:3-14 (Br)
Przede wszystkim jednak wiedzcie, że gdy nadejdą ostatnie dni, pojawią się wśród was ludzie drwiący sobie ze wszystkiego, pozostający w służbie własnych namiętności. Oni to będą pytali: 'Gdzież jest to zapowiedziane jego przyjście? Przecież od czasu, jak pomarli ojcowie, wszystko trwa nadal, tak jak od samego stworzenia'.

Rozmyślnie nie chcą słyszeć nawet o tym, że dawno temu, na słowo Boże, zaczęły istnieć niebiosa i ziemia, że ziemia została wydobyta z wody i za jej pośrednictwem uformowana. Woda również, wskutek wielkiego potopu, stała się przyczyną zagłady dla ówczesnego świata. Obecne zaś niebo i ziemia są również utrzymywane mocą słowa Bożego przy istnieniu po to, żeby mogły być w swoim czasie zniszczone przez ogień.

Przetrwają aż do czasu, kiedy to bezbożni zostaną osądzeni i skazani na zagładę. Szczególnie jednak powinniście pamiętać, o tym, że u Pana jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Pan nie zwleka z wypełnieniem tego, co przyobiecał, mimo iż niektórzy myślą inaczej. On tylko jest cierpliwy względem was. Nie chce bowiem niczyjej zagłady, lecz pragnie, żeby się wszyscy nawrócili.

Dzień Pański zaś przyjdzie jak złodziej. Niebo i ziemia znikną wtedy w okamgnieniu, gwiazdy rozsypią się pod działaniem ognia, a po ziemi i tym, co ją wypełnia, nie pozostanie nawet ślad najmniejszy. A skoro wszystko, co istnieje, w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakże święcie i pobożnie powinniście żyć,nie tylko oczekując na przyjście dnia Bożego, lecz także starając się je przyśpieszyć. Wtedy niebo zniknie w płomieniach ognia, a gwiazdy roztopią się od żaru.

Lecz my, zgodnie z przyrzeczeniem Pana, oczekujemy na nowe niebo i nową ziemię - miejsce zamieszkania sprawiedliwości. Dlatego, najmilsi, oczekując na to wszystko, dokładajcie wszelkich starań, aby Pan zastał was bez żadnej skazy i zbrukania, w prawdziwym pokoju.

[Sebastian Andryszczak]

słowa zacytowane przez Matuzalema nie odnoszą się do mnie, gdyż ja wierzę w to, że Chrystus przyjdzie w chwale. Nie wierzę natomiast w świadkowską wersję Armagedonu, jako zagłady wszystkich nie-ŚJ. Nadzieje na to, że grupka samozwańców z Brooklynu obejmie władzę nad całą ziemią, nigdy się nie spełnią, gdyż "Jehowa pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje".

[Matuzalem]

Tylko takie luźne skojarzenia Sebastian Skojarzyło mi się zwłaszcza, że żartujesz, że niektórzy czekali do grobowej deski i się nie doczekali. Automatycznie zabrzmiało mi w uszach: "Gdzież jest to zapowiedziane jego przyjście? Przecież od czasu, jak pomarli ojcowie wszystko trwa nadal...". Takie łudząco podobne wyszło...

Przy okazji - Twój żart, który cytowałem polegał na tym, że 'czekają, czekają i się zaczekają na to królestwo Boże i Armagedon', a nie na tym, że inaczej go sobie wyobrażają. To, że inaczej sobie go wyobrażają opisałeś pod hasłem Armagedon, a ja miałem na myśli to co napisałeś pod hasłami horyzont, wkrótce, tuż, tuż i niebawem.

Hm, a swoją drogą - ale nie żartujesz chyba sam z siebie, że np. Twoi bliscy umierają nie doczekawszy przyjścia Chrystusa w chwale?

[haael]

No właśnie czy Świadkowie w ogóle wierzą, że Chrystus przyjdzie w chwale? Czy to nie jest raczej tak, że czekają na dzień Jehowy a nie Jezusa? Zdaje się z resztą, że u nich paruzja już nastąpiła w 1914 roku. Qrczę, tak sobie teraz myślę: co się właściwie stało w 1914 roku? Bo już się trochę pogubiłem. Chodzi mi o to: jakie proroctwo biblijne "wypełniło" się w 1914?

Co do kwestii nowomowy, to drażnią mnie trochę tautologie w stylu: Jehowa Bóg albo Szatan Diabeł. Tak jakby Szatan to było imię a Diabeł nazwisko.