Prześladowania tych którzy musieli odejść.....
#21
Napisano 2007-09-22, godz. 18:44
Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.
#22
Napisano 2007-09-22, godz. 19:01
podpis jednego z internautów:
"Nie podejmuję dyskusji z użytkownikami o nickach: liberal, mirek, paola(z cyferkami), terebint, quster i innymi, którzy byli Świadkami Jehowy."
żeby odpowiedzieć Mirkowi zmienił nawet kolejność wypowiedzi żeby nie było dyskusji z Mirkiem.
A jakie to postępowanie jest zgodne z Biblią, niech każdy sobie sam porówna:No.. mi też zaimponował.
19. Bracia moi, jeśli kto spośród was zboczy od prawdy, a ktoś go nawróci,
20. Niech wie, że ten, kto nawróci grzesznika z błędnej drogi jego, wybawi duszę jego od śmierci i zakryje mnóstwo grzechów.
(Jak. 5:19-20 BW)
#23
Napisano 2007-09-23, godz. 05:35
"Jeżeli ich nie posłucha, powiedz zborowi. Jeśli nie posłucha nawet zboru, niech będzie dla ciebie po prostu jak człowiek z narodów i jak poborca podatkowy." Mat.18:17
Użytkownik P.K.Dick edytował ten post 2007-09-23, godz. 05:35
Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.
#24
Napisano 2007-09-23, godz. 08:27
I po owocach ich poznacie... Nie bądźcie jak poganie...Wcale się nie dziwię że cię omijali jak zaraze skoro tak wszędzie rzucasz "kurcze". To nie jest odpowiednie towarzystwo dla wierzących.
Człowieku czy nie dostrzegasz że u pogan jest więcej miłości niż u ŚJ? Sam jesteś tego doskonałym przykładem, a Jezus powiedział, że tak nie będzie u Was... a u Was? Traktujecie ludzi jak przedmioty... Sami wydajecie o sobie świadectwo i niech osoby przypatrujące się same ocenią. Dla mnie żenada.
Nie jesteś pierwszym, któremu głupota, sadyzm i brak miłości imopnuje... ale żeby nie było to nie tylko tak jest u śJ...No.. mi też zaimponował.
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#25
Napisano 2007-09-23, godz. 08:37
Poubliżaj komuś innemu.
Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.
#26
Napisano 2007-09-23, godz. 08:42
Przyganiał kocioł garnkowi? Jak rozumiem nie wiesz o jakich wersetach pisałem? Może mam je zacytować to może będzie to argument? Może... Jak rozumiem również argumentem nie jest fakt że poganie z miłością pod tym względem umieją być na wyższym poziomie... No tak to zapewne też epitety...Widzę że kiedy kończą się argumenty, zaczynają sie epitety.
Poubliżaj komuś innemu.
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#27
Napisano 2007-09-23, godz. 13:57
Czyli jak mamy traktować takie osoby, czy tak jak to robili faryzeusze z pogardą i wyższością, czy też jak osoby zgubione, które potrzebują zbawienia, czyli z życzliwością i miłością?Skoro jest wykluczony, coś wcześniej do tego doprowadziło...
"Jeżeli ich nie posłucha, powiedz zborowi. Jeśli nie posłucha nawet zboru, niech będzie dla ciebie po prostu jak człowiek z narodów i jak poborca podatkowy." Mat.18:17
Bo przykład śJ pokazuje, że postępują względem tych co sami odeszli lub zostali wykluczeni, jak faryzeusze - z pogardą i wyższością.
#28
Napisano 2007-09-23, godz. 19:33
ja to widze tk.... jesli ktos odszedl i szanuje moj wybor pozostania , jesli potrafi szanowac mnie i moje poglady to ja uszanuje jego wybor odejscia.
jesli ktos odchodzi i rzuca kamieniami we mnie lub w to co mi drogie bo mu cos lub ktos na odcisk nadepl i nie potafii sobie posegregowac kto lub co mu nie pasuje tylko obraza i gnoi wszystkich i wszystko na okolo.. to ja takiego tez nie uszanuje i reki na ulicy nie podam.
bolesne ale oficjalnie zabrania sie kontaktow ze wszystkimi co odeszli lub zostali wykluczeni.
jesli ktos odchodzi i rozsiewa, dzeli sie swoimi pogladami z innymi, ktorych zreszta towarzystwo juz opuscil, a wiec zachowuje sie jak odstepca, to ja sie nie dziwie ze spolecznosc tak go bedzie traktowac.
jesli ktos odchodzi i zalezy mu na przyjazniach, rodzinie i wie ze nikt od niego nie oczekuje nowych nauk , ba nawet nie jest to zyczone a on sie do tego stosuje to w moim sumieniu pozostanie przyjacielem i z taki utrzymam kontakty rodzinne.
to moje prywatne zdanie.... jesli inni SJ tu naforum maja inne, wlasne lub oficjalne to ja to szanuje i akceptuje. mogle liczyc na wzajemnosc?????
#29
Napisano 2007-09-23, godz. 23:54
Nie chcę się tu rozpisywać, powiem tylko krótko: szkoda, że nie wszyscy SJ podchodzą do sprawy tak jak Ty.
Pozdrawiam.
Aleksander Świętochowski
#30
Napisano 2007-09-24, godz. 06:35
Czy istnieje jakiś katalog słów, które SJ mogą używać, a które nie? (pytam, choc wiem, ze nie ma)Wcale się nie dziwię że cię omijali jak zaraze skoro tak wszędzie rzucasz "kurcze". To nie jest odpowiednie towarzystwo dla wierzących.
Czy słowo KURCZE jest przekleństwem?
Znam osobiście SJ, którzy na co dzień bez zachwiania używają takich słów jak: kurde, kuźwa, przyp..dzielic (oraz pokrewne), d..pny, piździc. itp, z tzw. średniego kalibru i to nie są osoby z marginesu SJ, lecz nawet pionierzy i niektórzy starsi.
Użytkownik brooklyn_hunter edytował ten post 2007-09-24, godz. 06:38
---------------------------------------------------------------------------------
"Wśród SJ, wszyscy mówią o "prawdzie", ale nikt jej nie może (do końca) powiedzieć..."
"Żeby do zródła dotrzeć, trzeba pod prąd popłynać."
"Kto choć raz zajrzał za kulisy, ten już dłużej nie zadowoli się fasadą."
"Z kłamstw, w które uwierzymy, stają się prawdy, z którymi żyjemy."
"Nikt nie jest tak ślepy jak ten, który nie chce widzieć."
"W każdej religii są owce i pasterze, ale tylko owce są dojone, strzyżone i zarzynane, pasterze nie..."
#31
Napisano 2007-09-24, godz. 20:21
powiedz mi tylko dlaczego ma sie nie dzielic? Dlaczego Sj moga sie dzielis ze wszystkimi swoimi pogladami a ci co odeszli nie. Przeciez prawda jest jedna, i jesli ci co odeszli gadaja glupoty, to nikogo nie beda wstanie przekonac...........jesli ktos odchodzi i rozsiewa, dzeli sie swoimi pogladami z innymi, ktorych zreszta towarzystwo juz opuscil, a wiec zachowuje sie jak odstepca, to ja sie nie dziwie ze spolecznosc tak go bedzie traktowac.
jesli ktos odchodzi i zalezy mu na przyjazniach, rodzinie i wie ze nikt od niego nie oczekuje nowych nauk , ba nawet nie jest to zyczone a on sie do tego stosuje to w moim sumieniu pozostanie przyjacielem i z taki utrzymam kontakty rodzinne.
to moje prywatne zdanie.... jesli inni SJ tu naforum maja inne, wlasne lub oficjalne to ja to szanuje i akceptuje. mogle liczyc na wzajemnosc?????
#32
Napisano 2007-09-25, godz. 05:41
jesli tzw. odstepcy chca isc od domu do domu to niech ida tak jak SJ . ja napisalem tylko w kwestii wiezi rodzinnych i przyjazni. Ja mam np. niepisana umowe z moim najlepszym przyjacielem. ze on nie chce odemnie slyszec o biblii i ja sie tego trzymam. i tak wlasnie napisalem jesli moj przyjaciel ze zboru odejdzie to ja nie widze nic przeciw utrzymaniu przyjazni pod warunkiem ze on nie bedzie mi mowil o swoich rewelacjach i odwrotnie. nie mam nic przeciw temu zeby chodzil po swoich sasiadch, od domu do domu it.
mam nadzieje ze dostrzegasz roznice
#33
Napisano 2007-09-25, godz. 18:06
#34
Napisano 2007-09-26, godz. 07:03
kiedy ktos jest lub zostaje SJ to chce sie swoja nowa wiara podzielic z innymi i nawet jest do tego zachecany. wiec leci do wszystkich szwagriowi szwagierek, kuzynow i dziesiatych wod po kisielu. odwiedza koleznki itp.
dosc czesto wowczas slyszy ze ich to nie interesuje a on najlepiej niech sie niepokazuje i oni maja z nim swiety spokoj. ale czasami trfia to na kogos kto bardzo sobie ceni wiezi rodzinne lub na prawdziwego przyjaciela (no bo do kogo najpierw polecisz z prawd.. no do serdecznego przyjciela wlasnie). i jesli to jest naprawde ktos komu na tobie zalezy to on powie wiesz Felix kocham cie ale nie podoba mi sie twoja nowa wiara. prosze nie mow mi o tym, chce nadal byc blisko ciebie, chce by nasza przyjazn trwalanadal, ale prosze cie nie mow mi o biblii i wowczas SJ ma dwa rozwiazania: moze powiedziec nigdy nie byles moim przyjacielem bo dzis nie chcesz przyjac prawdy albo powiedziec. wiesz stary przeszlismy razem 20 lat, przez gory i doliny... zasze mnieszanowales i wspierales, wiem ze twoja przyjazn jest pradziwa. o.k. nie bede ci o tym mowil pod warunkiem ze ty nie bedziesz mnie od tego odciagal... i nie mowi mu wiecej
i wlasnie taka sytuacje mam na mysli
oczywiscie najprawdopodobniej wiekszosc SJ sie nie przejmiei nadal bedzie zadreczac swoich krewnych czy przyjaciol now wiara az ich ktos w koncu do domu nie wpusci i splonie wiez i splonie przyjazn......ja mysle ze to dziala w obie strony.... tylko nie kazdy ma ten poziom i potrafi to zrozumiec.
sa krewni czy przyjaciele, ktorzy odwracaja sie od SJ tylko dlatego ze ci wlasnie SJ zostali, dlaczego????? przekreslaja czasami wieloletnie przyjaznie i wiezi, chore. sa tez SJ , ktorym choc powiesz w oczy, chlopie ja nie chce o tym slyszec to i tak wykorzystaja kazda okazje by cie uswiadomic jakim wielkim balwochwalca jestes, tylko w imie czego????
janigdy nie kryje sie z tym ze jestem SJ . bardzo czesto wykazuje inicjatywe w rozmowie ale jesli ktos mi mowi zenie chce to ja moge to tylko uszanowac nic wiecej. natomiast jesli podczas rozmowy ktospyta co tam obilespodczas ostatnich wakacji to ja mowie .. a wiesz bylem na osrodku pionierskim ina kongresie i nawczasach itd jesli on sie potem pyta aco to jest ten osrodek pionerski otrzyma normalna odpowiedz... jednym slowem nie czynie z tego tajemnicy. bo to jest normalna czesc mojego zycia tak jak czescia jego zycia jest ze byl na pielgrzymce i jesli mi bedzieo tym opowiadal to ja uszu zakrywac nie bede.
mysle ze tu chodzi o poziom i wartosci. czasami ktoszostaje SJ i niszczy wszystkie innewartosci jakie dotad mial. odsuwa sie od wsplmalzonka tylko dlatego ze on niechce byc SJ. odsuwa sie od rodziny tylko dlatego ze oni nie cha sluchac ale toleruja.
zalosne jest tez to ze reszta rodziny czy przyjaciol zrawa kontakty z SJ bo oni wlasnie SJ zostali...
rodzina mojego ojca chciala nad nami sad rodzinny robic gdy sie dowiedzieli ze zostalismy SJ... chore
#35
Napisano 2007-09-26, godz. 10:23
ale idąć dalej tym tropem, jesli sa osoby na których mi szczególnie zalezy.
Powiedzmy nie jestem sj, mam przyjaciela który jest sj.
Założenia:
1. KOCHAM GO! BARDZO MI NA NIM ZALEZY I JEMU NA MNIE.
2. Prawda jest tylko jedna ( czyli albo ja mam racje albo on )
Wynik:
rozmawiamy tak długo, póki nie dojdziemy do konsensusu. Póki nie będziemy jednomyslni
buzi
#36
Napisano 2007-09-26, godz. 11:08
#37
Napisano 2007-09-26, godz. 11:27
czasami najlepszym konsensusem jest : nie rozmawiajmy otym bo to nas podzieli... cieszmy sie lepiej nasza przyjaznia. lub porozmawijmy o tym jak oboje ochloniemy albo kiedy obaj bedziemy tego chcieli, gdy bedziesz gotowy powiedz mi. mysle ze najwazniejsze jest zalozenie... bez wzgledu na wnioski niezmienna jest przyjazn, czy wiezi rodzinne... tego nic nie moze zrywac nawet brak konsensusuno własnie, ale idąć dalej tym tropem, jesli sa osoby na których mi szczególnie zalezy.Powiedzmy nie jestem sj, mam przyjaciela który jest sj. Założenia:1. KOCHAM GO! BARDZO MI NA NIM ZALEZY I JEMU NA MNIE.2. Prawda jest tylko jedna ( czyli albo ja mam racje albo on )Wynik:rozmawiamy tak długo, póki nie dojdziemy do konsensusu. Póki nie będziemy jednomyslni :)buzi
i o to chodzi ... podejscie do spraw jak do konfliktu... to jest blad!!!! zmiana religii, pogladow, partii to nie jest blad to jest czesto nie nasza sprawa i tego musimy sie nauczyc. zalosne jest tylko to ze ktos zmienia np. religie i mowi nam albo idziesz ze mna tzn tez zmieniasz albo czesc.. to jest szantaz a na szantaze w przyjazni czy rodzinie nie ma miejscalub poki przyjazn jednak nie przetrwa proby i sie rozleci - ktoras strona konfliktu moze miec po prostu dosyc. Tak sie chyba zdarza nierzadko.
#38
Napisano 2007-09-26, godz. 12:53
I teraz przechodze do meritum.
Ja rozumiem, że moja rodzina mnie kocha i molestują mnie abym wrociła do sj bo chcą abym żyła wiecznie.
ale ja także mam prawo do mówienia im że sa w błędzie i dlaczego, bo zalezy mi na dobrych stosunkach w zyciu hmmm doczesnym, rożnica polega na tym, że ONI tego nie rozumieją bo CK im zabrania.
jakby wyrazilam to co czuje
#39
Napisano 2007-09-26, godz. 13:50
wiedzialem ze o to ci chodzi, jakbym znal twoja historie na tyle na ile nam ja tu przedstawilas i wierz mi wspolczuje. wspolczuje tobie bo wiem ze kochasz ich ale im tez wspolczuje , moze nawet podwojnie bo w ich mniemaniu stracili corke nie tylko w zyciu doczesnym ale i wiecznym. wspolczuje im tez dlatego ze nie rozumieja ze najlepsza droga do tego by nie stracic cie na wiecznosc jest okazywac ci milosc w zyciu doczesnym. pokazywac czynami ze milosc jest w zborze, ze jest tam duch bozy . a gdyby nie udalo im sie do armagedonu ciebie pozyskac mieliby ciebie przynajmniej w zyciu do armagedonu. wszak pismo pisze ze nie bedzie sie wspominalo rzeczy przeszlych... wiec po armagedonie wogole nie beda do ciebie tesknic.... wiec po co na te tsknote i bol narazac siebie i ciebie teraZ????wszystko zalezy co możemy stracić. W zyciu doczesnym, w polityce hmmm chyba niewiele, ale patrzac przez pryzmat strategii sj i nie sj, sj traca najlepszego przyjaciela na zycie wieczne, czyli jesli kogos kochasz to stawka jest wysoka, bo nie przekonujac przyjaciela skazujesz go na smierc a siebie na zycie bez niego, bedac nie sj, nie dochodzac do konsensusu tracisz wiezi, zrozumienie itd. Wiec stawka jest wysoka. Dla wszystkich którzy kochają jest wysoka.
I teraz przechodze do meritum.
Ja rozumiem, że moja rodzina mnie kocha i molestują mnie abym wrociła do sj bo chcą abym żyła wiecznie.
ale ja także mam prawo do mówienia im że sa w błędzie i dlaczego, bo zalezy mi na dobrych stosunkach w zyciu hmmm doczesnym, rożnica polega na tym, że ONI tego nie rozumieją bo CK im zabrania.
jakby wyrazilam to co czuje
Tak, wiem ze to nie fair oni moga cie naklaniac do powrotu a ty niemasz prawa im mowic o swoich uczuciach i glebokiej wierze, czy nawet niewierze.
O tym wlasnie pisalem. ja przeszedlem prze to jko wykluczony przez jeden rok. wparawdzie matka ze mna rozmawiala a nawet goscila ale siostra nawet za prog mnie nie wpuscila choc przyjechalem zobaczyc jej nowo narodzona coreczke ponad 800 km.
ja wrocilem a potem zaczolem myslec, pootwierly mi sie klapki.... gdyby moja matka albo siostra lbo brat, wybralby inna droge niz ja... to co to zmienia w naszych ukladach rodzinnych????
tak, w kwestiach religijnych uczuc to moze bolec, tak jak moze bolec np. to ze ukochana corka bierze sobie za meza najgorszego dziada a my mieslismy dla niej upatrzonego takiego cacy przystojniaka w zborze... ico nie bedziemy kochac wnukow?? nie bedziemy ich chcieli widziec???? bo nie t tego ziecia sa co my chcielismy???
ludzie opamietajcie sie i nie dajcie soba manipulowac
#40
Napisano 2007-09-26, godz. 16:21
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych