Kościół wszędzie musi głosić, nawet w polityce. Ciekawe co by było jakby sie nie wtracał w polityke? Wojna za wojną by była.Ale i tak nie daje rady poradzic ze wszystkimi wojnami.
Może odpowiem w ten sposób: brak uczestnictwa w polityce, to też polityka. Nie wybieramy polityków - to władzę przejmują szumowiny. Nie popieramy polityki militarnej kraju - to mamy blitzkrieg i piszemy na forum w innym języku, ale już nie polskim. Nie bronimy własnej wiary - to zastąpi ją np. Islam (fajnie nie).
Niema czegoś takiego jak apolityczność, to jest kolejna bzdura towarzyszy w Tow. Strażnica. Dlatego codziennie modlę się, aby ich małe rozumki oświecił Jehowa.