wpływ opuszczenia organizacji ŚJ na ilościową i jakościową zmianę życia seksualnego
#1
Napisano 2006-10-07, godz. 09:47
#2
Napisano 2006-10-07, godz. 20:29
Panie Sebastianie, ale pan wchodzi chyba już za daleko w życie innych ludzi, a może pan nie ma żony?
i chce się popodniecać opowieściami innych. Ale od tego są chyba inne strony.:-)
Pisze krótko, ale nie mam ochoty by te wypociny zabierały mi dożo czasu
Ludzie jakie tematy!!!
Czy pan zakładający ten temat i inne jest zrównoważony psychcznie?
Bo nie wygląda żeby był. No ale może się myle choć może wywiady w radio Maryja nie wpłynęły na pana.
Hehehe:-)
pozdrawiam
#3
Napisano 2006-10-07, godz. 20:35
#4
Napisano 2006-10-07, godz. 20:38
Czy zaprezentowany powyżej schemat myślowy zastosujesz również do redaktorów strażnicy, która wielokrotnie szczuła, jakoby odstępcy rzekomo w sposób masowy popadali w niemoralność płciową?
Czy im również przypiszesz skłonność do niezdrowego podniecania się?
Poza tym, ankieta jest 1) anonimowa 2) dobrowolna.
Nikt nikomu nie podtyka mikrofonu pod nos i nie każe opowiadać co robił wczoraj.
#5
Napisano 2006-10-07, godz. 20:49
u mnie przyznam sie nic nie zmienio gdyz jak i w czasie przebywania w organizacji, jak i po odstapieniu wskazówki towarzystwa odnosnie seksu miałam głeboko w .... wszystko robiłam i robie zawsze jak moje sumienie mówi oraz jakie są moje uczucia wzgledem innych. nikt nie bedzie mnie pouczał jak daleko i kiedy moge sie posunąc..
#6
Napisano 2006-10-08, godz. 21:19
Sama satysfakcja z seksu zalezy przede wszystkim od wychowania (traumy? urazy? rodzice? otoczenie - i tu rowniez wplyw religii), od doswiadczenia i umiejetnosci, od tego z kim i w jakich warunkach, a nie od tego w co sie wierzy lub nie wierzy - oczywiscie nie do konca
Lepiej byloby potraktowac te ankiete po prostu jako pytanie otwarte, a najlepiej trzeba by najpierw ustalic, czego w gruncie rzeczy, Sebastianie, chcesz sie dowiedziec.
Bo tutaj to groch z kapusta i troche jak z ta Babcia ktora twierdzila, ze przed wojna to nawet jablka byly smaczniejsze. Tylko ze tutaj w druga strone.
Sensowne sa pytania konkretne jak w ankiecie np. o utrate partnera spowodowana zmiana swiatopogladu.
no i podobne zarzuty do drugiej ankiety
tak czy owak, cos tu nie gra w tych ankietach...
#7
Napisano 2006-10-08, godz. 21:28
Myślę, że na razie nie potrafię zbudować ankiety, która byłaby bardziej spójna.
Ale ucze się, za rok, kto wie?...
Mimo wypunktowanych przez przedmówcę wad niniejszej ankiety, mam nadzieję, że pojawią sie tutaj otwarte, swobodne wypowiedzi czytelników i że one coś wniosą do tematu.
#8
Napisano 2006-10-09, godz. 05:52
Nic z tych rzeczy. U mnie z zasadzie nic się nie zmieniło i tu, i tam. Może trochę wydoroślałem i dlatego patrzę na pewne sprawy z większym dystansem.
Ankieta jest całkiem dorzeczna i celowa.
Pozdrawiam
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#9
Napisano 2006-10-09, godz. 08:12
#10
Napisano 2006-10-09, godz. 08:28
oczekiwałem, że dawni bracia uznają mnie (mówiąc potocznie) za wcielonego diabła i się nie pomyliłem
natomiast byłem zdziwiony, gdy znajomi "ze świata" pytali zdziwieni:
- jak to jest, Sebastian, że odszedłeś od ŚJ a "mimo to" się nie rozpiłeś, nie rozłajdaczyłeś itd.?
gdy zaczynałem na ten temat rozmawiać, okazywało się ze strażnicowy obraz odstępców jest trafny conajmniej w 20%. Wskazywano na nadprzeciętną skłonność ex-ów do nałogów, niekiedy rażącą niemoralność, itp. jako na zjawiska częste, choć nie tak powszechne, jak chciałaby tego strażnica...
wg propagandy strażnicowej, odstępca musi być nieszczęśliwy... Ja spotkałem paru depresyjnych, ale większość jest zadowolona z życia. Kiedyś pytałem o tę kwestię w innej ankiecie na tym forum i równiez okazało się, że odstępcy wcale nie są tacy nieszczęśliwi, jakimi widzieliby ich ŚJ
teraz zadałem kolejne pytanie, aby się dowiedzieć, jaka jest rzeczywistość
po prostu interesuje mnie na ile strażnicowy obraz odstępców odbiega od rzeczywistości...
#11
Napisano 2006-10-09, godz. 10:03
#12
Napisano 2006-10-09, godz. 10:14
#13
Napisano 2006-10-09, godz. 10:34
ps ale pytanie Sebastiana mnie powaliło :
czyli będąc w organizacji seksiło się sporadycznie i po bożemu (bo wszak nie czas na pieprz... ale na głoszenie;-) a po odejsciu wstępuje w takiego człowieka demon seksu, który zmusza do króliczej prokreacji ;-) ;-) ;-) czyli Viagra wymięka ! ;-)wpływ opuszczenia organizacji ŚJ na ilościową i jakościową zmianę życia seksualnego, czy robicie to częściej i czy jesteście bardziej zadowoleni[u]?
hehe ciekawe kto pierwszy się przyzna ile może i jak długo ;-)
a ja tak powiem, czy to się komuś podoba lub nie, czy to SJ czy ex-SJ lub katolik, to wszyscy mają tę samą chuć z różnym nasileniem !
Użytkownik sebol edytował ten post 2006-10-09, godz. 10:45
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#14
Napisano 2006-10-09, godz. 11:22
A zatem podział "my i oni" jest wymysłem samych "prawowiernych" i to właśnie w tamtą stronę musiałbyś skierować ewentualne zażalenia co do braku szarości między kolorem białym i czarnym . I w tym układzie ankieta Sebastiana jest jak najbardziej zasadna. Można by również zapytać: "czy po wyjściu z Organizacji wstąpił w Ciebie legion demonów?". I to pytanie, wbrew pozorom, również miałoby sens.
Pozdrawiam
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#15
Napisano 2006-10-09, godz. 11:56
no cóż po pierwszych odpowiedziach jakie pojawiają się w w/w ankiecie nic nie wynika. czy też tak jak przypuszczałem "nic się nie zmienia". oczywiście bardziej ciekawi mnie kto (o ile to możliwe) w przeważającej części jest autorem stereotypów wykluczeni czy też Ci po drugiej stronie. o ile mi dobrze wiadomo to większość osób jest wykluczana, a nie odchodzi dobrowolnie. w moim przekonaniu sam fakt, że np. ktoś został wykluczony jest dla tej osoby z punktu widzenia pozostałych członków zboru "upadkiem". przy czym sam wykluczony może być przekonany, że jest zupełnie inaczej. w przeważającej części na forum pojawiają się opinie w stylu "odszedłem", "zrezygnowałem", "przestałem uczestniczyć". tak jak wspomniałem są to opinie mniejszości, bowiem większość osób jest istotnie wykluczanaMacieju, ta ankieta, jak sądzę, powstała właśnie na bazie STEREOTYPÓW i po to, by skonfrontować z nimi fakty. I jeszcze jedno: bajeczek o rzekomym upadku odstępców nie wymyślili sami odstępcy, tylko świadkowie Jehowy . Taki drobiazg... Po co? Oczywiście ku przestrodze i aby zamknąć wszelkie dywagacje typu: "gdzie jest lepiej". Oczywiście, że najlepiej jest w organizacji i biada temu, kto ją opuści . Osobiście jest to dla mnie najsmakowitszy kąsek antyodstępczej propagandy.
jestem przekonany, że nie znajdziemy tą drogą odpowiedzi i nie zamkniemy dewagacji typu "gdzie jest lepiej". dlaczego ? ano z prostej przyczyny ci, którzy są ŚJ stanowczo powiedzą w organizacji jest lepiej, a ci, którzy już nie są prawdopodobnie stwierdzą wszędzie jest dobrze, ale nie tam. przecież to takie oczywiste nieprawdaż ?
#16
Napisano 2006-10-09, godz. 12:26
o ile mi dobrze wiadomo to większość osób jest wykluczana, a nie odchodzi dobrowolnie.
i tu źle Ci wiadomo! bo większość tu piszących nie została wykluczona! np. ja OLAŁEM SYSTEM
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#17
Napisano 2006-10-09, godz. 12:34
Poza tym zarówno ja, jak i wielu byłych świadków, wcale nie uważamy, że "wszędzie jest lepiej, byle nie TAM". Bycie SJ ma swoje dobre strony, choć osobiście uważam, że lepiej jest nim NIE BYĆ. Można jednak popaść w znacznie gorsze środowisko niż SJ i temu się nie da zaprzeczyć. A zatem wychodzi na to, że sam posługujesz się czarno-białym stereotypem, choć ponoć go zwalczasz...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#18
Napisano 2006-10-09, godz. 12:35
Przede wszystkim, Maciej, mimo próby zaprzeczania, potwierdził STEREOTYPOWOŚĆ myślenia ŚJ...
A do tego, ich zwyczajem, wymieszał różne zjawiska wrzucając je do jednego worka, aby było jego na wierzchu...
Wspomniał o powszechnej liberalizacji obyczajów, jednym ciurkiem wymieniając brak szykan wobec panny z dzieckiem, legalizację homoseksualizmu i płatny seks. Brak szykan utożsamił z akceptacją i poparciem.
Nie zauważył, że wiele osób po odejściu z organizacji "liberalizuje się" w ten sposób, że przestaje osądzać i "rzucać kamieniami w nierządnicę", ale nie przemilcza słów "nie grzesz więcej"... Ja np. zmieniłem swój pogląd na seksualność z nakazowego na motywowany emocjonalnie. Od seksu przedmałżeńskiego powstrzymuje mnie już nie strach przed psychopatycznym bożkiem, który miałby mnie zgładzić, ale miłość i szacunek do ukochanej osoby. Nie oznacza to rozluźnienia dyscypliny, ale inne jej umotywowanie.
Obawiam się, że gdybyśmy rozmawiali o akceptacji pewnych postaw, tak jak Maciej zaproponował, również możemy się nie zrozumieć....
Przykładowo, gdyby Maciej zadał pytanie w rodzaju, czy wg mnie należy potępiać, osoby współżyjące przed ślubem, np. karać więzieniem, bić w twarz, opluwać, wytykać palcami, nie podawać ręki, piętnować przez wyczytanie ich nazwiska podczas mszy św. itd. odpowiem "NIE", ale to nie oznacza mojej akceptacji, a jedynie powstrzymanie się od agresji.
#19
Napisano 2006-10-09, godz. 12:39
widzisz sebolku czytaj uwaznie to co przed chwilą napisałem. podaję, że większość osób na forum podaje, że "odeszła dobrowolnie", ale może to stanowić mniejszość w stosunku do ogółui tu źle Ci wiadomo! bo większość tu piszących nie została wykluczona! np. ja OLAŁEM SYSTEM
pozdrawiam
#20
Napisano 2006-10-09, godz. 13:15
Sebastianie co to znaczy "liberalizuje się" ? trzeba sobie przypomnieć, że wykluczenia są wynikiem postępowania danej osoby w zestawieniu z tym jak się na to zapatruje Biblia. ja bardzo dawno temu kiedy poznawałem Pismo Swięte nie będąc w związku małżenskim, w pewnym momencie zrozumiałem, że taka postawa nie jest zgodna z wolą Boga Wszechmocnego i dalsze trwanie w takim związku jest poważnym wykroczeniem. nie wydaje mi się, żebym był pod wpływem "strachu przed psychopatycznym bożkiem" co ma seks przedmałżenski do szacunku dla kochanej osoby ? za chwilę odezwą się głosy tych, którzy w takich związkach żyją, kochają się i są szczęśliwi. Małżeństwo z Bozego punktu widzenia jest jedyną możliwością na życie się dwojga kochających się osób, a dodatkowo wiemy, że życie w zalegalizowanym związku ma swoje pozytywne strony: poczucie stabilności, pełnego partnerstwa itd.Nie zauważył, że wiele osób po odejściu z organizacji "liberalizuje się" w ten sposób, że przestaje osądzać i "rzucać kamieniami w nierządnicę", ale nie przemilcza słów "nie grzesz więcej"... Ja np. zmieniłem swój pogląd na seksualność z nakazowego na motywowany emocjonalnie. Od seksu przedmałżeńskiego powstrzymuje mnie już nie strach przed psychopatycznym bożkiem, który miałby mnie zgładzić, ale miłość i szacunek do ukochanej osoby. Nie oznacza to rozluźnienia dyscypliny, ale inne jej umotywowanie.
Przykładowo, gdyby Maciej zadał pytanie w rodzaju, czy wg mnie należy potępiać, osoby współżyjące przed ślubem, np. karać więzieniem, bić w twarz, opluwać, wytykać palcami, nie podawać ręki, piętnować przez wyczytanie ich nazwiska podczas mszy św. itd. odpowiem "NIE", ale to nie oznacza mojej akceptacji, a jedynie powstrzymanie się od agresji.
Sebastianie ja również nie zamierzam potępiać ludzi np. za współżycie przed ślubem. jak to już ładnie jest zapisane w Biblii "wszystko mi wolno, ale nie wszystko jest dobre". Jeśli ktoś współżyje przed ślubem, jego sprawa. Jeśli jest jednak członkiem społeczności, która w oparciu o Pismo Święte takich praktyk nie toleruje, musi się liczyć, że w konsekwencji będzie mógł zostać wykluczony. Zgodnie z zasadą, że "sama społeczność ma być czysta". stosujesz się do zasad ok, nie to do widzenia.
poza tym każdy przypadek jest inny i indywidualnie rozpatrywany.
jeśli zdarzyło się Tobie coś sporadycznie może zostaniesz upomniany. Jeśli świadomie popełniasz to samo wykroczenie i nie chcesz zmienić nastawienia, prawdopodobnie zostaniesz wykluczony.
Sebastianie tak jak wspomniałem jeśli przyjmujesz chrzest, potwierdzasz równocześnie, że akceptujesz zasady panujące w społeczności. Jeśli nie to odejdziesz lub zostaniesz wykluczony. i nie ma tu jakiegoś "ale". ludzie są tak zrobieni, ze rzadko przyjmują do wiadomości oczywiste fakty. przeważnie mają jakieś "ale"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych