Napisano 2006-11-20, godz. 13:42
Macieju, my wcale nie podważamy sprawiedliwości Boga ani bezstronności jego rozstrzygnięć...
My jedynie polemizujemy z samozwańczymi "rzecznikami prasowymi Najwyższego" za jakich uważają się członkowie CK SJ
Jeśli CK twierdzi, że Jehowa robi z szatanem jakieś zakłady na tematy polityczne, to my jedynie próbujemy wykazać Tobie, że sama koncepcja takiego zakładu jest bezsensowna albo sprzeczna z Biblią.
Jeśli Stwórca ustalił jakiś tam dzień końca tego świata (nie znamy go, ale dzieli nas od niego skończona ilość dni) to wskazujemy Ci, Macieju, że pomysłów na zarządzanie światem jest nieskończenie wiele.
Np. nigdy światem nie rządziły dzieci, nigdy nie rządziły same kobiety, nigdy nie rządzili sami analfabeci,
nigdy nie rządzili sami pedofile, nigdy nie rządzili sami kucharze, itd. itp.
Jeśli adwokatowi Ruthefordowi wydawało się, że przez kilka tysięcy lat wypróbowano wszystkie możliwe formy rządów, to był w błędzie. Koncepcji kwestii spornej nie da się obronić. Co np. miałby zrobić Jehowa, gdyby "adwokaci diabła" zażądali np. kolejnego miliona lat, bo chcą kolejno wyprówać: rządy kucharzy, rządy sprzątaczek, rządy portierów, itd. no a zawodów mamy ileś tam tysięcy?
Czy wtedy sprawiedliwy sędzia (Jehowa) musiałby spełniać każdy kaprys diabła i odsuwać ustanowienie raju i kolejne setki tysięcy lat?
A jeśli już przyznasz, Macieju, że Jehowa nie zamierza spełniać kaprysów diabła, to prosimy, odpowiedz nam, po co w ogóle było rozpoczynać proces sądowy pod nazwą "wielka kwestia sporna"?
Kolejne pytanie: skąd masz pewność, że Jehowa jest zwolennikiem anglo-amerykańskiego podejścia do prawa i umiłował akurat precedensy sądowe? Przecież w Biblii ani razu nie pada pojęcie "precedensu sądowego"?
A może cała kwestia sporna to tylko domniemanie (mówiąc delikatnie) niewyspanego (mówiąc delikatnie) adwokata Rutheforda, który ubzdurał sobie że jest rzecznikiem Najwyższego?