ale czy koniecznie trzea być ŚJ, żeby być blisko Boga?
Alez oczywiscie! Bo jesli nie to zginiesz w Armagedonie! Buhu!
I jako gnój na polu lezec bedziesz.
Pozdrowienia dla fanatykow:)
Napisano 2009-04-17, godz. 21:10
ale czy koniecznie trzea być ŚJ, żeby być blisko Boga?
Napisano 2009-04-17, godz. 21:48
Zostalam SJ,dzieki(moze przez)mojej przybranej mamie.Studium i ta cala procedura.Bylam w dwoch zborach,gdzie co zamozniejsi mogli robic niemalze wszystko,szczegolnie ci co przyjaznili sie ze starszymi i byli kapo na wypadek np.jakiegos komitetu,prawa reka.Oczywiscie przygladajac sie temu,widzialam,ze za powazne grzechy,ci lizusy i rzekomy wzor byli ponad prawem,zaden komitet,ani nawet naznaczenie,czy upomninie za romanse iprawdopodobnie aborcje,ktora gdzis tam na poludniu Polski udalo sie wykonac,by zbor nie wiedzial.Dlatego pisze o tym calym chamstwie,ze okreslaja siebie mianem wybranych,poboznych,nieskazitelnie czystych.Czy nie jest tak,ze ci,ktorzy zyja w ukladach po znajomosci ze starszyzna moga robic prawie wszystko ?Aniu, czy mogłabyś napisać jak zostałaś śJ? Twoim świadectwem mocno akcentujesz materialny aspekt sprawy, dlatego jestem ciekaw.
Napisano 2009-04-18, godz. 07:12
I co postanowiliście? Czy to powód by odejść i pluć teraz na byłych współpracowników?
Czujecie się lepiej? Jaką macie nadzieję? Co otrzymaliście w zamian? Lepsze zycie? Szczęście? Szacunek u innych?
Pamiętajcie! Jeżeli Swiadkowie mają rację i przeżyją "jako jedyni" zapowiedziany" wielki ucisk" który prędzej czy później nadejdzie, to Was - niestety - wśrod nich nie bedzie.
Jeżeli natomiast Bóg jest tak dobry że pozwoli przeżyć wszystkim "dobrym" ludziom, to Wy być może sie tam znajdziecie (tego wam szczerze życzę), ale Swiadków tam też nie zabraknie.
Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2009-04-18, godz. 07:13
Napisano 2009-04-18, godz. 08:57
I tak właśnie powinno byćWitaj Sebastianie.Tak,pomogli mi ludzie z poza zboru,nie urzednicy,lecz znajomi,ktorych odzyskiwalam powoli po opuszczeniu SJ.Partner zyciowy rowniez.To on sprawil,ze stanelam na nogi.Wiele jemu zawdzieczam.
Pewien bogaty człowiek umiera. W bramie nieba wita go św. Piotr i zaprasza niedbałym gestem do środka. Kiedy wszedł do środka zobaczył długi ciemny korytarz a na je go końcu małe pomieszczenia z malutkimi oknami. Człowiek zdziwiony pyta św. Piotra:Zastanawia mni tylko,dlaczego dopuszcza sie w zborze wynioslosc,akceptuje materializm,moze dlatego ze rodzina,gdzie sa sami wykwalifikowani starsi jest nietykalna i do nich nie czepiaja sie,wile uchodzi im na sucho ?
A to ciekawe. Dlaczego dokładnie tak samo świadkowie nie dostrzegają swojego postępowania względem wyznań, które opuścili? Hipokryzja?Witam. Jestem po raz pierwszy na forum. Mam na imię Krzysiek. I trochę wam się dziwię, że tak narzekacie, jak to było źle i nie do wytrzymania, jak to was wykorzystywano, a wy naiwni i prości, daliście sie tak zmanipulować itp itd... Je jestem świadkiem ponad 20lat. Zawiedliście się na ludziach? Czy na Bogu?
Najpierw trza wiedzieć co to nieomylność papieża Ciało kierownicze omylne? To spróbuj się z nim nie zgadzać w jakichś chociaż pierdołach!!!Pisał ktoś "o nieomylności Ciała kierowniczego" ?. Nieomylni z tego co mi wiadomo są "Papieże". Swiadkowie nigdy sobie nie przypisywali nieomylności w interpretacji czy kwestiach doktrynalnych.
Oj wypierają się. Ale skoro Ty wiesz, że o roku 1975 to prawda, że fałszywie prorokowali to sam sobie odpowiedz co Bóg naucza wobec osób które nauczali fałszywie w Jego Imieniu. Jakie Bóg podaje postawy wobec takich delikwentów? Gdzie usprawiedliwia?Ciało kierownicze to niedoskonali ludzie popełniający błędy i jak wszyscy omylni. Chcielibyście zapewne by było inaczej. Ale nie jest tak. Nikt się też nie wypiera roku 1975 czy innych podobnych . To prawda że w na początku lat 70-tych Strażnica pisała:
"Jak blisko końca obecnego powaśnionego systemu rzeczy się właściwie znajdujemy, tego nie da się stwierdzić, bo nawet Jezus powiedział w czasie swej ziemskiej służby, że nie zna dnia ani godziny (Mat. 24:36). Niemniej chronologia biblijna wskazuje, iż Adam został stworzony jesienią roku 4026 p.n.e., co na rok 1975 n.e. wyznacza chwilę, w której upłynie 6000 lat dziejów ludzkich, po czym czeka nas 1000 lat panowania Królestwa Chrystusa. Dlatego bez względu na dokładną datę końca tego systemu jest rzeczą jasną, że pozostało niewiele czasu, bo do końca 6000 lat historii człowieka brakuje jeszcze tylko około pięciu lat (1 Kor. 7:29). Okoliczność ta potwierdza zarazem nasze zrozumienie słów Jezusa, iż pokolenie, które żyło w roku 1914, w chwili wybuchu pierwszej wojny światowej, nie przeminie, aż nadejdzie koniec. Zatem ludziom miłującym sprawiedliwość pozostało już niezbyt wiele czasu na to, by dowieść Bogu, że chcieliby w Jego ; znaleźć schronienie i zaznać błogosławieństw nowego porządku rzeczy."; Mat. 24:34-42.
W związku z upływającym 6000 okresem spodziewano się czegoś niezwykłego, może nawet czegoś więcej, ale
nigdzie i nigdy Swiadkowie nie przypisywali sobie nieomylności. Prawda którą poznajemy jest coraz jaśniejsza, ale wciąż jeszcze wiele nam brakuje do "dnia doskonałego"
No tak bo odmienne zdanie to "opluwanie". Nie ma co. Trza sie zgadzać bo jak powiesz co jest nie tak to już śluzem z ust miotasz...I co postanowiliście? Czy to powód by odejść i pluć teraz na byłych współpracowników?
Otrzymali prawdę? To mało?Czujecie się lepiej? Jaką macie nadzieję? Co otrzymaliście w zamian? Lepsze zycie? Szczęście? Szacunek u innych?
Większego będą mieli świadkowie ZONKA jak się okaże po śmierci że nie mieli racji I na jakiej podstawie twierdzisz, ze mają? Gdybając? Rachunek prawdopodobieństwa miałem już w liceumPamiętajcie! Jeżeli Swiadkowie mają rację i przeżyją "jako jedyni" zapowiedziany" wielki ucisk" który prędzej czy później nadejdzie, to Was - niestety - wśrod nich nie bedzie.
Świadkowie wierzą, że my zostaniemy wymazani, zniszczeni, zgładzeni. Ja wierzę, że Bóg i ich przygarnie do siebie. Ot drobna różnica, prawda?Jeżeli natomiast Bóg jest tak dobry że pozwoli przeżyć wszystkim "dobrym" ludziom, to Wy być może sie tam znajdziecie (tego wam szczerze życzę), ale Swiadków tam też nie zabraknie.
Tutaj ludzi "nie postraszysz". Tu ludzie cenią sobie jakość treści jakimi raczysz innych, a nie to ile emocji wylejesz, Żeby choć 1% tego co chcą świadkowie wskazać innym zastosowali do siebie...I nie piszę tego w "filozofii strachu" byście się przestraszyli, ale by choć jeden pomyślał. Ja też miewam wątpliwości (bo któż ich nie ma?), ja też czasem gryzę się sam ze sobą, ale mimo wszystko więź z Bogiem to coś tak cennego, że żal byłoby to wszystko zostawić przez niedoskonałość współbraci. Pozdrawiam
Użytkownik pawel r edytował ten post 2009-04-18, godz. 08:59
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
Napisano 2009-04-18, godz. 09:05
Zostalam SJ,dzieki(moze przez)mojej przybranej mamie.Studium i ta cala procedura.Bylam w dwoch zborach,gdzie co zamozniejsi mogli robic niemalze wszystko,szczegolnie ci co przyjaznili sie ze starszymi i byli kapo na wypadek np.jakiegos komitetu,prawa reka.Oczywiscie przygladajac sie temu,widzialam,ze za powazne grzechy,ci lizusy i rzekomy wzor byli ponad prawem,zaden komitet,ani nawet naznaczenie,czy upomninie za romanse iprawdopodobnie aborcje,ktora gdzis tam na poludniu Polski udalo sie wykonac,by zbor nie wiedzial.Dlatego pisze o tym calym chamstwie,ze okreslaja siebie mianem wybranych,poboznych,nieskazitelnie czystych.Czy nie jest tak,ze ci,ktorzy zyja w ukladach po znajomosci ze starszyzna moga robic prawie wszystko ?
Użytkownik andreaZZ edytował ten post 2009-04-18, godz. 09:49
Napisano 2009-04-18, godz. 10:20
Napisano 2009-04-18, godz. 10:31
jeśli dowody były ewidentne a kwota siegała setek tysięcy zł, to dlaczego nikt z poszkodowanych nie poszedł do sądu albo poszedł i nic nie wskórał w sądzie?
dobrze zrozumiałem że chodzi o 'współczesne' setki tysięcy zł (PLN) a nie o dawne (PLZ)?
bo jak o dawne setki tysięcy to nie mam pytań (rozumiem że nikt nie lata do sądu sądzić się o tygodniowy zarobek)
Napisano 2009-04-18, godz. 13:05
Sebastianie, pytasz tak, jakbyś nie wiedział jak to jest... Pójść do sądu przeciw braciom i zniesławić imię Jehowy? Po latach dopiero człowiek mądrzeje. Chodzi o dzisiejsze setki tysięcy zł. Dwie atrakcyjne działki budowlane.
Napisano 2009-04-18, godz. 13:49
Interesy robi się głową. Jeżeli ktoś Cię oszukał to sprawiedliwości szuka się w sądach. Nie rozumiem co tu w tej kwestii mają starsi. Jeżeli sprawa jest błacha to ok, czasem lepiej stracić, ale jeśli oszukano Cię na poważne sumy to ja na Twoim miejscu nie zostawiłbym tak tej sprawy. I nie ma tu nic do tego dobre imię "zboru" czy organizacji. Nie znasz tego przysłowia:"Kochajmy się jak bracia..."? Ja np. jestem realistą i nie robię "interesów" w zborze. Nie wchodzę w żadne spółki z braćmi. Nie pożyczam pieniędzy których "nie mam"(czyli których żałowałbym, gdybym je stracił). Potrzebującym pomagam bezinteresownie, ale z głową. Wiem że niektórzy bezduszni osobnicy celowo przychodzą do zboru, by naciągnąć naiwnych. Zal mi ludzi którzy bezmyślnie wchodzą w coś czego potem żałują. A interesy w zborze czy też poza zborem zawsze są obarczone ryzykiem i z tym się trzeba liczyć. Sporym brakiem realizmu wykazuje się ten kto wchodząc w jakikolwiek "układ" licząc na zysk, nie bierze pod uwagę ryzyka. Nie znam Twojej sprawy, ale tego rodzaju użalanie się do niczego nie prowadzi. Trzeba było myśleć wcześniej, a na przyszłośc ostrożniej dobierać sobie wspólników. Nawet w zborze nie wszyscy są godni zaufania. Niektórzy mogą okazać się wilkami w owczej skórze. Rozwaga i jeszcze raz rozwaga.
Napisano 2009-04-18, godz. 13:53
Interesy robi się głową. Jeżeli ktoś Cię oszukał to sprawiedliwości szuka się w sądach. Nie rozumiem co tu w tej kwestii mają starsi. Jeżeli sprawa jest błacha to ok, czasem lepiej stracić, ale jeśli oszukano Cię na poważne sumy to ja na Twoim miejscu nie zostawiłbym tak tej sprawy. I nie ma tu nic do tego dobre imię "zboru" czy organizacji. Nie znasz tego przysłowia:"Kochajmy się jak bracia..."? Ja np. jestem realistą i nie robię "interesów" w zborze. Nie wchodzę w żadne spółki z braćmi. Nie pożyczam pieniędzy których "nie mam"(czyli których żałowałbym, gdybym je stracił). Potrzebującym pomagam bezinteresownie, ale z głową. Wiem że niektórzy bezduszni osobnicy celowo przychodzą do zboru, by naciągnąć naiwnych. Zal mi ludzi którzy bezmyślnie wchodzą w coś czego potem żałują. A interesy w zborze czy też poza zborem zawsze są obarczone ryzykiem i z tym się trzeba liczyć. Sporym brakiem realizmu wykazuje się ten kto wchodząc w jakikolwiek "układ" licząc na zysk, nie bierze pod uwagę ryzyka. Nie znam Twojej sprawy, ale tego rodzaju użalanie się do niczego nie prowadzi. Trzeba było myśleć wcześniej, a na przyszłośc ostrożniej dobierać sobie wspólników. Nawet w zborze nie wszyscy są godni zaufania. Niektórzy mogą okazać się wilkami w owczej skórze. Rozwaga i jeszcze raz rozwaga.
Napisano 2009-04-18, godz. 14:02
Skoro nic na ten temat nie wiesz, to g... Cię to obchodzi! Nikt Ciebie o zdanie nie pytał. Rzygać mi się chce, gdy słyszę takich przemądrzałych jehowitów.
Użytkownik Liquid33 edytował ten post 2009-04-18, godz. 14:03
Napisano 2009-04-18, godz. 14:02
Napisano 2009-04-18, godz. 14:11
Napisano 2009-04-18, godz. 14:11
takim zachowaniem WTS niejako ogłasza: "NIE TRAKTUJCIE POWAŻNIE NASZEGO NAUCZANIA, no chyba że jesteście frajerami, wtedy proszę bardzo... ale pamiętajcie że marnujecie życie na własne życzenie!"
Napisano 2009-04-18, godz. 14:20
I może jeszcze ktoś kazał "temu pokrzwdzonemu" wchodzić w interesy z braćmi? Strażnica zawsze radziła by zachowac rozsądek i odpowiednią miarę ostrożności w kontaktach z drugimi. A co do głoszenia to nie "Strażnica" tylko Jezus w Mat. 6:33 polecił "stawiać Sprawy Królestwa na pierwszym miejscu"i wyraźne polecenie w Mat 28:19,20 (chyba je znacie, czy już zapomnieliście?). Od nikogo nie oczekuje się czegoś czego nie jest w stanie czynić. Ja np. mimo że jestem w pełni zdrowia i sił, poświęcam jakieś 5-6 godzin/mc. na służbę i nigdy złego słowa z tego powodu nie słyszalem. Robię na ile mam chęci i czas. O rezygnacji z wykształcenia, niewiele teraz się mówi. Sam skończyłem Politechnikę. Znam kilku młodych którzy studiują i nic mi nie wiadomo jakoby ktoś im w tym przeszkadzał. Są różnego rodzaju sugestie, ale pozostawia się je do osobistej oceny osobom bezpośrednio zainteresowanym. Wasze opinie jak widzę wynikają raczej z uprzedzenia i niechęci, niż znajomości faktów.dziwi mnie (a raczej nie dziwi, lecz irytuje) że z jednej strony organizacja nakazuje promuje lub co najmniej poleca pewne zachowania (rezygnację z wykształcenia, głoszenie kosztem wyrzeczeń, rezygnację z dochodzenia praw w sądzie, itd. itp.) a kiedy ktoś postępuje zgodnie z postulowanymi zachowaniami, wtedy taka osoba jest krytykowana i słyszy że sama jest sobie winna.
Napisano 2009-04-18, godz. 14:25
Odkrywasz swoje prawdziwe oblicze? To jest forum o Swiadkach i z tego co mi wiadomo Swiadkowie też mogą, na rownych prawach, brać udzial w dyskusji (patrz regulamin). Boli Cię że ktoś jest rozsądniejszy od Ciebie? Ty byś się przestraszył/-a i odpuścił?/-a, gdyby sprawa dotyczyła Ciebie? Zdrowy rozsądek nie kosztuje wiele, a często się przydaje. Obrażając kogoś nie wystawiasz o sobie pochlebnej opinii. Pozdrawiam
Użytkownik andreaZZ edytował ten post 2009-04-18, godz. 14:27
Napisano 2009-04-18, godz. 14:32
Wystarczy wspomniec kilka zmarnowanych pokolen. Odbiorcy ksiazki "Dzieci" tez mieli zapomniec o rodzinach i czekac na Jehowe. Teraz to samotni starcy.
W latach osiemdziesiatych nie godzilo sie isc do szkoly a jedynie "pionierowac" dzis te osoby maja po 40 lat i zajmuja sie sprzataniem ledwo wiarzac koniec z koncem. Oto zniwo WTSu.
"Miliony obecnie zyjacych nigdy nie osiagna niczego w zyciu" Moja nowa propozycja dla kampanii WTSu.
I może jeszcze ktoś kazał "temu pokrzwdzonemu" wchodzić w interesy z braćmi? Strażnica zawsze radziła by zachowac rozsądek i odpowiednią miarę ostrożności w kontaktach z drugimi. A co do głoszenia to nie "Strażnica" tylko Jezus w Mat. 6:33 polecił "stawiać Sprawy Królestwa na pierwszym miejscu"i wyraźne polecenie w Mat 28:19,20 (chyba je znacie, czy już zapomnieliście?). Od nikogo nie oczekuje się czegoś czego nie jest w stanie czynić. Ja np. mimo że jestem w pełni zdrowia i sił, poświęcam jakieś 5-6 godzin/mc. na służbę i nigdy złego słowa z tego powodu nie słyszalem. Robię na ile mam chęci i czas. O rezygnacji z wykształcenia, niewiele teraz się mówi. Sam skończyłem Politechnikę. Znam kilku młodych którzy studiują i nic mi nie wiadomo jakoby ktoś im w tym przeszkadzał. Są różnego rodzaju sugestie, ale pozostawia się je do osobistej oceny osobom bezpośrednio zainteresowanym. Wasze opinie jak widzę wynikają raczej z uprzedzenia i niechęci, niż znajomości faktów.
Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2009-04-18, godz. 14:36
Napisano 2009-04-18, godz. 14:35
Napisano 2009-04-18, godz. 14:44
Wymądrzać się to nie sztuka. Gdy spotkasz kobietę bitą, poniżaną przez męża pijaka, to powiesz jej, że jest sama sobie winna, bo tkwi w takim związku?
Napisano 2009-04-18, godz. 14:47
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych