113 replies to this topic

[pawel r]

ale macie problem ;-)

A kto tu mówi że to problem Nawet się na tym forum nie dasz rozerwać... A myślełem że masz poczucie humoru

[ewa]

Nawet się na tym forum nie dasz rozerwać...

No i właśnie to jest to. Niby "dyskusje o SJ", a dla wielu kpienie sobie z SJ dla rozrywki.


Teraz już wiem, dlaczego czasem nie można przekonać "nieprzekonanych". Po prostu nie mieliby rozrywki.

Użytkownik ewa edytował ten post 2007-02-25, godz. 09:11

[pawel r]

No i właśnie to jest to. Niby "dyskusje o SJ", a dla wielu kpienie sobie z SJ dla rozrywki.

Nie robie sobie rozrywki tylko umiem podejść do czegoś z humorem co wcale nie jest wyjęte z kosmosu. Ewo lubisz się czepiać wielu rzeczy które są poruszane i co od razu to ma być kpina jeśli ktoś ma poczucie humoru nawet w poważnych tematach? Sorki ale zgredem nie jestem i nie mam zamiaru być, wystarczy że widzę/spotykam się z tym codziennie na ulicy i nie mam zamiaru tej mentalności ponurości powielać A te zgryźliwości pozostaw sobie bo na mnie nie działają - chyba że lubisz tu odreagowywać to przetrawię

Poza tym pytanie wydaje mi się całkiem sensowne które zadałem co nie znaczy ze trzeba je traktować z całkowitą powagą...

Użytkownik pawel r edytował ten post 2007-02-25, godz. 09:14

[ewa]

Nie robie sobie rozrywki tylko umiem podejść do czegoś z humorem co wcale nie jest wyjęte z kosmosu. Ewo lubisz się czepiać wielu rzeczy które są poruszane i co od razu to ma być kpina jeśli ktoś ma poczucie humoru nawet w poważnych tematach?

Czyli twoje posty w tym temacie to było "poczucie humoru"? Masz w takim razie ciężki dowcip .

[pawel r]

Czyli twoje posty w tym temacie to było "poczucie humoru"? Masz w takim razie ciężki dowcip .

NIE

[sebol]

A kto tu mówi że to problem Nawet się na tym forum nie dasz rozerwać... A myślełem że masz poczucie humoru

Nie o to chodzi Paweł, ale sprowadzacie swoje dywagacje do poziomu absurdu ! jeszcze trochę zaczniecie się spierać czy SJ może być „babcią klozetową” !

fakt, stanowisko WTS w tej sprawie jest niejasne, więc starsi mają pole do popisu - co zbór to obyczaj ;-)
KSK

Praca zawodowa chrześcijanina nie powinna budzić
wątpliwości, żeby nie przynosiła hańby ani nie gorszyła
drugich.

Użytkownik sebol edytował ten post 2007-02-25, godz. 10:16

[ewa]

Nie o to chodzi Paweł, ale sprowadzacie swoje dywagacje do poziomu absurdu ! jeszcze trochę zaczniecie się spierać czy SJ może być „babcią klozetową” !

Ja się zastanawiam, kiedy ktoś wymyśli wątek: "czy SJ wolno jeść?", "czy SJ wolno pić?", "czy SJ wolno spać?"

Użytkownik ewa edytował ten post 2007-02-25, godz. 10:37

[sebol]

Ja się zastanawiam, kiedy ktoś wymyśli wątek: "czy SJ wolno jeść?", "czy SJ wolno pić?", "czy SJ wolno spać?"

Ewa to pytanie powinnaś raczej zadać kierownictwu WTS! – twórcom bzdurnych rad ! ganisz pawła_r, że pozwala sobie na ironie w stosunku do tych „wskazówek”, ale zauważ WTS nigdy nie napisało, czegoś zrozumiałym, jednoznacznym językiem! Pozostawia pole do popisu interpretacji lokalnych starszych! ale zapomina o jednym! Za tym wszystkim stoją ludzie i ich życie! W jednym zborze „wskazówka” zostanie tak zinterpretowana, że pewien sposób postępowania nie będzie miał charakteru nagannego, a w drugim zborze za to samo postępowanie zostanie delikwent upomniany lub też w drastycznych przypadkach wykluczony !

Użytkownik sebol edytował ten post 2007-02-25, godz. 13:49

[ewa]

Ewa to pytanie powinnaś raczej zadać kierownictwu WTS! – twórcą bzdurnych rad ! ganisz pawła_r, że pozwala sobie na ironie w stosunku do tych „wskazówek”, ale zauważ WTS nigdy nie napisało, czegoś zrozumiałym, jednoznacznym językiem! Pozostawia pole do popisu interpretacji lokalnych starszych! ale zapomina o jednym! Za tym wszystkim stoją ludzie i ich życie! W jednym zborze „wskazówka” zostanie tak zinterpretowana, że pewien sposób postępowania nie będzie miał charakteru nagannego, a w drugim zborze za to samo postępowanie zostanie delikwent upomniany lub też w drastycznych przypadkach wykluczony !

Tak, też kiedyś miałam żal o "talmudyzowanie" życia. Ale dziś wiem, że po drugiej stronie jest to samo. Choćby przykład z tą rozwrzeszczaną dewotką, dla której urząd, w którym rządził wójt z SLD to był szatański urząd.

Nie mówiąc o tym, ile razy (po opuszczeniu WTS) sama słyszałam od "wiedzących" lepiej, gdzie powinnam pracować, na co wydawać pieniądze, jak ubierać się itp.

Po prostu ludzie mają wszędzie skłonności do wtrącania się w cudze życie.

Gdzieś to pisałam, że teokracja dała mi popalić, ale dzięki temu nauczyłam się mówić "nie".

No i Pawłowi nie chodziło o to, czego WTS oficjalnie naucza (w kwestii wykonywanych zawodów), ale o to, czego jego zdaniem nie powinni robić SJ.

[sebol]

tylko dowcip polega na tym, że sekciarze spod znaku wieżyczki, dalej wciskają jadowity kit reszcie społeczeństwa, jakoby tylko u nich było normalnie…
… i dobrze, że jest to forum i podobne strony w tej tematyce, które cukierkowy obraz choć troszeczkę burzą !

[ewa]

Problem w tym, że niektórzy po drugiej stronie czasem pociskają takie kity, że pożal się boże ...

[pawel r]

No i Pawłowi nie chodziło o to, czego WTS oficjalnie naucza (w kwestii wykonywanych zawodów), ale o to, czego jego zdaniem nie powinni robić SJ.

Chodziło mi o konsekwencję nauczania WTS - nic więcej droga ewo

[Czesiek]

(...)

Wracając do tematu, czas na definicję pojęcia "urząd". Urząd to zorganizowany zespół osób przydany organowi administracyjnemu do pomocy w wykonywaniu jego funkcji (np. ministerstwo, urząd wojewódzki, urząd gminy itp.).

Różnica między "organem" a "urzędem", najprościej ujmując, jest taka, że organ w granicach przyznanych mu kompetencji podejmuje decyzje, a urząd to zespół ludzi pomocny w wykonywaniu funkcji organu. Pracownicy urzędu nie posiadają zatem żadnej władzy, nie mogą o niczym samodzielnie decydować. Nie mówiąc o tym, że praca w większości urzędów nie wiąże się nijak z polityką (w podanym przeze mnie znaczeniu, a nie polityką jakąkolwiek ).

Wobec powyższego odpowiedź na pytanie:
brzmi oczywiście: tak, USC jest urzędem. Czy zatem SJ podejmujący pracę w tym urzędzie "należy do tego systemu rzeczy" w świetle nauczania WTS? Odpowiedź brzmi nie, ponieważ nie sprawuje żadnej władzy, a co więcej, nie jest związany (przez swą pracę) z polityką.

Ewo
A jednak pracownik urzędu jest częścią "tego złego systemu rzeczy", ponieważ wykonuje zadania powierzone mu przez "organa", którym służy. Reprezentuje on politykę danej władzy i nie wolno mu podejmować decyzji sprzecznych z tymi, jakie wymaga od niego 'organ administracji'.

Oczywiście można chować głowę w piasek i udawać, że tak nie jest, tylko proste pytanie: Czyje interesy reprezentuje urzędnik jakiegokolwiek urzędu? od razu pokazuje, że reprezentuje przede wszystkim interesy organu administracji, któremu podlega, a idąc dalej w górę drabiny zależności, są to interesy polityków, którzy decydują w danym momencie o polityce państwa.

[Terebint]

MASAKRA. Faktycznie dalibyście już sobie spokój z tym tematem.