a czy Ty jestes w stanie zdementowac w pełni tą opinie?Nie jesteś w stanie ocenić pobudek wszystkich starszych w Polsce.
„Starsi” czyli „wyścig szczurów” do władzy w zborze !
#81
Napisano 2009-08-10, godz. 15:38
#82
Napisano 2009-08-10, godz. 15:44
Przez moje sześć lat starszeństwa napatrzyłem się dość... a byłem baaardzo zaangażowany i poznałem wielu starszych.
A member of AJWRB group
#83
Napisano 2009-08-10, godz. 17:51
ja bym jednak powiedział 60 - 70 %.Ja tak sobie myślę, że tacy starsi-pastuchy to 70-80%.
Przez moje sześć lat starszeństwa napatrzyłem się dość... a byłem baaardzo zaangażowany i poznałem wielu starszych.
Każdy starszy jest inny. W zborach gdzie "władzę" sprawują MŁODZI starsi jest nie do wytrzymania. Mają jazdy ostre, ścigają każdego, wtrącają się do życia, wyszukują pretekstu by odbyć jakąś rozmowę.
W zborach gdzie jest wielu STARSZYCH starszych może być znowu druga skrajność. Nic się wujkom nie chce robić, olewają wszystko co się da itp. A jak jest PÓŁ na PÓŁ to są wieczne kłótnie w gronie )))
czyli reasumując - tak źle i tak niedobrze
#84
Napisano 2009-08-10, godz. 19:06
#85
Napisano 2009-08-10, godz. 19:19
ja bym jednak powiedział 60 - 70 %.
Każdy starszy jest inny. W zborach gdzie "władzę" sprawują MŁODZI starsi jest nie do wytrzymania. Mają jazdy ostre, ścigają każdego, wtrącają się do życia, wyszukują pretekstu by odbyć jakąś rozmowę.
Hm, z tego wynika, że niczym nie różnią się od ludzi z zewnątrz. Zauważyłam, że jak przychodzą orzekać ludzie młodzi, to też często robi się NIE DO WYTRZYMANIA. To chyba kwestia rozdmuchanych ambicji i chęci wykazania się.
Na szczęście jednak nauczyłam się temperować nadgorliwych (przynajmniej żeby nie wtrącali się w moje sprawy), a jeśli ktoś jest niereformowalny (jednak chciałby włazić z butami tam, gdzie go nikt nie zapraszał) - unikam jak zarazy ...
Dobrze ktoś kiedyś powiedział - nadgorliwość gorsza od faszyzmu.
Hm, z tego wynika, że niczym nie różnią się od ludzi z zewnątrz. Zauważyłam, że jak przychodzą orzekać ludzie młodzi, to też często robi się NIE DO WYTRZYMANIA. To chyba kwestia rozdmuchanych ambicji i chęci wykazania się.
Hm, tak między Bogiem a prawdą to nie wydaje mi się, aby to wynikało ze złych intencji. Młode osoby zazwyczaj mają duże ambicje, za to małe doświadczenie życiowe.
To drugie raczej przychodzi z wiekiem i wtedy też nabiera się dystansu do wielu spraw (i już tak bardzo nie dzieli się przysłowiowego włosa na czworo).
No ale jak rzekłam - jeśli ktoś jest niereformowalny, to należy go unikać jak ognia ...
Użytkownik ewa edytował ten post 2009-08-10, godz. 19:33
#86
Napisano 2009-08-10, godz. 20:07
Nie jesteś w stanie ocenić pobudek wszystkich starszych w Polsce.
Nawet nie zamierzam. Wystarczy to co zobaczyłem na własnych podwórkach (a byłem na kilku), relacje innych zaprzyjaźnionych osób, a obraz tworzy się sam.
#87
Napisano 2009-09-13, godz. 21:47
Starsi to tacy sami ludzie jak my. Nie są od nas doskonalsi, choć właśnie tego od nich zazwyczaj oczekujemy. Oprócz zajęć teokratycznych, zwykle mają obowiązki rodzinne i zawodowe, mają swoje lepsze i gorsze dni, swoje problemy. Ulegają zniechęceniu, mają wątpliwości i starają się "jakoś" wypełnić misję pasterzowania. Prawdę mówiąc, to ja nie zauważyłam w swoim zborze szczególnego parcia braci na władzę w zborze. Ci, którym marzyłoby się duchowe przywództwo nie mieli odpowiednich kwalifikacji, a ci, którzy nadawaliby się na starszego w zborze, zupełnie nie byli tym przywilejem zainteresowani. I zazwyczaj mieliśmy w zborze dojezdnych braci starszych ( zresztą częściowo to pozostało). A duch karierostwa w zborze nadmiernie się nie rozwinął.
Ależ oczywiście, że tak. Starsi są tylko ludźmi, więc powinno się ich traktować jak "tylko ludzi" z całym dobrodziejstwem bycia niedoskonałym człowiekiem. Ale... ich decyzje lub nawet "sugestie" mają znaczący wpływ na życie członka zboru. Bynajmniej taki wpływ miały na moje i kilku bliskich mi osób. To, że mają problemy - OK, swoje rodziny - OK, nie są do końca wykształceni do sprawowania funkcji starszego - OK. Czyli starsi są OK, "jakoś" wypełniają swoje obowiązki. A co jeśli głosiciel będzie "jakoś" wypełniał swoje?
W swoim wywodzie zmierzam do tego, że często ta niedoskonałość starszych ma wymierny wpływ na szeregowych członków zboru. Z osobistych obserwacji mogę powiedzieć, że niewielu starszych zdaje sobie sprawę z ciążących na nich odpowiedzialności.
#88
Napisano 2009-09-14, godz. 07:05
I to jest jasne, szeregowi głosiciele są niedoskonali, starsi sa niedoskonali cialo kierownicze jest niedoskonałe...... Mają wszyscy prawo do pomyłek, do grzechów
Więc NA BOGA dlaczego wszyscy sa wyrocznią w sprawach i tłumaczeniach czego od Ludzi chciałby Bóg?
Dlaczego dla nich wszystkich wyrocznią są niedoskonałe słowa w strażnicy a nie SŁOWO BOGA z Bibli?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych