Wiesz co? Nie mam prawa jazdy i nawet gdybyś dawał mi je za darmo nie wzięłabym bo się do tego nie nadaję. Wiem to i nie muszę sprawdzać swoich umiejętności na pierwszym lepszym drzewie. Po prostu każdy wie do czego został stworzony.' date='2007-02-25 23:48' post='53460']
Nie. Nie rozumiem. Jeżeli wydaje Ci się, że coś udowodniłeś albo wyjaśniłeś, to jesteś w błędzie.
„Starsi” czyli „wyścig szczurów” do władzy w zborze !
#41
Napisano 2007-02-25, godz. 23:26
#42
Napisano 2007-02-25, godz. 23:40
No i w końcu dotknąłeś sedna sprawy. Mam jednak odmienne zdanie.Po prostu każdy wie do czego został stworzony.
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#43
Napisano 2007-02-26, godz. 08:56
I dlatego Go nie słuchali, bo był dla nich nieukiem, co innego gdy był nastolatkiem. Byli zdziwieni. I teraz sam rozumiesz dlaczego Starszy Zboru może zamiatać ulice i mieć posłuch nie tylko u siebie w domu ale również wśród wykształconych współbraci.
Nie słuchali go? Hmmm, to ciekawe, bo z tego, co wiem, to już jako dziecko Jezus sprawiał, że faryzeuszom opadały szczęki do poziomu pasa . Niestety, zgodzę się z przedmówcami, że to przykład całkowicie chybiony. A bezpośrednie porównywanie starszych do Jezusa, jak raczyłaś to uczynić, jest zdziebko niestosowne moim skromnym zdaniem . Jeśli już, można by ich od biedy porównać do apostołów, choć na ogół mają z nimi tyle wspólnego co ja z Benedyktem XVI
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#44
Napisano 2007-02-26, godz. 09:03
[/quote]
Wie? A może li tylko wydaje mu się, że wie? Zaprawdę powiadam Ci, że znałem wielu braciszków, którym coś się wydawało. Pouczali innych, udzielali wspaniałych porad , wygłaszali płomienne przemówienia... I po czasie okazało się, że na przykład jeden z nich zrezygnował, bo córcia wróciła mu do domu z brzuchem, drugiego zdjęto, bo przekręcił państwo na podatku VAT, trzecim zainteresowała się ABW (tak, tak...), a czwarty został ostatecznie alkoholikiem, bo od dłuższego czasu popijał w samotności... A więc jak? Te wszystkie wcześniejsze porady, przemówienia, wskazówki, zachęty - to wszystko było biciem piany? Jaką mam pewność, że wspaniały braciszek za miesiąc nie okaże się kanalią?
Uprzedzam co niektóre osoby, że NIE INTERESUJE MNIE postępowanie katolickich księży
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#45
Napisano 2007-02-26, godz. 13:45
Mt 23:3Pouczali innych, udzielali wspaniałych porad , wygłaszali płomienne przemówienia... I po czasie okazało się, że na przykład jeden z nich zrezygnował, drugiego zdjęto, bo przekręcił państwo na podatku VAT, trzecim zainteresowała się ABW (tak, tak...), a czwarty został ostatecznie alkoholikiem. A więc jak? Te wszystkie wcześniejsze porady, przemówienia, wskazówki, zachęty - to wszystko było biciem piany? Jaką mam pewność, że wspaniały braciszek za miesiąc nie okaże się kanalią?
#46
Napisano 2007-02-26, godz. 15:02
Mt 23:3
Ale we wspomnianych przeze mnie przykładach nie było mowy o zakłamaniu w uczynkach . Po prostu tacy braciszkowie byli dwulicowi, ale nikt o tym nie wiedział. Idąc tym tropem, mozna założyć, że każdy starszy potencjalnie jest dwulicowy, a zatem... żadnemu nie można zaufać
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#47
Napisano 2007-02-26, godz. 23:27
Heh, a w moim zborze to była taka uduchowiona młodzież płci męskiej, że byś kijami nie zapędził, aby startowali do tego przywileju. Sług pomocnicznych robiono z niektórych na siłę, szczególnie pod presją ojców, którzy byli starszymi zboru. W pewnym sensie to nawet miałem ubaw bo wiedziałem o niezbyt czystych rzeczach w życiu tych ludzi, o których nawet nie wiedzieli ich ojcowie. Z drugiej strony zastanawiałem się, czy ci starsi zboru, którym ufałem, i którym się zwierzałem, to też tacy starsi zrobieni na siłę, a nie z "powołania"?… bodajże Ewa poruszyła gdzieś temat władzy w zborze, stwierdzając ze nie to pęd władzy taki jaki jest u katolików ;-)
a ja powiadam, dziś ;-) jest jeszcze większy niż u katolików ;-) bo statystyczny katolik płci męskiej, nie ma marzenia życia odzwierciedlającego się w zostaniu np. biskupem !
statystyczny SJ płci męskiej od malenkości jest zachęcany, do zrobienia takich postępów, aby zostać biskupem (czytaj: starszym ) ! Szczytem marzeń bogobojnych rodziców takiego osobnika męskiego jest : ujrzenie swojego syna na Olimpie – zwanym gronem starszych !
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#48
Napisano 2007-02-27, godz. 10:29
Miałem kiedyś okazję rozmawiania ze śJ, który zamiatał klatki schodowe. O jego znajomości nauk WTS-u nie będę się wypowiadał, natomiast kiedyś spotkałem go przy pracy. Administratorka domu z którą byłem nieco się zdziwiła tym, że go znam, jednak nie rozmawiałem z nią o tym skąd go znam, ale zadałem jej tylko jedno pytanie, jak ten człowiek spisuje się w pracy. Dowiedziałem się, że jest bardzo niedbały i są skargi od lokatorów na niego. Jeśli tak samo "pracował" w zborze, to współczuję tym, którzy mieli z nim kontakt.Jakakolwiek PRÓBA porównania bycia "na przywileju" z zostaniem choćby księdzem to absurd! Czy trzeba szczegółowo pisać jaka jest różnica? Choćby w koniecznym wykształceniu, poświęceniu życia, zmianie osobowości... Dla mnie to normalne, że spacer do drabince przywilejów to prosta droga "kariery" dla wielu ludzi, którzy "w świecie" są nikim. Na co dzień zamiatają klatki schodowe albo stróżują na budowach, ale w niedzielę zakładają garnitur, cieszą się respektem, wygłaszają przemówienia. Żeby była jasność - nie mam nic do ludzi bez wykształcenia, ale... Nie życzę sobie również, aby ktoś taki był moim przewodnikiem, i to praktycznie w każdej dziedzinie życia.
Natomiast nie zgodzę się z oceną Brata Jaracza, bo nie szkoła czy też praca jaką dany człowiek wykonuje jest tym decydującym czynnikiem, czy dana osoba jest dobrym duszpasterzem czy złym. Ja osobiście wolę brata, który nie ma zbyt wysokiego wykształcenia, ale jest "złotym człowiekiem" z którym z chęcią się rozmawia i może nie zawsze udzieli wszystkich odpowiedzi, ale wysłucha, pocieszy, wesprze duchowo, zachęci. Chociaż najbardziej idealnym byłaby osoba która miałaby cechy tego brata w połączeniu z wiedzą.
Co do apostoła Pawła to ciekawe było jego życie, zanim stał się apostołem. Oprócz wykształcenia u stóp Gamaliela i zapoznania się z filozofią grecką, po wydarzeniach na drodze do Damaszku, kiedy objawił mu się Pan Jezus, musiało upłynąć kilka lat które spędził w Tarsie w Cylicji zanim Barnaba ściągnął go do Antiochii, gdzie został starszym i skąd został wysłany w pierwszą podróż misyjną. Pewnie dlatego wśród całej listy jakim powinien być starszy znalazła się taka rada:
6. Nie może to być dopiero co nawrócony, gdyż mógłby wzbić się w pychę i popaść w potępienie diabelskie.
7. A powinien też cieszyć się dobrym imieniem u tych, którzy do nas nie należą, aby nie narazić się na zarzuty i nie popaść w sidła diabelskie.
(1 Tym. 3:6-7 BW)
Czy u śJ jest to przestrzegane?
#49
Napisano 2007-02-27, godz. 10:48
Przecież nie napisałem, że praca czy szkoła CZYNIĄ CZŁOWIEKA. Nie o to chodzi. Miałem natomiast na myśli zakres kompetencji. Może sam jestem już spaczony zawodowo, ale usługiwanie na przywileju ma dużo wspólnego z zarządzaniem zasobami ludzkimi. Jaką ma swiadomość tego większość sług? Praktycznie żadną, jak można przypuszczać. A cała "psychologia" opiera się przecież nie na dorobku "świackim", lecz "teokretycznym". I tu zaczynają się kłopoty. Jak pisałem wcześniej, istnieją wcale liczne przypadki udzielenia niewłaściwych rad przez niekompetentne osoby. Były przypadki, że głosicieli wręcz zniechęcano do wizyt u pyschologa, czy, nie daj Boże, psychiatry, bo przecież mogą pomóc bracia... Pewnie że mogą, ale jak...?
A jeśli chodzi o wsparcie, pocieszenie, możliwość wygadania się, to oczywiscie nie mają tu znacznia ani status społeczny, ani praca, ani wykształcenie. Ale przecież rola zamianowanych braci nie kończy się na tym, że stwarzają możliwości do wylewania żalów. Mają być przeca pasterzami... I tutaj można zacytować znany powszechnie werset: "Gdy ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#50
Napisano 2007-02-27, godz. 19:41
A jeśli chodzi o wsparcie, pocieszenie, możliwość wygadania się, to oczywiscie nie mają tu znacznia ani status społeczny, ani praca, ani wykształcenie. Ale przecież rola zamianowanych braci nie kończy się na tym, że stwarzają możliwości do wylewania żalów. Mają być przeca pasterzami... I tutaj można zacytować znany powszechnie werset: "Gdy ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną".
[/quote]
Zgadzam się z Bratem Jaraczem- nie ulega wątpliwościom, że Starsi powinni być osobami, którzy chętnie wysłuchają, pomogą, udzielą wsparcia duchowego. Są i tacy i to jest piękne. Ale aby lepiej pomagać innym powinni zdobywać wiedzę, kształcić się , mieć wszechstronne zainteresowania....
W dzisiejszej dobie świat idzie naprzód wielkimi krokami, coraz więcej jest czyhających pułapek, niebezpieczeństw.... pamiętajmy, że każdego może to spotkać....
Poza tym Starszy potrafiący udzielić pomocy w każdej sytuacji to wielki skarb no i posłuch jakby nie było...
#51
Napisano 2008-03-10, godz. 21:26
No właśnie... Przypomniałam sobie o tej dyskusji po natrafieniu na relację (forum JWD), w której ktoś zauważył, że aż czterech starszych z jego zboru łączą więzy rodzinne: pewien starszy najpierw zarekomendował swojego syna, potem zięcia, a po latach również męża wnuczki. I wszyscy oni zostali starszymi. Trudno więc nie oceniać tego w kontekście zborowych układów.Hmm kłócił bym się z tym mianowaniem przez ducha św ;-) oczywiście zdarzają się starsi z powołania ! ale to rzadkie okazy ;-)
Jak często takie sytuacje mają miejsce w polskich zborach?
#52
Napisano 2008-03-10, godz. 21:50
Wrócę jeszcze do kwestii wspomnianej na początku:
No właśnie... Przypomniałam sobie o tej dyskusji po natrafieniu na relację (forum JWD), w której ktoś zauważył, że aż czterech starszych z jego zboru łączą więzy rodzinne: pewien starszy najpierw zarekomendował swojego syna, potem zięcia, a po latach również męża wnuczki. I wszyscy oni zostali starszymi. Trudno więc nie oceniać tego w kontekście zborowych układów.
Jak często takie sytuacje mają miejsce w polskich zborach?
A który z nich jest starszy od męża wnuczki, czy może jest starszy od zięcia swojego syna?
#53
Napisano 2008-03-10, godz. 22:04
#55
Napisano 2008-03-11, godz. 08:19
#56
Napisano 2008-03-11, godz. 13:25
DokladnieW Polskich zborach rodzinne konotacje są na porządku dziennym. Dziecku starszego łatwiej zostać sługą pomocniczym niż jego odpowiednikowi nie pozostającym w rodzinej matni. Idąc dalej - jeśli mamy syna (zakładamy, że jest już starszym) nadzorcy zboru to najpewniej on zostanie jego następcą niźli starszy nie będacy rodziną aktualnego bossa. Znam to z autopsji z 3 zborów. W każdym tak samo: synek nadzorcy zboru zostaje w wieku ~17 lat pomocniczym, a w wieku dwudziestuparu starszym i czeka na lepsze czasy . Patrzcie jaką to dojrzałą młodzież mamy w Polsce
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#57
Napisano 2008-03-11, godz. 13:38
Jeżeli ktoś czegoś nie zrozumiał, to wyjaśniam: pewien starszy zboru zarekomendował na funkcję starszego zboru trzy osoby. Najpierw zarekomendował swojego syna. Potem zarekomendował swojego zięcia. Jeszcze później zarekomendował męża wnuczki. Każda z osób poleconych przez tego starszego została zaakceptowana.
"a jeśli ktoś o domowników nie dba gorszy jest od niewierzącego i zaparł się wiary"
koniec cytatu
więc wszystko jasne
starszy wypełnił najlepiej jak to możliwe co napisano , zadbał o domowników
A propos czy to zdarzenie, może w Gnieźnie miało miejsce?
#58
Napisano 2008-03-11, godz. 14:10
#59
Napisano 2008-03-11, godz. 16:27
#60
Napisano 2008-03-11, godz. 17:32
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych