myślę że byłoby stosowne pod warunkiem, że bęziesz miał stosowne kąpielówkia ja chcę spożywać chleb i wino, ale chyba najpierw muszę się ochrzcić, w lato. Jak myślicie, czy ochrzczenie mnie przez innego chrześcijanina (np. zielonoświątkowca) w jeziorze byłoby stosowne?
Stosunek ex-ŚJ do chrztu przyjętego w Organizacji
#21
Napisano 2009-08-31, godz. 16:12
#22
Napisano 2009-09-02, godz. 15:36
"Chrzest świadków jest ważny, o ile osoba, która go przyjmowała była autentycznie oddana Bogu i chrzest stanowił symbol bezwarunkowego oddania się Bogu na czynienie Jego woli"- powiedział brat Krzysztof. Zgadzam się z jego zdaniem.Na postawione na wstępie pytania odpowiada także poniższe świadectwo jednego z byłych świadków Jehowy:
Skłamałabym, gdyby powiedziała, że nie mam rozterek ważności mojego chrześcijańskiego, świadkowskiego chrztu. Owszem, mam je. Ale póki jest to sprawa, chyba mimo wszystko, odległa, dyskomfort z tego tytułu jest mniejszy, mniej dylematów. Już wcześniej pojawiły sie u mnie rozterki, zwłaszcza po naświetleniu zdania WTS na temat chrztu badaczy i śJ na przestrzeniu wieków, które zechciał wyciagnąć z swego archiwum Liberal.
Dość odległą rzeczą jest też dla mnie pełne uczestnictwo w Wieczerzy Pańskiej. Czuję, że dużo może się jeszcze wydarzyć w sferze mojej poglądowości na ważność świadkowskiego chrztu.
#23
Napisano 2009-09-13, godz. 15:18
Ale nawet gdybym miała wtedy 50 lat, to nie miałby dla mnie żadnego znaczenia. No bo jakie znaczenie miałoby dla mnie oddawanie się Bogu, w którego w ogóle nie wierzę?
#24
Napisano 2009-09-13, godz. 17:34
Było to już w zamierzchłych czasach, kiedy to nie akcentowano roli Organizacji w życiu poszczególnych ŚJ tak jak to się dzieje obecnie. Dojrzałość nie zależy od ilości minionych wiosen ale od pewnego stanu umysłu jaki wytwarza się nie wiadomo kiedy i dlaczego. Na temat Boga wiedziałam bardzo mało, bo nigdy sama na ten temat nie myślałam.
Gdybym w wieku 16 lat zawarła związek małżeński, to byłby on ważny niezależnie od tego czy małżeństwo byłoby udane czy nie. Może nie jest to stosowny przykład. W sprawach małżeństwa dość istotne są informacje, których małżonkowie powinni sobie udzielić, żeby wszystko było jasne.
Ponowny chrzest?
Zdaje mi się, że Bóg jest jeden i nie należy do żadnej organizacji.
Niedawno byłam na katolickim pogrzebie i słuchałam nabożeństwa z uwagą.
Zdaje mi się, że wszyscy obecni modlili się do Jednego Boga Ojca poprzez Jezusa Chrystusa.
Nie wiem co bym zrobiła, gdyby ktoś udowodnił mi, że mój chrzest był nieważny...
Nie wiem też czy ktoś zdołałby to uczynić
Użytkownik Profanka edytował ten post 2009-09-13, godz. 17:38
#25
Napisano 2009-09-22, godz. 12:51
dla mnie chrzest był całkowicie przemyślaną decyzją. Choć miałam 15,5 rozumiałam co robię i w pewnym sensie nie żałuje bo wyzwoliłam się z macek religii katolickiej . Wpadłam tym samym w jeszcze lepszą kabałę. Obecnie jednak jestem trochę starsza i z tego faktu obawiam się dalekosiężnych konsekwencji np. braku możliwości ślubu kościelnego - co mojemu narzeczonemu się nie uśmiecha jak i nieuregulowana kwestia chrztu np. przyszłego dziecka. Rozumiem że krzywdzić siebie mogę ale co z bliskimi. Dlaczego skoro nie jestem ogólnie mówiąc jakiegokolwiek wyznania inni muszą przeze mnie ponosić konsekwencje moich decyzji.
Choć osobiście nie uznaje jakichkolwiek sakramentów to jednak nie chce innym robić pod górkę jeżeli sobie już zrobiłam. Co myślicie ? Bo wedle kościoła jestem ekskomunikowana, choć chrztu u świadków mi nie udowodnią.
#26
Napisano 2009-09-22, godz. 17:11
Ekskomunikowana nie jesteś, ale Twoja przeszłośc może gdzieś tam zaważyć na przyszłych "sakramentalnych wybrykach".Choć osobiście nie uznaje jakichkolwiek sakramentów to jednak nie chce innym robić pod górkę jeżeli sobie już zrobiłam. Co myślicie ? Bo wedle kościoła jestem ekskomunikowana, choć chrztu u świadków mi nie udowodnią.
Ja się oficjalnie wypisałem z KK, a mimo to pleban nie miał nic przeciwko, żebym został ojcem chrzestnym mojej siostrzenicy.
Watykan jest bardzo elastyczny, bo wie, że mu ludzie spieprzaja na lewo i prawo. Liczy się każda "owca" i każde Euro.
A moja rada? Bądź sobą. Tylko tyle i aż tyle
A member of AJWRB group
#27
Napisano 2009-09-22, godz. 20:17
#28
Napisano 2009-09-23, godz. 09:22
#29
Napisano 2009-09-23, godz. 12:34
Jaki jest Wasz obecny stosunek do chrztu przyjętego w Organizacji?
Nijaki. Wszystkie chrzty, które brałam w życiu, są mi po prostu obojętne.
Czy uważacie, że ponowny chrzest jest Wam niezbędny?
Nie, nie, broń mnie Panie Boże ...
Choć z drugiej strony chrzest to sprawa bardzo indywidualna, dlatego zapewne ile osób na tym forum, tyle różnych przemyśleń w tym temacie. Ot i tyle
Edit:
Nijaki.
Jest to tzw. stosunek oje(b)antny ...
Użytkownik ewa edytował ten post 2009-09-23, godz. 13:07
#30
Napisano 2009-09-24, godz. 15:28
#31
Napisano 2009-12-28, godz. 06:19
#32
Napisano 2010-01-06, godz. 11:23
Ja uznaję mój chrzest za ważny. Oddałem się wtedy Bogu - przez Jezusa. I chyba o to chodzi w kwestii chrztu. Uważam że moja późniejsza droga wynikała właśnie z Bożego prowadzenia.
Dodatkowo ... mam jeszcze ten komfort, iż w moich pytaniach przy chrzcie nie było jeszcze kwestii 'organizacji' - był to więc chrzest oddania się Bogu, wynikający z uświadomienia sobie własnego grzesznego stanu, roli Jezusa jako Zbawiciela - i poddaniu się prowadzenia przez Ducha Świętego.
Wiem że niekiedy osoby chcące przystąpić do jakiejś wspólnoty protestanckiej mają czasami kłopot z uznaniem tego chrztu (wiem z autopsji) ale ostatecznie jest to do przejścia.
woks
#33
Napisano 2010-01-06, godz. 18:42
pozdrawiam
woks
#34
Napisano 2010-07-15, godz. 10:53
Przecież powinno go poprzedzać osobiste oddanie się Jehowie na spełnianie jego woli w modlitwie, całkowicie świadome i dobrowolne.
A zanurzenie to tylko publiczny przejaw tego oddania.
Chrzest jest czymś w rodzaju uroczystego ślubu, ślubowania, przysięgi. Uważam że jest czymś ważniejszym od zawarcia małżeństwa nie umniejszając wagi przysięgi małżeńskiej.
I drugi aspekt.
"Czy zdajesz sobie sprawę, że przez swoje oddanie i chrzest stajesz w szeregach Świadków Jehowy związanych z organizacją kierowaną duchem Bożym?"
Po chrzcie stajesz się Świadkiem Jehowy, nie przystępujesz, nie przyłączasz się ale stajesz się, jest to inny aspekt oddania się Bogu.
No i związana z tym kwestia: czy wykluczony nadal jest Świadkiem Jehowy, czy aktywny głosiciel może już nie być Świadkiem.
Jest to kwestia naszej osobistej więzi ze stwórcą, ale to już chyba inny temat.
Mój chrzest jest ważny, bardzo ważny i chciałbym aby tak było zawsze. Nie jest to proste, każdy z was o tym wie. Nawet jak błądzę ( no może nie aż tak jak syn marnotrawny) to widzę Ojca biegnącego w moją stronę z wyciągniętymi ramionami i oby nie zabrakło mi sił w nogach by też biec i pokory do wyciągnięcia swoich ramion. Ależ poetycko to zabrzmiało.
Z drugiej strony, (mówię jak Tewji mleczarz) słowność i odpowiedzialność za swoje czyny, konsekwencja w działaniu i stanowczość mówią o tym jakim jesteśmy człowiekiem. Ktoś kiedyś powiedział że człowiek tyle jest wart co jego słowo, ale z drugiej strony powiedziano że błądzić to rzecz ludzka. public/style_emoticons/default/smile.gif
Tewji był mądrym facetem.
#35
Napisano 2010-07-15, godz. 17:17
[/i]Z drugiej strony, (mówię jak Tewji mleczarz) słowność i odpowiedzialność za swoje czyny, konsekwencja w działaniu i stanowczość mówią o tym jakim jesteśmy człowiekiem. Ktoś kiedyś powiedział że człowiek tyle jest wart co jego słowo, ale z drugiej strony powiedziano że błądzić to rzecz ludzka. public/style_emoticons/default/smile.gif
Tewji był mądrym facetem.
Czyli jeśli wdepnąleś do sj, dałeś słowo, to powinieneś być konsekwentny w działaniu i trwać w tym w co już nie wierzysz aby sobie udowodnić że jestes stanowczy i konsekwentny w działaniu???????
#36
Napisano 2010-07-15, godz. 18:04
Jeśli chrzest wlączający w społeczność np. ŚJ porównujesz do ślubu, to wtedy, gdyby się okazało że organizacja nie jest tak wspaniała jak sobie wyobrażaliśmy, mimo wszystko powinniśmy w niej wytrwać. Żony nie zostawia sie gdy ona nieco utyje i zbrzydnie po urodzeniu (kolejnego) dziecka - bo ślubowaliśmy. Żony nie zostawia się po małej sprzeczce ani po wielkiej kłótni - bo ślubowaliśmy itd. Nawet przy poważnych problemach, których nie przewidywaliśmy w dniu ślubu - należy wytrwać! Tutaj należy wykazać sie konsekwencja w działaniu i wytrwać (w małżeństwie) do końca.
Ale co wtedy, gdyby okazało się że zawierając z Tobą ślub kobieta naprawde była mężatką i perfidnie to przed Tobą ukryła? Czyli nie była zdolna do zawarcia ważnego małżeństwa?... Wtedy oznaczałoby to że TYLKO CI SIĘ WYDAWAŁO że jesteś żonaty, a tak naprawdę nadal jesteś kawalerem, tyle że oszukanym i wykorzystanym...
A co wtedy gdyby okazało sie że organizacja WTS w ogóle NIE JEST organizacją Bożą ALE UDAJE oraz PERFIDNIE OKŁAMUJE kandydatów do chrztu?
Jak wtedy oceniłbyś ważność chrztu u ŚJ?
#37
Napisano 2010-07-16, godz. 07:53
Czyli Moralnosc Kalego, jak kali kraść to ok jak Kalemu kraść to be....
Dlaczego sj każą łamać te obietnice i słowa ludziom ochrzczonym w KRK, Buddystom, Prawosławnym ..... Gdy jakis wyznawca innej religii łamie słowo i obietnicę dane swojej organizacji jest wychwalany pod niebiosa
#38
Napisano 2010-07-16, godz. 08:24
TAK Sebastian, masz rację, całkowitą rację.
Podkreśliłem wyraźnie wcześniej fakt że w dniu chrztu stajesz się Świadkiem Jehowy, niektórzy nawet mówią że Świadkiem na rzecz Jehowy.
Jeśli ktoś uzna że Jehowa nie istnieje albo nie jest prawdziwym Bogiem to dziwne by było aby miał o nim świadczyć.
Podobnie rzecz się ma z innymi chrztami w innych religiach.
A swoją drogą czy w religiach niechrześcijańskich wierni są chrzczeni? Chyba nie, więc sprawa chrztu w Buddyzmie, przypuszczam, jest bezprzedmiotowa.
#39
Napisano 2010-07-16, godz. 13:44
Kiedy Jezus przyjmował chrzest w wieku 30 lat Jan ochrzcił go słowami Chrzczę Cie w Imie Ojca i Syna i Ducha świętego........
Dziś organizacja która głosi, że bierze przykład z Jezusa chrzci 11 letnie dzieci , które muszą zdac sobie sprawę że przez ten symbol związują się nie z Bogiem, ale z organizacją swiadków Jehowy, która kieruje duch Boży......
Tylko że ten duch tak kieruje, że pokierował niewolnikiem aby przepowiadał armagedon na 1914 rok, a potem na 1975 ..... a potem ten niewolnik kierowany duchem odciął się od swoich proroctw i zwalił winę na szeregowych...... przy czym organizacja nie upiera się że niewolnik jest nieomylny, wszyscy swiadkowie zgodnie przyznawają że niewolnik jest omylny.......
tylko jak to się ma do słów BOGA, który jasno powiedział w piśmie jak odróżnić proroka prawdziwego od fałszywego? Prawdziwy - to co wypowie w imieniu Boga się spełnia, a jesli się nie spełnia to znaczy że fałszywy.......
Więc skoro kilka przepowiedni się nie spełniło ( 1975, pokolenie roklu 1914 ) to daje to podstawę ku temu aby przejrzeć i dojrzeć, że tą organizacją nie kieruje duch Boży..... i o to w sumie chodzi
Użytkownik qwerty edytował ten post 2010-07-16, godz. 13:44
#40
Napisano 2010-07-16, godz. 13:55
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych