Brednie.Ateista wierzy w ewolucjonizm, dlatego że nie wierzy że Bóg istnieje.
Black Red White - sukces ŚJ
#161
Napisano 2009-10-08, godz. 09:39
#162
Napisano 2009-10-08, godz. 10:22
Brednie.
Chodzi Ci o to, że jest na odwrót (nie wierzy w Boga, bo przekonał się do ewolucjonizmu), o to że wierzy w ewolucjonizm bo przekonały go dowody empiryczne/filozoficzne, o to że nie każdy ateista wierzy w ewolucjonizm, czy może nie zgadzasz się ze samym sformułowaniem "wierzyć w ewolucjonizm"? Czy jeszcze coś innego?
Użytkownik Matuzalem edytował ten post 2009-10-08, godz. 10:28
#163
Napisano 2009-10-08, godz. 10:46
Tak.czy może nie zgadzasz się ze samym sformułowaniem "wierzyć w ewolucjonizm"?
#164
Napisano 2009-10-08, godz. 14:12
A jak twoim zdaniem, twoja subiektywna zgoda, lub nie zgoda, wpływa na obiektywną ocenę tego zjawiska?Tak.
Użytkownik starowinka edytował ten post 2009-10-08, godz. 14:14
#165
Napisano 2009-10-08, godz. 14:19
Jakiego zjawiska?A jak twoim zdaniem, twoja subiektywna zgoda, lub nie zgoda, wpływa na obiektywną ocenę tego zjawiska?
#166
Napisano 2009-10-18, godz. 10:02
W "Gazecie Wyborczej" z 5.10.2009 (nr 233) ukazał się artykuł "Bogacz po polsku", a w nim wzmianka o T. Chmielu:
Na szczyt dyskrecji wdrapał się Tadeusz Chmiel (ósmy na liście "Wprost", potentat w branży meblowej, właściciel firmy Black Red White). Tego, jak wygląda, nie wie nie tylko żadna agencja fotograficzna, ale nawet większość jego pracowników.
- 14 lat temu wykazałem brak czujności i trafiłem na ową listę - przyznaje (oczywiście anonimowo) polski multimilioner. - Niemal natychmiast zostałem zalany listami z prośbą o pieniądze lub zatrudnienie. Ponieważ znaczna ich część napływała z więzień, nie czułem się z tym komfortowo. Dziś lepiej dbam o prywatność.
cytat za: "Angora" z 18 pażdziernika 2009, s.20
Brat Chmiel nie dodał skromnie (bo wszak ze swoją skromnością obnosi się wszędzie), że jednak zdecydowaną większość próśb o wsparcie finansowe lub zatrudnienie otrzymywał, i otrzymuje nadal, od swoich współwyznawców, którym w olbrzymiej części przypadków odmawia.
To fakt, że w jego BRW zatrudnionych jest sporo Świadków Jehowy, jednak generalnie stanowią oni niewielki procent całej kadry pracowniczej, a Tadeusz Chmiel jakby lepiej dogadywał się biznesowo z katolikami niż z członkami własnej Organizacji. Podobnie jest u niego z materialnym wsparciem dla biedniejszych współbraci: z zasady pomocy takiej nie udziela. Jedyne, na co można u niego liczyć to bezpłatne wyposażenie Sal Królestwa w meble.
Kiedyś na jednym KSK podsłuchałem rozmowę pewnego starszego z bodajże bratem Mielczarkiem, który stwierdził, iż datki ze zborów są tak żałośnie niskie, że gdyby nie hojność brata Chmiela, to Nadarzyn nie miałby nawet kasy na rachunki za prąd.
Taka to dola bogacza...
A member of AJWRB group
#167
Napisano 2009-10-18, godz. 10:31
Taka to dola bogacza...
Ale on na swoją dolę nie narzeka, nie chce tylko być rozpoznawalny.
#168
Napisano 2009-10-18, godz. 12:22
Brat Chmiel nie dodał skromnie (bo wszak ze swoją skromnością obnosi się wszędzie), że jednak zdecydowaną większość próśb o wsparcie finansowe lub zatrudnienie otrzymywał, i otrzymuje nadal, od swoich współwyznawców, którym w olbrzymiej części przypadków odmawia.
Zacytowana wypowiedź multimilionera, który się skarży, nie jest przecież pana Chmiela. Wypowiada się ktoś, kogo nie ma na liście bogaczy. Czytać ze zrozumieniem!
#169
Napisano 2009-10-18, godz. 13:20
Może i tak. Artykuł jest napisany dość chaotycznie, co dziwne w przypadku "GW", bo faktycznie sam czytając całość miałem chwilami problemy z odszyfrowaniem tego, kto i co mówił oraz co autor chciał przekazać...Zacytowana wypowiedź multimilionera, który się skarży, nie jest przecież pana Chmiela. Wypowiada się ktoś, kogo nie ma na liście bogaczy. Czytać ze zrozumieniem!
Niemniej mój komentarz o T. Chmielu nie stoi z niczym w sprzeczności, bo informacje o kierowanych do niego tysięcznych prośbach od ŚJ w sprawie wsparcia finansowego i zatrudnienia mam z pierwszej ręki, tzn. od niego, jego żony i osób z jego najbliższego otoczenia z czasów mojej bytności w Organizacji. Być może obecnie coś się w tym zakresie zmieniło, chociaż nie sądzę...
A member of AJWRB group
#170
Napisano 2009-10-18, godz. 18:37
Niemniej mój komentarz o T. Chmielu nie stoi z niczym w sprzeczności, bo informacje o kierowanych do niego tysięcznych prośbach od ŚJ w sprawie wsparcia finansowego i zatrudnienia mam z pierwszej ręki (...)
Oczywiście, że nie stoi w sprzeczności. Chodziło mi o precyzyjność.
Poza tym, dokładnie tak jak napisałeś - "Taka to dola bogacza..." Chyba każdy "milioner" (obojętnie jakiego wyznania) dostaje listy z prośbą o pomoc albo zatrudnienie. I odmawia.
W moich stronach jeden śJ miał firmę i swego czasu dobrze mu się wiodło. Nawet nie dawał współwyznawcom urlopu na kongres, bo biznes by mu padł (połowa pracowników-śJ miała skorzystać w innym okręgu). Krążyły poza tym zborowe gorzkie żale, że ma dużo i nie pożycza wszystkim, którzy o to proszą. I zatrudnia ludzi ze świata, ten zły brat...
Użytkownik kantata edytował ten post 2009-10-18, godz. 18:41
#171
Napisano 2009-10-18, godz. 19:35
Niemniej mój komentarz o T. Chmielu nie stoi z niczym w sprzeczności, bo informacje o kierowanych do niego tysięcznych prośbach od ŚJ w sprawie wsparcia finansowego i zatrudnienia mam z pierwszej ręki, tzn. od niego, jego żony i osób z jego najbliższego otoczenia z czasów mojej bytności w Organizacji. Być może obecnie coś się w tym zakresie zmieniło, chociaż nie sądzę...
Im ktoś jest większą miernotą, tym więcej ma żalu do tych, którym wiedzie się lepiej
C'est la vie
#172
Napisano 2009-10-22, godz. 07:01
Świadek Jehowy wierzy w historię stwarzania z księgi Rodzaju, dlatego że wierzy, że Bóg istnieje. Ateista wierzy w ewolucjonizm, dlatego że nie wierzy że Bóg istnieje.
Wiara w ewolucjonizm to była kwestia XIX wieku. Teraz juz wiemy, że ewolucja istnieje.
To jest po prostu nauka.
I to wcale nie przeszkadza wielu genetykom wierzyć w Boga (dzisiaj własnie genetyka dostarczyła dowodów na istnienie ewolucji).
Księga Bokonona, część autobiograficzna
#173
Napisano 2010-07-12, godz. 16:37
#174
Napisano 2010-07-12, godz. 19:02
Super,tylko czemu bez twarzy?Tadziu Chmiel już na 8 miejscu Wg dzisiejszego WPROST
#175
Napisano 2010-07-13, godz. 05:46
Po 2 - jakby zaczął pomagac wszystkim braciom to wiekszosc SJ zleciałaby sie do niego po pozyczkę, a wiele osób potraktowałoby ją- oddam w raju bo Ty i tak masz kupę kasy .
Po 3 jest dowodem, że ma swój rozum, skoro rozkrecił biznes i zarabia pieniądze a nie np poswiecił czas na słuzbe pełnoczasową a to jakis przełom w organizacji , ze akceptują i sa nawet dumni ze maja milionera. Bo naogół kazdy milioner w swiecie to samo zło- goni za materialnymi sprawami, kasa a tu prosze brat milioner.
Moze bedzie inspiracja dla mlodych braci, sióstr, ze warto np uczyc sie, isc na studia, zdobyc dobre wykształcenie aby np u brata Tadka latac pod krawatem i brac porzadną pensje a nie stac jako ochroniarz
Moze bracia stwierdza, ze rozkrecanie własnych interesów to nie jest samo zlo i zanim przyjdzie armagedon warto na tym swiecie pozyc na odpowiednium poziomie, miec pieniadze itd
Z jednym tylko się nie zgadzam. SJ nie mają wpojonej zasady - etos pracy, wartosc pracy, praca moze prowadzic do bogactwa i to sie podoba Bogu
takimi zasadami kierują sie protentanckie koscioły
jak pamietam u SJ - praca, ok ale zeby miec na zycie i móc sluzyc Jahowie , chodzac na zebranie i głoszac
nigdy praca, zdobywanie wykształcenia tez pracą , zarabianie pieniedzy, bogactwo nie było wartoscią samą w sobie dla SJ
uczyli odwrotnie, ze praca to przykry dodatek aby móc słuzyc Jehowie w tym złym systemie
dlatego wielu biednych SJ, wielu SJ wierzyło- po co mi kasa, co z tego ze jestem biedny- ja i tak jestem lepszy od swiatusow bo ja bede zył wiecznie a oni zgina i czuł wyzszosć bo on posłuchał organizacji i podjął słuzbe pionierska w najlepszych latach swojego zycia , kiedy własnie powinien dla chwały Boga uczyc sie, zdobywac wyksztalcenie, pracowac,rozkrecac biznes itd
wizja raju i pewnosc ze bedzie zbawiony osładzała mu , ze jest zazwyczaj prostym, niewykształconym czlowiekiem, biednym jak mysz koscielna i jak sie skonczy sluzba to cóz - rynek pracy zweryfikuje delikwenta , na jakim stanowisku moze pracowac i ile zarabiac.
Dlatego Tadeusz Chmiel w mojej ocenie to pozytywna postac, bo moze byc inspiracją dla wielu SJ, którym zabłysnie w glowie- trzeba sie uczyc np albo mam pomysł , zakładam biznes
Nie wiem jak teraz jest z wykształceniem ale za moich czasów to w zborze po studiach było 2 braci i jedna siostra , a byli po studiach bo przyszli do organizacji juz jak mieli wykształcenie wyzsze. Reszta towarzystwa - wykształcenie zawodowe i srednie ale z przewagą na zawodowe. Młodziez myslała o słuzbie pelnoczasowej, siostry o złapaniu meza , nikt z moich znajomych młodych SJ nie myslał aby studiowac. Z wyjatkiem mnie , ale to wynikało ze mój ojciec katolik ciągle mi zasiewał ziarno- trzeba studiowac, trzeba sie uczyc
i tak organziacja robiła swoje w moje głowie- trzeba glosic a ojciec swoje . 3 lata ojcu zajęło ze zrozumiałam ze to moj ojciec ma racje a nie organziacja. I sami bracia mnie popchneli do tej decyzji- nie mogłam znalezc pracy ale co mi tam- ojciec katolik ale dobry, utrzymytwał mnie a ja cos tam dorobiłam ale czas poswiecałam Jehowie, organizacji , gloszeniu. Ale praca po maturze- słabo.
Ale zaczeło mnie to meczyc , ze zyje na koszt ojca to po 1 a po 2 bracia wspaniałomyslnie załatwili mi prace
uwaga w sklpie spozywczym!!!!!!!!!!!
I to była ta własnie ich pomoc - ze stwierdziłam ide na studia, a w sklepie spozywczym na warzywniaku to niech sobie inni zasuwają bo w imie czego ja mam to robic. To były czasy ze było duze bezrobocie w Polsce i o prace trudno - poczatek lat 90
i to był poczatek mojego odejscia z organizacji, który zakiełkował w moim umysle i sie rozwijał
Jak to szczescie, ze miałam mądrego ojca katolika, który nie odpuscił organizacji .
teraz pewno sie juz zmienilo i mlodziez SJ ma wiecej rozumu niz kiedys i zdaje sobie sprawe ze warto sie uczyc i pracowac i zarabiac pieniadze ,ba nawet byc jak Tadek Chmiel milionerem.
#176
Napisano 2010-07-13, godz. 05:58
A po co Ci jego twarz?Super,tylko czemu bez twarzy?
A kto Ci takich rzeczy wymaga?Dlaczego wymagacie od niego, aby zatrudniał samych SJ?[...]
Swego czasy chyba byl art w NSK gdzie poruszano temat wyksztalcenia. Zachecano w nim do podejmowania ksztalcenia na wyzszych uczelniach ale w takich zawodach jakie moga sie przydac w organizacji. Aczkolwiek mlodzi sa podatni na wplywy i wystarczy taki jeden nawiedzony pionier w zborze i delikwent konczy na LO.[...]
teraz pewno sie juz zmienilo i mlodziez SJ ma wiecej rozumu niz kiedys i zdaje sobie sprawe ze warto sie uczyc i pracowac i zarabiac pieniadze ,ba nawet byc jak Tadek Chmiel milionerem.
PS. Pisz bardziej wyraznie, skladnie, gramatycznie. Czytanie Twojego postu nie nalezy do przyjemnosci...
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#177
Napisano 2010-07-13, godz. 10:02
może nie powiedzą- nie zgadzamy się, żebyś studiował ale zasugerują- czy warto poświęcac czas na studia ?
po co Ci studia? Czy ten czas nie lepiej spożytkować na dzieło głoszenia?
Tak było w organizacji, to że teraz może mają nowe światło to nie ma dla mnie znaczenia- z mojego pokolenia SJ nie studiowali bo światło było w stylu- młody człowiek chcący sie podobać Jehowie na 1 miejscu stawia Jehowe, jego wymagania, organizacje i głoszenie. Wszystkie wskazowki, rady sprowadzały się do jednego- najlepiej zostać pionierem . Nikt nie zachęcał do zdobywania wiedzy, do nauki, do wykształcenia z wyjątkiem nauki SJ.A pójscie na studia do innego miasta było źle widziane. Studia wyzsze były źle widziane.
To jest dowód , ze zrobiono wielu osobom krzywdę odcinając ich od możliwosci kształcenia,które potem najczęściej przekłada sie na lepsza prace zarobkową,większe pieniądze itd. Młodzi , zdolni ludzie zakończyli edukację na zawodówkach albo co najwyzej maturze i koniec.
Tak było w organizacji a kto mówi inaczej to kłamie.
Teraz może wpuścili trochę nowego światła i pozwalają studiować ale u nich zawsze jest jakieś ale........................
- kierunki przydatne organizacji?
To , które kierunki według organizacji są złe?
Tak wiec SJ nie ma prawa wyboru kierunku tylko ewentualnie z tych, które zaakceptowała organizacja?
Cóz orgazniacja zawsze będzie właziż z buciorami w zycie swoich wyznawców.
#178
Napisano 2010-07-13, godz. 14:12
Wracając do zasadniczego tematu postu:
Ja w pewnym sensie współczuję Tadziowi, masa nieudaczników, ubezwłasnowolnionych umysłowo przez organizację, dobrze wie we własnym mniemaniu ileż to Tadziu może (powinien) zrobić dla organizacji, pomóc tym czy owym braciom, przecież on...... (tu wstawić można) co tylko ludzka (braterska) imadzinejszyn do łba przyniesie.
#179
Napisano 2010-07-13, godz. 15:45
Z wyjatkiem mnie , ale to wynikało ze mój ojciec katolik ciągle mi zasiewał ziarno- trzeba studiowac, trzeba sie uczyc
i tak organziacja robiła swoje w moje głowie- trzeba glosic a ojciec swoje . 3 lata ojcu zajęło ze zrozumiałam ze to moj ojciec ma racje a nie organziacja. I sami bracia mnie popchneli do tej decyzji- nie mogłam znalezc pracy ale co mi tam- ojciec katolik ale dobry, utrzymytwał mnie a ja cos tam dorobiłam ale czas poswiecałam Jehowie, organizacji , gloszeniu. Ale praca po maturze- słabo.
Ale zaczeło mnie to meczyc , ze zyje na koszt ojca to po 1 a po 2 bracia wspaniałomyslnie załatwili mi prace
uwaga w sklpie spozywczym!!!!!!!!!!!
I to była ta własnie ich pomoc - ze stwierdziłam ide na studia, a w sklepie spozywczym na warzywniaku to niech sobie inni zasuwają bo w imie czego ja mam to robic. To były czasy ze było duze bezrobocie w Polsce i o prace trudno - poczatek lat 90
i to był poczatek mojego odejscia z organizacji.
Czy praca w sklepie spożywczym czy warzywniaku jest uwłaczająca?? Bo nie rozumiem Twojego oburzenia.Pomogli Ci jak umieli.
Wracając do zasadniczego tematu postu:
Ja w pewnym sensie współczuję Tadziowi, masa nieudaczników, ubezwłasnowolnionych umysłowo przez organizację, dobrze wie we własnym mniemaniu ileż to Tadziu może (powinien) zrobić dla organizacji, pomóc tym czy owym braciom, przecież on...... (tu wstawić można) co tylko ludzka (braterska) imadzinejszyn do łba przyniesie.
Zgadzam się,że los zamożnych braci w Organizacji nie jest za wesoły Pamiętam,że w zborach, w których byłam bracia mieli bardzo duże wymagania wobec takich osób, że będą: dawali kasę/materiały na budowę/remont sali, pożyczać/dawać pieniądze biedniejszym no i oczywiście jeśli byli przedsiębiorcami to,że będą zatrudniać tylko ŚJ. Czasem odnosiłam wrażenie,że czują się osaczeni.
#180
Napisano 2010-07-13, godz. 18:54
Widocznie miałam mało pokory bo praca w warzywniaku dla mnie była poniżej moich oczekiwań. Pomyslałam sobie- sami sobie idzcie pracować w warzywniaku. Ja mogę isc na studia i miec wieksze perpektywy niz wazenie pietruszki
Bunt nizależności ot co
Użytkownik jb edytował ten post 2010-07-14, godz. 03:42
Trzymajcie się bliżej głównego wątku.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych