Mały błąd w rozumowaniu. Tu nie chodzi o wsadzanie kogoś w myślach do gehenny. Bo tak naprawdę każdy człowiek który, chociaż raz zgrzeszył już wykupił sobie bilet w jedną stronę: do gehenny, i to niezaleznie czy chce to uznać czy nie. I masz rację, to nie mój sąd, nie moja łaska, nie moje miłosierdzie może ocalić czy potępić kogokolwiek. Lecz ja mogę o tym mówić, bo o tym mówi Biblia, czy ci się to podoba, czy nie.
Oczywiście, że mam rację. Porównanie gehenny do przepaści jest niefortunnym wyborem, jest niewłaściwe. Ja nie mam nic przeciwko ostrzeganiu przed serpentynami, ponieważ jest to sprawa czysto materialna, fizyczna - tam nie ma takich aspektów jak łaska, miłosierdzie etc. Jeżeli nie wyrobisz na zakręcie, no to spadniesz. Jeśli masz ochotę na ostrzeganie przed serpentynami, to możesz to sobie spokojnie czynić. Ale gehenna to pojęcie czysto duchowe - myślenie typowo ludzkie nie ma tutaj niczego do szukania, bo nie Twój to sąd, nie Twoje to miłosierdzie, nie Twoja to łaska, nie Twoje to przebaczenie - od tego jest ktoś inny. Wsadzenie kogoś w myślach do gehenny jest grzechem w Moich oczach.
I wiem z doświadczenia, że są ludzie, którzy kiedy wdepną w g... to wolą, żeby im tego nikt nie mówił, ale wolą jak ktoś im powie jak to wspaniale wygladają i jak wspaniałe perfumy używają.
A porównanie zawsze mają to do siebie, że nigdy nie oddają całej prawdy, ale tylko jakąś jej cząstkę i tylko głupiec na porównaniach buduje dogmaty.
Yogiii
Czy to co napisałeś nie przypomina czasami polityki strusia, jak coś nie odpowiada, to głowa w piasek i po kłopocie?