Skocz do zawartości


Zdjęcie

Stało się!


  • Please log in to reply
126 replies to this topic

#101 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2007-12-26, godz. 12:24

PRZETRWASZ :) Uciekaj czym prędzej. W następny grudzień będziesz to wspominać jako obrzydliwy koszmar senny :)
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#102 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2007-12-29, godz. 04:40

Abriella Doris i inni dziękuję za to co piszecie bo to już nie tylko kwestia o śJ ale i perypetiach międzyludzkich które dają sporo do myślenia. Trzymaj się Doris. ;)
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#103 JacekP

JacekP

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 387 Postów
  • Lokalizacja:Anglia

Napisano 2008-01-01, godz. 23:17

Melchizedek: odradzam związku z osobą ze świata. Odradzam też związku z siostrą. W książce "Młodzi ludzie pytają. Praktyczne odpowiedzi" znajdziesz odpowiedz jak odróżnić miłość od zauroczenia... <jest tabelka>
Radzę też zadać sobie pytanie, czy nie ciągnie Cię do tego co ludzkie bardziej niż do tego co boże? Czy nie wsprzegasz się w nierówne jażmo? Jezus powiedział, żeby tego nie robić... Czy nie budujesz swojego domu na piasku?
Jako znawca psychologii zadam jedno pytanie: czy <ona> nie ucieka rozmową od trudnych tematów?
Czy nie rozwiązujecie swoich spraw pocałunkiem?

Do Doris: Niestety ja rownież znam nieudane związki i to w prawdzie. To się zdarza, ale... Czy twój związek naprawdę jest taki nieudany? Brakuje mi dobrych przymiotow meza, o ktorych nie napisalas... Czy to znaczy, ze po slubie ich nie ma? Jak zwykle mamy do czynienia z dwiem stronami medalu, nie znam tej drugiej i co rzeczywiście was dzieli. Praca i że go nie ma całymi dniami? Kobiety chyba nigdy nie zrozumieją, że faceci nie pracuja tyle dla samych siebie tylko na żone też - w gruncie rzeczy to głównie na żonę... Mało głosi? Może przezywa kryzys tak jak Ty? Z pewnościa jest także człowiekiem i równiez się stara i równiez się czasem poddaje, by znowu próbowac na nowo.
Jest dla Ciebie obcy? Może jak widzisz jego twarz pełna mimiki i grymasów, może też złości to nie poznajesz tego samego człowieka, za którego wyszłaś? Może jednak zamiast krzyczeć, że jest żle i sa problemy, warto spróbowac je rozwiązac? Może jest potrzebne wolne w pracy, może poczytajcie Biblię, może potrzebny jest zwykły usmiech, może smaczny obiad, może te same perfumy jak to było 2 lata temu..?
Nie gorsz się, że twój maż nie jest idealny, bo takiego nie znajdziesz. Że jest wybuchowy, jak kazdy jest, gdy zostanie sprowokowany. To że się zali innym to bardzo zle, moze lepiej by bylo jakby zaczal mowic Tobie o swoich problemach? Jesli się z tym zgadzasz, to postaraj się o to... Życze powodzenia.
Nie reprezentuję żadnej organizacji. Moje wypowiedzi nie mają nic wspólnego z żadną organizacją, czy też grupą ludzi, którzy działają w określonym celu. Jakakolwiek zbieżność poglądów nie powinna być utożsamiana z poglądami, tudzież poglądem osób, organizacji, społeczności. Zastrzegam sobie prawo do interpretacji, formatowania, edycji moich wypowiedzi oraz udzielania wyjaśnień i sprostowań.

Pozdrawiam!

#104 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-01-02, godz. 01:47

JackuP, czytam co doradzasz Melchizedekowi i zgłupiałem.

Odradzasz mu związek z kobietą ze świata i odradzasz mu związek z osobą z organizacji.
Znaczy ma być całe życie samotny? Dlaczego?

Skąd "wiesz" na odległość że Mel jest zdolny tylko do zauroczeń a do miłości nie jest zdolny?

#105 Doris

Doris

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 56 Postów

Napisano 2008-01-02, godz. 07:33

Melchizedek:
(...) czy twój związek naprawdę jest taki nieudany? Brakuje mi dobrych przymiotow meza, o ktorych nie napisalas... Czy to znaczy, ze po slubie ich nie ma? Jak zwykle mamy do czynienia z dwiem stronami medalu, nie znam tej drugiej i co rzeczywiście was dzieli. Praca i że go nie ma całymi dniami? Kobiety chyba nigdy nie zrozumieją, że faceci nie pracuja tyle dla samych siebie tylko na żone też - w gruncie rzeczy to głównie na żonę... Mało głosi? Może przezywa kryzys tak jak Ty? Z pewnościa jest także człowiekiem i równiez się stara i równiez się czasem poddaje, by znowu próbowac na nowo.
Jest dla Ciebie obcy? Może jak widzisz jego twarz pełna mimiki i grymasów, może też złości to nie poznajesz tego samego człowieka, za którego wyszłaś? Może jednak zamiast krzyczeć, że jest żle i sa problemy, warto spróbowac je rozwiązac? Może jest potrzebne wolne w pracy, może poczytajcie Biblię, może potrzebny jest zwykły usmiech, może smaczny obiad, może te same perfumy jak to było 2 lata temu..?
Nie gorsz się, że twój maż nie jest idealny, bo takiego nie znajdziesz. Że jest wybuchowy, jak kazdy jest, gdy zostanie sprowokowany. To że się zali innym to bardzo zle, moze lepiej by bylo jakby zaczal mowic Tobie o swoich problemach? Jesli się z tym zgadzasz, to postaraj się o to... Życze powodzenia.

"

Niestety, nie wiem czy to jeszcze nie gorzej, kiedy idylla przewija się z koszmarem. Rozmawialismy z przyjaciółmi- (starsi zboru), dostał wiele uwag, cennych wskazówek. Ani jedna nie została dotrzymana. Wciąż wybuchy, nerowe reakcje na kżdy mój gest który mu sie nie spodoba. Nie twierdze, że jestem idealna, brak mi wiele. Ale co do smacznego jedzenia, wina, perfum.... było już wszystko uwieńczone dwudniowym spokojem - do momentu kiedy zrobię coś, co zostaje uznane za marudzenie i prowokację. A maridzeniem jest wszystko - moim zdaniem wyrażam swe potrzeby wyjatkowo wprost jak na kobietę, nie czekając aż sie ktoś domyśli, ale wówczas jest jeszcze gorzej. Bo na marudzenie jedyna reakcją są nerwy i wantura, potem raniące słowa kierowane sa przeciw sobie z obu stron. Wyszłam za człowieka, który jest kąsliwy, próbuje zniszczyc każdego, kto ma inne zdanie lub mysli inaczej niz on. Z nikim i niczym sie nie liczy. Przy tym na kłamstwie przyłapuje go nieustannie. I nie mam juz na to sił....
walczyć o czułość na forum, słuchać jak przesadzając robi ze mnie kogos niezrównoważonego, jak wysyła do specjalisty....
Wczoraj pało pytanie z usta braci starszych- czy na pewno chcemy byc ze sobą?
I ja już nie potrafiłam powiedzieć twierdząco z taka pewnościa, jak dotychczas. Wiem teraz, że najwieksza miłość umrze, gdy ktoś kto jest dla Ciebie najwazniejszy, na związek z kim zdecydowałeś się wbrew wszystkiemu ( ten związek był wyzwaniem i próbą wszystkiego) nieustannie drwi, oczernia, zmyśla i nie liczy się z Tobą, traktując gorzej niż potrafie to opisać. Pokładałam w nim wszystkie plany i nadzieje, na początku było cudownie. Teraz widze, że zamiast tworzyć lepsza, mądrzejsza i szczęsliwsza rodzine, opartą na zasadach wiary męża, zgotowalismy sobie zwykła patologię. W niczym nie jest lepiej. Wszystko urasta do rangi nieprzezwycięzonych problemów.
A to wszystko na zmianę z próbami normalności.Chustawka. Ja już nie mam sił pisać o tym wszystkim, straciłam nadzieję, przeraża mnie moja własna apatia ostatnio. Rok zaczął się awanturą, krzykami na mnie na ulicy, przypisywaniem mi win w czyms, czego po prostu nie zrobiłam.... on zawsze wie lepiej, nie słucha mnie. Nie ma szans na konstruktywna rozmowę, sa tylko złosliwości i wmawianie mi, ze robiąc czy mówiąc coś, miałam inne intencje niz twierdze. Jakie?? takie, jak on to widzi. I choćbym powtarzała 10 razy (dosłownie,) nic to nie da.
Kto by to wytrzymał... ?
Moje raniace słowa to jedyna broń, w bezsilności, w obronie resztek godności (?), w rozgoryczeniu, w odpowiedzi na przemoc psychiczna, krzyki, wyzywanie się na przedmiotach, ataki furii, groźby.... na raniące słowa, mase raniących podłych słów wypominających przeszłośc na która nie miałam wpływu np....... na wstyd jaki muszę znosić wobec sąsiadów, ludzi na ulicy..... na to, że dwa dni było cudownie, dopóki czegoś nieświadomie nie powiedziałam, co zostało źle odebrane i z błahostki zrobiła sie wawantura z wmawianiem mi, że miałam na mysli cos złego,( np. wołąjąc go do pokoju gdy myje zęby, (nie wiedziałam co robi) i słysząc odpowiedz złośliwą, wykazującą w stosunku do mnie zupełny brak cierpliwosci i uczuc (po dniu pełnym mówienia o milosci) mam zal o ton wypowiedzi... Moim zdaniem w takich szczególach widac jego stosunek do mnie..... A on nie slucha, dlaczego mam zal, probuje mi narzucic, ze chce byc w centrum zainteresowania, cokolwiek robi i koniec. Tłumaczyłam chyba 8 razy - ze chodzi o reakcję...... nie chcę być w żadnym centrum uwagi, chcę szacunku, czulosci we wzajemnych realacjach... ciepła.... to normalne ze kobieta musi prosic o czulosc? Wg niego mam jej wiecej niz ktokolwiek, wg mnie, bardzo mało.... ja nie chce tanczyc to tanczy z innymi, nie usiądzie ze mną. Bo mogłam przezciez iśc z nim. Jak ja sie czuje , jak wygladam wtedy???Zawsze robi to, na co on ma ochotę...

Jak to mozliwe, że człowiek, który kiedyś wydawała mi sie uosobieniem cierpliwości, mądrości i czułości teraz jest przejawia wszystkie cechy przeciwne??? Dla mnie odpowiedx jest prosta.
To typ, kóry krytyki nie znosi i nie uznaje. A ja w kłotniach wytykam jemu jego słabości. odkąd tak jest, przestałam być ideałem kobiety, żony. Tylko marudą. Bo prosze o coś nmna co on nie ma ochoty lub mam potrzeby których nie rozumie. odpowiada na nie postawa - ja tego nie toleruje , nie potrzebuje lub nie uznaje, to Ty sie dostosuj albo mi przykro (mówiąc delikatnie).
Ma za złe, że nie popieram pewnych zasad wiary ŚJ- ale skoro mąz nie jest żądnym autorytetem, to taka zona jak ja nigdy mu się nie podporządkuje. Dlaczego? Nie ufam muz, okłamuje mnie, siebie, ludzi wokól i cała organizację.
Tylko Boga nie okłamie, jesli Bóg istnieje. Jesli istnieje, to nie w nim........
to tak w skrócie


Dobre cechy.... zawsze gotowośc do pomocy jak ktos jest w potrzebie, słownośc. To za mało dla małżeństwa. małżeństwo to obopólny kompromis. On kompromisów nie uzaneje. Wczorajpało pytanie w końcu z ust kogos innego, brata, z kórym się troche liczy- czy to nie dziwne, że rozpada sie mu drugie malzenstwo????
Ja juz wiem, dlaczego, ze jej zdrada to była ucieczka, skłonna była ponieścc wszystkie konsekwencje. A teraz jest szczęsliwa.... historia, jak z filmu.

Wskazówki przyjaciela, że to on powinien stawiac sobie poprzeczke jako sługa boży wyżej, od niego wiecej mam prawo wymagac i ja i otoczenie i Bóg co najwazniejsze, ze gdyby respektował biblijne wskazówki, byłoby cudownie... ze powinien dac mi wszystko czego pragne , skoro nie każę mu łamac praw bożych..... nie sa dla niego wygodne. Ze malzenstwo jest swięte, ze ma mnie tym zblizyc do prawdy. Ze czemu zle mowi, skoro sam mni wybral, skoro taki byl zauroczony(dobre slowo?) To wszystko wg niego stawia tylko jemu warunki, a kolega sie uwziął.
Na nic cytowanie, ze mąz ma traktować zone jak własne ciało.....

W odpowiedzi cytat mojego męza"lepiej mieszkac na dachu (czy jakos tak) niz z zona swarliwą..."

Użytkownik Doris edytował ten post 2008-01-02, godz. 07:34


#106 JacekP

JacekP

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 387 Postów
  • Lokalizacja:Anglia

Napisano 2008-01-03, godz. 00:11

JackuP, czytam co doradzasz Melchizedekowi i zgłupiałem.

Odradzasz mu związek z kobietą ze świata i odradzasz mu związek z osobą z organizacji.
Znaczy ma być całe życie samotny? Dlaczego?

Skąd "wiesz" na odległość że Mel jest zdolny tylko do zauroczeń a do miłości nie jest zdolny?


Nie ma być samotny. Czy jesli ktoś jest bez partnera, mozna powiedzieć że jest samotny?

Nue stwierdziłem, że nie jest zdolny do miłości, tylko zachęciłem, żeby sprawdził, czy rzeczywiście kocha?!

Doris...możesz odejść lub próbowac naprawić... Wykazując się empatią, ja osobiście na twoim miejscu byłbym przykładna żoną, nie wdawał się w awantury a na prowokacje odpowiadałbym uśmiechem i zmieniał temat. O co chodzi?? Myślę, że brakuje mu pokory. Jak to leczyć? Chce być głową, niech będzie głową :) Być może twój mąż ma kompleksy... stara się udowodnić swoją wyższość, dowartościowac się... W takim przypadku pozwól mu na to. Niech zaspokoji swoja potrzebę bycia górą. W żadnym wypadku nie odpuszczaj jednak i nie stań się męczęnica we własnym domu. Będąc tą słabsza szukaj w nim pomocy i delikatnie podsuwaj mu obowiązki domowe... Niech stanie się potrzebny w swoich oczach i niech sie dowartościuje, a Ty mając więcej czasu dla siebie sporzydkuj go jak najlepiej uważasz, dobrze by było jakby on tez to doceniał np. basen, pieczenie ciasta, może pizza, może studium Biblii (ale łagodnie mu wytłumacz że nie z nim bo się stresujesz), może biegi, może potrzebny jest piesek, z którym trzeba wychodzić na spacery... Powodzenia!
Nie reprezentuję żadnej organizacji. Moje wypowiedzi nie mają nic wspólnego z żadną organizacją, czy też grupą ludzi, którzy działają w określonym celu. Jakakolwiek zbieżność poglądów nie powinna być utożsamiana z poglądami, tudzież poglądem osób, organizacji, społeczności. Zastrzegam sobie prawo do interpretacji, formatowania, edycji moich wypowiedzi oraz udzielania wyjaśnień i sprostowań.

Pozdrawiam!

#107 felix007

felix007

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 32 Postów
  • Gadu-Gadu:4351664
  • Płeć:Male

Napisano 2008-01-05, godz. 17:16

Witaj tu tygrysek z konta felixa.
Czytałam post Doris trudno mi uwierzyc w to ,że nagle tak oboje zmieniliście się o 180 C
Zastanawiam się co cię urzekło w nim?
Często nie raz dziewczyny mysla , że ja SJ to dobry kandydat i można go złapać a później pokaże kto gra pierwsze skrzypce......
Zastanawiam się czy poprostu od samego początku nie powiedzieliście sobie nie
..... w tym związku???

#108 Doris

Doris

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 56 Postów

Napisano 2008-01-06, godz. 10:31

Witaj....

to prawda, że zmieniliśmy sie oboje. Na początku kwetia religii rysowała sie zupełnie inaczej. Mysle, że ten slub - mimo wszystko, wbrew wszystkim i temu co mi ludzie na jego temat mówili (ostrzegali...) był za wczesnie....
Zachęcił mnie do studium, wszystko było tak, że to moja wola, miałam takie 100% przekonanie. Więc chodziłam na zebrania, kongresy itd. Ale przede wszystkim gdy cos kwestionowałam, wykazywał sie cierpliwością.... A teraz?
On strasznie kłamie, okłamał mnie raz na samym początku znajomości i juz wtedy dało mi to do myśleania, ale że była to drobnostka, odpuściłam. teraz kłamie na skalę nie do opisannia. Poprzekrecane moje słowa, w jego wersji sa nie do opisania. To jest niepojete. Wczoraj słyszałam jak przez telefon w nerwach opowiadal koledze (bratu starszemu-ja zadzwoniłam w strachu jak zaczął po raz kolejny się pakowac, latać w furriii po domu, zamknal mnie na balkonie itd)- to, co mowił to same kłamstwa. Mówi tak każdemu,w szędzie.... A potem dziwi się, że nie chce z nim iśc na kongres. Ostatnio był kongres, nie chciałam iśc i siedziec przy jego rodzicach, rodzeństwie, byłej zonie zjej szczęsliwa rodzina , którzy wszyscy zostali już nastawieni przeciwko mnie. ja nie mam siły im tłumaczyc i przedstawiac swojej wersji. Nikt ze mna nie rozmawiał, ale cały czas słyszę od męza że sa przeciwko mnie. pócz tego kolegi- starszego zboru, kóry wyśłuzhał obu stron a męza zna od lat i dlatego mam nawet wrażenie że bardziej obstaje przy mnie..... W każdym razie nie chcuiaam iśc więc znów wpadł w furię, rzucał ubraniami, wieszakami.... jestem juz kłebkiem nerwów, w tych chwilach modle się aby Bóg go powstrzymał. Wiem jedno- Boga nie ma tam, gdzie jest on..... Ten człowiek jest wcieleniem zła.... wrzeszcał, rozwalał i pojechał na kongres. zarzucają cmu, że nie chcąc z nim jechać, daje odczuć 3 tysiącom ludzi ze mam go gdzieś - że jestem podła żoną.
Duzo by pisac, to forum chyba nie jst od takich rzeczy tylko faktycznie psycholog do którego wciąz jestem wysyłana albo ... nie wiem...
Prze to wszystko juz sama nie wiem, co myślę na temat ŚJ. Ludzie sa tylko ludźmi, ale poświecając tyle czasu w zyciu na sprawy duchowe-jak mozna byc takim podłym człowiekiem?

mam napisany pozew o rozwód ale boje sie ze jak sie dowie, zniszczy mi mieszkanie do reszty, pieniądze nasze wspolne sa na jego koncie...... zabizerze jeszcze to co uzna że jest jego i zostanę "na lodzie" (zarabiam całkiem niezle) przeciw całej rzeszy ludzi, ktorzy wierza jemu.
Chyba tego teraz boje sie najbardziej. I jak wygladam w oczach ludzi któryz sie dziwili ze wychodze za Śj i jeszcze rozwodnika.... pw oczcah tych ktorzy ostrzegali...... jeszcze jak sie jest osoba publiczną to juz w ogole trudne. Mimo ze wiem ze musze ratowac wa;lasne zycie bo bac sie byc w swoim domu....

#109 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2008-01-06, godz. 10:45

Doris zanim złożysz pozew o rozwód zabezpiecz swoje mienie. Załóż swoje konto, zacznij tam przekazywać swoje pieniądze. Czyżbyś nie miała dostępu do konta męża na którym są Twoje pieniądze? Powinnaś to natychmiast uregulować i gdyby nawet Ci on robił wyrzuty to przecież masz przynajmniej! prawo dysponowac tym co zarobisz. Nie zwalaj jego zachowania na wszystkich świadków że tacy są. Nie wiem, może to ten system przemienia niektórych z nich w takich pozerów ale na pewno nie są przeciez tacy wszyscy. Koniecznie używaj numeru na POLICJĘ kiedy niszczy dom czy uzywa przemocy. KONIECZNIE. I podtrzymuje wcześniejsze to co napisałem - przydałoby Ci się jakies grono przyjaciół na odreagowanie tego. Doris niech Ci się włączy w końcu racjonalne działanie.

Trzymaj się
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#110 JacekP

JacekP

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 387 Postów
  • Lokalizacja:Anglia

Napisano 2008-01-08, godz. 02:21

Czyli nie chcesz naprawić, tylko zerwać.
Zerwania są najgorsze...
Zabierz mu wszystko, co tylko możesz. Nie miej sentymentów, takie jest życie...
Nie wystawiaj go na próbę wiary, tylko doprować do sytuacji, w której on nie będzie miał mozliwości ruchu. Zabierz mu wszystkie pieniądze i się wyprowadź. Złóż pozew o rozwód i zacznij nowe zycie.

Nie bój sie o niego. On nie zostanie sam... chyba, że właśnie Bóg go opuścił. Wtedy mu już nic nie pomoże. Jeżeli go Bóg nie opuścił, to tym bardziej nie miej sentymentów. Bóg wybacza, ty wybaczać nie musisz. Możesz, ale jesli nie chcesz nie musisz.
Nie reprezentuję żadnej organizacji. Moje wypowiedzi nie mają nic wspólnego z żadną organizacją, czy też grupą ludzi, którzy działają w określonym celu. Jakakolwiek zbieżność poglądów nie powinna być utożsamiana z poglądami, tudzież poglądem osób, organizacji, społeczności. Zastrzegam sobie prawo do interpretacji, formatowania, edycji moich wypowiedzi oraz udzielania wyjaśnień i sprostowań.

Pozdrawiam!

#111 and

and

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1649 Postów
  • Gadu-Gadu:0
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2008-01-08, godz. 19:45

tak to u śJ czrne lub białe.

zostań i bądź uległa lub zniszcz bez litości.
pozdrawiam Andrzej

#112 JacekP

JacekP

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 387 Postów
  • Lokalizacja:Anglia

Napisano 2008-02-07, godz. 01:50

Jeszcze można sobie poszukać przyjaciela- innego faceta :)
Nie reprezentuję żadnej organizacji. Moje wypowiedzi nie mają nic wspólnego z żadną organizacją, czy też grupą ludzi, którzy działają w określonym celu. Jakakolwiek zbieżność poglądów nie powinna być utożsamiana z poglądami, tudzież poglądem osób, organizacji, społeczności. Zastrzegam sobie prawo do interpretacji, formatowania, edycji moich wypowiedzi oraz udzielania wyjaśnień i sprostowań.

Pozdrawiam!

#113 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2008-02-07, godz. 15:18

To miał byc żart??? żenujace!
Panowie tej dziewusze życie wali sie na głowe, ona nie ma nastroju, ochoty i siły na facetów!

Droga Doris!
Nie da się ukryć wyszłaś za mąz za egoistę i człowieka niezrównoważonego psychicznie, który ma sam ze sobą problemy, a swiadkowska propaganda odnośnie zwierzchnictwa w małżenstwie jest tylko przykrywką dla jego zapędów tyrana. jesli sama tego nie zrobisz nikt Cię od niego nie uwolni- czy nie wydaje Ci sie dziwne ze macie problemy - WY- kobieta i męzczyzna, a godzi was jakiś brat, majacy blade pojęcie o zwiazkach albo nawet bladego nie ma, bo czesto jest samotnym pionierem lub sługą pomocniczym? jesli juz, to powinien być specjalista od terapii małżenskich, psycholog i Bog wie kto jeeszcze, a nie laik śwadkowski. To paranoja, to chora sytuacja. Jest mężczyzna i kobieta- albo chcą być ze sobą albo nie- i nie ma nic pomiedzy. To jak z ciążą- albo sie jest albo nie- nie mozna być tak troche...Choćbyś sie wybulił-sama nie zbudujesz dobrego zwiuązku, zrozum to- a on najwyraźniej nie chce budować zwiazku i coś w sobie zmieniac!
Ten człowiek zrzuca na Ciebie całą odpowiedzialnośc za zwiazek,za chwile we własnym domu bedziesz sie bac własnego cienia, bała sie otworzyc usta zeby go niczym nie urazic- uwazasz ze to zdrowa sytuacja?
czy chcesz zeby w takiej atmosferze rosły w przysżłości Twoje dzieci?
dziewczyno wiej, gdzie pieprz rosnie - on zniszczy Cie psychicznie....
i jeszcze pare technicznychg szczegółów - opinia nie jest ważna, pogadaja i przestaną- to Twoje życie, nie bój sie tego-- cały swait na nas nie patrzy to tylko nam sie tak zdaje- walcz o siebie i swoje życie!
jesli pracujesz, zarabiasz pieniadze -zdecydowanie tak jak rodzono Ci pieniadze na swoje konto-, jesli mozesz coś wywieźć z domu wartościowego i masz gdzie to to zrób- jesli nie to to są TYLKO rzeczy- stawka jest wyższa- gra idzie o Twoje życiei dobrą kondycję psychiczną!
ponadto w kazdym miescie( nie wiem gdzie mieszkasz) jest centrum Interwencji kryzysowej , centrum pomocy rodzinie- czesto działa przy parafiach, ale to teraz jest nieistotne, kto to firmuje, oni tam przyjmują kobiety zagrożone przemocą. ( gdyby nie było poszukaj na Niebieskiej Linii, lub Kampanii Przeciw Przemocy Wobec Kobiet- wystarczy wpisac w wyszukiwarke).Musisz odnaleźć taki punkt w poblizu swojej miejscowośći, tam jest psycholog i porozmawiaj z nim, o swojej sytuacji ze jest tak i tak i zamierzasz wnieść pozew o rozwód. Masz męża raptusa i obawiasz sie o swoje życie, gdy dowie sie o pozwie. zrób to przed złożeniem pozwu,zebys miała przygotowany grunt i w razie czego miała gdzie uciekac. Są oblężone wiem o tym, ale Ty jesteś sama wiec nie potzeba Ci pokoju tylko jakis kąt do spania- poza tym jest tam pomoc prawna, psycholog itp, wiec napewno Cie przyjmą!Po wysłąniu lub złozeniu pozwu i tak bedziesz miała troche czasu, zanim przyjdzie do niego zawiadomienie o pierwszej rozprawie pojednawczej. Zwykle m-c, dwa, zależy od obłożenia sądów.
A poza tym gdy dojdzie do awantur ,rekoczynów- to co juz było pisane- policja, obdukcje, musza być dokumenty
Moze masz koleżanki z lat szkolnych lub z podwórka zeby przechowywac u którejś z nich wszelkie ważne dokumenty, bo moze Ci pan -mąż zniszyc, pomyśl o tym?Piszesz ze pracujesz, przecież masz tam jakies koleżanki, moze mozesz liczyć na wsparcie której z nich? Kobiety albo sa zawistne i cieszą sie żę któras ma piekło w domu albo sa solidarne ze sobą i sobie pomagają - musisz sprawdzic kogo masz obok siebie.
No i zawsze spakowana torba z najpotrzebniejszymi rzeczami, nigdy nie wiesz kiedy moze sie przydac!
Poradzisz sobie- jeszcze bedziemy sie z tego smiac, nie macie dzieci ( o ile czegoś nie pokreciłam) wiec powinno pojsc szybko.
O mieszkanie sie nie martw, tym zajmiesz sie później, bedziesz silna zrobisz podział majatku- teraz musisz ratowac siebie bo za chwile Cie nie bedzie!
Do dzieła! Poza tym polecam jakieś łagodne medykamenty antydepresyjne, bo zaczynasz wpadac w paranoję, wierząc ze cały swiat jest przeciwko Tobie- a niech sobie bedzie ! Cały swiat nie musi Cie kochac bo Ty nie jestes pluszowy miS! Poza tym to nie cały swiat jest przeciwko Tobie tylko jeden facet, który najwyraźniej ma Cie gdzies i odechciało mu się małżęństwa, a żę wdepnełaś w tak hermetyczne, swiadkowskie srodowisko, odczucie wrogości otoczenia , jest tylko sztucznie potęgowane. Nad utrata uznania w oczach społeczności SJ tez nie powinnac sie martwic.To marne uznanie- masz je tylko wtedy gdy tanczysz jak Ci graja- nie ma miejsca na indywidualność, A Ty jesteś wyjątkowa, bo wiesz czego chcesz i jak chcesz życ! To bardzo dużo- nie mozna być miernotą, wtedy sie wegetuje, a trzeba życ!. Masz swoją wersję wydarzen i ona jest ważna- wiesz co czujesz i czego Ci brak w tym zwiazku, to Twoje życie i Twoje emocje i nie odmawiaj sobie do nich prawa i niech nikt Ci nie mówi co powinnaś czuć a czego nie. To znany chwyt propagandy SJ- tylko na Boga!!! dziewczyno rób coś! bo akceptacji dla swoich działan i decyzji wsród współwyznawców męża napewno nie dostaniesz. Nie Ty pierwsza i pewnie ... nie ostatnia sama sobie zafundowałas taką jazde i to w imię czego... w imie miłości ! Nie pielęgnowana umiera nawet megamiłośc!
Byłam wyklęta przez wszystkich i żyje- to i Ty sobie poradzisz tylko działaj. Pamietaj gdy sie rozwodzisz nikt Ci nie spakuje walizki, otworzy dzrzwi i nie wręczy biletu powrotnego do rodzinnego domu- nie ma tak lekko!-. W razie czego wyślij mi wiadomość , podam Ci mój prywatny mail.

Użytkownik Abriella edytował ten post 2008-02-07, godz. 20:24


#114 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2008-02-07, godz. 18:46

Doris zanim złożysz pozew o rozwód zabezpiecz swoje mienie. Załóż swoje konto, zacznij tam przekazywać swoje pieniądze. Czyżbyś nie miała dostępu do konta męża na którym są Twoje pieniądze? Powinnaś to natychmiast uregulować i gdyby nawet Ci on robił wyrzuty to przecież masz przynajmniej! prawo dysponowac tym co zarobisz. Nie zwalaj jego zachowania na wszystkich świadków że tacy są. Nie wiem, może to ten system przemienia niektórych z nich w takich pozerów ale na pewno nie są przeciez tacy wszyscy. Koniecznie używaj numeru na POLICJĘ kiedy niszczy dom czy uzywa przemocy. KONIECZNIE. I podtrzymuje wcześniejsze to co napisałem - przydałoby Ci się jakies grono przyjaciół na odreagowanie tego. Doris niech Ci się włączy w końcu racjonalne działanie.

Trzymaj się


Dokładnie. Przynajmniej wyciągnij te pieniądze z konta (mam nadzieję, że masz pełnomocnictwo do dysponowania środkami złożonymi na nim) i załóż własne. I zrób tak, ja Ci radzi Abriella. Trzymaj się.

#115 raihin

raihin

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 57 Postów
  • Lokalizacja:hacking.pl

Napisano 2008-02-08, godz. 07:13

Dokładnie. Przynajmniej wyciągnij te pieniądze z konta (mam nadzieję, że masz pełnomocnictwo do dysponowania środkami złożonymi na nim) i załóż własne. I zrób tak, ja Ci radzi Abriella. Trzymaj się.


Polecam konto w mbanku - ewentualny komornik ma problemy ze skontaktowaniem się z nimi - każą mu dzwonić na mlinię ;)
A tak - założone szybko, skutecznie, bez opłat - e-konto ( nie reklamuję, sam korzystam od kilku lat i jestem naprawdę zadowolony :) )
Nie, nie zostałem wykluczony. Odszedłem sam, w pełni świadom swojej decyzji.

#116 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2008-02-11, godz. 15:18

Doris -odezwij się, co sie dzieje, bo ja na przykład sie o Ciebie martwie... :huh:

#117 Doris

Doris

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 56 Postów

Napisano 2008-02-16, godz. 17:13

Dziekuję Wam za wsparcie i za wszystkie posty. Dawno nie zaglądałam tu - juz wydawało mi się, że sie poukłada. Ale to niemożliwe. Mam rózne pomysły, ale tak do końca jeszcze nie wiem, co zrobię. Boję sie zaczynać wszystko od nowa...... juz nawet chyba coraz mniej zależy mi na tym, co on zniszczy, itd, co gadają i kto gada. Mam gdzies wszystko. I tak już zabrnęło, musiałam "wtajemniczyć" pare osób bo chyba bym zwriowała a potem nikt by nie wierzył że skoro było źle to czemu milczałam tyle czasu.

Mój mąz jest człowiekiem podłym do granic, przy tym egoista to dobre słowo. Juz jest tak, że boję sie niemal odezwać bo nie wiem, jak on odbierze moje słowa w danej chwili... a o reakcjach nie chce już nawet pisać. Sa krzyki w nocy, groźby, wyzywanie od wariatek, wulgaryzmy, wypominanie wszelkich słabości w sposób który ma mnie zniszczyć. I przy tym wszystkim żadania uległości - bo mam przecież tak wspaniale. Mam, owszem- prezenty, kwiaty - jak jest przez chwile ok... a potem byle co (np cos co jest zwykłym stwierdzeniem faktu -typu "nie zadzwoniles dzis nawet-tyle miales pracy.." niestety-wypowiedzianym w momencie gdy cos go wkurzyło i odebranym jako zrzędzenie i wyrzut ze nie zadzwonil...moge tłumaczyc bez konca-on wie lepiej, -to byl zarzut i koniec, a ja jestem maruda, on traci czas w tym związku, zepsułam cały dzień, jak zwykle etc...wrzeaski, grozby itd) furia i wypowiadanie tylu raniących słów. Po 2 tygodniach zgody. Nigdy nie wiem, jak na co zareaguje....
On zyje gorzej niz tylu ludzi "ze świata" ;) uwazam ze nie ma zadnych zasad, to tylko urodzenie w rodzinie Sj. I narzucony styl zycia, niby uwaza ze to prawda, ale co robi? Nie bede uległa zoną - kogo mam szanowac, komu ufać??? Obawiam sie ze to juz straceone na zawsze.....
Mam pozycje w pracy, poradze sobie znakomicie i bez niego - w tym nie ma problemu. Tak samo jak z tym, gdzie isc w razie co..... kolezanki, rodzina....
nie jestem zalezna wiec on wie, ze łatwo mnie zastraszyc nie jest i to chyba niebyt wygodne. jedyne co moze- poniszczc nieco w domu-na moich oczach... naopowiadac nieprawde (kłamie na kazdym kroku) wokól...... w sposob który ma mnie oczernić. pewnie łatwiej byłoby móc sie pastwic jak bym nie miała np dochodow własnych moze? nie wiem....
Ten człowiek, który nas próbował godzic, jest męzem i uważam, ze bardzo mądrym człowiekiem. W zasadzie pokusiłabym sie o stwierdzenie ze najmadrzejszym świadkiem, jakiego poznałam. ma wlasne problemy, jak kazdy ale wspaniale z nimi sobie radzi, zasady sa świete i daje dobry przykład. Więc tylko dlatego sie zgodziłam na te rozmowe-aby ratowac jeszcze......
Tez jestem zdania, ze radzic innym moze tylko specjalista i to taki, co sam jest autorytetem.

Pieniadze, ktore bym miała jako swoje a odkładaismy na wspolne cele (zarabiam podobnie jak on), przepadna w razie rozstania pewnie i jeszcze pozabiera mi meble etc w razie rozstania... ale to chyba nieisttotne.. tylko mam zal, ze ciekza praca przez 1,5 roku mogla miec lepsze efekty.... Boje sie jeszcze, jak bede zyc teraz, po teoriach wpajanych przez Śj???
jak by nie bylo, kilka rzeczy jest cennych i chcialabym i swoim dzieciom wpoic, a w otoczeniu ciezko o kogos kto ma poglądy chocby zblizone do moich teraz... to wszystko mnie bardzo zmieniło...
pozostaja mi członkowie tegoż forum ;)

Użytkownik Doris edytował ten post 2008-02-16, godz. 17:17


#118 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-02-16, godz. 19:10

Dziekuję Wam za wsparcie i za wszystkie posty. (...)

Doris
najnowsze telefony komórkowe mają taką funkcję jak dyktafon i można nimi nieźle nagrać to, jak zachowuje się twój ślubny. Można też robić filmiki, to tak, jakbyś chciała mieć dowód na to jakim jest on człowiekiem.
A w razie rozwodu to sąd może zadecydować o podziale majątku i nie musisz się tego obawiać co on zabierze, bo może nic nie dostać, skoro rozpad następuje z jego winy.
Wątpię też, żeby wam się ułożyło w małżeństwie, jeśli was oboje nie zmieni Duch Święty. Więc jedynie co mogę poradzić, to albo wspólnie szukajcie tej przemiany, albo rozejdźcie się i nie róbcie sobie z życia piekła.
Czesiek

#119 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2008-02-17, godz. 13:26

Doris
najnowsze telefony komórkowe mają taką funkcję jak dyktafon i można nimi nieźle nagrać to, jak zachowuje się twój ślubny. Można też robić filmiki, to tak, jakbyś chciała mieć dowód na to jakim jest on człowiekiem.
A w razie rozwodu to sąd może zadecydować o podziale majątku i nie musisz się tego obawiać co on zabierze, bo może nic nie dostać, skoro rozpad następuje z jego winy.
Wątpię też, żeby wam się ułożyło w małżeństwie, jeśli was oboje nie zmieni Duch Święty. Więc jedynie co mogę poradzić, to albo wspólnie szukajcie tej przemiany, albo rozejdźcie się i nie róbcie sobie z życia piekła.

DORIS posłuchaj kolegi Cześka. Dziś dyktafony i kamery w komórkach są genialne pod tym względem, nie żałuj sobie bo nie tyle chodzi o to by zaraz mu obrabiać d...ę ale żeby w razie robienia przez niego problemów byś miała coś na dowód że nie wymyślasz tych rzeczy. Najlepiej kup komórke z pamiecia microSD min. 512 MB - raz nagrywaj sytuacje z ukrycia na dyktafon raz kamerą (dyktafon pociągnie baaardzo długo).

A co by wtłuc do głowy pewne rzeczy to się powtórzę ;-)

Właściwie nie wiem co można tu poradzić, ale żem mądrala (nie mylić z mędrcem) to chciałbym coś poradzić... Rozpad małżeństwa to w moich oczach wielka tragedia, tragedia miłości, wiary, nadziei i marzeń... ale jeszcze większa tragedią jest sadysta współmałżonek(nka)...

Nie po-traktuj tego jako recepty ale może jako coś do przemyśleń czy nie warto...:
- Tak jak już radzono - poradnia małżeńska,
- Jak niszczy sprzęty i bije bezwzględnie wezwij POLICJĘ!!!
- Zwiększ kontak z dawnymi przyjaciółmi (kawka, herbatka, pub, babskie pogaduchy) by wrócić do równowagi psychicznej - nie ma to jak w 3D.
- Proponuję wpaść na zlot forumowiczów na późną wiosnę (teraz mnie nie było ale następnego chyba nie przepuszczę) ;)
- Nie skreślać marzeń.
- Nie myśleć tylko o jednym co może pomóc zdystansowac się do sprawy.
- Przestać traktować się jako winna - do tanga trzeba dwojga.
- Dla odprężenia (bezwzględnie zalecane) iść na basen, do masażysty i się odpicować - a co! ;)
- Jeśli czujesz w powietrzu zbierające chmury na kłutnie o ile to możliwe wyjść i olać faceta.
- A wiara - Bóg? Stań w Prawdzie a Prawda Cię wyzwoli - Marana-Tha.

Doris proszę - nie pekaj! ;)


Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#120 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-02-17, godz. 16:59

nie chcę zaśmiecać wątku, ale w kwestiach finansowo-bankowo-komorniczych mogę pomóc na GG 748371 - zarówno Doris, jak i innym osobom w podobnej sytuacji.

Doris, trzymaj się i nie daj się... A w kwestii małżeństwa dobrze myślisz: potrzebny jest kontakt ze specjalistą, ale takim, co sam żyje zgodnie z zasadami.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych