.Problem, nas dzieci wychowywanych przez rodzica (rodziców) w klimacie ?Strażnicy? ma dalekosiężne skutki, które objawiają się w dalszym życiu po opuszczeniu ?Organizacji?.
Ponieważ każdy z nas ma inne cechy i charakter, wychowywany był w innym klimacie rodzinnym, miał inne autorytety w zborze, inaczej się rozwijał i do innego poziomu ?duchowego? doszedł ? to tak pokrótce, co nas ukształtowało.
Odrębny problem to, ? co z sobą począć po opuszczeniu (wykluczeniu) ?Organizacji?.
I tu zaczynają się ?schody?.
Często, choć nie zawsze dochodzi do frustracji, zagubienia, itd.; a ponieważ człowiek ?czuje się już wolnym i nieskrępowanym?, zaczynają się przeróżne kłopoty i problemy.
Byłoby to ciekawe studium psychologiczne, przeprowadzić badania w temacie, jak wygląda późniejsze życie większości exów.
Zauważam pewną prawidłowość zachowania się tych, którzy będąc w ?Organizacji? nie wpadli w głębokie koleiny ?legalizmu? (bezwzględne posłuszeństwo C.K., zbawienie z uczynków) ? i wypracowywali miłość do Boga Jehowy i Jego Syna.
To pozwoliło:
? po pierwsze - nie ?OBRAZIĆ SIĘ? na Boga i nie obarczyć Go odpowiedzialnością za to, co się stało;
- po drugie ? dokonać heroicznych starań przemodelowania dotychczasowego życia (wartości, priorytetów i kierunku działania).
Nie wyobrażam sobie, żeby to mogło nastąpić, bez wsparcia i pomocy Boga.
W pewnym momencie spotyka się gorące pragnienie serca i umysłu człowieka z kierownictwem Bożym i zaczyna się proces odbudowywania i przebudowywani tego, co się rozsypało i legło w gruzach.
Drogi Piotrze, chcę Cię zapewnić o mojej miłości do Ciebie i Twoich bliskich, pomimo Twoich wyborów, nie ukrywam, że z tego powodu jest mi przykro. Wolałbym, i takie jest pragnienie mojego serca, żebyśmy wspólnie wielbili naszego Niebiańskiego Ojca, Boga Jahwe i mieli niekłamaną nadzieję w naszym Panu, Mesjaszu, Jezusie ? wspierali i budowali się wzajemnie.
Nasze teraźniejsze życie, to taki krótki epizod we wszechświecie, pomimo tego uważam, że to nie przypadek; co wcale nie znaczy, że już wszystko rozumiem i potrafię sobie to wytłumaczyć.
Staram się zrozumieć, czego to mój Stwórca wymaga ode mnie i na miarę mojej niedoskonałości to czynić.
Mam głębokie przekonanie, że nasz Bóg Jahwe ma odwieczny plan i realizuje go według swojej woli ? a ja mam mieć do Niego bezgraniczne (dziecięce) zaufanie, i o to zabiegam
januszu!!!!!!Bracie!!!!!!
kocham Cię!
to o czym piszesz, to tak jak bym ja chciala napisać (kurczę, dlaczego tak nie umiem? )
to o czym piszesz, to moje odczucia.....
ps. z tym kocham to trochę przesadziłam
Użytkownik novanna edytował ten post 2008-07-16, godz. 18:13