Skocz do zawartości


Zdjęcie

Kim teraz jestem...


  • Please log in to reply
144 replies to this topic

#61 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-07-16, godz. 18:12

Problem, nas dzieci wychowywanych przez rodzica (rodziców) w klimacie ?Strażnicy? ma dalekosiężne skutki, które objawiają się w dalszym życiu po opuszczeniu ?Organizacji?.
Ponieważ każdy z nas ma inne cechy i charakter, wychowywany był w innym klimacie rodzinnym, miał inne autorytety w zborze, inaczej się rozwijał i do innego poziomu ?duchowego? doszedł ? to tak pokrótce, co nas ukształtowało.

Odrębny problem to, ? co z sobą począć po opuszczeniu (wykluczeniu) ?Organizacji?.
I tu zaczynają się ?schody?.
Często, choć nie zawsze dochodzi do frustracji, zagubienia, itd.; a ponieważ człowiek ?czuje się już wolnym i nieskrępowanym?, zaczynają się przeróżne kłopoty i problemy.

Byłoby to ciekawe studium psychologiczne, przeprowadzić badania w temacie, jak wygląda późniejsze życie większości exów.

Zauważam pewną prawidłowość zachowania się tych, którzy będąc w ?Organizacji? nie wpadli w głębokie koleiny ?legalizmu? (bezwzględne posłuszeństwo C.K., zbawienie z uczynków) ? i wypracowywali miłość do Boga Jehowy i Jego Syna.
To pozwoliło:
? po pierwsze - nie ?OBRAZIĆ SIĘ? na Boga i nie obarczyć Go odpowiedzialnością za to, co się stało;
- po drugie ? dokonać heroicznych starań przemodelowania dotychczasowego życia (wartości, priorytetów i kierunku działania).
Nie wyobrażam sobie, żeby to mogło nastąpić, bez wsparcia i pomocy Boga.
W pewnym momencie spotyka się gorące pragnienie serca i umysłu człowieka z kierownictwem Bożym i zaczyna się proces odbudowywania i przebudowywani tego, co się rozsypało i legło w gruzach.

Drogi Piotrze, chcę Cię zapewnić o mojej miłości do Ciebie i Twoich bliskich, pomimo Twoich wyborów, nie ukrywam, że z tego powodu jest mi przykro. Wolałbym, i takie jest pragnienie mojego serca, żebyśmy wspólnie wielbili naszego Niebiańskiego Ojca, Boga Jahwe i mieli niekłamaną nadzieję w naszym Panu, Mesjaszu, Jezusie ? wspierali i budowali się wzajemnie.

Nasze teraźniejsze życie, to taki krótki epizod we wszechświecie, pomimo tego uważam, że to nie przypadek; co wcale nie znaczy, że już wszystko rozumiem i potrafię sobie to wytłumaczyć.
Staram się zrozumieć, czego to mój Stwórca wymaga ode mnie i na miarę mojej niedoskonałości to czynić.
Mam głębokie przekonanie, że nasz Bóg Jahwe ma odwieczny plan i realizuje go według swojej woli ? a ja mam mieć do Niego bezgraniczne (dziecięce) zaufanie, i o to zabiegam

.

januszu!!!!!!Bracie!!!!!!
kocham Cię!

to o czym piszesz, to tak jak bym ja chciala napisać (kurczę, dlaczego tak nie umiem? :angry: )
to o czym piszesz, to moje odczucia.....

ps. z tym kocham to trochę przesadziłam ;)

Użytkownik novanna edytował ten post 2008-07-16, godz. 18:13


#62 Janusz S.

Janusz S.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów

Napisano 2008-08-04, godz. 14:16

januszu!!!!!!Bracie!!!!!!
kocham Cię!

to o czym piszesz, to tak jak bym ja chciala napisać (kurczę, dlaczego tak nie umiem? )
to o czym piszesz, to moje odczucia.....

ps. z tym kocham to trochę przesadziłam


Witam!

Dopiero, co wróciliśmy po 3 tygodniach (sanatorium), otwieram komputer - a tu miła niespodzianka.
Chcę Cię zapewnić, że takich osób jak my jest więcej – tylko, co dalej?
Jak widzisz:
- jedni dochodzą do wniosku, że wiara w Boga jest im zbędna, poradzą sobie w życiu bez Niego,
- inni szybko znajdują sobie społeczność, do której się przyłączają, bo przecież trzeba gdzieś należeć,
- są i tacy, (do nich zaliczyłbym siebie z żoną), że pomimo „poznania” wielu społeczności ewangelicznych chrześcijan, pozostajemy w domowej, małej grupie i nadal mamy kontakty z innymi wierzącymi.
- pewnie, można by wymienić jeszcze innych.

Nie ukrywam, że jest to ważny, a zarazem trudny okres w życiu wierzącego człowieka.
Priorytety z lat młodości się załamują: złość, że tkwiło się w błędnym rozumowaniu, poprzednie autorytety tracą na znaczeniu (C.K.), niechęć do poszukiwania dla siebie ‘drogi życia’ i jeszcze inne czynniki powodują ‘wytrącenie z równowagi’, jaką się poprzednio posiadało.

Uważam, że w takiej sytuacji, nie wolno zatracić wiary w Jedynego Prawdziwego Boga Jahwe, który dla grzesznej ludzkości przygotował „PLAN” zbawienia, poprzez swego umiłowanego Syna, naszego Pana, Jezusa Chrystusa i to bez względu na to, czy do końca i właściwie rozumiemy wszystko, co nas otacza i co się wokół nas dzieje.

Powtórzę za jednym z ‘myślicieli poprzednich wieków’ (parafraza) – „wierzę w Boga (i Bogu), nie, dlatego, że Go rozumiem, ale dlatego, że chcę (takie jest moje pragnienie), aby Go zrozumieć, (jeśli będzie to Jego wolą)”.

Jak dziecko – chcę być blisko swojego „OJCA” i Jego umiłowanego Syna, bo wiem, że tylko wtedy jestem ‘bezpieczny’.

ps. z tym kocham to trochę przesadziłam


Myślę, że nie, – bo przecież wszyscy mamy się kochać i miłować – tego nauczył nas nasz Pan dając nowe przykazanie (J 13:34,35).

Pozdrawiam

#63 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2008-08-04, godz. 14:47

Uważam, że w takiej sytuacji, nie wolno zatracić wiary w Jedynego Prawdziwego Boga Jahwe, który dla grzesznej ludzkości przygotował „PLAN” zbawienia, poprzez swego umiłowanego Syna, naszego Pana, Jezusa Chrystusa i to bez względu na to, czy do końca i właściwie rozumiemy wszystko, co nas otacza i co się wokół nas dzieje.


Amen, Kochany Bracie
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#64 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-06, godz. 11:41

Uważam, że w takiej sytuacji, nie wolno zatracić wiary w Jedynego Prawdziwego Boga Jahwe, który dla grzesznej ludzkości przygotował „PLAN” zbawienia, poprzez swego umiłowanego Syna, naszego Pana, Jezusa Chrystusa i to bez względu na to, czy do końca i właściwie rozumiemy wszystko, co nas otacza i co się wokół nas dzieje.


Amen, Kochany Bracie


A to ciekawe ...

Ja z każdym dniem zdaję sobie sprawę z tego jak można żyć.
Jak można żyć bez wiary w boga.
Przekonuję się ile pewności siebie i wiary w swoje wlasne siły daje mi ateizm.
Doświadczam dobroci i miłości ludzi, którzy stoją na takim jak ja stanowisku.
Empatia i bezinteresowność wykładowców akademickich dzielących się swoją wiedzą o otaczającym nas świecie.
Towarzystwo, przy zwyczajnym piciu piwa, przyjaciół którzy tak jak ja maja wiarę w boga już daleko za sobą.
Wiarę, która ograniczała ... mniej lub bardziej.
W każdym bądź razie - kierowała w ślepą uliczkę ...
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#65 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-06, godz. 11:58

Ja w tej chwili optowałabym za tym, że wszystko zalezy od tego czy dana jednostka jest wstanie udzwignąć cięzar życia bez wsparcia, czy nie.
I jesli jest jest ateistą a jesli nie jest osobą wierząca.
nie potrafiłam uwierzyć.......

#66 Janusz S.

Janusz S.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów

Napisano 2008-08-07, godz. 09:12

Witam!

Mam pytanie do Padre, czy:

A to ciekawe ...

Odnosi się do mojego cytatu jaki zamieścił A_Kloo, czy do jego stwierdzenia "Amen, Kochany Bracie?"


Droga Qwerty

wszystko zalezy od tego czy dana jednostka jest wstanie udzwignąć cięzar życia bez wsparcia, czy nie.
I jesli jest jest ateistą a jesli nie jest osobą wierząca.

Czy aby na pewno "WSZYSTKO?"
W wielu sytuacjach życiowych (ale nie wszystkich), także: czas i przypadek decyduje o pomyślności, czy katastrofie danej jednostki.
Wiara w Boga - a wierzyć (ufać) Bogu - to dwie różne sprawy, wszak '...i demony wierzą, a dygoczą' /Jk 2:19 NW/

Pozdrawiam

#67 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-07, godz. 15:06

masz racje, nie wszystko to tylko jeden z elementów układanki.
nie potrafiłam uwierzyć.......

#68 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-08, godz. 09:00

Witam!

Mam pytanie do Padre, czy:

Odnosi się do mojego cytatu jaki zamieścił A_Kloo, czy do jego stwierdzenia "Amen, Kochany Bracie?"



Jedno i drugie jest zastanawiające. Dwóch dorosłych ludzi pokładających ufnosć w Jehowie.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#69 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-08-09, godz. 14:28

Jedno i drugie jest zastanawiające. Dwóch dorosłych ludzi pokładających ufnosć w Jehowie.


Padre....jest już nas już troje...ja tez pokładam ufnośc w Jehowie i też jestem dorosła :)

Użytkownik novanna edytował ten post 2008-08-09, godz. 14:29


#70 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-08-09, godz. 14:59

Ja też pokładam ufność w Bogu Ojcu który ma na imię Jahwe

#71 tomasson19

tomasson19

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 82 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-08-09, godz. 15:49

Ja również czuję się teraz "normalnym", wolnym człowiekiem i nie chcę tego zmieniać. Nie rozumiem tylko tego, że dałam się tak "wkręcić" w WTS.


Wszyscy na tym forum dali się "wkręcić" ...

#72 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-11, godz. 07:52

Padre....jest już nas już troje...ja tez pokładam ufnośc w Jehowie i też jestem dorosła :)


No wlaśnie to jest zastanawiające w połączeniu ze stwierdzeniem pod którym się podpisujecie:

Uważam, że w takiej sytuacji, nie wolno zatracić wiary w Jedynego Prawdziwego Boga Jahwe, który dla grzesznej ludzkości przygotował „PLAN” zbawienia, poprzez swego umiłowanego Syna, naszego Pana, Jezusa Chrystusa i to bez względu na to, czy do końca i właściwie rozumiemy wszystko, co nas otacza i co się wokół nas dzieje.


Ty też w to wierzysz i zgadzasz się z takim założeniem?
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#73 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-11, godz. 11:35

Jahwe to niezbyt miły Bóg, za co Go kochacie?

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#74 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-11, godz. 13:20

nie umiem napisac za co kocham Jehowe... ale jest taki fragment w Oskarze i pani Rozy, ktory kojazy mi sie gdy mysle o tym za co Go kocham o to on:

- A może napisałbyś list do Pana Boga, Oskarze?

- Och nie, ty też, ciociu Różo?

- Co ja też?

- Myślałem, że nie jesteś kłamczuchą.

- Ale ja wcale nie kłamię.

- To czemu mówisz mi o Panu Bogu? Dałem się już raz nabrać na

Świętego Mikołaja. To mi wystarczy, dziękuję!

- Oskarze, Pan Bóg i Święty Mikołaj nie mają ze sobą nic wspólnego.

- Owszem. Na jedno wychodzi. Zwykła propaganda!

- Myślisz, że ja, była zapaśniczka, sto sześćdziesiąt wygranych meczów

na sto sześćdziesiąt pięć odbytych, z czego czterdzieści trzy przez nokaut,

Dusicielka z Langwedocji, mogłabym choć sekundę wierzyć w Świętego

Mikołaja?

- Nie.

- A w Boga wierzę. Wyobraź sobie. Jasne, że to zmieniało postać rzeczy.

- A po co miałbym pisać do Pana Boga?

- Może poczułbyś się mniej samotny?

- Mniej samotny z kimś, kto nie istnieje?

- Spraw, żeby istniał. Pochyliła się w moją stronę.

- Za każdym razem, kiedy w niego uwierzysz, będzie trochę bardziej

istniał. Jeśli się uprzesz, zacznie istnieć na dobre. I wtedy ci pomoże. - Co mogę

mu napisać?

- Podziel się z nim swoimi myślami. Myśli, których się nie zdradza., ciążą

nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczają nowych i w końcu

zaczynają gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli, jeśli ich nie

wypowiesz.

- O.K.

- Poza tym możesz co dzień poprosić go o jedną rzecz. Ale uwaga! Tylko

o jedną.

- To ten twój Pan Bóg jest do niczego, ciociu Różo. Aladyn mógł prosić

sługę lampy o spełnienie aż trzech życzeń.

- Jedno życzenie dziennie, to chyba lepiej niż trzy przez całe życie, nie

uważasz?

- O.K. To mogę go o wszystko poprosić? O zabawki, cukierki,

samochód?...

- Nie, Oskarze. Bóg to nie Święty Mikołaj. Możesz go prosić tylko o

sprawy duchowe.

- Na przykład?

- Na przykład o odwagę, o cierpliwość, o zrozumienie.

- O.K. Rozumiem.

- Możesz też, Oskarze, prosić go o różne rzeczy dla innych.

- Jedno życzenie dziennie, ciociu Różo, no to bez przesady, najpierw

pomyślę o sobie!

No. A więc, Panie Boże, w tym pierwszym liście opisałem Ci trochę, jak mi się żyje w tym szpitalu, gdzie patrzą na mnie jak na przeszkodę dla medycyny, i chciałbym Cię prosić o wyjaśnienie: czy wyzdrowieję? Odpowiedz mi tak lub nie. To nie jest skomplikowane. Tak lub nie. Niepotrzebne skreślić. No to do jutra, całusy, Oskar.

PS: Nie mam Twojego adresu. Co robić?



Szanowny Panie Boże,

Brawo! Jesteś bardzo mocny. Nie zdążyłem jeszcze wysłać listu, a Ty już dajesz mi odpowiedź. Jak Ty to robisz?



to tylko fragment a ja jak tak mysle to wlasnie za to go kocham , ze moge go prosic o te sprawy duchowe, ze odpowiada na moje listy zanim je napisze, ze jest prawdziwy i nie ma nic wspolnego ze swietym Mikolajem......
I ze choc tylu upiera sie by nie istnial ani troche, to on istnieje coraz bardziej......
[font=Tahoma]

#75 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-11, godz. 13:26

Jeżeli ktoś kocha Boga to się nie dziwię... ale Jahwe? To tak, owszem...

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#76 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-11, godz. 13:49

Nikogo nie kocha się za coś. Jeżeli kochasz za coś, to nie jest miłość.

#77 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-08-11, godz. 14:29

Nikogo nie kocha się za coś. Jeżeli kochasz za coś, to nie jest miłość.


O, pierwsze słyszę! Czyli co ? Bóg kocha mnie za nic? Hm, z Biblii wynika,że głównie kocha ludzi za posłuszeństwo.

PS: Ja wszystkich, których kocham kocham "za coś", czyli za to jacy są.

Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2008-08-11, godz. 14:30


#78 Janusz S.

Janusz S.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 118 Postów

Napisano 2008-08-11, godz. 16:20

Do Padre!

Ja z każdym dniem zdaję sobie sprawę z tego jak można żyć.
Jak można żyć bez wiary w boga.
Przekonuję się ile pewności siebie i wiary w swoje wlasne siły daje mi ateizm.

Nie Ty pierwszy i nie ostatni będzie twierdził, że można żyć bez wiary w Boga.
-tylko gdyby nie Stwórca Wszechświata, który daje Ci możliwość życia i korzystania z JEGO DARÓW - Mt 5:45 /Bp/ - „…Bo Jego słońce wschodzi nad złymi i dobrymi, a deszcz spada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.”
- i nie pozostawił Ci możliwości ‘wolnego wyboru’ – to w tak zarozumiały i pyszny sposób byś się nie wypowiadał.
Prz 16:18 /Bw/ - "Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną."
Prz 29:23 /Bw/ - "Pycha przywodzi człowieka do upadku, lecz pokorny duchem dostępuje czci."

Doświadczam dobroci i miłości ludzi, którzy stoją na takim jak ja stanowisku.
Empatia i bezinteresowność wykładowców akademickich dzielących się swoją wiedzą o otaczającym nas świecie.

A skąd ci wykładowcy akademiccy czerpią wiedzę o otaczającym nas świecie?
Czy nie przypadkiem z dzieła stwórczego?
Rz 1:18-22 /Bp/ - „Gniew Boży spada z nieba na wszystkich bezbożnych i niesprawiedliwych ludzi, którzy przez niesprawiedliwość zadają gwałt prawdzie.(19) W łatwy sposób przecież mogą poznać Boga - wszak Bóg im się objawił.(20) To, bowiem, co było w Nim niewidzialne, mianowicie wieczna Jego moc i bóstwo, stało się od początku świata poznawalne dzięki dziełu stworzenia. Nie mają, więc wymówki,(21) gdyż poznali Boga, a nie okazali Mu czci i wdzięczności, jakie są Bogu należne; przeciwnie, stali się niemądrzy w swoich rozważaniach i ciemność otoczyła nierozumne ich serca.(22) Uważając się za mądrych, stali się głupimi.”

Towarzystwo, przy zwyczajnym piciu piwa, przyjaciół którzy tak jak ja maja wiarę w boga już daleko za sobą.
Wiarę, która ograniczała ... mniej lub bardziej.
W każdym bądź razie - kierowała w ślepą uliczkę ...

Czas pokaże, kto i w jaką ślepą uliczkę dał się wprowadzić.
Jesteś jeszcze młodym człowiekiem, oby ten Bóg, którego teraz negujesz, dał Ci właściwe poznanie przez swojego Mesjasza; i nie przez ślepą wiarę, ale wiarę opartą o wiedzę i poznanie.
Faktem bezspornym i akceptowanym przez większość wykładowców akademickich, są prawa rządzące Wszechświatem. A jeśli one istnieją, to tym bardziej Prawodawca.

Pozdrawiam.

#79 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-12, godz. 08:01

Drogi Januszu!

Nie Ty pierwszy i nie ostatni będzie twierdził, że można żyć bez wiary w Boga.
-tylko gdyby nie Stwórca Wszechświata, który daje Ci możliwość życia i korzystania z JEGO DARÓW - Mt 5:45 /Bp/ - „…Bo Jego słońce wschodzi nad złymi i dobrymi, a deszcz spada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.”
- i nie pozostawił Ci możliwości ‘wolnego wyboru’ – to w tak zarozumiały i pyszny sposób byś się nie wypowiadał.
Prz 16:18 /Bw/ - "Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną."
Prz 29:23 /Bw/ - "Pycha przywodzi człowieka do upadku, lecz pokorny duchem dostępuje czci."


Niestety nie mam powodu aby uznać Twoje przekonanie za prawdziwe. Nie mam również powodu by uznać Twojego boga Jahwe za tego który ustanowił jakiekolwiek prawa. Wiem dlaczego wschodzi i zachodzi Słońce i dlaczego spada deszcz na Ziemi, na większość ludzi - na marginesie: dlaczego nie spada na wszystkich niesprawiedliwych?
Dziękuję za Twojego boga Jahwe, dającego wolny wybór, wolną wolę z której moge skorzystać następująco: słuchaj mnie to będziesz żył, a jak mnie nie posłuchasz to Cię zabiję. Wybór należy do Ciebie. Dziękuję, to nie jest wolna wola tylko tresura.
Natomiast co do pychy i pokory, to zapewniam Cię że swoim życiem dowodzę jakim jestem człowiekiem, a nie tym czy Ty uważasz mnie za pysznego w oparciu o cytaty ze swojej książki.

A skąd ci wykładowcy akademiccy czerpią wiedzę o otaczającym nas świecie?
Czy nie przypadkiem z dzieła stwórczego?
Rz 1:18-22 /Bp/ - „Gniew Boży spada z nieba na wszystkich bezbożnych i niesprawiedliwych ludzi, którzy przez niesprawiedliwość zadają gwałt prawdzie.(19) W łatwy sposób przecież mogą poznać Boga - wszak Bóg im się objawił.(20) To, bowiem, co było w Nim niewidzialne, mianowicie wieczna Jego moc i bóstwo, stało się od początku świata poznawalne dzięki dziełu stworzenia. Nie mają, więc wymówki,(21) gdyż poznali Boga, a nie okazali Mu czci i wdzięczności, jakie są Bogu należne; przeciwnie, stali się niemądrzy w swoich rozważaniach i ciemność otoczyła nierozumne ich serca.(22) Uważając się za mądrych, stali się głupimi.”


Co to jest dzieło stwórcze?
Teotria ewolucji nie zna takiego pojęcia.

Mi się bóg nie objawił, a Paweł potrafił krzyczeć na ogłupionych chrześcijan w zborach w I w. Nie potrafił logicznie uargumentować swojej wiary ludziom którzy chcieli go wysłuchać, a dla których jego autorytet nie miał większego znaczenia. Oczekiwali argumentów, a dostali ... no właśnie co dostali? Wiesz co to za ludzie i jaka to była sytuacja? Jeśli chcesz krzyczeć tak samo jak Paweł, to proszę zwróć się w stronę swoich dzieci, a nie mnie.
Nie wiem dlaczego tym cytatem starasz się przyczepić mi przymiotniki w stylu: niesprawiedliwy, gwałciciel prawdy, niewdzięcznik, niemądry, ciemny, głupi.

Zastanów się jeszcze raz nad zacytowanym przez siebie fragmentem biblii:
Prz 16:18 /Bw/ - "Pycha chodzi przed upadkiem, a wyniosłość ducha przed ruiną."
i zastanów, czy Twój oręż którym się posługujesz nie jest obosieczny.

Czas pokaże, kto i w jaką ślepą uliczkę dał się wprowadzić.
Jesteś jeszcze młodym człowiekiem, oby ten Bóg, którego teraz negujesz, dał Ci właściwe poznanie przez swojego Mesjasza; i nie przez ślepą wiarę, ale wiarę opartą o wiedzę i poznanie.


Poczekam. Boga się nie spodziewam. Mesjasza również, szczególnie dlatego, że takiego człowieka nigdy nie było na Ziemi.
Wytłumacz mi proszę na jakiej wiedzy i poznaniu czego oparta jest Twoja wiara. Na moj gust to już zakrawa o wiedzę.

Faktem bezspornym i akceptowanym przez większość wykładowców akademickich, są prawa rządzące Wszechświatem. A jeśli one istnieją, to tym bardziej Prawodawca.


Pierwsze zdanie jest prawdziwe, ale niestety drugie nie staje się prawdziwe na mocy pierwszego. Ja podam Ci inny przykład:
Faktem bezspornym i akceptowanym przez większość wykładowców akademickich jest teoria ewolucji i doboru naturalnego. Jeśli istnieją te zjawiska, to tym bardziej nie ma żadnego boga.

Pozdrawiam.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#80 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-08-23, godz. 08:52

Drogi Januszu! (...) Pierwsze zdanie jest prawdziwe, ale niestety drugie nie staje się prawdziwe na mocy pierwszego. Ja podam Ci inny przykład:
Faktem bezspornym i akceptowanym przez większość wykładowców akademickich jest teoria ewolucji i doboru naturalnego. Jeśli istnieją te zjawiska, to tym bardziej nie ma żadnego boga.

Bardzo spodobał mi się kontrargument Padre Antonio na argument Janusza. Zacytowałem go nawet żonie.

Przy okazji tego kontrargumentu zastanawiam się jaki sens ma wiara w Boga, jeśli ewolucję uznamy za fakt bezsporny? Co może nam dać wiara w Boga, jeśli nie jest on naszym Stwórcą? Nawet jeśli On istnieje, to jakie ma to znaczenie dla nas?

Przecież bez wątpienia wiem i wierzę, że istnieje jakiś przysłowiowy Jan Kowalski w Warszawie. Ale po co mam modlić się do niego i pokładać w nim nadzieję, jeśli fakt jego istnienia nie ma żadnego znaczenia dla mojego istnienia i życia codziennego?

Jeśli uznaję, że żywe organizmy powstały w wyniku ewolucji i doboru naturalnego ( w tym i homo sapiens ), to bez znaczenia jest dla mnie fakt, czy istnieje ktoś, kto popchnął te klocki domina. Na ciąg wydarzeń aż do dnia dzisiejszego ten ktoś nie miał już wpływu. Moim zdaniem osoby, które wierzą w Boga powinny również być zwolennikami kreacjonizmu w całej rozciągłości.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych