Szperacz,
ja podobnie jak Pawdob7 stanowczo odradzam kolejne spotkania z "bracmi". Sam juz wiesz, ze o przekonywaniu ktorejkolwiek ze stron nie ma mowy.
Dla nich to bedzie kolejny komitet o ktorym zapomna najpozniej po tygodniu, ale spustoszenie jakie wyrzadzi Tobie i twojej psychice ta impreza, pozostawi blizny na dlugie lata.
Nie musisz nikomu nic udowadniac. Pamietaj ze jestes najwazniejsza osoba w twoim zyciu, zaraz potem rodzina. To na nich powinienes koncentrowac twoja energie.
Masz szanse zalatwic to w cywilizowany i najmniej bolesny sposob. Gdybym tylko znala to forum wszesniej, z pewnoscia bym wybrala listowne zalatwienie sprawy i wcale nie uwazam tego za tchorzostwo. Konfrontacja ma sens jezeli obie strony sa zainteresowane dialogiem i rozwazeniem kwestii z roznych plaszczyzn, ale tego niestety nie mozesz oczekiwac od braci z komitetu.
Oni slepo wierza, ze oni sa ci dobrzy ktorzy daja ci szanse porzucenia zlej drogi. Dla nich nie ma odcieni szarosci. Wszystko jest albo biale albo czarne, bo w taki sposob ich wyszkolila organizacja.
Nie musisz na wlasnej skorze doswiadczyc upokorzenia jaki funduje komitet, masz szanse z godnoscia wreczyc list i odejsc, a nie zostac wykopany.
Pozdrawiam!