Wizja raju i krainy wiecznej szczęśliwości z natury wydaje się niebezpieczna i nierozerwalnie związana z kiczem (nie tylko w wydaniu śj).
Śj opisując raj najczęściej mówią, czego tam NIE BĘDZIE, a rysują to, co będzie (dlatego zeszło w wątku na ilustracje).
A wracając do motywu przewodniego (Świadek Jehowy jako produkt finalny), nie macie wrażenia, że ten produkt finalny to tak trochę mało rozumne, pokojowo nastawione cielę przypomina? Czy to na pewno szczytem marzeń homo sapiens jest raj w wydaniu WTS?
To co oferuje WTS jest genialnym produktem marketingowym.
Pomyśl czego byś chciał w raju (zgodnie z wolą bożą, a raczej WTS-owską) i masz

Chcesz domku z drewna? Proszę bardzo.
Chcesz ogródek? Proszę bardzo.
Chcesz jabłka? Proszę bardzo.
Chcesz jeziorko? Prywatne jeziorko dla każdego.
Chcesz ciekawej pracy? Proszę bardzo, będziesz ją miał.
Chcesz dokonywać odkryć naukowych? Nie ma sprawy.
Chcesz perfekcyjnie śpiewać? Będziesz doskonały, nie ma problemu. Pavarotti wymięknie.
Chcesz podróżować? Prosze bardzo.
To jest genalne. Jednak ogólny zarys odpowiada wymaganiom ludzi średnio rozgarniętych. Domek, trawnik, pełny żołądek i zero problemów. Zbyt wiele nie rózni się to od tego co ma większość krów w gospodarstwie mlecznym w kraju UE
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson