pawdob7, on 2008-06-19 12:14, said:
Edd, jako osoba nieco starsza uzmysłowię tobie oraz innym pewien mechanizm. Otóż dawniej ( przed erą internetu ) osoba u której pojawiły się pytania czy wątpliwości nie miała gdzie ich skonfrontować. W zborze się bała, książek było mało i z reguły zajadłe. Często czas zagłuszał wątpliwości i dalej się tkwiło w mentalnym zniewoleniu. Teraz można zupełnie błyskawicznie i anonimowo dotrzeć na strony polemizujące oraz odkryć, że nie jest się samotną wyspą. To zmniejsza lęk i napięcie przed odejściem.
A zatem wpływ internetu będzie coraz bardziej zabójczy dla obecnej polityki WTS. Tajemnicą ich sukcesów jest w dużej mierze trzymanie poddanych w nieświadomości. Internet to zmienia. Albo nastąpią głębokie reformy, albo zupełna stagnacja a nawet regres.
Mysle ze sumienie wytrenowane na straszakach nawet takich osob zapala czerwona lampke przed wejsciem na taka strone. Bardziej jest to mozliwe dla osob ktorzy maja kontakt z SJ lub kogos w rodzinie/znajomych jak to szlusznie zauwazyl DB:
[db], on 2008-06-19 12:16, said:
Myślę, że dużo ważniejsze jest, że ludzie do których drzwi pukają śJ mają teraz do dyspozycji alternatywne źródło informacji o nich.
[db], on 2008-06-19 12:16, said:
Ja bym się Stanami aż tak bardzo nie sugerował. To zupełnie inne społeczeństwo z innym podejściem do religii i poziomem krytycyzmu wobec niej, innym modelem społecznym, innymi zwyczajami używania TV, internetu itp. wynalazków. Jak już, to bym raczej szukał analogii w większych krajach europejskich.
Masz jakies doniesienia/spostrzezenia w tym temacie?