Skocz do zawartości


pytanie do specjalisty od świadków


  • Please log in to reply
81 replies to this topic

#61 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2008-04-16, godz. 17:03

Pojawiamsieiznikam, Nosferatu już się tu na forum nie pojawi, a ja już sam nie kumam, czy to był facet czy kobieta. ;)

to był(a) transwestyta hehehe

Użytkownik sebol edytował ten post 2008-04-16, godz. 17:04

"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#62 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-07-11, godz. 10:33

dlaczego dopiero po kilku latach powiedziała mi, że byla świadkiem (po butelce whisky wymsknęło jej się ;) )?


Hehe, skąd ja to znam :rolleyes: Miałem dokładnie to samo, a wielu moich znajomych do dziś nie wie, że byłem świadkiem. Po prostu od dziecka starałem się skrzętnie skrywać ten fakt i tak już pozostało. Teraz jest mi już wszystko jedno, ale jakieś tam zahamowania zostają...

Też kiedyś tak miałam, dwa życia..... ale w pewnym momencie zaczęło mnie to męczyć i teraz mam wręcz odwrotnie, zawsze na poczatku znajomości z kims.... mówię że byłam świadkiem i że cała moja rodzina to świadkowie. W jakiś sposób mnie to uwalnia, oczyszcza nie umiem dobrac odpowiedniego słowa.
nie potrafiłam uwierzyć.......

#63 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-07-11, godz. 12:42

Ja też ukrywałam to że jestem świadkiem. W liceum wiedzieli o tym wszyscy, bo nie chodziłam na religię, ale na studiach nie wiedział o tym zupełnie nikt. Sama nie wiem z czego to wynikało, w końcu nigdy nie miałam z tego powodu żadnych nieprzyjemności, mimo to starałam się to ukryć. Teraz sądzę że łatwej byłoby mi powiedzieć komuś że byłam świadkiem, niż kiedyś przyznać się ze nim jestem. Chyba nie wierzyłam wystarczająco mocno.

#64 bury

bury

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 593 Postów
  • Lokalizacja:Rybnik

Napisano 2008-07-11, godz. 13:11

1. Czy u świadków to typowe, że zrywają kontakty ze swoimi dziećmi, które porzucają ich religię? Czy bardziej prawdopodobne jest to, że to ona się mści na rodzicach za to, że miała przes***e dzieciństwo?
2. czy byli świadkowie maja jakies typowe cechy jak np tzreźwiejący alkoholicy? czy jezeli ona jest skrajnym outsiderem to wina wychowania się w sekcie?

Każda z odpowiedzi może być prawdziwa, szczególnie pierwsza i trzecia.

Ogólnie rzecz biorąc organizacja nie nakazuje zerwać kontaktu z członkiem najbliższej rodziny, który został wykluczony bądź się odłączył.

Mam wrażenie, że przyswajaliśmy inny pokarm na czas słuszny. A może coś istotnego zmieniło sie od 1998? Nakaz ograniczenia kontaktu do niezbędnego minimum to stare światło, czy w Twoim zborze jest ono nieco przyprószone?

#65 tomasson19

tomasson19

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 82 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-07-11, godz. 13:59

Ja też ukrywałam to że jestem świadkiem. W liceum wiedzieli o tym wszyscy, bo nie chodziłam na religię, ale na studiach nie wiedział o tym zupełnie nikt. Sama nie wiem z czego to wynikało, w końcu nigdy nie miałam z tego powodu żadnych nieprzyjemności, mimo to starałam się to ukryć. Teraz sądzę że łatwej byłoby mi powiedzieć komuś że byłam świadkiem, niż kiedyś przyznać się ze nim jestem. Chyba nie wierzyłam wystarczająco mocno.



Identyczna sytuacja jak u mnie. Gimnazjum, liceum - wiedzieli wszyscy. Teraz na studiach nie wie nikt i staram się to ukryć. Jeżeli rozmowa schodzi na temat o świadkach, to po prostu nie zabieram głosu. Fakt faktem i tak boję się, że to kiedyś wyjdzie.
Świadkiem nigdy nie byłem - byłem tylko wychowywany " w prawdzie", jednak zawsze było wiadomo, że jestem ŚJ. Od roku nie chodzę na żadne spotkania ŚJ, ale sam po sobie widzę, że moja psychika została niestety skrzywiona i to dość mocno. Efekt uboczny wychowania daje o sobie znac - niestety. Idzie jakoś temu zaradzić?

Nadal mieszkam w domu, moja rodzina jest " w prawdzie" ; jakichś specjalnych nieprzyjemności z tego powodu, iż nie zostałem świadkiem nie mam, ale od czasu do czasu słyszę różne żale i pretensje - ale od tego chyba nigdy się nie uwolnię.

#66 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-07-11, godz. 14:28

Identyczna sytuacja jak u mnie. Gimnazjum, liceum - wiedzieli wszyscy. Teraz na studiach nie wie nikt i staram się to ukryć. Jeżeli rozmowa schodzi na temat o świadkach, to po prostu nie zabieram głosu. Fakt faktem i tak boję się, że to kiedyś wyjdzie.
Świadkiem nigdy nie byłem - byłem tylko wychowywany " w prawdzie", jednak zawsze było wiadomo, że jestem ŚJ. Od roku nie chodzę na żadne spotkania ŚJ, ale sam po sobie widzę, że moja psychika została niestety skrzywiona i to dość mocno. Efekt uboczny wychowania daje o sobie znac - niestety. Idzie jakoś temu zaradzić?

Nadal mieszkam w domu, moja rodzina jest " w prawdzie" ; jakichś specjalnych nieprzyjemności z tego powodu, iż nie zostałem świadkiem nie mam, ale od czasu do czasu słyszę różne żale i pretensje - ale od tego chyba nigdy się nie uwolnię.


U mnie w liceum (w klasie maturalnej przyjęłam chrzest),a potem na studiach nikt nie wiedział,że byłam ŚJ ani potem (po moim odjeściu na 2 roku studiów), że byłam. Z obecnego kręgu znajomych nikt nie wie,że była ŚJ, niektórzy wiedzą tylko,że moi rodzice nimi są. Chyba jakoś się tego wstydziłam, że tak się dałam nabrać - ja wieczna wolnomyślicielka, bardzo krytyczna wobec wszelkiej religii ( w podstawówce oświadczyłam katechetce i rodzicom,że zostałam ateistką i nie chcę przystąpić do bierzmowania, ani chodzić na religię - rodzice nie mieli nic przeciwko ^_^ ), uwielbiająca filozoficzne dysputy itp. Teraz też się wstydzę, a poza tym mam poczucie, że nikt mnie nie zrozumie. Chociaż nie wiem sama w sumie o jakie zrozumienie mi chodzi :huh: . I chociaż ja nie byłam wychowana w prawdzie od urodzenia(miałam jeszcze jakieś mikołaje i komunie ;) ) to nauki WTS zdeterminowały moją młodość, moje decyzje i wybory w tym czasie. Efekty uboczne czuję do dziś, tak samo jak moja siostra i brat, choć oni nigdy się nie ochrzcili. Czy idzie jakoś temu zaradzić? Całkiem to raczej nie. Jakieś skrzywienie zostaje chyba na stałe ;) . Mi pomaga zupełna izolacja od tego środowiska oraz fakt,że moi rodzice pomimo tego,że dalej są ŚJ utrzymują ze mną bardzo bliskie i ciepłe stosunki, chociaż tematów religii (jedynej prawdziwej), mojego powrotu do zboru itp. nie poruszamy nigdy. Pomagało mi także to,że nigdy z nikim nie rozmawiałam o moim byciu ŚJ, starałam się żyć jakby tego nigdy nie było. Teraz pisanie o tym na forum, na którym jest tyle podobnych mi osób, na którym mam szansę na to,że ktoś mnie zrozumie przynosi mi jakąś ulgę.

Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2008-07-11, godz. 14:34


#67 tomasson19

tomasson19

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 82 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-07-11, godz. 14:42

Ja niestety nie mogę się całkowicie odizolować od tego środowiska - wiadomo, względy rodzinne. Co do wychowania "w prawdzie", to do tej pory nie mogę uwolnić się od pewnych nawyków i przyzwyczajeń. Wydaje mi się, iż nigdy nie uda mi się tego całkowicie wyzbyć, zawsze będzie "to" - chcąc nie chcąc - we mnie siedziało.

Także mam poczucie, że nikt nie rozumie mojej obecnej sytuacji. Staram się żyć po swojemu, ale prawie 20 lat wpajania we mnie prawdy odbija się dużą czkawką na moje obecne decyzje i poczynania.

Czuję, że miałem zmarnowane najlepsze lata mojego życia - nigdy nie było mi nic wolno, bo to przecież "świat". Wszystko mnie omijało, nie miałem zbyt wielu kolegów, bo przecież nie wolno bratać się z tym światem.

Naprawdę współczuję wszystkim młodym ludziom, którzy byli wychowywani od urodzenia na ŚJ - wiem jak to wszystko wygląda i mam poczucie naprawdę straconych lat. Najlepsze znajomości i przyjaźnie zawiera się będac w gimnazjum i liceum - ja niestety takiej przyjemności nie miałem. Staram się to wszystko teraz nadrobić, ale widzę, że to już nie to - utraconego czasu nie da się nadrobić niestety.

#68 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2008-07-11, godz. 15:05

tomasson to teraz rzęsy do góry i nie oglądaj się wstecz tylko przed siebie ;)
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#69 tomasson19

tomasson19

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 82 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-07-11, godz. 15:13

Staram się nie oglądać na to, co było - ale wiadomo, raz wychodzi lepiej, raz gorzej. Chciałbym całkowicie się od tego uwolnić, ale wiem, że to nierealne. :unsure:

Wiem, że nie warto zaprzątać sobie głowy oglądaniem wstecz, jednak nie jest to takie proste jakby się wydawało.

#70 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-07-11, godz. 15:14

Czuję, że miałem zmarnowane najlepsze lata mojego życia - nigdy nie było mi nic wolno, bo to przecież "świat". Wszystko mnie omijało, nie miałem zbyt wielu kolegów, bo przecież nie wolno bratać się z tym światem.

Naprawdę współczuję wszystkim młodym ludziom, którzy byli wychowywani od urodzenia na ŚJ - wiem jak to wszystko wygląda i mam poczucie naprawdę straconych lat. Najlepsze znajomości i przyjaźnie zawiera się będac w gimnazjum i liceum - ja niestety takiej przyjemności nie miałem. Staram się to wszystko teraz nadrobić, ale widzę, że to już nie to - utraconego czasu nie da się nadrobić niestety.


Najgorsze jest to poczucie zmarnowanego czasu, którego nie da się cofnąć :angry: Mnie ominął półmetek, studniówka, nie poszłam na dzienne studia, na wymarzony kierunek i wiele jeszcze rzeczy...Chyba najlepiej o tym nie myśleć, na przeszłość nie mamy już wpływu. Ja kiedy się odłączyłam, byłam tylko trzy lata starsza od Ciebie i uwierz mi,że wiele jeszcze rzeczy udało mi się "nadrobić " ;) .

#71 tomasson19

tomasson19

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 82 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-07-11, godz. 15:18

Najgorsze jest to poczucie zmarnowanego czasu, którego nie da się cofnąć :angry: Mnie ominął półmetek, studniówka, nie poszłam na dzienne studia, na wymarzony kierunek i wiele jeszcze rzeczy...Chyba najlepiej o tym nie myśleć, na przeszłość nie mamy już wpływu. Ja kiedy się odłączyłam, byłam tylko trzy lata starsza od Ciebie i uwierz mi,że wiele jeszcze rzeczy udało mi się "nadrobić " ;) .



Mam nadzieję, iż uda mi się wszystko nadrobić i dojść do względnej normalności. :unsure: Jeżeli innym się udało, to może mi też.

#72 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2008-07-11, godz. 15:22

Ja niestety nie mogę się całkowicie odizolować od tego środowiska - wiadomo, względy rodzinne. Co do wychowania "w prawdzie", to do tej pory nie mogę uwolnić się od pewnych nawyków i przyzwyczajeń. Wydaje mi się, iż nigdy nie uda mi się tego całkowicie wyzbyć, zawsze będzie "to" - chcąc nie chcąc - we mnie siedziało.

Także mam poczucie, że nikt nie rozumie mojej obecnej sytuacji. Staram się żyć po swojemu, ale prawie 20 lat wpajania we mnie prawdy odbija się dużą czkawką na moje obecne decyzje i poczynania.

Czuję, że miałem zmarnowane najlepsze lata mojego życia - nigdy nie było mi nic wolno, bo to przecież "świat". Wszystko mnie omijało, nie miałem zbyt wielu kolegów, bo przecież nie wolno bratać się z tym światem.

Naprawdę współczuję wszystkim młodym ludziom, którzy byli wychowywani od urodzenia na ŚJ - wiem jak to wszystko wygląda i mam poczucie naprawdę straconych lat. Najlepsze znajomości i przyjaźnie zawiera się będac w gimnazjum i liceum - ja niestety takiej przyjemności nie miałem. Staram się to wszystko teraz nadrobić, ale widzę, że to już nie to - utraconego czasu nie da się nadrobić niestety.


Nie martw się za bardzo, bo zrozumieć Cię może ktoś kto jest w identycznej sytuacji, a i jednak trauma zostaje na długo - u mnie już minęło ponad 10 roków i nadal jest, niestety ale osoby takie jak my mają pewne skrzywienie z uwagi na wychowanie w prawdzie. Czasami się łapie na takich pozostałościach wpojonych że po chwili dopiero to sobie uświadamiam i dokonuję jakiegoś skorygowania. Nawet tu na forum może nawet mimowolnie ale razi mnie to jak ktoś szkaluje ŚJ i nawet często staje w ich obronie.
destination: ..::SALSERO::..

#73 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-07-12, godz. 08:50

mi tez to forum pomogło w jakis sposób sie odbudowac, znalezc swoja droge i wiele spraw zrozumiec. Odnaleźć ludzi w podobnej sytuacji, bo WTS zrobił wszystko aby mnie osaczyć i zniszczyć psychicznie :) Więc ppoczucie przynależnosci do grupy podobnych osób jest bardzo cenna :) No i niemała liczba "nas", czyli potwierdzenie, że nie dokońca zwariowaliśmy :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#74 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-07-12, godz. 09:48

Odkąd znalazłam to forum zrozumiałam, że nie jestem sama z moimi wątpliwościami, spostrzeżeniami i poglądami na temat ŚJ. Dzięki niemu czuję się silniejsza, wiem że teraz mogę SAMA kierować własnym życiem i żyć tak jak JA chcę. Mam też nadzieję że wkrótce będę mogła otrząsnąć się ze złych wspomnień i żyć tak jakby tego epizodu w moim życiu nigdy nie było...

#75 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-07-12, godz. 09:53

Mam też nadzieję że wkrótce będę mogła otrząsnąć się ze złych wspomnień i żyć tak jakby tego epizodu w moim życiu nigdy nie było...

Niestety tego Ci nikt nie obieca...... zawsze bedzie to kawałkiem Twojego życia.......
nie potrafiłam uwierzyć.......

#76 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-07-12, godz. 11:52

Niestety tego Ci nikt nie obieca...... zawsze bedzie to kawałkiem Twojego życia.......


I chyba tego boję się najbardziej :(

#77 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-07-12, godz. 13:28

mi tez to forum pomogło w jakis sposób sie odbudowac, znalezc swoja droge i wiele spraw zrozumiec. Odnaleźć ludzi w podobnej sytuacji, bo WTS zrobił wszystko aby mnie osaczyć i zniszczyć psychicznie :) Więc ppoczucie przynależnosci do grupy podobnych osób jest bardzo cenna :) No i niemała liczba "nas", czyli potwierdzenie, że nie dokońca zwariowaliśmy :)

W domu mialam internet dopiero w 1998 roku, a strony odstepcow zaczelam odwiedzac duzo, duzo pozniej(praktycznie mniej niz rok temu). W organizacji przedstawiano mi taki wizerunek odstepcy, ze nawet nie mialam ochoty szukac. Przez dlugie lata mialam wrazenie ze tacy ludzie jak ja nie istnieja. Czyli normalny czlowiek ktory po prostu nie chce juz byc SJ i wcale nie jest opetany przez diabla ani chory psychicznie. Niby obiecalam sobie, ze nie bede odgrzebywac tamtych wspomnien, jednak odkad tutaj pisze, czuje sie lepiej. :)
Dołączona grafika

#78 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2008-07-14, godz. 11:41

(...) Mam też nadzieję że wkrótce będę mogła otrząsnąć się ze złych wspomnień i żyć tak jakby tego epizodu w moim życiu nigdy nie było...


nie wierzę że się uda, to za długi okres czasu by wymazać z pamięci...
destination: ..::SALSERO::..

#79 tomasson19

tomasson19

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 82 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-07-14, godz. 13:35

Odkąd znalazłam to forum zrozumiałam, że nie jestem sama z moimi wątpliwościami, spostrzeżeniami i poglądami na temat ŚJ. Dzięki niemu czuję się silniejsza, wiem że teraz mogę SAMA kierować własnym życiem i żyć tak jak JA chcę. Mam też nadzieję że wkrótce będę mogła otrząsnąć się ze złych wspomnień i żyć tak jakby tego epizodu w moim życiu nigdy nie było...


Nigdy do końca nie będziesz sama kierowała własnym życiem i żyła tak jak Ty chcesz. Tak się tylko mówi, ale w praktyce jest to cięzkie do zrealizowania.

#80 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-07-15, godz. 15:16

nie wierzę że się uda, to za długi okres czasu by wymazać z pamięci...


Całkiem nie da się na pewno, tym bardziej że moja mama jest ŚJ i odizolować się zupełnie nie mogę. Poza tym często łapię się na tym, szczególnie jak jestem sama i nie mam żadnego zajęcia, że zaczynam rozmyślać o tym co mnie spotkało w organizacji i sama nakręcać się swoją złością. Liczę jednak na to, ze z czasem jak upłynie więcej czasu bedę mogła do tego podejść spokojnie i bez większych emocji.

Nigdy do końca nie będziesz sama kierowała własnym życiem i żyła tak jak Ty chcesz. Tak się tylko mówi, ale w praktyce jest to cięzkie do zrealizowania.


W każdym razie żyję inaczej. Nie ma we mnie już tego strachu, jaki zawsze mi towarzyszył gdy byłam w organizacji. Kiedyś nawet pijąc piwo ze znajomymi, wciąż się rozglądałam czy nikt ze zboru mnie nie widzi. Teraz mam to w nosie. Nie czuję sie skrępowana i ograniczana tysiącami bzdurnych nakazów i zakazów.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych