
Odwiedzili mnie SJ...
#61
Napisano 2006-01-08, godz. 17:11
Może nagram.
Pzdr.
A member of AJWRB group
#62
Napisano 2006-01-08, godz. 18:42
pzdr.

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#63
Napisano 2006-01-08, godz. 19:16

Ale tak prywatnie Ci powiem, że nie mam obaw przed konfrontacją.
Pzdr.
A member of AJWRB group
#64
Napisano 2006-01-08, godz. 20:40
czy na odwiedzanie odstępcy trzeba mieć jakąś dyspensę? czy wystarcza posiadanie stanowiska starszego zboru? Czy starszy zboru musi się pisemnie rozliczać wobec grona starszych z każdej wizyty u odstępcy? Czy to prawda, że sługa pomocniczy może odwiedzać odstępcę wyłącznie w towarzystwie starszego zboru? Taką mi przekazano "ustną tradycję" w II połowie lat dziewięćdziesiątych i jestem ciekaw, czy to czyjaś prywatna twórczość, czy oficjalne stanowisko WTS
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#65
Napisano 2006-01-08, godz. 21:48

z niecierpliwością będę oczekiwaćdalszych nowinek..
acha.. i Chwała PAnu za tych dwóch którzy odeszli

#66
Napisano 2006-01-08, godz. 21:59
Jeśli możesz napisz cos więcej o tym małżeństwie, jaki był twój ''udział'' w ich odejściu od śj i czy utrzymują z tobą jakiś kontakt? Czy może odeszli z zupelnie innej przyczyny nie mającej związku z waszymi ''studiami''Tak sobie wróciłem do tego wątku, bo z rozrzewnieniem stwierdziłem, ze to już minął rok odkąd bracia gorliwie ze mną studiują.
Miałem troche przerwy w dyskusjach, bo studiujące ze mną małżeństwo [na marginesie bardzo fajni ludzie] po kilku miesiącach tych "studiów" przestało być ŚJ.
.
Pzdr.

#67
Napisano 2006-01-08, godz. 22:10
Jeśli takie Bogu ducha winne owieczki nie wiedzą, kim faktycznie jest Lib, to oczywiście Jehowa ich oszczędzi w Armagedoniea ja się tak zapytam: czy (wg nauk WTS) te osoby, co odwiedzały lub odwiedzają Liberała, będą zgładzone przez Jehowę w Armagedonie?
czy na odwiedzanie odstępcy trzeba mieć jakąś dyspensę? czy wystarcza posiadanie stanowiska starszego zboru? Czy starszy zboru musi się pisemnie rozliczać wobec grona starszych z każdej wizyty u odstępcy? Czy to prawda, że sługa pomocniczy może odwiedzać odstępcę wyłącznie w towarzystwie starszego zboru? Taką mi przekazano "ustną tradycję" w II połowie lat dziewięćdziesiątych i jestem ciekaw, czy to czyjaś prywatna twórczość, czy oficjalne stanowisko WTS

Odwiedzanie odstępców jest możliwe tylko przez starszych albo osoby przez nich wyznaczone, tzn. straszny + jakiś zaufany gostek (najczęściej sługa pomocniczy). Modne są okazjonalne uderzenia z grubej rury przy okazji wizyty brothera podróżnika. Wizyta nie może mieć, rzecz jasna, charakteru innego niż "duchowy". Wszelkie pogaduchy przy kawce surowo wzbronione pod karą zagłady w Armagedonie



Jest to oficjalne stanowisko WTSu. Źródła jak zwykle nie podam, ale z pewnością odpowiednie wytyczne zamieszczono w zielonej książce o trzodzie

Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#68
Napisano 2006-01-08, godz. 22:15
acha.. i Chwała PAnu za tych dwóch którzy odeszli cool.gif
A jak odeszli i stali się wojującymi ateistami? Wtedy też "chwała Panu"?
#69
Napisano 2006-01-08, godz. 22:28
Raz w roku grono starszych przejrzy listę osób mieszkających na terenie zboru, które zostały wykluczone lub się odłączyły. Starsi odwiedzą wszystkie wytypowane osoby, żeby się zorientować, czy pragną powrócić do zboru (w91 15.4, ss. 22, 23).
Do odwiedzenia każdej takiej osoby grono wyznaczy dwóch starszych, w miarę możności zorientowanych w sytuacji. Podczas jednej lub dwóch krótkich wizyt starsi mogą życzliwie wyjaśnić, co dana osoba powinna zrobić, by mogła powrócić do zboru.
Relację z tej rozmowy złożą zborowemu komitetowi służby, który zapozna z nią wszystkich starszych na najbliższym spotkaniu całego grona.
źródło: Zważającie na samych siebie i na całą trzodę
#70
Napisano 2006-01-08, godz. 22:40


_________
*Tzn. próbowali odwiedzić. Zwątpili, gdy powitał ich na schodach mój piesek. A ja się nie wtrącałem

Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#71
Napisano 2006-01-08, godz. 23:04
Nie będę się zgrywał na bohatera, bo akurat nie znam powodu odejścia tego małżeństwa ze zboru. Tak to sie jakos zbiegło w czasie, że jak zaczęli do mnie przychodzic to byli super gorliwi, a po 3 miesiącach "studiowania" nagle przestali chodzić i zerwali wszelkie kontakty ze zborem. Może miałem w tym swój udział, może nie - nie wiem.Jeśli możesz napisz cos więcej o tym małżeństwie, jaki był twój ''udział'' w ich odejściu od śj i czy utrzymują z tobą jakiś kontakt? Czy może odeszli z zupelnie innej przyczyny nie mającej związku z waszymi ''studiami''
Ale na pewno poruszaliśmy takie tematy, które musiały im dać głęboko do myślenia. Czy akurat to ich poruszyło... nie moge powiedzieć.
W każdym razie brat Józef - który nadal do mnie przychodzi - powiedział mi wprost, że to moja wina, że oni odeszli od prawdy, bo żeby ze mną rozmawiać trzeba być naprawdę mocnym duchowo [w domyśle brat Rafał i siostra Gosia nie byli takimi].
Nie mam z nimi kontaktu, nad czym ubolewam, ale jeśli Bóg da to na pewno się kiedyś spotkamy i - mam nadzieję - otwarcie pogadamy. A to naprawde szczerzy i wspaniali ludzie.
Pzdr.
A member of AJWRB group
#72
Napisano 2006-01-08, godz. 23:20
Dzięki za odpowiedź,Nie będę się zgrywał na bohatera, bo akurat nie znam powodu odejścia tego małżeństwa ze zboru. Tak to sie jakos zbiegło w czasie, że jak zaczęli do mnie przychodzic to byli super gorliwi, a po 3 miesiącach "studiowania" nagle przestali chodzić i zerwali wszelkie kontakty ze zborem. Może miałem w tym swój udział, może nie - nie wiem.Jeśli możesz napisz cos więcej o tym małżeństwie, jaki był twój ''udział'' w ich odejściu od śj i czy utrzymują z tobą jakiś kontakt? Czy może odeszli z zupelnie innej przyczyny nie mającej związku z waszymi ''studiami''
Ale na pewno poruszaliśmy takie tematy, które musiały im dać głęboko do myślenia. Czy akurat to ich poruszyło... nie moge powiedzieć.
W każdym razie brat Józef - który nadal do mnie przychodzi - powiedział mi wprost, że to moja wina, że oni odeszli od prawdy, bo żeby ze mną rozmawiać trzeba być naprawdę mocnym duchowo [w domyśle brat Rafał i siostra Gosia nie byli takimi].
Nie mam z nimi kontaktu, nad czym ubolewam, ale jeśli Bóg da to na pewno się kiedyś spotkamy i - mam nadzieję - otwarcie pogadamy. A to naprawde szczerzy i wspaniali ludzie.
Pzdr.
życzę aby Pan dał wam się spotkać, aby nadal kontynuować te studia biblijne, bo tak jak już pisał Arek Wiśniewski to żadna radość z ich odejścia od świadków jeśli mieliby stać się ''wojującymi ateistami''.
Pozdrawiam
#73
Napisano 2006-01-08, godz. 23:32
Tylko, że ze mna sprawa jest troche dziwna bo - jak mi powiedział jeden z forumowiczów - jestem "niezrzeszonym chrześcijaninem". Nigdzie nie należe i nie mam żadnego "swojego" miejsca jeśli idzie o religie.
Az się boję pytania: "No to gdzie teram powinniśmy pójść?"
Ale mam nadzieję, że będzie dobrze. Najważniejsze to nie zatracić wiary w Boga, a On już resztę ukształtuje.
Pzdr.
A member of AJWRB group
#74
Napisano 2006-01-09, godz. 09:46
Bardzo popieram twoje wywody, uważam je za konstruktywną krytyke. Nie biore ich jako aksjomat, ale jako przykład konktetnej konstruktywnej rozmowy. A SJ powinni próbować cie wyprowadzić równie konsetwentnie z błędu. Bardzo mi sie to podoba i dumny jestem z tego, że są jeszcze takie osoby jak Ty. Osoby, które szukają, którym zalezy na odnalezieniu prawdy... chcociaż ja juz dałem sobie z tym spokój... prawda jak atlantyda... gdzieś jest lecz nie wiadomo gdzie. Podoba mi sie to ze nie szydzisz z nich, tylko chcesz odpowidzi na pytanie. Nie jak jakiś kretyn co chciał iść na pamiątke zjeść emblematy "dla jaj" i nawracać.... chyba wisłe kijem.
Jeszcze raz Szacunek Liberal
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#75
Napisano 2006-01-09, godz. 10:25
dokładnie..
i myślę (mam nadzieję) że fakt,że odeszli był działaniem Boga..i o ile będączytać Pismo Św to Go tam odnajdą.. możemy sobie "gdybać" ale tak naprawdę nie wiadomo co się z nimi teraz dzieje.. Chwała Panu np za to że mamy pewność żę nie umrą przez brak transfuzji oraz że (choć to kwestia sporna) zostali wyrwani z sideł organizacji..
szczerze mówiąc nie zastanawiałam się nad tym co jest gorsze; ateizm czy bucie w organizacji...
hmm...
pzdr
#76
Napisano 2006-01-09, godz. 11:59
szczerze mówiąc nie zastanawiałam się nad tym co jest gorsze; ateizm czy bucie w organizacji...

Dlaczego ateizm ma być czymś 'gorszym'? To tylko jedna z dróg, jakimi możemy iść. Ważne, żeby czuć to, w co się wierzy (lub nie wierzy), żeby robić to świadomie. Nie poddanym manipulacji.
Ateistka pozdrawia

#77
Napisano 2006-01-09, godz. 12:03
#78
Napisano 2006-01-09, godz. 12:05
#79
Napisano 2006-01-09, godz. 13:04
No wlaśnie, więc lepiej być ostrożnym z tą "chwala Panu". Bo to jest mniej więcej tak samo, jakby protestant powiedzial "chwala Panu", gdyby uslyszal, ze jego sąsiadka odeszla od KRK. Dla chrześcijanine równie ważne jest to, gdzie skierowala swe kroki osoba, która skądś tam odeszlano bo tak jakoś Arek mi powiedział o tych wojujących ateistach..bo to chyba nie do końca jest dobrze jak ktoś wierzył w BOga i nagle zaczyna z nim walczyć, to już nie bardzo "chwała Panu"

#80
Napisano 2006-01-09, godz. 13:30

Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych