Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy zdaniem WtS można mowić "Dzień dobry" wykluczonemu?


  • Please log in to reply
75 replies to this topic

Ankieta: Stosunek do wykluczonych/odłączonych

Czy zdaniem WtS można mowić "Dzień dobry" wykluczonemu?

Nie możesz zobaczyć wyników tej ankiety dopóki nie oddasz głosu. Proszę zaloguj się i oddaj głos by zobaczyć wyniki.
Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#41 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-07-11, godz. 15:51

a tam katowania :) przypuszczam, że ona miała powrót w wersji light bo skoro ślub wzięła 4 miesiące po powrocie do organizacji, to zapewne jeszcze w świecie zaczęli go planować. Czyli starszy zboru postanowił poślubić wykluczoną. A że ona nie chciała go narażać na utratę stanowiska w zborze to wróciła i zapewne od razu była traktowana jak VIP ;)

a teraz, jako mężatka to choćby robili z chłopakiem nie wiadomo co to im wolno, bo to już nie chłopaka ale prawowity mąż :)

#42 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-07-11, godz. 19:34

no dobrze...to co piszecie rozumiem...sama byłam swiadkiem, gdy przestałam nim się z tego choć jak moi przedmówcy też mam momenty "gorsze" i zgadzam się z nimi, że są to efekty długotrwałego prania mózgu, opartego wtłaczaniu do głowy że tylko organizacja daje Zycie. że trzeba trzymać się z awszelką cenę organizacji, bo poza nią nie ma już nic, jest pustka.....nie ma błogosławieństwa bożego,narażamy się na robienie różnych strasznych rzeczy.....

a teraz powiedzcie mi....dlaczego niektórzy "wracają"?
bo są samotni?
bo wdali się w mnóstwo brudów i nie potrafią z nich wyjść i tylko przenaświętsza organizacja im w tym może pomóc?

Użytkownik novanna edytował ten post 2008-07-11, godz. 19:35


#43 nickolas81

nickolas81

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 206 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:lubelskie

Napisano 2008-07-11, godz. 19:44

no dobrze...to co piszecie rozumiem...sama byłam swiadkiem, gdy przestałam nim się z tego choć jak moi przedmówcy też mam momenty "gorsze" i zgadzam się z nimi, że są to efekty długotrwałego prania mózgu, opartego wtłaczaniu do głowy że tylko organizacja daje Zycie. że trzeba trzymać się z awszelką cenę organizacji, bo poza nią nie ma już nic, jest pustka.....nie ma błogosławieństwa bożego,narażamy się na robienie różnych strasznych rzeczy.....

a teraz powiedzcie mi....dlaczego niektórzy "wracają"?
bo są samotni?
bo wdali się w mnóstwo brudów i nie potrafią z nich wyjść i tylko przenaświętsza organizacja im w tym może pomóc?


Podam przykład:

Pracowałem długi czas na kierowniczym stanowisku a dojście do niego sporo mnie kosztowało. Przez długi czas uważałem że to jedna z najważniejszych rzeczy która udało mi sie osiągnąć do tej pory. Z powodu obrony praw pracowniczych zostałem z dnia na dzień zwolniony. Inni pracownicy, których broniłem od razu zadeklarowali odejście od pracodawcy-oszusta. W przypadku około połowy spełnili swoje obietnice.Pozostali zostali. Ja z czasem zrozumiałem że cala ta sytuacja to stworzona mi możliwość rozwinięcia swoich skrzydeł we własnej działalności gospodarczej czego teraz nie żałuje.

Dlaczego niektórzy nie odeszli? Bo nie mieli innej perspektywy ani porównania. Ta praca była ich "zdobyczą". Sporo obiecywano, niewiele zapewniano i często słyszeli że poza ta firmą nie jest słodko, jest duże bezrobocie.Podobieństwa chyba widoczne.

Była 1 osoba która wróciła na inne stanowisko, bo była "słaba" i zdecydowała że lepie pracować w stresie i niepewności niz nie mieć pracy. Specjalnie jej z reszta nie szukała bo prawdopodobnie ciągle słyszała w swojej głowie "poza firmą nie jest tak różowo".
by Nico

#44 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-07-11, godz. 19:51

ratunku!!!! czy oni muszą być aż tak "ciemni"?
Gdy byłam świadkiem Jehowy wielokrotnie próbowąlam przełamac różne stereotypy, schematy wogóle nie poparte wersetami....na przykłąd na zebraniu zawsze życzliwie uśmiechałam się do wykluczonych, którzy przychodzili na zebrania, witałam się z nimi i mówiłam im, że bardzo się cieszę, że są....robili tak tylki nieliczni. do tej pory pamiętam brata starszego z pewnego zobru, który jest ewenementem, dla mnie i on właśnie jest prawdziwym chrześcijaninem....zawsze witał się na sali z wykluczonymi.... zawsze mówił, że samo przyjście takiego cżłowieka na salę świadczy o jego wielkiej pokorze....i że nie wolno niszczyć nam tej pokory, bo wielu z nas będąc w sytuacji tego wykluczonego wogóle nie przysżłoby na zebranie bojąc się tego ja go potraktują inni....rozumiałam to o czym mówił, niestety mówił to nie na podum tylko w gronie prywatym.....kierując się empatią, witałam się z nimi....ale ja zawsze w zborze byłam traktowana jak "dziwaczka" dlatego nie miałam wielu przyjaciół.....nie umiałam się zaprzyjaźniać ze świadkami, nawet wtedy gdy byłam pionierką....możecie mi nie wierzyć, ale oni mnie ....smieszyli.a zarazem wierzyłam we wszystkie prawdy, nie raz na zebraniach dawałam kontrowersyjne odpowiedzi, odkrywałam zakłamanie braci....ich "kościelnictwo"....wtedy miałam na to siły
potem kiedy problemy rodzinne powaliły mnie tak że przestąłm w zasadzie chodzić na zebrania......nie było nikogo przy mnie,,,,,,

#45 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-07-11, godz. 20:17

nicolas 81 ....to pytanie w zasadzie bylo retoryczne....tak, tak to właśnie jest z nimi....

#46 nickolas81

nickolas81

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 206 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:lubelskie

Napisano 2008-07-11, godz. 20:27

nicolas 81 ....to pytanie w zasadzie bylo retoryczne....tak, tak to właśnie jest z nimi....


Wiem że było retoryczna... ale nie mogłem sobie odmówić tego porównania
by Nico

#47 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-07-12, godz. 06:43

nie umiałam się zaprzyjaźniać ze świadkami


Bo nie da zaprzyjaźnić się z osobą, która ukrywa swoją prawdziwą twarz i wszystko robi jak maszyna nakręcona przez niewolnika...

#48 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-07-12, godz. 08:04

a teraz powiedzcie mi....dlaczego niektórzy "wracają"?
bo są samotni?
bo wdali się w mnóstwo brudów i nie potrafią z nich wyjść i tylko przenaświętsza organizacja im w tym może pomóc?

Znam dwa konkretne przypadki, gdy stosunkowo młode osoby wracają do WTS-u, gdyż nie potrafiły sobie poradzić z wolnością umysłów. W obu przypadkach były to dzieci wychowywane w "prawdzie" od urodzenia. Brak reżimowych wytycznych rzeczywiście doprowadził je w ślepy zaułek. Działa tu pewnie ten sam mechanizm, jaki często zdarza się w przypadku skazanych na wieloletnie wyroki. Otóż po wyjściu z więzienia zupełnie nie potrafią odnaleźć się na wolności. Jest spora grupa ludzi, która nie potrafi decydować o własnym losie. Dotyczy to ogółu społeczeństwa. Potrzebują gotowej recepty i symbolicznego bata. Wielu młodym ludziom "życie ratuje np. wojsko". W tym sensie organizacja ŚJ spełnia podobną rolę.

Muszę uczciwie powiedzieć, że dla ludzi, którzy nie potrafią odpowiednio kierować własnym losem, którzy mają tendencje do łamania norm społecznych, którzy staczają się moralnie przynależność do ŚJ jest dobrym rozwiązaniem. W mojej ocenie jest to "mniejsze zło". Inaczej mówiąc dla tej osoby, jej bliskich i społeczeństwa bezpieczniej jest, żeby miała ona "zniewolony umysł" ale nie naruszała norm. Myślę, że wolność podobnie jak przysłowiowy alkohol "jest dla ludzi mądrych".

#49 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-07-12, godz. 08:15

Hej Pawdob :)
Dotknąłes moim zdaniem sedna...... religia spełnia taką rolę właśnie, zakładam, że po to została wymyślona. Prawo jest do ominięcia, Policji można uciec, przed wyrokiem można się wykupić..... A religię ktoś wymyślił, aby mieć NIEWIDZIALNEGO POLICJANTA, i trzeba przyznac że to działa na większość społeczeństwa.....
nie potrafiłam uwierzyć.......

#50 paolka

paolka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:gdzieś na końcu świata ;)

Napisano 2008-07-12, godz. 09:29

Trochę zmienię temat ale napiszę co mi się dzisiaj przydarzyło. Moja mama postanowiła wybrać się ze mną na zakupy, zeby kupić sobie coś do ubrania na mój ślub ( samo to było to było dla mnie niezłym szokiem :P ). Kiedy wracałyśmy z zakupow zatrzymałyśmy się przy jakimś straganie z kwiatami. Nagle usłyszałam za sobą znajomy głos. Spojrzałam i zobaczyłam pewna starszą siostrę z mojego zboru, która o coś pytała sprzedawcy. Przyznam że nie wiedziałam co mam zrobić, bo sytuacja była niezręczna, w końcu kobieta stała za moimi plecami. W końcu się odwróciłam w jej stronę, a ona... uśmiechneła się do mnie i powiedziała "o, Paulinka". Wtedy powiedziałam jej "dzień dobry", ona mi odpowiedziała i zaczęła ze mną rozmawiać o jakichś kwiatach, które się jej podobały. Szok przeżyłam po raz drugi :)

#51 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-07-12, godz. 09:57

Ja, kiedy jeszcze udawałam że jestem w organizacji, też zawsze witałam wykluczonych, na sali, na ulicy, nigdy mi nie przyszło na myśl aby ich omijać........ Więc jakby to skomentowali bracia już od dawna Jezus miał w Planach oczyścić zbór z mojej skromnej osoby, a tym własnie zachowaniem, nie okazywałam wobec Boga pokory, tylko przejawiałam buntowniczego ducha pychy!
nie potrafiłam uwierzyć.......

#52 nickolas81

nickolas81

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 206 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:lubelskie

Napisano 2008-07-12, godz. 12:36

Ja, kiedy jeszcze udawałam że jestem w organizacji, też zawsze witałam wykluczonych, na sali, na ulicy, nigdy mi nie przyszło na myśl aby ich omijać........ Więc jakby to skomentowali bracia już od dawna Jezus miał w Planach oczyścić zbór z mojej skromnej osoby, a tym własnie zachowaniem, nie okazywałam wobec Boga pokory, tylko przejawiałam buntowniczego ducha pychy!


Bo my w ogóle wszyscy jesteśmy pyszni. tacy pyszni że ...mniam ;)
by Nico

#53 palo

palo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów
  • Lokalizacja:Łódź, Polska

Napisano 2008-07-12, godz. 14:56

Pytanie zwiazne z glowym tematem : Co moze grozic obecnie SJ za spotkania towarzyskie z wykluczonym na podobnej zasadzie do spotkania Raymonda Franza ze swoim wykluczonym przyjacielem, po ktorym pisal, ze sam zostal wykluczony. Nie pamietam dokladnie tego wydarzenia ale czy p. Franz twierdzil, ze to spotkanie bylo glownym powodem jego wykluczenia?

Czy cos sie od tego czasu zmienilo? W tamtym okresie ogolnie zaczely sie 'czystki' w Brooklynie - czy to taki jednorazowy wybuch wykluczen byl za 'cokolwiek'?

PS. czy ktos z was/znajomych mial spore niepzyjemnosci po kontaktach z wykluczonymi ? Chodzi mi o cos wiecej niz witanie sie na zebraniach, co swoja droga bardzo mi sie podobalo w wykonaniu novanny na przyklad :) Godne polecenia zachowanie.

Użytkownik palo edytował ten post 2008-07-12, godz. 14:57


#54 tomasson19

tomasson19

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 82 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-07-13, godz. 14:16

nie miałam wielu przyjaciół.....nie umiałam się zaprzyjaźniać ze świadkami


Ja miałem dokładnie tak samo. Nigdy nie mogłem znaleźć wspólnego języka z braćmi ze zboru - po prostu nie odpowiadało mi takie towarzystwo. Zawsze ciągneło mnie do świeckiego towarzystwa, bo nie mogłem ścierpieć obłudy, fałszu i zakłamania, jakie panowało w zborze.

#55 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-07-13, godz. 15:08

Pytanie zwiazne z glowym tematem : Co moze grozic obecnie SJ za spotkania towarzyskie z wykluczonym na podobnej zasadzie do spotkania Raymonda Franza ze swoim wykluczonym przyjacielem, po ktorym pisal, ze sam zostal wykluczony. Nie pamietam dokladnie tego wydarzenia ale czy p. Franz twierdzil, ze to spotkanie bylo glownym powodem jego wykluczenia?

Czy cos sie od tego czasu zmienilo? W tamtym okresie ogolnie zaczely sie 'czystki' w Brooklynie - czy to taki jednorazowy wybuch wykluczen byl za 'cokolwiek'?

PS. czy ktos z was/znajomych mial spore niepzyjemnosci po kontaktach z wykluczonymi ? Chodzi mi o cos wiecej niz witanie sie na zebraniach, co swoja droga bardzo mi sie podobalo w wykonaniu novanny na przyklad :) Godne polecenia zachowanie.

wszystko zalezy od tego, kto zobaczy, czy doniesie, jak doniesie to jakie nastawienie mają starsi w danym zborze...... bo tu jednak okazuje się że mają dużo wolności w podejmowaniu decyzji w swoim sumieniu :) Jako pasterze. To za co w jednym zborze już by wykluczyli, w drugim porozmawiają, łagodnie napomną przyprowadzając ku skrusze..... Więc w jednym zborze wykluczą w drugim napomną a w trzecim nie zauważą :) Tyle w temacie wykluczonych.... natomiast w temacie odstępców. Hm tu większy problem, bo zdaje się że WTS zasiał wszystkim taką schizę, że oni się boją odstępcy jak diabeł święconej wody, więc za kontakty z odstępcą podejrzewam natychmiastowa kara śmierci poprzez strzał w tył głowy......
nie potrafiłam uwierzyć.......

#56 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-07-13, godz. 17:19

przypadek Ray Franza może przypominać Michała Drzymałę z czasów zaborów (kto nie pamięta Drzymały z hostorii napewno łatwo wygoogluje jego nazwisko): mnie chodzi w tym porównaniu o to, że początkowo "nie było paragrafu" żeby go wykluczyć.

Musiano najpierw uchwalić że wszelkie kontakty z wykluczonymi nie tylko są zabronione ale zagrożone konkretną sankcją. A i tutaj musieli nieco skrajnie zastosować zasady, bo Franza wykluczyli za spożycie obiadu z wykluczonym (wiadomo, wersecik, że "nawet nie jadajcie z takim"). Teoretycznie wszystko jest ok, zgodnie z Biblią i nawet podstawa się znajdzie gdzie mamy mowę o posiłku jako czymś zabronionym. Ale dla każdego kto myśli oczywiste jest że zasady zostały nagięte aby dopiąć celu i pozbyć się niewygodnego Raymunda.

nawet jeśli qwerty nieco ironizuje (a ŚJ nie boją się odstępców aż tak mocno jak przestępców strzelających w tył głowy) to jednak coś w tym porównaniu jest -- ogólna psychoza w tej dziedzinie jest faktem.

#57 nickolas81

nickolas81

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 206 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:lubelskie

Napisano 2008-07-13, godz. 18:22

nawet jeśli qwerty nieco ironizuje (a ŚJ nie boją się odstępców aż tak mocno jak przestępców strzelających w tył głowy) to jednak coś w tym porównaniu jest -- ogólna psychoza w tej dziedzinie jest faktem.


Wystarczy kiedy większość z nas przyjrzy sie minom ŚJ których przypadkiem spotkamy na ulicy. Większość z nich ma prawdziwy strach w oczach, jakby samo spojrzenie na nas było uczestnictwem w jakimś ogromnym grzechu.
by Nico

#58 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-07-13, godz. 18:29

Inna dziwna sprawa, że mi dzień dobry nie mówią członkowie dalszych rodzin świadków Jehowy, których poznałem, a którzy świadkami nigdy nie byli. To był dla mnie taki mały szok, jak powiedziałem dzień dobry kobiecie stojącej na przystanku, a ta się ode mnie odwróciła. Makabra!



...współczuję ci Terebint. wiem, co sie czuje w takich sytacjach, tez to przeżyłam....ja już nie czułam smutku,to o już był/nie jest dół, bo np rodzina się odwórciła. w takich chwilach ręce opadają.....to już jest szczyt głupoty....ocena ludzi, którzy nigdy nie byli świadkami, ocena ludzi, którzy tkwią w kłamstwie, w obłudzie, prowadza podwójne życie....oceniaja i zachowują się tak , by się wydac choć trochę lepszymi

Użytkownik novanna edytował ten post 2008-07-13, godz. 18:31


#59 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-07-14, godz. 07:10

Wystarczy kiedy większość z nas przyjrzy sie minom ŚJ których przypadkiem spotkamy na ulicy. Większość z nich ma prawdziwy strach w oczach, jakby samo spojrzenie na nas było uczestnictwem w jakimś ogromnym grzechu.


Właśnie przeżywam to na codzień. To bardzo nieprzyjemne uczucie i chyba o to im chodzi. Z drugiej strony, te miny są sztuczne. Widać, że nie jest to zachowanie naturalne. Z pewnością wielu chciałoby się zatrzymać i zapytać: "dlaczego cię wykluczyli?" albo "dlaczego się odłączyłeś?" Niestety, wszechogarniający strach przed karą nie pozwala nawet spojrzeć na byłego przyjaciela.

#60 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-07-14, godz. 09:35

Właśnie przeżywam to na codzień. To bardzo nieprzyjemne uczucie i chyba o to im chodzi. Z drugiej strony, te miny są sztuczne. Widać, że nie jest to zachowanie naturalne. Z pewnością wielu chciałoby się zatrzymać i zapytać: "dlaczego cię wykluczyli?" albo "dlaczego się odłączyłeś?" Niestety, wszechogarniający strach przed karą nie pozwala nawet spojrzeć na byłego przyjaciela.

Chodzi im o "ukaranie" Ciebie, ale rowniez sluzy WTS-owi za ostrzezenie dla innych, ktorzy mysla o odlaczeniu. Skoro po tej stronie jest tak nieprzyjemnie, to co dopiero znalezc sie po drugiej stronie!
Dołączona grafika




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych