Przytłaczająca ilość zebrań.
#1
Napisano 2005-02-11, godz. 17:26
„Sześć dni można wykonywać pracę, ale w dniu siódmym jest sabat całkowitego odpoczynku. Jest on czymś świętym dla Jehowy.”
Proszę zauważyć te proporcje 6 do 1. Zebranie raz w tygodniu. Gdyby Świadkowie Jehowy wyciągnęli odpowiednie wnioski z tych słów, na pewno poprawiłaby się kondycja psychiczna ich wiernych. A może ta ich częstotliwość zebrań to również element psychomanipulacji? Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam.
#2
Napisano 2005-02-11, godz. 18:47
Nie wyciągałbym tak daleko idących wniosków w tym kierunku jak sugerujesz . Tak naprawdę jak się coś kocha to można robić to codziennie . Ważną rzeczą jest nastawienie psychiczne danej jednostki, jeśli ktoś tego nie wytrzymuje to odpada . Ja znam osoby, które codziennie chodzą do kościoła i traktują tę czynność nie jak obowiązek, ale jak spożywanie chleba, który nam codziennie smakuje . Oczywiście zawsze znajdą się ludzie, którzy przyznają Ci rację i mają do tego pełne prawo , ale pamiętaj jest to tylko ocena subiektywna . Chyba , że masz jakiś materiał naukowy opracowany przez socjologów, który potwierdza Twoją tezę to podziel się ze mną tę wiedzą .
Pozdrawiam Roman .
#3
Napisano 2005-02-11, godz. 20:10
Czym innym jest chodzenie do kościoła z własnej potrzeby. A czym innym obowiązkowe (z całą rodziną/małe dzieci, które nie mogą usiedzieć 2 godzin ) chodzenie na trzy zebrania ŚJ (razem 5 godzin w tygodniu, plus studium Biblii z zainteresowanymi i głoszenie). Tu musisz to robić obowiązkowo niezależnie czy masz takie potrzeby. W przeciwnym razie wzbudzane jest w tobie poczucie winy, przez ciągłe napomnienia. To staje się wielkim ciężarem.
Czytałem książkę o psychomanipulacji w ruchach religijnych i dowiedziałem się, że przeciążanie człowieka nadmiernymi obowiązkami jest podstawowym czynnikiem do ograbienia go z sił i czasu aby nie mógł sam szukać prawdy. Poza tym wysokie wymagania, którym jednostka nie jest w stanie sprostać, mają na celu wzbudzenie u niej poczucia winy. Taka osoba chce się zrehabilitować i jest bardziej wydajna w służbie dla organizacji. Moim zdaniem to jest psychomanipulacja.
Pozdrawiam .
#4
Napisano 2005-02-12, godz. 15:05
Olo, hmm... Twe szybko przypisywane etykietki "psychomanipulacji" nie są do końca przemyślane.
>> Czytałem książkę o psychomanipulacji w ruchach religijnych i dowiedziałem się, że przeciążanie człowieka nadmiernymi obowiązkami jest podstawowym czynnikiem do ograbienia go z sił i czasu aby nie mógł sam szukać prawdy.
1) Hm... np. tej z "media markt: nie dla idiotów", albo "Baru" z telewizji?
2) W jaki sposób miałby sam szukać tej prawdy?
#5
Napisano 2005-02-12, godz. 21:46
Podejrzewam że każdej społeczności religijnej można byłoby zarzucić nacisk. Ale w dużej mierze jednak zależy od podejścia osoby na którą ten "nacisk" jest wywierany.
Czesto w naszej części świata mówi się że kobiety w islamie są zniewolone, a tym czasem wiele kobiet muzułmańskich stanowczo temu zaprzeczy.
Zapewne czasami przesadny nacisk jest wywierany, ale napewno nie należy generalizować.
Myślę, że takie spojrzenie jest bardziej obiektywne.
#6
Napisano 2005-02-12, godz. 22:46
Pozdro.
#7
Napisano 2005-02-13, godz. 10:56
Olo, trzeba było sprostać wszystkie wymagania Jehowy. Czy to byłoby przytłaczające?
#8
Napisano 2005-02-13, godz. 11:38
Pokaż mi 1 osobę, która spełnia wszystkie wymagania Jehowy? Oczywiście pod wymaganiami Jehowy kryje się 'Wieloosobowy Bóg' o nicku Ciało Kierownicze.Ehomo, faktycznie masz rację, ciekawie ujęte.
Olo, trzeba było sprostać wszystkie wymagania Jehowy. Czy to byłoby przytłaczające?
#9
Napisano 2005-02-13, godz. 14:40
To jeszcze bardziej podkreśla mój argument
#10
Napisano 2005-02-13, godz. 14:52
Nie ten argument uwypukla, że to działania specjalne, aby poprzeczka była nierealna do osiągnięcia. Życie w ciągłym strachu przed Armagedonem pt. ja ciągle nie robie tak jak trzeba, choć sie staram, potęguje pernamentne poczucie winy, a przez to ''sługa Wieloosobowego Boga'' niejako sam przyznaje się i stawia w pozycji kogoś gorszego, a przez to koło się zamyka. To co daje mu być jednoczesnie kim lepszym od innych (członek najwspanialszej organizacji) staje się przyczyną tego, że sam czuje się gorszym. Ot i cała prosta zabawa.>> Pokaż mi 1 osobę, która spełnia wszystkie wymagania Jehowy
To jeszcze bardziej podkreśla mój argument
PS
I znowu mógłbys siebie zinterpretować: ''To byłoby bardziej przytłaczające?'' Kolejny post, w którym tuż po jednym zaprzeczasz tej samej tezie w drugim. Zapytam się wprost: o co Tobie chodzi?
PS 2.
Piszmy serio na temat, 5 zebrań to nie wymaganie Jehowy ale CK! No chyba, ze w Biblii sa one gdzieś wymienione, ale nie zuważyłem.
#11
Napisano 2005-02-13, godz. 18:16
>> Życie w ciągłym strachu przed Armagedonem pt. ja ciągle nie robie tak jak trzeba, choć sie staram, potęguje pernamentne poczucie winy.
Dlaczego od razu potęguje poczucie winy? Zawsze można rozważnie ocenić swoje starania. Widzisz, dla jednych wiara w Boga jest "łańcuchem" dla innych "uwolnieniem". Dla mnie poczucie obowiązku jest w ogóle podstawą do życia, a jak ma się rozleniwiony tyłek to cóż ... wszystko ... nawet to że mama mi każe wyrzucić śmieci będzie "psychomanipulacją".
>> Piszmy serio na temat, 5 zebrań to nie wymaganie Jehowy ale CK!
Wymaganiem Jehowy jest wspólne zgromadzanie się, a to już interpretacja CK czy w sali czy w domu czy na mieście i ile razy w tygodniu.
#12
Napisano 2005-02-13, godz. 18:37
Odp.: CK to Twoja ''mama''? Świetnie, coś się wyjaśniło, choć nie na temat, bo nie masz zielonego pojęcia do czego ta psychomanipulację doczepić, ani z czym to się je.
Yogiii: Wymaganiem Jehowy jest wspólne zgromadzanie się, a to już interpretacja CK czy w sali czy w domu czy na mieście i ile razy w tygodniu.
Odp.: Znowu obracanie kota ogonem? Nikt nie kwestionował samego faktu zebrań ale ich ilość. I w odpowiedzi na ilość powołałeś się na Jehowę i doradziłeś, że jak Olo spełni wszystkie wymagania Jehowy (co jest niemozliwe, a co jakimś cudem podobno Twoją argumentację wspiera), to poczuje się ''dobrze''.
Zatem nadal czekam na źródła biblijne co do 5 zebrań w tygodniu.
I wytłumacz mi jeszcze jedno:
Yogiii: Dlaczego od razu potęguje poczucie winy? Zawsze można rozważnie ocenić swoje starania. Widzisz, dla jednych wiara w Boga jest "łańcuchem" dla innych "uwolnieniem".
Odp.: Zatem skoro nasz przedmówca czuje się ''źle'' (dyskomfort psychiczny), że nie umie spełnić wymgań, które - sam przyznałeś - nie da się spełnić, to jak w kolejnym zdaniu możesz napisać, że źle, że czuje się źle??
Takie gierki w Twoim wykonaniu nazwałbym ''psychomanipulacją''. Niestety, argumenty, pt. zaprzecz choćby po 100 razy sobie samemu, oby tylko organizacja była czysta nas tu nie biorą.
#13
Napisano 2005-02-13, godz. 19:21
Pozdro.
#14
Napisano 2005-02-14, godz. 08:33
>> CK to Twoja ''mama''?
Twoja argumentacja nie wychodzi poza obręb tego forum - i dlatego możesz podpisywać każdą etykietkę nie mającą sensu w świecie rzeczywistym.
Na resztę nie ma co odpisywać, bo to jest tylko kolejne szukanie zaczepki by zrobić jeszcze większy szum. Niedługo będziemy omawiać temat: „dlaczego na sali podczas modlitwy u ŚJ trzeba stać? – dla niektórych jest to męczące”. Interesują mnie tylko budujące dyskusje a nie ciągłe wyjaśnianie cudzych problemów osobistych.
#15
Napisano 2005-02-14, godz. 19:07
#16
Napisano 2005-02-14, godz. 21:02
Znowu odwracasz kota ogonem, wszak mama to twój przykład, nie adekwatny, no chyba, ze wyrzucasz śmieci z pobudek religijnych. Zawsze musisz oczywiście mieć ostatnie zdanie i na siłe dopisać coś, co nie jest na temat. Miłego wieczoru, koniec transmisji.Te rozmowy stają się powoli męczące. Sprawa nie warta takiej dyskusji. Iszbin, jak już sobie wyjaśniliśmy „wymagania Jehowy” nie muszą się równać „wymaganiom CK” – i w tym temacie myślę też troszkę innymi kategoriami.
>> CK to Twoja ''mama''?
Twoja argumentacja nie wychodzi poza obręb tego forum - i dlatego możesz podpisywać każdą etykietkę nie mającą sensu w świecie rzeczywistym.
Na resztę nie ma co odpisywać, bo to jest tylko kolejne szukanie zaczepki by zrobić jeszcze większy szum. Niedługo będziemy omawiać temat: „dlaczego na sali podczas modlitwy u ŚJ trzeba stać? – dla niektórych jest to męczące”. Interesują mnie tylko budujące dyskusje a nie ciągłe wyjaśnianie cudzych problemów osobistych.
#17
Napisano 2005-02-14, godz. 22:04
#18
Napisano 2005-02-15, godz. 09:33
Kto ustalił taką liczbę zebrań, Bóg, czy może ludzie, którzy głosili niespełnione proroctwa?
Czy przejadanie się nie męczy?
Czy przejadanie się nie szkodzi?
Czy jedzenie nawet najlepszej potrawy w nadmiarze nie spowoduje uczucia przesycenia a nawet wstrętu?
Napiszcie co o tym sądzicie.
#19
Napisano 2005-02-16, godz. 10:33
Kto ma uszy do słuchania,niechaj słucha.......
#20
Napisano 2005-02-16, godz. 10:57
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych