Skocz do zawartości


Zdjęcie

POZNACIE PRAWDĘ a prawda Was wyswobodzi.....


  • Please log in to reply
98 replies to this topic

#21 zamknietywsobie

zamknietywsobie

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 91 Postów
  • Lokalizacja:obywatel swiata

Napisano 2008-08-02, godz. 09:02

To chyba Marks wierzył, że rozwój nauki przyczyni się do wykorzenienia wiary w Boga. Miało się to stać do końca XX wieku. Fakty jednak są takie, że wierzących przybywa, katolicyzm przez ostatnie parę lat był największą religią świata a ateistów jest ledwie kilkaset milionów. Niektórzy się pocieszają, że ateiści są mądrzy a wierzący to kretyni, ale nie zmienia to faktu, że religia trzyma się mocno i nic nie wskazuje na to, żeby przez najbliższe kilkaset lat miałoby być inaczej. A marksizmu nikt już nie wyznaje.
Aha, pamiętaj, że Europa nie jest całym światem.

Zgadza sie,bo jest wielu ludzi,ktorzy lubia otrzymywac proste odpowiedzi.Jest to ich sprawa.
Ale spojrz teraz na sytuacje ateistow. Sa traktowani jak bluzniercy.Kwestionuja istnienie czegos swietego dla ogromnej rzeszy ludzi.Zadaja niewygodne pytania.
Pomysl jak zostanie potraktowany mloda osoba wychowana w zborze,ktora oglosi,ze jest ateista/ka?
To samo pytanie mozna odniewsc do kazdego kto zostal wychowany w jakies religii.

Użytkownik zamknietywsobie edytował ten post 2008-08-02, godz. 09:03

"Umrzemy, i to czyni z nas szczęściarzy. Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi. Ludzi, którzy potencjalnie mogliby teraz być na moim miejscu, ale w rzeczywistości nigdy nie przyjdą na ten świat, jest zapewne więcej niż ziaren piasku na arabskiej pustyni. Wśród owych nienarodzonych duchów są z pewnością poeci więksi od Keatsa i uczeni więksi od Newtona. Wiemy to, ponieważ liczba możliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie przewyższa liczbę ludzi rzeczywiście żyjących.Świat jest niesprawiedliwy, ale cóż, to właśnie myśmy się na nim znaleźli, ty i ja, całkiem zwyczajnie." (R.Dawkins,"Rozplatanie tęczy")

#22 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-02, godz. 09:12

Zgadza sie,bo jest wielu ludzi,ktorzy lubia otrzymywac proste odpowiedzi.Jest to ich sprawa.
Ale spojrz teraz na sytuacje ateistow. Sa traktowani jak bluzniercy.Kwestionuja istnienie czegos swietego dla ogromnej rzeszy ludzi.Zadaja niewygodne pytania.
Pomysl jak zostanie potraktowany mloda osoba wychowana w zborze,ktora oglosi,ze jest ateista/ka?
To samo pytanie mozna odniewsc do kazdego kto zostal wychowany w jakies religii.

Nie za bardzo rozumiem, co chcesz powiedzieć. Wierzący nie są głupsi od ateistów i muszą dokonywać takiej samej intelektualnej gimnastyki, żeby wyjaśnić swoje poglądy. Wierzący też są dyskryminowani. Pomyśl sobie, jaką reakcję wzbudzi ktoś, kto przyzna się, że nie uprawia seksu i zamierza dochować czystości aż do ślubu (żeby to jeszcze była kobieta, to pół biedy) - większość ludzi w katolickiej Polsce sugeruje, że ktoś taki jest nienormalny, ma jakieś kompleksy itp.
Życie wierzących i ateistów jest równie ciężkie i przedstawiciel żadnej z tych grup nie znajdzie zrozumienia u grupy przeciwnej a nawet u swoich współwyznwców tudzież współ-nie-wyznawców.
Wierzę w Boga nie dlatego, że to jest łatwe albo przynosi korzyści, tylko dlatego, że taka jest prawda.

#23 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-02, godz. 10:17

A dlaczego tylko to. Może tak niech każdy człowiek ma takiego aniołka, który, gdy on zrobi coś złego, to natychmiast zdzieli go lagą przez łeb. Czyż to nie lepsze? Rozmawiasz sobie z kimś, a ten zaczyna koloryzować, co to się w jego życiu nie dzieje i widzisz efekty działania aniołka, jak twój rozmówca po każdym takim kłamstewku dostaje po głowie.

No bo ( wiem że ze mnie jawnie nalewasz :) ) jakby tak było, to to byłaby jawna ingerencja, czyli kara wykonywana natychmiast i tak jak sugerowałeś, moglibyśmy wszyscy niedożyć nawet 10 roku życia, bo za grzeszki anioł by nas zatłukł na ś,mierć.
Zresztą szczerze mówiąc dorośli nie bardzo mnie interesują, są duzi i mniej albo więcej wiedza co zrobić aby się obronić, a na przykłąd jak półnaga laseczka idzie sobie po dyskotece przez parczek sama , no to musi przewidywać żektoś może ją zgwałcić, albo może mniej kontrowersyjny przykład, wchodząc na pasy ( w końcu jestes na prawie;) ) też raczej się obejrzysz czy nic szybko nie nadjeżdza, bo możesz życie szybko stracić. Więc dorośli niech się martwią sami aby im się krzywda nie stała.
Ale chodzi mi o dzieci. Taki Anioł naprawdę mógłby pomóc. jeśli oczywiście są ......... Mogłby chronić dzicko przed złem...... ile tylko się da....
nie potrafiłam uwierzyć.......

#24 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-08-02, godz. 18:47

Wierzę w Boga nie dlatego, że to jest łatwe albo przynosi korzyści, tylko dlatego, że taka jest prawda.


Dla kogoś wierzącego prawdą jest to, że bóg istnieje. Dla ateisty prawda jest dokładnie odwrotna: boga nie ma. Dla agnostyka prawdą jest, że boga nie da się poznać. Itd... itd... itd... Jak łatwo się domyslić każdy człowiek na Ziemi ma swoją prawdę. I to jest właśnie prawda. Ludzie uznający tę samą prawdę grupują się i tak powstają ugrupowania religijne. Potem one walczą z sobą o to, która prawda jest bardziej prawdziwa. I to jest kolejna prawda. Warto się zastanowić czy nie zdarza nam się nadużywać słowa "prawda" do przekonywania innych, że nasza prawda jest bardziej prawdziwa niż prawda innych osób.

#25 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-02, godz. 18:48

Religia może nie tyle, co zniewala, ale ogranicza swobodę myślenia, choć w niektórych, jak Baptyści czy Krk może być ona dość elastyczna.

Z tym, co nas tak naprawdę nie ogranicza? To samo, co o religii możemy powiedzieć o rodzicach, genach, wpływie osób wśród których dorastaliśmy. Do pewnego momentu w życiu, właściwie nie myślimy po swojemu, ale jesteśmy zlepkiem czyichś myśli, przekonań...

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#26 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-02, godz. 19:06

Warto się zastanowić czy nie zdarza nam się nadużywać słowa "prawda" do przekonywania innych, że nasza prawda jest bardziej prawdziwa niż prawda innych osób.

Moja prawda jest taka, że istnieje tylko jedna prawda :).

Dla kogoś wierzącego prawdą jest to, że bóg istnieje. Dla ateisty prawda jest dokładnie odwrotna: boga nie ma. Dla agnostyka prawdą jest, że boga nie da się poznać. Itd... itd... itd... Jak łatwo się domyslić każdy człowiek na Ziemi ma swoją prawdę. I to jest właśnie prawda. Ludzie uznający tę samą prawdę grupują się i tak powstają ugrupowania religijne. Potem one walczą z sobą o to, która prawda jest bardziej prawdziwa. I to jest kolejna prawda.

Na szczęście opracowaliśmy logikę, brzytwę Ockhama, empiryzm, falsyfikowalność a co bardziej zawzięci nawet Sola Scriptura. Wszystkie te metody mają na celu dojście do jednej wspólnej prawdy. Na nich też opiera się cała nauka. To dzięki nim np. mamy komputery i możemy sobie pisać na forum. Pomyśl o tym następnym razem, kiedy napiszesz, że każdy ma swoją prawdę.

#27 zamknietywsobie

zamknietywsobie

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 91 Postów
  • Lokalizacja:obywatel swiata

Napisano 2008-08-02, godz. 19:09

Z tym, co nas tak naprawdę nie ogranicza? To samo, co o religii możemy powiedzieć o rodzicach, genach, wpływie osób wśród których dorastaliśmy. Do pewnego momentu w życiu, właściwie nie myślimy po swojemu, ale jesteśmy zlepkiem czyichś myśli, przekonań...


W pelni sie z Toba zgadzam. Uwazam jednak,ze sami musimy dokonac wyborow i okreslic swoje poglady na podstawie wiedzy i doswiadczenia,ktore udalo nam sie zdobyc.
Otwartosc umyslu i chec poznania to w/g mnie klucz do poznania "prawdy".

Ps Zawsze warto poddac krytyce kazde przekonanie i ocenic jego wartosc(bedzie to wysoce subiektywne ,oczywiscie)
Ja dzieki temu bedac w zborze chlodno i bez emocji analizuje WTS.
"Umrzemy, i to czyni z nas szczęściarzy. Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi. Ludzi, którzy potencjalnie mogliby teraz być na moim miejscu, ale w rzeczywistości nigdy nie przyjdą na ten świat, jest zapewne więcej niż ziaren piasku na arabskiej pustyni. Wśród owych nienarodzonych duchów są z pewnością poeci więksi od Keatsa i uczeni więksi od Newtona. Wiemy to, ponieważ liczba możliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie przewyższa liczbę ludzi rzeczywiście żyjących.Świat jest niesprawiedliwy, ale cóż, to właśnie myśmy się na nim znaleźli, ty i ja, całkiem zwyczajnie." (R.Dawkins,"Rozplatanie tęczy")

#28 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-08-02, godz. 19:25

Religia może nie tyle, co zniewala, ale ogranicza swobodę myślenia, choć w niektórych, jak Baptyści czy Krk może być ona dość elastyczna.

Z tym, co nas tak naprawdę nie ogranicza? To samo, co o religii możemy powiedzieć o rodzicach, genach, wpływie osób wśród których dorastaliśmy. Do pewnego momentu w życiu, właściwie nie myślimy po swojemu, ale jesteśmy zlepkiem czyichś myśli, przekonań...


Religia ogranicza, ponieważ przedstawia jedyną słuszną prawdę.

Ta elastyczność jest bardzo myląca. Jej zadaniem jest przede wszystkim przyciągnięcie nowych wyznawców.

W tym wypadku wolnością będzie możliwość dokonywania wyboru tego co nas ogranicza. Wyboru nie narzuconego, a świadomego, przemyślanego. Osobiście nie widzę nic złego w uznawaniu czyichś myśli za swoje. Jeśli jakaś myśl odpowiada większej grupie ludzi, to może znaleźć się ktoś, kto tę myśl udoskonali, rozważy ją w innym kontekście. Myślę, że dzięki rozważaniu myśli innych ludzi możliwy jest postęp. Przecież po to powstały różnego rodzaju uczelnie, aby przekazywać myśli innych ludzi tym, którzy chcą je uznać za swoje.



Moja prawda jest taka, że istnieje tylko jedna prawda .

Wyznawcy większości religii myślą identycznie.

Na szczęście opracowaliśmy logikę, brzytwę Ockhama, empiryzm, falsyfikowalność a co bardziej zawzięci nawet Sola Scriptura. Wszystkie te metody mają na celu dojście do jednej wspólnej prawdy. Na nich też opiera się cała nauka. To dzięki nim np. mamy komputery i możemy sobie pisać na forum. Pomyśl o tym następnym razem, kiedy napiszesz, że każdy ma swoją prawdę.

Myślę, że takie twierdzenia najlepiej weryfikuje samo życie.

Użytkownik szperacz edytował ten post 2008-08-02, godz. 19:22


#29 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-02, godz. 19:44

Wyznawcy większości religii myślą identycznie.

I bardzo dobrze, bo mają rację.

Myślę, że takie twierdzenia najlepiej weryfikuje samo życie.

Już zweryfikowało. To właśnie ci, którzy wierzą w istnienie jednej prawdy skonstruowali komputery, pralki i wysłali ludzi w kosmos.
Brak logiki jest o dziwo charakterystyczny dla ateistów, którzy często lubią mienić się racjonalistami.

#30 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-03, godz. 10:40

I bardzo dobrze, bo mają rację.


Już zweryfikowało. To właśnie ci, którzy wierzą w istnienie jednej prawdy skonstruowali komputery, pralki i wysłali ludzi w kosmos.
Brak logiki jest o dziwo charakterystyczny dla ateistów, którzy często lubią mienić się racjonalistami.

A skąd ta pewnosc???? że to właśnie wierzący są twórcami pralki komputera i rakiety kosmicznej????
nie potrafiłam uwierzyć.......

#31 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-03, godz. 11:51

A skąd ta pewnosc???? że to właśnie wierzący są twórcami pralki komputera i rakiety kosmicznej????

Haaelowi chodziło o tych, co wierzą w prawdy naukowe.

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#32 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-03, godz. 12:00

A skąd ta pewnosc???? że to właśnie wierzący są twórcami pralki komputera i rakiety kosmicznej????

Haaelowi chodziło o tych, co wierzą w prawdy naukowe.

Tak, a ściślej - o tych, którzy wierzą, że istnieje tylko jedna prawda, poznawalna rozumowo i weryfikowalna, czyli racjonalistów, uznających logikę. To oni doprowadzili do wykształcenia pojęcia prawdy naukowej.

#33 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-08-03, godz. 16:18

haaelu, powtarzasz w swoich postach jak mantrę, że ateistom brakuje logiki, a wierzący są racjonalistami. Nie wiem, co ci daje to dziecinne zaklinanie rzeczywistości. Odkryłeś jakąś opartą na danych statystycznych korelację pomiędzy intelektem a wiarą w Boga? Masz jakieś dane na temat proporcji ateistów w stosunku do wierzących w urzędach patentowych? Bo jakoś ostatnio to na takie newsy łatwiej się natknąć (oczywiście margines krytycyzmu wymagany)....

Edit. Tak na wszelki wypadek dopowiem, że uważam za bezsensowne łączenie wiary w Boga z intelektem. Wielkie mózgi bywają po obu stronach, o ile nie są skażone fanatyzmem.

Użytkownik kantata edytował ten post 2008-08-03, godz. 16:31


#34 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-03, godz. 20:04

Uważam, że i wierzący i niewierzący są tak samo (nie)logiczni i statystycznie nie ma między nimi różnicy. Niektórzy ateiści są natomiast strasznie pyszałkowaci i twierdzą, że to oni są logiczni a wierzący nie. Jest to sytuacja podobna do uczciwości świadków Jehowy - i katolicy i świadkowie są mniej więcej tak samo uczciwi, ale ci drudzy strasznie się tym przechwalają, co liczy im się na minus.
Straszną ujmę ateistom przynosi portal racjonalista.pl. Spodziewałem się tam ciekawej krytyki katolicyzmu a znalazłem historie godne Daenikena. Prezentowane tam tezy nie są nawet fałszywe, bo są po prostu bez sensu.

Jednak mniej ważna jest grupowa odpowiedzialność ateistów za przechwałki innych, a bardziej liczy się doświadczenie w spotkaniach z konkretnymi ateistami. I tu niestety muszę powiedzieć, że w necie nie spotkałem żadnego ateisty, który potrafiłby logicznie obronić tezy na temat wiary, które głosi. W realu spotkałem paru logicznych nie-do-końca ateistów, tzn. agnostyków, wątpiących i antyklerykałów, z którymi można się było ciekawie posprzeczać.

Nie wymagam od ateistów ani nikogo innego, żeby był logiczny, ale wymagam uczciwego traktowania dyskutanta. Musimy mieć jakieś wspólne jednakowe kryteria. Ateiści nie mogą zarzucać wierzącym, że są nielogiczni, kiedy sami wierzą w bzdury. Albo ustalamy rygor ścisłej logiki i weryfikowalności albo trochę go łagodzimy i dopuszczamy także subiektywne odczucia. Ale nie może być tak, że wierzący są oceniani według pierwszego zbioru kryteriów a ateiści według drugiego.
Naprawdę, nie można jednocześnie twierdzić, że każdy ma swoją prawdę, a potem odwracać płytę i wkręcać, że wiara jest niedowiedlna naukowo.

Pisząc ciągne na tym forum, że ateiści są nielogiczni, mam nadzieję, że któryś w końcu podejmie rękawicę i zada mi kłam. Na tym forum dyskutowałem z Padre Antonio i [db]. Pogawędki z tym pierwszym bardzo sobie cenię, ten drugi przerwał dyskusję i nie zamierza jej kontynuować.

Aha, racjonaliści nie dzielą się na wierzących i niewierzących. Wspólnym celem racjonalistów jest dotarcie do prawdy, jaka by ona nie była. Nie ma różnicy, czy spotkam racjonalistę wierzącego, czy niewieerzącego, bo obaj powinni podać podobne argumenty właśnie dlatego, że prawda jest jedna.

#35 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-08-03, godz. 21:49

Pisząc ciągne na tym forum, że ateiści są nielogiczni...


Forum Watchtower. Dyskusje o świadkach Jehowy.
-> http://www.forum.ateista.pl/ :)

Pozdrawiam!
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#36 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-04, godz. 09:03

Forum Watchtower. Dyskusje o świadkach Jehowy.
-> http://www.forum.ateista.pl/ :)

Pozdrawiam!

Na tym portalu siedzą chyba same dzieci, którym się wydaje, że są ateistami: http://www.forum.ate...read.php?t=4719

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#37 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-04, godz. 11:05

Owszem, i to przekonanie jest prawdziwe. Musiała być jakaś presja ewolucyjna na wykształcenie takiego ośrodka. Natura nie lubi marnotrawstwa. Musiał być jakiś ważny powód, że taki ośrodek powstał, musiał jakoś zwiększać szanse na przetrwanie.
W dyskucji konwencjonalnych naukowców z kreacjonistami ci pierwsi czasem powołują się na "argument sukcesu". To konwencjonalna nauka wysłała ludzi w kosmos, opracowała jakieś tam szczepionki itd., a kreacjoniści nie mogą pochwalić się podobnymi sukcesami. Ma to dowodzić, że tradycyjna nauka jest prawdziwa, z czym się zgadzam.
Tak samo, ludzie posiadają ośrodek wiary w Boga a małpy nie. I to ludzie odnieśli sukces ewolucyjny a małpom grozi wyginięcie. Czyli ośrodek wiary pomógł nam przeżyć. Z jakiegoś powodu natura stworzyła nas wierzącymi, zamiast zadowolić się inteligentnymi ateistami. Ten powód to realne istnienie świata nadprzyrodzonego.
Nie wiadomo, kiedy wykształcił się u nas ten ośrodek, ale musiało to być na późnym etapie istnienia homo erectus. Obrzędy pogrzebowe odkryto już u niespokrewnionych z nami w prostej linii neandertalczyków, więc oni musieli mieć ośrodek wiary. Chyba, że wykształcił się u nich niezależnie, co byłoby piorunującym dowodem na istnienie świata nadprzyrodzonego.


Ośrodek wiary dawał motywację, kiedy homo sapiens był sam, bez swojej społeczności. Kiedy musiał zdobyć się na jakieś wyrzeczenie lub miał pokonać jakaś swoją słabość. Jest taka teoria która mówi o instynkcie samozachowawczym, który u ludzi osłabł (w porównaniu do dzikich zwierząt) i przerodził się w różnego rodzaju "wiarę". Obojętnie w co, ważne jest to, że jest to podstawą do religii.

Co do sukcesu i promocji ludzi wierzących to jest to wg mnie nadużycie. Ludzie wyróżniają się swoją świadomością, to jest promocja, a nie wiara w boga. Idąc tym tropem (przeżywalność) niedościgłym wzorem powinny być dla nas retrowirusy. Razem ze swoimi doskonalszymi kuzynami będą na Ziemi długo po nas :)

Kolejne nadużycie to sformuowanie: Z jakiegoś powodu natura stworzyła nas wierzącymi, zamiast zadowolić się inteligentnymi ateistami. Ten powód to realne istnienie świata nadprzyrodzonego..
W którymś momencie naszego rozwoju człowiek stał się wierzący. Tzn. potrafiąc myśleć, planować i przewidywać zorientował się w swojej ograniczoności, że są byty i twory większe i potężniejsze od niego. Mamut, tygrys, Kilimandżaro i baobab. To znaczy, że mają one jakąś moc. Tak kiedyś uważał - można powiedzieć, że był o tym przekonany chodź nie potrafił tego uzasadnić. Procesy te trwały (i trwają) wiekami, ludzie powielają mity, przekazują sobie legendy chodź są już dawno nieaktualne. Nie ważne, skoro opowiada je tata czy babcia to muszą być prawdziwe.
Prawdę o otaczającym nas świecie odkrywamy stopniowo, aż dochodzimy do etapu kiedy całkiem dobrze poznajemy dziedzinę która nas interesuje. Wtedy nie wierzymy bajkom, bo wiemy jaie są fakty.

Podobnie ateiści, często powstali w świecie naukowców zorientowali się, że nie można stwierdzić/potwierdzić istnienia bytów wyższych od nas ani uzasadnić w świetle obecnej nuki możliwości skontaktowania się z nimi. Dodatkowo stopniowo, krok po kroku dowodzą, że zaistnienie życia na Ziemi i ewolucja organizmów żywych na której obecnie jesteśmy jest możliwa bez jakiej kolwiek ingerencji sił nadprzyrodzonych.

To, że kiedyś wyewoluował ośrodek wiary, nie oznacza że automatycznie uzasadnia/potwierdza istnienie istot które sobie wtedy wuobrażaliśmy i którym oddawaliśmy cześć, oraz składaliśmy ofiary ze zwierząt, dzieci i dziewic.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#38 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-08-04, godz. 11:20

Terebint: nie wiem, nie czytałam. Podałam tylko bardziej odpowiedni do takich pytań adres :P
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#39 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-08-04, godz. 14:46

Ośrodek wiary dawał motywację, kiedy homo sapiens był sam, bez swojej społeczności. Kiedy musiał zdobyć się na jakieś wyrzeczenie lub miał pokonać jakaś swoją słabość. Jest taka teoria która mówi o instynkcie samozachowawczym, który u ludzi osłabł (w porównaniu do dzikich zwierząt) i przerodził się w różnego rodzaju "wiarę". Obojętnie w co, ważne jest to, że jest to podstawą do religii.

Ta teza nie jest prawdziwa. "Ośrodek wiary" to trochę zła nazwa, lepsza to "ośrodek przeżyć mistycznych". Nie uaktywnia się w sytuacji samotności ani podczas pokonywania słabości, tylko podczas modlitwy, tańca ekstatycznego, wizji proroczych itp. Ośrodek ten sam w sobie nie daje wiary w Boga, tylko przeżycia mistyczne. Np. buddyści nie wierzą w Boga, ale mają przeżycia mistyczne. Teraz pytanie - po co natura dała nam coś takiego.
A spadek instynktu samozachowawczego, wynika z tego, że jesteśmy zwierzętami społecznymi, podobnie jak mrówki, choć nie aż tak bardzo. Wyjaśnieniem jest dobór krewniaczy.

Co do sukcesu i promocji ludzi wierzących to jest to wg mnie nadużycie. Ludzie wyróżniają się swoją świadomością, to jest promocja, a nie wiara w boga. Idąc tym tropem (przeżywalność) niedościgłym wzorem powinny być dla nas retrowirusy. Razem ze swoimi doskonalszymi kuzynami będą na Ziemi długo po nas

Owszem, bakterie osiągnęły większy sukces w sensie ewolucyjnym i wiadomo to od dawna. Nie jesteśmy najlepiej przystosowani do życia na Ziemi, tak samo, jak nie jesteśmy najszybsi, najsilniejsi itp.

W którymś momencie naszego rozwoju człowiek stał się wierzący. Tzn. potrafiąc myśleć, planować i przewidywać zorientował się w swojej ograniczoności, że są byty i twory większe i potężniejsze od niego. Mamut, tygrys, Kilimandżaro i baobab. To znaczy, że mają one jakąś moc. Tak kiedyś uważał - można powiedzieć, że był o tym przekonany chodź nie potrafił tego uzasadnić. Procesy te trwały (i trwają) wiekami, ludzie powielają mity, przekazują sobie legendy chodź są już dawno nieaktualne. Nie ważne, skoro opowiada je tata czy babcia to muszą być prawdziwe.

To jest ewolucja w stylu Łysenki. Człowiek uznał za bóstwo Kilimandżaro i ta wiara jakoś utrwaliła się w jego genach. Nie tak działa ewolucja darwinowska. Zamiast tego musisz wykazać, że wiara w bóstwa, pomimo ich nieistnienia, doprowadziła do przewagi ewolucyjnej. Np. wierzący rodzili więcej dzieci albo ateiści gremialnie popełniali samobójstwa albo wierzący zabili wszystkich ateistów albo coś w tym stylu.
Moja teza jest taka, że "zmysł mistyczny" zwiększał przeżywalność tak samo, jak czyni to zmysł wzroku.
I przeżycia mistyczne nie mają nic wspólnego z mitami. Mity to fałszywe skojarzenia, które powstają, ponieważ ludzki umysł ma zbyt dużą "czułość" (za mały krytycyzm - za szybko zaczyna w coś wierzyć). Mity nie są też właściwie związane z religią. Statystyczny ateista wierzy w taką samą ilość mitów, co statystyczny katolik.

To, że kiedyś wyewoluował ośrodek wiary, nie oznacza że automatycznie uzasadnia/potwierdza istnienie istot które sobie wtedy wuobrażaliśmy i którym oddawaliśmy cześć, oraz składaliśmy ofiary ze zwierząt, dzieci i dziewic.

Uzasadnia jako jedna z hipotez i to najbardziej prawdopodobna. Tak samo, jak ośrodek wzroku wskazuje na istnienie światła. Zaproponuj alternatywną teorię, dlaczego ewolucja zadała sobie trud umieszczenia w nas ośrodka przeżyć mistycznych, mimo że takowe zjawiska nie istnieją.

Terebint: nie wiem, nie czytałam. Podałam tylko bardziej odpowiedni do takich pytań adres

To forum jest najlepszym miejscem w Internecie, jakie znam, do prowadzenia dyskusji na tematy religijne. Chociaż Administrator nad'używa swojej władzy, to jednak moderacja tutaj jest najlepsza.

#40 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2008-08-04, godz. 19:05

A to mogłyby być nowe akapity starej zapomnianej książki ''Prawda...'' :rolleyes: :) Świat znajduje się u progu kryzysu. Coraz droższa żywność, samochody jeżdżące nie szybciej niż autobusy, zgaszone latarnie, przykręcone klimatyzatory – tak może za klika lat wyglądać życie w najbardziej rozwiniętych metropoliach

W ciągu kilku lat ludzkość zostanie zmuszona do całkowitej zmiany stylu życia, choć politycy na razie boją się mówić społeczeństwom prawdę. Przedsmak tego, jak w ciągu kilku lat w krajach rozwiniętych może zmienić się życie, zamierza dać Hiszpania. Wyłączone lampy uliczne, drastyczne ograniczenia prędkości samochodów, przykręcone klimatyzatory i grzejniki. Socjalistyczny rząd uważa, że to jedyny sposób na powstrzymanie kryzysu związanego z rosnącymi cenami energii i globalnym ociepleniem. Władze proponują aż 30 radykalnych posunięć. Prędkość na wybudowanych za unijne pieniądze autostradach ma być ograniczona do 80 kilometrów na godzinę, w miastach do 40. Wydłużone zostaną godziny otwarcia metra, by zachęcić mieszkańców do korzystania z miejskiego transportu. O połowę zostanie zmniejszona liczba lamp oświetlających nocą hiszpańskie ulice. W gmachach publicznych temperatura nie będzie mogła być w lecie niższa niż 26 stopni, a w zimie wyższa niż 21 stopni.

Podobne rozwiązania mogą być zmuszone wprowadzić władze innych państw.Na Brytyjczyków jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość, że zapłacą o 40 proc. więcej za gaz, który jest podstawowym środkiem ogrzewania milionów domków jednorodzinnych. Skok cen niepokoi niemieckie związki zawodowe i organizacje społeczne, które domagają się wprowadzenie taryfy socjalnej dla biednych. Minister finansów Berlina Thilo Sarrazin stwierdził jednak, że nie będzie rozdawać pieniędzy: Niemcy powinni się przygotować na niedogodności. – Kiedy ludzie zaczną płacić za ogrzewanie tyle samo co za mieszkanie, zastanowią się, czy nie rozsądniej będzie nosić w domu sweter, utrzymując temperaturę na poziomie 15 – 16 stopni – powiedział.

Wywołane wzrostem cen energii zmiany na dużą skalę widać w Ameryce. Gwałtownie zaczęła spadać sprzedaż samochodów terenowych, symbolu amerykańskiego stylu życia. Telewizja CNN wyemitowała w tym tygodniu reportaż o nowojorczykach, którzy postanowili przesiąść się na motorowery.– Jesteśmy na początku nowej epoki związanej z wyczerpaniem się źródeł energii. Eksperci mówią, że ceny mogą się na krótko obniżyć, ale w dłuższej perspektywie z pewnością mamy do czynienia ze zjawiskiem, które całkowicie zmieni nasz sposób życia – mówi „Rz” dr Keith Khan-Harris, socjolog z londyńskiego Goldsmith College.

Jego zdaniem politycy nie chcą mówić wyborcom bolesnej prawdy, dlatego kryzys może być dla ludzi zaskoczeniem. Jeszcze większym zaskoczeniem będą czekające ich wyrzeczenia. – Jak na ironię największe kłopoty wywoła to w krajach demokratycznych. Tam będzie najtrudniej przeforsować radykalne zmiany w stylu życia. Najszybciej będą się dostosowywać do nowej sytuacji państwa totalitarne – mówi Khan-Harris.

Już widać, że kraje rozwinięte nie są przygotowane na przykład na drastyczny wzrost liczby osób korzystających z miejskiej komunikacji. Transport miejski w w Londynie, z którego codziennie korzystają trzy miliony ludzi, wyczerpał swoje możliwości. W ciągu ostatnich 20 lat wybudowano tylko jedną linię metra, a liczba pasażerów co roku zwiększa się o siedem procent. Gwałtownego wzrostu liczby pasażerów nie przewidzieli budowniczowie metra w Warszawie, gdzie wąskim gardłem okazały się wyjścia ze stacji. W Wielkiej Brytanii problem próbują zawczasu rozwiązać szefowie firm, którzy coraz częściej pozwalają pracownikom na pracę z domu. Z takiej możliwości korzystają już trzy miliony Brytyjczyków. Amerykańska firma International Data Corporation, zajmująca się badaniem rynku, szacuje, że do 2011 roku w USA 75 proc. zatrudnionych będzie pracować z domu. Eksperci podkreślają, że dzięki rozwojowi telefonii komórkowej i Internetowi praca z domu będzie równie skuteczna i wydajna jak zza biurka.

Nieuchronne jest wydłużenie życia zawodowego. Starzenie się społeczeństw sprawia, że liczba emerytów rośnie szybciej niż pracowników. Wiele krajów już zapowiada podniesienie wieku emerytalnego do 68. roku życia. – To dopiero początek. Do końca tego stulecia wiek emerytalny zostanie podniesiony do 70. roku przewiduje Lord Turner, doradca brytyjskiego rządu ds. emerytur.

Część ekspertów ocenia, że szybko będzie się rozwijać epidemia otyłości. Rosnące ceny żywności spowodują, że coraz więcej ludzi będzie zmuszonych kupować najtańsze i najmniej zdrowe pożywienie, które już jest główną przyczyną nadwagi wśród Amerykanów.

Rządy będą wprowadzały też coraz bardziej drastyczne zakazy palenia papierosów, aż do całkowitej delegalizacji tej używki.

– Socjologia dopiero zaczyna się przyglądać tej rewolucji. To zaskakujące, że robi to z takim opóźnieniem, bo przecież wyrosła na gruncie rewolucji przemysłowej i wielkich społecznych przemian, jakie zachodziły w XIX wieku. Jedynym wytłumaczeniem faktu, że nie dostrzegamy zjawisk w skali globalnej, jest chyba to, iż mamy do czynienia z bardzo wąską specjalizacją i każdy zajmuje się swoją dziedziną – mówi dr Keith Khan-Harris.

http://www.rp.pl/art...konsumpcji.html
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych