Ale kontekst mówi o wielkim ucisku w skali kończącego się jednego pokolenia, a nie wielu następujących po sobie. (Mat.24:34) . Ostatnią fazą owego ucisku będzie Armagedon, który i tak mówi tylko o zgładzeniu ludzi złych. Natomiast pokaż w księdze Objawienia ten sam moment o zabraniu pozostałych do nieba, bo przecież podczas niszczenia złych, będą i uznani. Jeśli zatem domagasz się ode mnie pokazania jakiegoś słowa w danym wersecie, to zgłaszam to samo żądanie; pokaż gdzie w Biblii pisze, że do 7 zborów pisano ok. VII – XVIII w. ?
Już kilkakrotnie tłumaczyłem, że Mt.24,34 - nie mówi o ucisku, który dotknie jednego pokolenia w bliżej nieokreślonej przyszłości, ale o ucisku, który zacznie się za życia pokolenia słuchającego słów Jezusa. A ucisk ten będzie trwał aż do ponownego Przyjścia Pana. Wielki ucisk ma różne postacie - fizyczną i duchową - zapytaj dowolnego biblijnego chrześcijanina - jak wielki jest w dniach dzisiejszych duchowy aspekt wielkiego ucisku.
Armagedon będzie po wielkim ucisku i po zabraniu sprawiedliwych do Nieba, a nie jako końcowy element ucisku, gdyż los niesprawiedliwych w żaden sposób nie będzie już dotyczył Dzieci Bożych.
O tym, że wszyscy chrześcijanie - usprawiedliwieni w Krwi Chrystusa (a nie tylko 144000) - będą zabrani do Nieba - mówi cały Nowy Testament, jak też całe Objawienie.
Żądasz przykładu - podaję Obj.20,4-6 - mówią one o zabraniu wszystkich zbawionych do Nieba. Ale ty wskaż jakikolwiek werset potwierdzający jakoby tylko 144000 miało by być zabranych do Nieba.
Nie, podczas Armagedonu nie pozostanie na ziemi nikt, kto miałby jakąkolwiek szansę zbawienia czyli życia wiecznego. Cały NT mówi wyraźnie, że pozostałych czeka tylko Sąd POTĘPIENIA!
Co się tyczy 7 aniołów, którzy kilkakrotnie w Objawieniu pokazują losy Kościoła w różnych okresach czasu - poniżej przedstawiam dowód oparty na zrozumieniu biblijnym reprezentowanym przez przedstawicieli różnych wyznań:
Zbór Efeski. Założony został przez ap. Pawła ok 54 roku. O pierwszych członkach tego zboru wiemy, że byli uczniami Jana Chrzciciela (DzAp 19,1-7), którzy jednak nie tworzyli jeszcze zboru. W Efezie ap. Paweł najpierw przez trzy miesiące pracuje w synagogach żydowskich, zaś potem odłącza miejscową grupę chrześcijan i przez okres prawie dwóch lat naucza w szkole niejakiego Tyrannosa (DzAp 19,8-10). Po latach, zbliżając się do kresu swej ziemskiej wędrówki, z więzienia w Rzymie pisze list do wiernych w Efezie. Wyraża w nim radość z ich wiary i wierności na drodze za Chrystusem (Ef 1,15-19). Także Jezus w księdze Objawienia chwali cierpliwość i pracowitość wiernych tego Zboru (2,3). Zauważa jednak, że "opuścili pierwszą miłość". Jest wymowne, że podobną pochwałę otrzymały od ap. Pawła także inne zbory (por. Rz 5,5; 8,35-39; 1 Kor 15,57.58; 2 Kor 8,7; Kol 1,6-8). Można więc sądzić, że i do nich, podobnie jak do wszystkich chrześcijan końca pierwszego wieku odnosi się ostrzeżenie Chrystusa. Faktem jest bowiem, że w chrześcijańskich zborach
'epoki efeskiej' Kościoła 'pierwsza miłość' zaczęła zanikać. Ap. Paweł, żegnając się w Milecie ze starszymi Zboru Efeskiego przepowiedział grożące im niebezpieczeństwo odstępstwa (DzAp 20,29.30). Odstępstwo to dotknęło nie tylko wierzących w Efezie ale całe chrześcijaństwo (por. 2 Ptr 2,1). Pomimo ogromnego zagrożenia, pierwotne chrześcijaństwo pozostało wierne Chrystusowi, odrzucając obcą naukę i obce obyczaje, brzydząc się nimi i walcząc przeciw nim. Oddajmy raz jeszcze głos Gibbonowi: "
Nieraz słyszy się uwagę, zresztą zgodną z prawdą, że przez jakieś sto lat od śmierci Jezusa Chrystusa, aż do czasów Trajana czy też Hadriana - a więc przez jakieś sto lat - dziewiczej czystości chrześcijaństwa nie pokalała żadna schizma czy herezja..." (tamże, str. 16). Wciąż trwał bowiem ten wiek, w którym Apostoł napisał: "
Albowiem zaręczyłem was z jednym mężem, aby stawić was przed Chrystusem jako dziewicę czystą." (2 Kor 11,2).
Wezwanie do pokuty - Słowa Jezusa brzmią poważnym ostrzeżeniem: "
Jeżeli nie będziesz czynić uczynków pierwszych, przyjdę przeciwko tobie i poruszę świecznik twój z miejsca swego." (Obj.2,5). "
Błędny kierunek duchowego rozwoju zboru nie jest błahym przekroczeniem; w oczach Pana jest top sprawa brzemienna w następstwa. Można powiedzieć, że zagrożone jest całe życie zboru. Jeżeli zbór się nie nawróci, Pan odsunie go na bok, a wszakże nazwany był świecznikiem [...] Zarówno ten zbór, jaki cały zbór Jezusowy, może być 'świecznikiem' tylko wtedy, kiedy odbija Jego światłość. Gdy Pan odsunie go na bok, zbór pogrąży się w mroku i nie będzie mógł świecić dla innych. Będzie wprawdzie istniał nadal, lecz pozbawiony już mocy świecenia." (Fritz Gruenzweig, Objawienia św. Jana, str. 60).
'Epoka smyrneńska' Kościoła, to niewątpliwie czas prześladowań ze strony Rzymu pogańskiego. Jako początek tego okresu należy przyjąć czas panowania Trajana (98-117) lub Hadriana (117-138). Od czasów Marka Aureliusza (161-180) prześladowania były sporadyczne i miały zasięg lokalny. Owe '
dziesięć dni', o których mówi Wierny Świadek, i do których nawiązuje też Gibbon, oznaczają prawdopodobnie
dziesięć dekretów wydanych przeciwko chrześcijanom w Cesarstwie Rzymskim, do których hasło dał cesarz Decjusz. "
Patrząc z perspektywy czasu na pomyślne i niepomyślne koleje losów Kościoła, od czasów Nerona do czasów Dioklecjana, zauważamy, że ogólną ilość prześladowań możemy określić liczbą dziesięć." (E. Gibbon, dz.cyt. t. II, str. 99). Zdaniem niektórych komentatorów, prorocza zapowiedź Jezusa Chrystusa ("
Nie lękaj się cierpień, które mają przyjść na cię. Oto diabeł wtrąci niektórych z was do więzienia, abyście byli poddani próbie, i będziecie w udręce przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci koronę żywota." – Obj 2,10), oznacza ostatnie prześladowanie, jakie miało miejsce na przestrzeni dziesięciu lat za panowania Dioklecjana (304-313). "
Aby wyrobić sobie właściwe i jasne pojęcie o tym doniosłym okresie kościelnych dziejów, musimy poznać stan chrześcijaństwa w okresie dziesięciu lat, tj. od czasu ogłoszenia pierwszych dekretów Dioklecjana, do czasu aż ostatecznie zapanował spokój…" (E. Gibbon, str. 117).
Fałszywi Żydzi - Niezależnie od zagrożeń zewnętrznych, od początku wieku II chrześcijaństwo borykało się z licznymi i uciążliwymi problemami wewnętrznymi. W Kościele powstało wiele sekt, z których każda utrzymywała, że wyłącznie ona ma rację w wielu kwestiach teologicznych. Gibbon wspomina m. In. O Pawle ze Smyrny, który działał w połowie II wieku, głosząc wiele błędnych nauk, które wzburzyły kościoły wschodnie. Ks. Jan Wierusz-Kowalski pisze; "
Drugie stulecie było nie tylko wiekiem herezji, ale również wiekiem integracji chrześcijaństwa i konsolidacji jego organizacji." (Chrześcijaństwo, str. 31) To o tym właśnie czytamy w Obj 2,9: "
Znam ucisk twój i ubóstwo, lecz tyś bogaty, i wiem, że bluźnią tobie ci, którzy podają się za Żydów, a nimi nie są, ale są synagogą szatana.".
"Okres pergamski" Kościoła zaczął się po roku 313, to jest po edykcie tolerancyjnym Dioklecjana. Wtedy to za sprawą Konstantyna Wielkiego chrześcijaństwo zaczęło zyskiwać przywileje, i wkrótce z religii prześladowanej, stało się religią panującą w Imperium Rzymu. Konstantyn,
pontifex maximus pogańskiej religii, był poganinem z krwi i kości, który dla swych dalekosiężnych celów politycznych postanowił wykorzystać siły chrześcijaństwa, neutralizując jednocześnie jego duchowy wpływ. Dlatego zamiast prześladowań, które umacniały chrześcijaństwo, zastosował inną politykę. Historyk pisze; "
Cesarz Konstantyn na początku IV stulecia postanowił iść inną drogą, taką, która pozwoliłaby na ograniczenie lub obezwłasnowolnienie chrześcijaństwa, zagrażającego Rzymowi. Tak jak cezarowie zawsze dążyli do osłabienia sił barbarzyńców, biorąc ich do swych służb, tak też uczynił Konstantyn Wielki z chrześcijanami. Układ, jaki zawarł z biskupem Rzymu był taki, że chrześcijaństwo stało się religią państwową, a w zamian za to Konstantyn został uznany za chrześcijańskiego władcę. W ten sposób cesarz osłabił tendencje chrześcijan do przeciwstawiania się państwu, a najważniejszym punktem było to, ze biskup Rzymu otrzymał od Konstantyna majątki i tytuły świeckie, by w ten sposób chrześcijanie weszli w rzymski porządek. Kościół chrześcijański nie tylko poddał się temu porządkowi, ale do tego stopnia wtopił się w rzymską społeczność, że przesiąkł zwyczajami pogańskimi. Różnica pomiędzy chrześcijaństwem a pogaństwem zatarła się do tego stopnia, że chrześcijanie zaczęli oddawać cześć posągom i obrazom, co prawda przypodobanym do kultu świętych. W ten sposób wpłynął jad, który zatruł całe chrześcijaństwo – tak mówili o tym ci, którzy pozostali wierni nauce apostolskiej. Tak więc pozostało bardzo mało tych wiernych wierze […] Kościół po upadku pogańskiego Rzymu występuje jako spadkobierca niechrześcijańskiego ducha…" (Zdenek Nojedly, Dzieje Czeskiego Narodu, str. 434.435). Taki właśnie, upadły Kościół wzrastał aż do upadku Zachodniej części Imperium Rzymu w roku 476. Spadkobiercą Rzymu stał się oficjalny Kościół rzymskokatolicki.
Epoka 'Zboru pergamskiego' zamyka się w latach 313-476. Jest to czas gruntowania się '
stolicy szatańskiej' (por. 2 Tes 2,6-9; Obj 2,13).
Wierna i oddana reszta - "Jednak obok oficjalnego, bogatego kościoła, istniał opozycyjny, ubogi kościół, który wysuwał różnorakie tezy teologiczne i reguły karności." (A. Maszkin, Historia Starożytnego Rzymu, str. 691). Zwycięzcom Jezus obiecuje posilenie '
skrytą manną' – swoim Słowem, oraz obiecuje dać '
biały kamień' z wypisanym nowym – zwycięskim – imieniem!
'Okres tyjatyrski' Kościoła, jest najdłuższym z dotąd występujących, i obejmuje całe średniowiecze. Jego kształt wyznacza największe odstępstwo od Prawdy Bożej, porównane do tego, o którym mówi I Księga Królewska. Za króla Achaba, który pojął za żonę córkę Etbaala, króla Sydończyków, Izabel, Izrael popadł w totalne bałwochwalstwo. Niewierność wobec Boga została w Biblii porównana z wszeteczeństwem. Chrystus jest bowiem Oblubieńcem swego Kościoła, i Kościół jako Jego Oblubienica ma być '
czystą dziewicą' (2 Kor 11,2). Wszelki duchowy związek chrześcijanina z bałwochwalstwem, z fałszywą nauką, podobnie jak połączenie się Kościoła ze światem, jest uważane za zdradę i cudzołóstwo.
Duchowa 'Izebel' uważa się za prorokinię Bożą. Takie same pretensje zgłasza Kościół papieski, przypisując sobie boskie natchnienie i nieomylność w nauczaniu. Kościół ten ogłasza, że posiada 'Urząd Nauczycielski', jego wyznawcy nazywają go 'Matką' i 'Świętą Matką', sam uważa się za jedynego prawowitego przedstawiciela Bożego na Ziemi. Pretensje te są jednak nieuzasadnione, gdyż 'Izebel' jest fałszywą prorokinią. Ale, podobnie jak Izabel z czasów Achaba, nowotestamentowa 'Izebel' prześladuje proroków Bożych i świadków Chrystusowych, i czyni to z wielką zawziętością, bezwzględnie i okrutnie (casus: tzw. Święta Inkwizycja!) 'Izebel' z Obj 2,20 oznacza kościół nierządny, odstępczy, który zdradził Boga i prześladuje prawdziwy lud Boży. Ta sama odstępcza 'niewiasta', została przedstawiona w Obj 17,1-6 jako 'nierządnica', która wszeteczeństwem swoim uwiodła wszystkie narody, i która mordowała prawdziwe dzieci Boże. Jest to okres wywyższenia i supremacji papieskiej, w którym papiestwo oprócz duchowej zyskało także potężną władzę świecką. Znany wybitny katolicki znawca księgi Objawienia, B. Holzhauser pisze o tym okresie m. in.: "
… Ciało Kościoła pozbawione zastrzyków, które go wzmacniały, odpadło od swego wysokiego powołania i oddało się przepychowi i rozkoszom. Poselstwo to objawia wewnętrzny stan Kościoła wieków średnich, który trwał od VI do XVI wieku." ('Apokalipsa' t. I, str. 155). Jest znamienne, iż wielcy reformatorzy niemal jednogłośnie oświadczają, że tak jak cesarski Rzym wypełnił proroctwo o '
czwartej bestii' z proroctwa Daniela rozdział 7, tak Rzym papieski odpowiada dokładnie proroczej charakterystyce '
małego rogu' z tegoż rozdziału, a ponadto '
człowieka grzechu' z 2 Tes rozdział 2, '
wszetecznej niewiasty' z Objawienia rozdział 17 i '
fałszywej prorokini Izebel' z Objawienia rozdział 2. Chrystus grozi 'Izebel', że – jeśli nie będzie pokutować i nie odwróci się od swych przestępstw – zostanie osądzona i ukarana. Fakt opisania w rozdziale siedemnastym Objawienia
'sądu nad nierządnicą' dowodzi, że ‘Izebel’ nie posłuchała ostrzeżenia Jezusa Chrystusa. Dowodzi tego także historia i dzień dzisiejszy Kościoła rzymskokatolickiego.
Obietnice - Jezus obiecuje swym wiernym naśladowcom żyjącym w okresie tyjatyrskim, że "
nie włoży na nich żadnego innego ciężaru" (Obj 2,24). W okresie ucisku i prześladowań oczekuje tylko, że strzec się będą bałwochwalstwa i wszeteczeństwa Izebel. Zwycięzcom obiecana jest nagroda, jaką Pan wręczy im w dniu swego chwalebnego przyjścia. '
Uczynki Jezusa', to wierność Bożym przykazaniom (Jan 15,10); tego samego oczekuje On od prawdziwych chrześcijan (Obj 14,12).
Zwycięzcy otrzymają 'władzę nad poganami'. Jest to najprawdopodobniej obietnica pozyskania dla czystej Chrystusowej Ewangelii innych ludzi (por. Ps 2,8.9; DzAp 13,46-49) – tak więc nawet w tak trudnym czasie znajdowali się ludzie, których serca otwierały się na działanie Boże. Wiernym Jezus obiecuje też 'gwiazdę zaranną', a więc Siebie (por. Obj 22,16). Jest to wspaniałe zapewnienie bliskości i opieki (por. Mt 28,20)!
'Okres sardyjski' opisuje sytuację Kościoła końca średniowiecza, Wielkiej Reformacji i okresu poreformacyjnego. Stan tamtego azjatyckiego zboru odpowiada sytuacji w jakiej znalazł się protestantyzm, zanim upłynęło sto lat od Wielkiej Reformacji. Reformacja protestancka rozpoczęła swoją działalność z rozmachem, w pełni gorliwości i z ogromną witalnością, ale w niedługim czasie ostygła, skamieniała i obumarła. Wierny Świadek mówi, że nie znalazł „
doskonałych uczynków” tego zboru. Najpewniej jest to zarzut, że reformacja nie ukończyła rozpoczętego dzieła; nie wydobyła wszystkich prawd ewangelicznych na światło, a tych, które odkryła, nie wprowadziła w pełni w życie. W niedługim czasie popadła zresztą w formalistykę, uwikłała się w zatargi i walki zbrojne. W późniejszym okresie, szczególnie po pokoju westfalskim (1648), protestanci pogrążyli się w błogim uczuciu zadowolenia z odkryć wielkich reformatorów, nie odczuwając potrzeby dalszego dociekania i odkrywania prawd ukrytych w Słowie Bożym. Protestanci zapomnieli protestować, choć wokół nadal szerzyły się błędy oficjalnego rzymskiego Kościoła i nadal trwał jego terror. Inkwizycja (Święte Oficjum) działała wciąż w każdym kraju katolickim i we wszystkich krajach kolonizowanych przez katolików, posiadając prawny dozór nad drukarniami. Wówczas to wprowadzono pierwszy wykaz ksiąg zakazanych (Index librarum prohibitorum). Poza Biblią, w roku 1616 na Indeksie ksiąg zakazanych znalazło się m. in. dzieło Mikołaja Kopernika "O obrotach". Wina za zły, martwy stan protestantyzmu w tamtym okresie spada przede wszystkim na nauczycieli Kościoła. Dlatego Chrystus występuje tutaj jako ten, który w swej ręce trzyma 'siedem gwiazd'. To są właśnie nauczyciele, kaznodziej i inni Bozy posłańcy. Gdy oni utracą dar Ducha Świętego, przestają świecić na firmamencie niebios. Gasną lub stają się błędnymi gwiazdami (por. Judy 13). "
Nauczyciele późniejszego protestantyzmu za mało mieli w sobie światła i mocy Ducha Świętego, i za mało ścisłej łączności z Chrystusem, co spowodowało zanik życia duchowego tak u nich, jak i u ogółu wiernych" – pisze Antoni Maszczak.
Potrójna obietnica - W Sardes 'kilka osób' nie skalało swoich szat. Zawsze, w każdym okresie historii i w każdym miejscu znajdują się święci Boży, którzy dbają o swój duchowy stan. Tak było nawet w świecie przedpotopowym, a także w dojrzałej do zagłady Sodomie. Tym osobom Wierny Świadek obiecuje, że będą przyobleczeni w szaty białe. Jest to wyraxne zapewnienie, że jako święci Boży, omyci w krwi Baranka, zostaną przez Niego zaproszeni do "
Królestwa przygotowanego od założenia świata" (Mt 25,34). Następnie zapewnia ich, że ich imiona na zawsze pozostaną w księgach życia; jako obywatele Nowego Jeruzalemu wejdą "
bramami do miasta" (Obj 22,14). Wreszcie obiecuje im, że w wielkim dniu przemiany i zabrania do Domu Ojca, wyzna ich imiona wobec Ojca i wobec Bożych aniołów! Obietnice te odnoszą się do tych z protestantów, którzy wiernie i z oddaniem szukali Boga, zgłebiali Jego Słowo i odkrywając kolejne prawdy, stosowali je w życiu i nauczali tych prawd innych.
'Okres filadelfijski', to czas niezwykłego przebudzenia religijnego, w którym przystąpiono do realizacji programu ewangelizacji świata. Jest to czas narodzenia się nowoczesnych misji chrześcijańskich. Przebudzenie to objęło wszystkie wyznania protestanckie, jednocząc te kościoły w duchu miłości bliźniego w celu realizacji wspólnego dzieła niesienia narodom świata prawdy o zbawieniu w krwi Jezusa Chrystusa. W Anglii wielką rolę w przebudzeniu odegrali Wersley i Whitefield, zaś w Niemczech Benger, Spencel, Jungestilling, Seitz, i inni. Okres ten, to czas powstawania licznych towarzystw biblijnych, które zajęły się drukiem Biblii na skalę masową i rozprowadzania jej. Zarazem powstają towarzystwa misyjne, kształcące i wysyłające misjonarzy do licznych krajów. M. in. w styczniu 1797 wysłano pierwszych misjonarzy na Tahiti. W 1807 roku Robert Moffat udał się do Afryki, a John Williams rozpoczął pionierską pracę wśród tubylców na wyspach mórz południowych. W roku 1804 powstało Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, a w roku 1816 Amerykańskie Towarzystwo Biblijne. Biblię przetłumaczono na wiele języków świata i w milionach egzemplarzy wydrukowano i rozpowszechniono w świecie.
Obietnice - Zbór filadelfijski jest, oprócz Smyrny, jedynym zborem, któremy Jezus Chrystus nie udzielił żadnej nagany. Przeciwnie, otrzymał on pochwałę i obietnicę. Wierzący tego okresu chociaż dysponowali niewielkimi siłami, okazali się wierni w życiu chrześcijańskim i gorliwi w poświęceniu. trzymając się wiernie Słowa Bożego, wyznawali Chrystusa między poganami; chociaż mieli niewielką moc, dokonali wielkich rzeczy w świecie. Już zborowi w Smyrnie Jezus powiedział, że jego wrogowie z 'bóźnicy szatańskiej', niesłusznie uważający się za Żydów, będą przeszkadzać w jego świadectwie. W przypadku zboru w Filadelfii obietnica brzmi, że ludzie tacy zostaną upokorzeni. Wierzący zboru filadelfijskiego otrzymali zapewnienie, że zostaną zachowani w ‘godzinie pokuszenia’, jaka dotknie cały świat. Prawdopodobnie jest to aluzja do ogólnoświatowego kryzysu polityczno-gospodarczego oraz społecznego, jak i zjawisk w świecie przyrody – jakie wystąpiły końcem XVIII i w pierwszej połowie wieku XIX; ich wiara, gorliwość, i nadzieja wieczności były skutecznym antidotum na stresy i zawodne nadzieje oferowane przez świat. Członkom zboru filadelfijskiego Jezus potwierdza nadzieję i pewność swego powtórnego przyjścia, zachęca do wierności i wytrwania. Dla zwycięzców przeznaczona jest obietnica, że Pan uczyni ich filarami w świątyni Bożej (Kościele Bożym), że otrzymają imię Boże, imię Nowego Jeruzalemu oraz własne imię Jezusa. Metafory te odnoszą się do nowego, trwałego charakteru odrodzonych dzieci Bożych oraz ich stałego miejsca w Kościele Bożym, w Bożych planach i wieczności, w której będą wraz z Bogiem.
'Okres lodycejski' Kościoła rozpoczął się w wieku XIX i trwa nadal. Jest to ostatni okres historii Ludu Bożego na ziemi, bezpośrednio poprzedzający powtórne przyjście Pańskie. Druga połowa wieku XIX i wiek XX mają tragiczną opinię. Jeżeli jest to w pełni zauważalne w świecie zewnętrznym – w polityce, gospodarce i stosunkach społecznych, to jednak szczególnie daje się odczuć w życiu chrześcijańskim. Po przebudzeniowym, nacechowanym gorliwością, całkowitym oddaniem i poświęceniem oraz ogromem pracy 'okresie filadelfijskim', nastał czas laodycejskiej letniości i samowystarczalności, formalizmu wyznaniowego i pychy duchowej. W tym czasie chrześcijanie zazywają pokoju religijnego i obfitości strawy duchowej. Biblia jest łatwo dostępna, zanikają prześladowania religijne. Niestety, sytuacja ta pogrąża ogół chrześcijan w błogim samozadowoleniu i duchowej śpiączce. Sprawia ponadto, że samoocena jest nietrafna, fałszywa. I o ile typowy 'laodycejczyk' ma o sobie i swoim stanie duchowym jak najlepsze mniemanie, to zdaniem Wiernego Świadka – Chrystusa – jego rzeczywisty stan jest tragiczny i śmiertelnie niebezpieczny! Wzrosła nieprawość, a dlatego oziębła miłość wielu (por. Mt 24,12). Nagminnie i w różnoraki sposób łamane jest Prawo Boże, a na konkretną naukę biblijną typowy 'laodycejczyk' ma "
świerzbiące uszy" (2 Tym 4,3.4). W sposobie myślenia, obyczajach i postępowaniu widać zeświecczenie, płyciznę duchową i pogoń za własną wygodą i zbytkiem. Trwa wielki odwrót w stronę pogaństwa i spirytyzmu (por. 1 Krl 18,21; Mt 6,24). Powszechnie występuje zjawisko oglądania się do tyłu ("
Pamiętajcie na żonę Lota!"). 'Laodycejczyk' uważa się za wystarczająco wierzącego i świętego, gardzi napomnieniem i wezwaniem do pokuty i nawrócenia. Zadowala się krótkim pobytem w takim czy innym kościele (jedni stoją na stopniach swoich świątyń niecałą godzinę, zaś członkowie zborów przeznaczają na to 'aż' dwie lub trzy godziny. Potem trwa 'normalne życie', w którym niewiele lub wcale nie ma miejsca dla Boga, Jego Słowa, dla modlitwy i społeczności z innymi chrześcijanami, dla chrześcijańskiej, samarytańskiej czy ewangelizacyjnej służby! Janusz Kuczyński napisał kiedyś: "
… Audycja telewizyjna jest bardziej nęcąca od zawsze jednakowego nabożeństwa; wszelkiego rodzaju rozrywki prowadzą do nieuchronnej zagłady przeżyć i praktyk religijnych…" ("Chrześcijaństwo i sens życia", str. 301).
Groźba i rada - Chrześcijanie 'okresu laodycejskiego' są ubodzy i niedostateczni w swej wierze, pozbawieni sprawiedliwości Chrystusowej, i mają chore niedowidzące oczy. I dlatego własnie Jezus zaleca im nabycie (od Niego!) tej gorliwej i doświadczonej w ogniu wiary, podobnej do złota (por. 1 Ptr 1,7). wskazuje na konieczność przyjęcia (od Niego!) doskonałej sprawiedliwości (Mt 22,10-14; por. Rz 3,20-24; Ef 2,8.9). 'Laodycejczykom' potrzeba też "maści wzrok naprawiającej" – Ducha Świętego Bożego, który otwiera oczy na rzeczywisty duchowy stan i prowadzi w grzeszniku dzieło odrodzenia, wspierając i kształtując jego życie (por. Jan 16,7-13). Chrystus wzywa, abyśmy byli gorącymi dla Niego, lub abyśmy byli zimnymi; stan letności – brak zdecydowania i jednoznaczności w życiu, jest dla Niego nie do przyjęcia! 'Laodycei' jako całości grozi odrzucenie na wieki.
Można odnieśc wrażenie, że Wierny Świadek jest tego świadomy, a dlatego w kolejnych słowach zwraca się już raczej do jednostek: "jeśli ktoś usłyszy mój głos i otworzy drzwi, wstapię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną." (w. 20). Warto na koniec zwrócić uwagę na Chrystusa stojącego za drzwiami i stukającego do Kościoła. Jest znaną prawdą że On działa ("stuka") bezpośrednio przez wpływ Ducha Świętego, że przemawia przez wydarzenia, ale także posyła do nas ludzi, którzy stojąc na miejscu Chrystusowym zwiastują poselstwo upamiętania (por. 2 Kor 5,19-21)! Są Kościoły i społeczności wyznaniowe, które są absolutnie zamknięte na jakikolwiek głos z zewnątrz. I nawet gdy uznają potrzebę odmiany swego 'stanu laodycejskiego', gotowe są przyjąć wezwanie płynące wyłacznie z własnych szeregów – od swoich 'proroków', kaznodziei, nauczycieli. Nie do pomyslenia jest dla nich, aby ktoś z zewnątrz miał im coś istotnego do przekazania od Boga. Taka postawa doskonale wpisuje się w 'stan laodycejski'! To również demonstracja przekonania, że "mam wszystko i niczego [od innych] nie potrzebuję"! Tymczasem często Chrystus dosłownie jest p o z a - On jest na zewnątrz i usiłuje się dostukać, usiłuje dotrzeć przez innych, którzy w danej chwili znają Jego myśl i gotowi są przekazać Jego poselstwo!
Co Ty KBM opowiadasz, że wszyscy mieli szanse poznać Boga. Przecież kontynent amerykański odkryty został dopiero w XV w., a przedtem tamci ludzie nie mieli żadnych szans cokolwiek usłyszeć, że nawet istnieje jakiś tam naród izraelski. Również np. z krainy Łużyckiej na terenie Polski z przed XV w. pne. kto mógł cokolwiek usłyszeć o działalności Mojżesza, nie mówiąc już o Jezusie. Dopiero Jezus zapowiedział o przyszłości, że taka możliwość będzie zorganizowana. ,,A ta Ewangelia o królestwie będzie głoszona po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom. I wtedy nadejdzie koniec". (Mat.24:14) {por.Am.3:7} Paweł w liście do Rzymian cytując Izajasza, ma na myśli 'dać się poznać' tym, którym głoszono np. Faraonowi, a nie tych którym nie pomagano.
Czyżbyś chciał zaprzeczyć, że wszyscy ludzie na ziemi są potomkami Adama oraz Noego. Tak więc - wszyscy wywodzą się od ludzi znających Boga. A że ich przodkowie w którymś momencie historii odwrócili się od Boga - to to był ich wybór. A ich potomstwo również słyszało o Bogu, ale poszło drogą rodziców.
Wystarczy uważna lektura 1 i 2 rozdz.Listu do Rzymian, aby to zrozumieć.
Równie dobrze - nie rozumiejąc Bożej Woli - możesz mieć pretensje do Boga, że przez 2500 lat wybierał na Swój Lud potomstwo wywodzące się zawsze od jednego tylko z synów patriarchów. A od Jakuba, że wybrał tylko jeden Lud - Izrael - odrzucając inne, których przodkowie faktycznie się od Boga sami odwrócili.
o, matko, wystarczy sobie przypomniec wizytę U korneliusza i działalność św Pawła aby odrzucić ,tezę by przez 3 i pół roku zbierano tylko izraelitów. Po za tym proszę o dowód ,że ochrzczono 144 tys Izraelitów.
Przez 3 i pół roku Ewangelia była głoszona tylko Żydom. Pierwszym ochrzczonym poganinem (po upływie 3 i pół roku) był właśnie Korneliusz. Również ap.Paweł dopiero po tym okresie został posłany do pogan. Dowodem na zebranie w tym okresie takiej liczby reszty - pierwocin z Izraela - są właśnie słowa
Obj 7,4 bt "I usłyszałem liczbę opieczętowanych: sto czterdzieści cztery tysiące opieczętowanych ze wszystkich pokoleń synów Izraela:" oraz
Obj 14,1 bt "Potem ujrzałem: A oto Baranek stojący na górze Syjon, a z Nim sto czterdzieści cztery tysiące, mające imię Jego i imię Jego Ojca wypisane na czołach."
Szczegółowe opracowanie dotyczące biblijnego uzasadnienia tej liczby jako reszty z Izraela - znajdziesz na jednej z poprzednich stron na tym forum.