Nawet wstepy do gloszenia sa publikowane. Pamietam pouczenia, zeby starac sie zawsze stosowac aktualne wstepy. Do tego tekst dzienny, czyli cos o czym rozmyslac w dany dzien. 
Bo zamieszczanie tych wstępów wymyślono po to, aby ci którym nic nie przychodzi nigdy do głowy poza "Dzień dobry, chciałbym zaproponować panu ciekawe czasopismo" mieli gotowca którego mogą albo zmałpować, albo powtórzyć swoimi słowami. Dzięki temu może się uda że ktoś się zainteresuje. Ale przeważnie zanim się dociągnęło taki wstęp do końca to ktoś zamykał drzwi albo mówił dziękuję.
Z tymi wstępami to miałem problem i to nie lada duży. Kiedyś zagadnąłem przy drzwiach pewnego lekarza i nie mogłem nic ciekawego na wstęp wymyślić więc coś tam powiedziałem a on do mnie wtedy: "O co panu chodzi? Proszę powiedzieć jeszcze raz, głośno i wyraźnie". Powtórzyłem więc to samo ale pan zamknął drzwi

Kiedyś, w roku 2002 głosiłem na ulicy i zaczepiłem pewną kobietę i powtórzyłem wstęp z publikacji: "Nigdy pokój na świecie nie był tak zagrożony jak w ubiegłym roku". Kobieta mi przerwała i powiedziała: "szczególnie ten pokój był zagrożony przez was". Powiem szczerze, że bardziej mnie to rozbawiło niż zażenowało

Innym razem zaczepiłem pewnego mężczyznę i zapytałem: "Dzień dobry, jak pan myśli, kiedy na świecie zapanuje pokój?" A on mi na to: "Ja cały czas mieszkam w pokoju i jest mi dobrze, jest przestronny i dobrze umeblowany" Uśmiałem się jak nigdy

Oczywiście pan nie chciał już dalej rozmawiać

Kiedyś głosiłem z takim bratem i on zaczepił na ulicy młodego mężczyznę i zapytał: "Jak pan myśli, dlaczego dzisiaj wielu ludzi nie wierzy w Boga?" A on mu na to: "Może mają rację?" Brat ponownie zapytał: "A jak pan myśli dlaczego niektórzy ludzie w niego wierzą?" On na to: "Może się mylą?". Brata zatkało i już nie zadawał więcej pytań.
Już nie wiadomo jakich wstępów używać aby ludzie słuchali. Kiedyś głosiłem z jedną siostrą na terenie w mieście. 4 klatki schodowe opracowaliśmy w pół godziny

Kiedyś pojechałem z taką siostrą na teren wiejski głosić to policzyła sobie 2 godziny chociaż głosiliśmy tylko godzinę. Inna siostra głosiła ze mną na mieście 2 godziny. Przez pół służby chodziła ze mną po jakiś sklepach z kosmetykami. Rzeczywiście super służba po co głosić, lepiej zakupy robić w końcu najważniejsze że się ma przy sobie publikacje czasami można komuś spróbować dać ale jak sam poprosi a jak nikt nie wykaże inicjatywy to i tak jest służba zaliczona

W sumie dobre to można chodzić z teczką nikogo nie zaczepiać i policzyć sobie służbę

Czy się stoi czy się leży kilka godzin się należy

I człowiek się nie męczy
Użytkownik ble edytował ten post 2008-10-05, godz. 18:22