Skocz do zawartości


Zdjęcie

Walka z byłym


  • Please log in to reply
55 replies to this topic

#1 kasia0303

kasia0303

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 6 Postów

Napisano 2008-09-17, godz. 22:26

Na początek witam wszystkich serdecznie:) Od dłuższego czasu czytam to forum i wiele się dowiedziałam nowych rzeczy. Jednak problem mam nadal, może ktos był w podobnej sytuacji? Postaram się zwiężle. Byłam z facetem ponad 5 lat ; mamy 4 letnią córeczkę. Na szczęście ślubu nie mamy. Od początku ważniejsze były dla niego spotkania z kolegami. Praktycznie nie było tygodnia żeby nie był na piwie, zdarzało się że i 3 razy w tygodniu. Wracał o której chciał. Ja prosiłam, tłumaczyłam, krzyczałam, błagałam - on uważał, że ma ochotę wyjść i wyjdzie. Dzieckiem się praktycznie wogóle nie zajmował. Ja siedziałam po nocach gdy mała była chora, często on wtedy był w knajpie. Ani razu nie przeczytał jej bajki, nie uśpił, nie bawił się, nie chodził na spacery. Wszędzie ja sama . Dziecko kompletnie nie miało z nim żadnej więzi, zawsze tylko mama mama, nawet na godzinę nie chciała z nim zostać bo on nie umiał się nią zająć. Mało tego, wiem, że mnie zdradził nie raz. Nie pytajcie dlaczego z nim byłam. Miłość, wiara że się zmieni......nie wiem sama. Już gdy zaszłam w ciążę powiedział, że na chrzest nie przyjdzie, że on nie uznaje. (jego siostra jest świadkiem Jehowy). Byłam w szoku, ale ok, jakoś to poszło. Chrzest był bez niego. Dziwiło mnie to, że uznawał sobie ich niektóre zasady: święta, urodziny, imieniny itd wszystko na nie, natomiast pił, kłamał, zdradzał. Tak naprawdę sam nie wiedział w co wierzy. Nie mogłam mieć choinki w domu bo dom jest jego, nigdy nie uczestniczył w urodzinach moich i dziecka i tym podobnych imprezach. Wszędzie chodziłam sama. W styczniu tego roku zaczął chodzić na zebrania, przestał chodzic po knajpach. Cud !!! Tylko, że nie wiem co było lepsze. W lutym zaczął dziecku opowiadać głupoty, że Boga trzeba bardziej kochac niż rodziców. Mała płakała i pytała czy ją nie zostawię. Zaczął ją zabierać sporadycznie na spacery ale w sumie dalej się rodziną nie zajmował. Gdy był w domu zamykał się w pokoju i czytał Straznice po kilka godzin. Dalej się nie bawił z dzieckiem. Gdy po gadaniu głupot córce zrobił mi awanturę, że chce ją zabrać na zebranie - odeszłam. Po dwóch miesiącach rozmów i jego błagań o mój powrót- dałam szansę. Moim warunkiem było to, że zachowuje się normalnie i daje mi i dziecku spokój z zebraniami natomiast sam może sobie być świadkiem. Zgodził się, znów zamieszkaliśmy razem. W tym czasie podałam o alimenty i poszłam na ugodę. Po 2 tygodniach postawił mi warunek: albo z nim biorę ślub albo to koniec bo on chce się ochrzcić a nie może żyć w nieformalnym związku. Na nic moje tłumaczenia, nic nie docierało do niego. Po jakimś czasie gdy wrócił z pracy do domu spytał co tu jeszcze robię. Więc spakowałam siebie i dziecko i wróciłam znów do rodziców. Dziecko na wejściu spytało moją mamę dlaczego tatuś nas wygonił. Jestem u nich od 3 miesięcy. Nagle teraz po 4 latach przypomniał sobie o córce. bierze dziecko na spacer czy basen kiedy chce, nigdy nie robiłam mu problemów. Dzwonił czasem i już za 30 minut mógł przyjechac po małą. Gdy pytała zawsze mówiłam, że ja i on się kłóciliśmy i nie możemy razem mieszkać natomiast ją bardzo kocha. Miesiąc temu zaczął opowiadać dziecku, że to moja wina. Mała coraz częściej gadała o Bogu, pytała czasem takie rzeczy , że byłam w szoku. Mówiła że tatuś jej opowiada. Wzięłam go na stanowczą rozmowę. Zaznaczę, że ja do Kościoła nie biegam chociaż jestem wierzącą katoliczką i nie ciągam tam dziecka. Nastraszyłam go trochę i jakiś czas było ok. Nadal nie utrudniałam mu kontaktów z dzieckiem, brał ją kiedy chciał. Tydzień temu w sobotę powiedział, że bierze dziecko na działkę, dałam mu ją na pół dnia. Okazało się , że wziął ją na spotkanie świadków na świezym powietrzu. Wściekłam się. W tygodniu dałam mu dziecko 2 razy na godzinę koło mojego domu , w sobotę zabroniłam. Powiedziałam, że dam mu na spacer, a na spotkania żeby ją ciągał nie życzę sobie. Dzisiaj podał sprawę do sądu ( bo nie pozwoliłam jej iść na spotkanie świadków) o uregulowanie widzeń z dzieckiem. Zaśmiałam mu się w twarz i powiedziałam, że się tylko ośmieszy bo brał dziecko kiedy miał ochotę. Wierzcie mi, nie mam już sił. Chciałam z nim w zgodzie ale się nie da. Ma mózg tak wyprany, że nic nie dociera do niego. Jak z takim człowiekiem rozmawiać? Boję się, że sąd nie uwzględni mojej prośby aby widzenia były w mojej obecności, bo teraz juz dziecka samego mu nie dam. Czy od razu brać adwokata? I niech mi jeszcze powie ktoś, że ta religia jest dobra. Religia która pozwala na rozpad rodziny. Pozdrawiam

#2 Nilrem0

Nilrem0

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 454 Postów
  • Lokalizacja:KIELCE

Napisano 2008-09-17, godz. 23:35

Moja ocena sytuacji będzie wysoce subiektywna ;)

Trzymaj sie od człowieka jak najdalej, a dziecko dwa razy dalej ;)
Pajac tak samo się Tobą przejmował przed przystąpieniem do ŚJ jak i po...
z całym szacunkiem dla pajaca oczywiście :)

Użytkownik Nilrem0 edytował ten post 2008-09-17, godz. 23:45

To w co wierzysz nie jest prawdą, jest tylko tym w co wierzysz a umysł pozwoli Ci tego doświadczyć. Zrobi wszystko aby to na czym się koncentrujesz, o czym ciągle myślisz stało się możliwe do doświadczenia.

#3 odeszłam

odeszłam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 117 Postów

Napisano 2008-09-18, godz. 01:06

Nie brzmi to wszystko ciekawie. Jestem pewna, że w sądzie zrobi z siebie przykładnego ojca więc zadbaj o świadków ( nie Jehowy :rolleyes: ), którzy potwierdzą jego zaangażowanie. I nie wiem jakie jest zdanie innych, ale nie próbowałabym działać na własną rękę. Mam dobre doświadczenie z prawnikami, więc polecam ten sposób. To cwane liski i jak się im zapłaci to powalczą o co trzeba, a w tej sytuacji naprawdę masz o co zabiegać. Powinien dostać sądowy zakaz zabierania dziecka na spotkania religijne, a jesli prawnik nakreśli stan Twojej córci tuż po spotkaniach z tatą to powinno się udać. Szkoda dziecka. Ja do dziś walczę z głupotami, których mnie nauczono, a dzieckiem zdecydowanie już nie jestem.
Trzymaj się

#4 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2008-09-18, godz. 05:50

Opierając się na podstawie tej relacji...

Kasiu z całym szacunkiem, ale ta 'rodzina' tak czy siak by się rozpadła. Niemniej zmiana postępowania Twojego męża na takie jakie opisujesz jest mi już trochę znana i dość typowa w kontekście świadków Jehowy - choć nie generalizujmy, że tak jest zawsze, bo nie jest. W tej sprawie nie ma co dyskutować. Jasno opisujesz, że facet jest NIESŁOWNY tak więc zrób to co radzi odeszłam i bierz prawnika i przygotuj się do dużej batalii. Nie ma co się oszukiwać i łudzić.

odeszłam - rozumiem intencje odnośnie pisania o prawnikach jak o lisach ale takie podejście wypacza nasze rozumienie prawa ;) Prawo nie jest po to by było "po najszej stronie", ale by było przestrzegane i rozstrzygane zgodnie z duchem i literą. Po prostu nie podoba mi się taki wydźwięk jaki pokazałaś bo uważam za niewłaściwe takie sugestie - choć rozumiem motywacje. ;) Ja bym napisał by po prostu Kasia znalazła dobrego prawnika by pilnował jej praw i interesów.

Użytkownik pawel r edytował ten post 2008-09-18, godz. 05:52

Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#5 odeszłam

odeszłam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 117 Postów

Napisano 2008-09-18, godz. 07:02

odeszłam - rozumiem intencje odnośnie pisania o prawnikach jak o lisach ale takie podejście wypacza nasze rozumienie prawa ;) Prawo nie jest po to by było "po najszej stronie", ale by było przestrzegane i rozstrzygane zgodnie z duchem i literą. Po prostu nie podoba mi się taki wydźwięk jaki pokazałaś bo uważam za niewłaściwe takie sugestie - choć rozumiem motywacje. ;) Ja bym napisał by po prostu Kasia znalazła dobrego prawnika by pilnował jej praw i interesów.


Jakie podejście ? Jakie sugestie są niewłaściwe? Takie, że dziewczyna ma wziąć prawnika, bo z nim może więcej wyegzekwować. Próbowałeś się kiedyś procesować się bez papugi?
Ja nie napisałam, że ma wspomóc sie prawnikiem żeby pomógł jej nagiąć prawo. Z nim więcej może i tyle. Nie rozumiem oburzenia, nie namawiam do łamania prawa. I akurat Ci, których znam doskonale potwierdzają to, że są cwani. A że słowo "cwany " ma pejoratywne znaczenie to już nie jest moja wina. Cwany to tez sprytny, bystry, kuty na cztery nogi...a tego jej potrzeba.
Pozdrawiam

#6 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-09-18, godz. 07:29

Przeżywasz trudne chwile. Najbardziej chyba szkoda dziecka. Jego umysł jest bardzo podatny na różne "sztuczki". Podoba mi się Twoje zdecydowanie. Bądź konsekwentna i nie pozwól, żeby wyróśł jeszcze jeden człowiek o zdeformowanej psychice. Cokolwiek zrobisz w tym kierunku, będzie z korzyścią dla dziecka. Obecność Twoja podczas kontaktów dziecka z ojcem jest niezbędna. Większość ŚJ jakich znam to udawacze. Dla swojej idei sa gotowi na bardzo wiele. Po jakimś czasie przychodzi na niektórych otrzeźwienie, ale wpojone nauki najczęściej już nie pozwalają na zmiany. Źle by się stało gdyby Twoje dziecko miało również takie problemy w przyszłości. Zwrócenie się o pomoc do adwokata, jeśli masz taką możliwość, to napewno dobry pomysł. Ojciec Twojego dziecka z pewnością będzie miał wielu "doradców". Trwaj w swoim postanowieniu i walcz o swoje dziecko do końca. Życzę Ci wytrwałości i wiele sił, abyś mogła wygrać w walce z głupotą.

#7 kochajacy_prawde

kochajacy_prawde

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 155 Postów

Napisano 2008-09-18, godz. 10:51

Ja podejrzewam, jak bardzo bezradna się czujesz. To jest niezwykle ciężka sprawa.

Jeżeli wierzysz w Boga, to wołaj do Niego. Ja i moja żona będziemy również prosić Boga o rozwiązanie Twojej sprawy.

Szkoda mi tego człowieka, ale dziecka jeszcze bardziej. Ta biedna dziewczynka wogóle nie rozumie, co się dzieje...

Pozdrawiam

#8 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-09-18, godz. 11:02

Witaj na forum :)
Oprocz tego, co juz Ci napisano i z czym sie zgadzam, chcialabym dodac, ze dobrze byloby zebys Ty orientowala sie w wierzeniach i zwyczajach swiadkow, a takze w ich sposobach pozyskiwania wyznawcow. Moze Ci to pomoc juz teraz w rozmowach z corka, i w przyszlosci, kiedy bedzie wystarczajaco duza zeby wybrac.
Ah, i spytaj meza o jego zdanie w kwestii podania corce krwi w razie zagrozenia.
Pozdrawiam.
Dołączona grafika

#9 kasia0303

kasia0303

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 6 Postów

Napisano 2008-09-18, godz. 11:40

Dziękuję Wam za te miłe słowa. Jutro idę do adwokata. Co do podania krwi pytałam kiedyś jego siostrę czy gdyby jej dzieci potrzebowały zgodziłaby się. Odpowiedziała że nigdy by na to nie zezwoliła, umarłyby i taka byłaby wola Jehowy. Włosy mi staneły na głowie z przerażenia. Więc wziąwszy pod uwagę jaki ogromny wpływ ma siostra na mojego byłego, on również nie zezwoliłby na to. Na szczęście nie jest moim mężem i nie musiałabym go pytac o zgodę. Jestem wstrząśnięta tym wszystkim co tu przeczytałam o świadkach. Daję rękę uciąć, że to pod ich namową wyrzucił nas z domu. Powiedział, że beze mnie i naszej córki może żyć natomiast bez Boga już nie. Gdy spytałam dlaczego to wszystko mi robił (zdrady, pijaństwo) odpowiedział, że ogarnęły go żądze za to, ze nie jest świadkiem. Siostra wciągała go powoli i w końcu mu się udało. Namówiłam go na wizytę u psychiatry jak jeszcze z nim byłam w kwietniu. Lekarz stwierdził, że powinien iść na terapię i ta religia wciąga go w doły. Ciągle mówił o armagedonie, był przygnębiony. Jest strasznie słaby psychicznie. Zadzwoniłam do jego siostry prosząc o pomoc, że rozpada sie nasz związek, żeby na razie go nie wciągała tylko namówiła na terapię a ona do mnie, że to ja mam problem z zaakceptowaniem tej religii i ona bedzie go wciągać tym bardziej bo tylko to mu pomoże. Stwierdziłam, że nie mam co walczyć z wiatrakami i nie wygram. Na drugi dzień po przyjściu z zebrania po prostu kazał mi się wyprowadzić. Jest mi z tym ciężko, chciałabym mieć normalną rodzinę i aby moje dziecko miało normalnego ojca ale niestety nie da się, nie z nim. Ta religia jest dla mnie sektą. Mam nadzieję, że kiedyś się otrząśnie i zrozumie ale będzie już za póżno. Teraz już nie chcę z nim być i mam spokojne sumienie, że zrobiłam wszystko aby to ratować - przegrałam. Mam jednak nadzieję, że szczęście się kiedyś do mnie uśmiechnie. Przede mną jeszcze walka w sądzie. Będę walczyć jak lwica:) Pozdrawiam Was serdecznie

#10 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2008-09-18, godz. 15:26

Namówiłam go na wizytę u psychiatry jak jeszcze z nim byłam w kwietniu. Lekarz stwierdził, że powinien iść na terapię i ta religia wciąga go w doły. Ciągle mówił o armagedonie, był przygnębiony. Jest strasznie słaby psychicznie. Zadzwoniłam do jego siostry prosząc o pomoc, że rozpada sie nasz związek, żeby na razie go nie wciągała tylko namówiła na terapię a ona do mnie, że to ja mam problem z zaakceptowaniem tej religii i ona bedzie go wciągać tym bardziej bo tylko to mu pomoże.

Wiem ze to nie rada, KAsiu, ale nie moge sie oprzec by tego nie skomentowac -jak zwykle -ten sam schemat- człowiekowi słabemu psychicznie, z zawirowaniami , moze i problemem alkoholowym(nie chce nikogo obrazić) nie pozwola szukac fachowej pomocy,...tylko ONI wiedza lepiej jak zaprowadzić go do krainy wiecznej szczęśliwosci i raju duchowego.Religia ma okazac sie panaceum na wszystko.Zamiast pozwolic stanac na nogi to kuja i dziobią póki gorącę, miętkie i wszystko krwawi- hieny emocjonalne! Po trupach, ale to zrobia!!! Straszne.A własnie takie indywidua maja tendencje do skrajności- od alkoholizmu i rynsztkowego zycia po leżenie krzyżem w kosciele- o przepraszam nie ta religia- wiec po pioniera specjalnego.
Szczeście w nieszczęsciu ze nie masz slubu, ale on i tak bedzie walczył- o córkę, o jej duszę; przecież-wzrostu Przenajświetsza juz nie ma - to cała nadzieja w przyroście naturalnym i dzieciach..
Jak tu juz wiekszośc napisała, walcz o dziecko, to teraz sprawa priorytetowa... ale cieżko bedzie :unsure: nie miej zludzen. Niech nikt nie wtlacza do głowy bzdur Twojemu dziecku- (znam to z autopsji- mojemu malutkiemu dziecku powiedziano ze ja zgine w armagedonie, a on zostanie bez mamy-rozpacz i niepokój dziecka nie miały granic- wiec wiem jak to boli!) Fanatyzm jest straszny, wtedy nic i nikt sie nie liczy!
Powodzenia Kasiu, wytrwałosci i dobrych ludzi wokól Ciebie i -mam nadzieje ze mozesz na nie liczyc- duzo wyrozumiałosci i wsparcia od własnych rodziców, bo nie jestes sama. Musisz wierzyc ze koło Ciebei są ludzie którzy maja zdrowy rozsadek i potrafia zrobić z niego dobry uzytek
Aha - no i witaj na forum... kolejnosc powinna byc inna, ale co tam- nie forma najważniejsza... jeszcze raz pozdrawiam i duzo zdecydowania i stanowczosci w działaniu- zadnych ustępstw na rzecz religii w przypadku Małej!

Użytkownik Abriella edytował ten post 2008-09-18, godz. 15:29


#11 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-09-18, godz. 15:41

weź prawnika, najlepiej aby coś wiedział o Swiadkach, może już prowadził sprawy.
Wywalcz widzenia w Twojej obecności, to będzie najlepsze dla dziecka, bo bez Ciebie będzie z niej robił świadka i przy okazji wodę z mózgu.


Najgorsze jest to że nie wiadomo co lepsze, pijak i dziwkarz czy fanatyczny świadek...... z deszczu pod rynnę......
nie potrafiłam uwierzyć.......

#12 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-09-18, godz. 16:27

Uważam,że bardzo słusznie postępujesz chcąc walczyć o córkę. Na Twoim miejscu zrobiłabym to samo. To, że Twój były partner opowiada Waszej czteroletniej córeczce ,że rozpad rodziny to Twoja wina jest po prostu ohydne i świadczy o tym,że on w ogóle nie myśli co jest dobre DLA NIEJ. Chroń swoją córeczkę, bo dla takiego dziecka opowieści o armagedonie, gniewnym bogu itd. są straszne. Mój ojciec zaczął chodzić na zebrania i studiować ze ŚJ kiedy miałam 9 lat.Nikt ze mną o tym nie rozmawiał, póki co mama nie pozwalała zabierać mnie i rodzeństwa na zebrania (póki sama nie została ŚJ :( ), ale to, co słyszałam w rozmowach dorosłych wystarczyło mi, by czuć się przerażoną. Tato mówił o raju , w którym będzie mieszkał po armagedonie, a matka na to,że jest strasznym egoistą skoro się z tego cieszy, bo jej ani dzieci tam nie będzie.Nie mogłam pojąć, jak ojciec może chcieć mieszkać gdzieś bez nas.Cały czas myślałam,że niedługo umrzemy.Babcia powiedziała mi,że ojciec rozwiedzie się z mamą i ja cały czas w napięciu czekałam na ten moment.Kiedy tylko rodzice się kłócili myślałam, że to już...Dorośli czasem w ogóle nie zdają sobie sprawy co dzieje się w głowach ich dzieci i że one często bardzo cierpią psychicznie. A potem, kiedy mama poznała "prawdę" rodzice po prostu kazali nam chodzić na zebrania i tyle. Wydaje mi się,że Twój mąż także nie odpuści. Będzie chciał zabierać córkę na zebrania pomimo wszystko, nawet kiedy ona sama by tego nie chciała, ani Ty. Jego bracia poprą te działania, bo przecież taki cel uświęca środki.

Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2008-09-18, godz. 16:28


#13 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2008-09-18, godz. 16:34

Chroń swoją córeczkę, bo dla takiego dziecka opowieści o armagedonie, gniewnym bogu itd. są straszne.


Mam bardzo podobne odczucia. Walcze czesto z zona ktora chce bym czytal trzyipol letniemu synkowi "Moj zbior opowiesci biblijnych" Moim zdaniem tresci tam podane sa nieodpowiednie dla nastolatka a co dopiero dla naszego malucha. Ilustracje czesto pokazuja przemoc, krew, niesprawiedliwosc. Sa przerazajace.
Z wlasnego doswiadczenia wiem ze trzeba chronic dziecko przed takimi tresciami.
Umbre Summum

#14 zamknietywsobie

zamknietywsobie

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 91 Postów
  • Lokalizacja:obywatel swiata

Napisano 2008-09-18, godz. 19:10

Chroń swoją córeczkę, bo dla takiego dziecka opowieści o armagedonie, gniewnym bogu itd. są straszne. Cały czas myślałam,że niedługo umrzemy.


Jako wychowany "w prawdzie" moge jedynie powiedziec,ze musisz walczyc o dobro dziecka.
Na tym forum jest pare osob,ktore byly wychowane w tej sekcie i dobrze wiedza jakie szkody im wyrzadzono.
Niestety tych szkod w wielu przypadkach nie da sie naprawic.

Twoj byly partner to cytujac pewien kabaret:"d...a i pop******ka". Z tego co piszesz wyglada mi on potencjalnego brata uslugujacego,a to oznacza,ze bedzie probowal jeszcze usilniej indoktrynowac wasza corke.Na pewno bedzie tez w tym wspierany przez swoja siostre.

Pamietaj,ze na tym forum zawsze znajdziesz przyjaznie nastawionych ludzi,ktorzy dobrze Ciebie rozumieja,poniewaz byli w tej organizacji.
"Umrzemy, i to czyni z nas szczęściarzy. Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi. Ludzi, którzy potencjalnie mogliby teraz być na moim miejscu, ale w rzeczywistości nigdy nie przyjdą na ten świat, jest zapewne więcej niż ziaren piasku na arabskiej pustyni. Wśród owych nienarodzonych duchów są z pewnością poeci więksi od Keatsa i uczeni więksi od Newtona. Wiemy to, ponieważ liczba możliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie przewyższa liczbę ludzi rzeczywiście żyjących.Świat jest niesprawiedliwy, ale cóż, to właśnie myśmy się na nim znaleźli, ty i ja, całkiem zwyczajnie." (R.Dawkins,"Rozplatanie tęczy")

#15 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2008-09-18, godz. 19:43

Ah, i spytaj meza o jego zdanie w kwestii podania corce krwi w razie zagrozenia.


Najlepiej, żeby to pytanie padło na sali sądowej, w obecności dobrego prawnika, a jego odpowiedź została wciągnięta do protokołu.

Jeśli powie, że nie podałby córce krwi - to sąd już będzie miał jakiś ogląd sytuacji.

Jeśli powie, choćby dla pozoru, że podałby dziecku krew - to w razie czego jego słowa zostaną utrwalone w protokole.


Pozdrawiam

#16 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-09-18, godz. 20:30

Jesli chodzi o moje zdanie to jesli moge dorzucic 3 grosze i podkreslic ze jestem SJ... to widze to tak....
prawa ojcowskie nikt mu nie odbierze...... zaden sad w polsce nie odbierze praw rodzicielskich ojcu jesli nie pije, nie bije a placi na dziecko..... takie sa fakty......



Czego on nie osiagnie to to tego ze sad usankcjonuje mu prawo do wychowywania dziecka w jego religii a to dlatego ze dziecko bylo od poczatku wychowywane w duchu katolicyzmu i nawet bylo ochrzczone.... od poczatku nie sprzeciwial sie takiemu wychowaniu .. bo niebranie udzialu a sprzciw to dwie rozne rzeczy.......

dostanie prawo do widzenia sie z dzieckiem i to bez nadzoru to jest pewne....... jesli nie bedzie mogl zabierac dziecka na zebrania to i tak zaden sad nie zabroni mu pouczac dziecka na podstawie samej bibliii....


jesli facet jest glupi to bedzie nastawial dziecko przeciw matce...... czas pokaze jak slono zaplaci za to on a w szczegolnosci to dziecko.....



Na pewno zalecam wzias adwokata i nie walczyc z religia SJ tylko z czlowiekiem , ktory nie potrafi wlasciwie w tej wlasnie sytuacji wszczepiac dziecku zasad moralnych bez rozjatrzania dziecka i matki.....

wybral najgorsza z drog....... bo wybral walke.....

szkoda.......
[font=Tahoma]

#17 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2008-09-18, godz. 22:20

Na pewno zalecam wzias adwokata i nie walczyc z religia SJ tylko z czlowiekiem , ktory nie potrafi wlasciwie w tej wlasnie sytuacji wszczepiac dziecku zasad moralnych bez rozjatrzania dziecka i matki.....

wybral najgorsza z drog....... bo wybral walke.....

szkoda.......


No właśnie. Nie chcę się wymądrzać, bo nigdy nie byłam matką, ale mi też wydaje się, że nie wybrał najlepszej drogi.
Jeśli chciał zmienić religię, to mógł to zrobić. Poza tym mógł widywać się z dzieckiem, zabierać je na spacery, płacić alimenty i nie wszczynać kłótni na tle religijnym. Walka to nie był najlepszy pomysł, ale zazwyczaj tak jest, że ludzie wolą ze sobą walczyć zamiast dążyć do porozumienia. Hubercik, trafnie ująłeś to, co chciałam powiedzieć. Pozdrówki

#18 kasia0303

kasia0303

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 6 Postów

Napisano 2008-09-18, godz. 22:48

Jestem Wam wszystkim wdzięczna za zainteresowanie moim problemem, to budujące.
Najgorsze jest to, że to wszystko co piszecie czyli : że robi dziecku krzywdę itp ,tłumaczę jemu, natomiast on uważa, że jest odwrotnie. Ja krzywdzę dziecko bo nie pozwalam chodzić z nim na spotkania. Uważa, że już za dziecko wybrałam chrzcząc je. A przecież nawet jeśli będzie chciała być w innej religii gdy dorośnie, to jej nie przeszkodzi w niczym. Byłam z nim kiedyś 3 razy na zebraniu , nie dlatego że mnie to interesowało tylko dlatego, że żyłam z nim i uznałam, że "korona" mi z głowy nie spadnie. Podczas zebrania wyszłam do toalety i na korytarzu obcy mi pan zaproponował rozmowę. Zgodziłam się. Dosłownie zaatakował mnie - że może jednak skuszę się aby głębiej poznać tą religię bo co będzie czuł mój partner gdy przyjdzie armagedon, on będzie żył wiecznie a ja umrę i będzie na to patrzył. Paranoja. Mówił to z przerażeniem w oczach.

Dlaczego po prostu nie da mi spokoju? rozstaliśmy się, niech żyje swoim życiem a ja swoim. Zawsze powtarzał mi i kłócił się ze mną, że świadkowie nie zmuszają dzieci. To niech da naszemu dziecku możliwość wyboru jak dorośnie. Dlaczego chce teraz "lepić" 4 letnie nieświadome dziecko? Mam nadzieję, że trafię na normalnego sędziego lub sędzinę i skończy się to raz na zawsze. Dziękuję Wam jeszcze raz i gorąco wszystkich pozdrawiam.

#19 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-09-19, godz. 07:24

Jesli chodzi o moje zdanie to jesli moge dorzucic 3 grosze i podkreslic ze jestem SJ... to widze to tak....

hub ubawiłes mnie do łez.......
nie potrafiłam uwierzyć.......

#20 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-09-19, godz. 08:16

Na pewno zalecam wzias adwokata i nie walczyc z religia SJ tylko z czlowiekiem , ktory nie potrafi wlasciwie w tej wlasnie sytuacji wszczepiac dziecku zasad moralnych bez rozjatrzania dziecka i matki.....

wybral najgorsza z drog....... bo wybral walke.....

szkoda.......

popieram tą wypowiedź. to kwintesencja tego problemu.
nie każdy swiadek jehowy tak robi, jak ten "gościu". nie mozna generalizować, tym bardziej że
Świadkiem to on jeszcze nie jest i nie wiadomo czy wogóle będzie. ja osobiście wątpię. Wygląda mi to na słłomiany zapał, który może szybko się wypalić, a przedstawiono go tu jako przedstawiciela tej religii.
zobaczcie Hubert jest świadkiem, a na pewno inaczej by postąpił, w takiej sytuacji, jak widać ;)

Użytkownik novanna edytował ten post 2008-09-19, godz. 08:18





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych