Skocz do zawartości


Zdjęcie

Walka z byłym


  • Please log in to reply
55 replies to this topic

#41 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-10-21, godz. 00:16

Jak dobrze zrozumiałem to żyłaś w konkubinacie z menelem który pił, zdradzał i nie dbał o ciebie siebie i o dziecko. Jakiś czas temu ten mężczyzna dorósł do obowiązków ojca i męża i chciał abyście byli przykładną rodziną tzn. (nie pije, dba o rodzinę, nie chodzi na dziwki itd.) ale tobie to nie odpowiada. To co będziesz teraz szukać innego menela dla którego ważniejsi będą koledzy, wódka itp. Bo z tego co piszesz nie chcesz żyć z człowiekiem który zajmuje się dzieckiem, dba o dom i rodzinę.


Normalnie uwielbiam takie podejście do sprawy :lol: Facet przez parę lat związku pił, mało interesował się rodziną, nie reagował na prośby i groźby żony i.......nagle go oświeciło! Chce się zmienić , już to robi i wtedy kobieta też nagle powinna mu wszystko wybaczyć, zapomnieć, kochać go i być z nim BO PRZECIEŻ ON SIĘ ZMIENIŁ! A jeśli nie chce wybaczyć, zapomnieć, być i nie kocha to jest zła i rozbija rodzinę.............Eh

To że kobieta nie potrafiła wybrać porządnego partnera na początku to nie znaczy że teraz należy jej i dziecku wyrządzić jak najwięcej krzywdy.


Acha i jeszcze jej wina, bo nie potrafiła wybrać odpowiedniego partnera, ale nie ma co się martwić są ŚJ, którzy naprawią jej "menela" i on ją uszczęśliwi, czy tego sama zainteresowana chce czy nie (bo pzrecież gdyby od niego teraz odeszła wyrządziłaby sobie i córce wielką krzywdę ).

#42 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-10-21, godz. 10:05

po pierwsze to bohaterka nie jest gorliwą katoliczką bo KK potępia życie bez ślubu. No chyba że ostatnio jakaś rewolucja była w KK i już można a ja o tym nie wiem.
po drugie z opisu wynika że on chce się zmienić i nie chce już jej upokarzać, tylko zawrzeć normalny związek. Niestety kobiecie się to nie podoba.
po trzecie najgorsze co można zrobić temu dziecku to zabrać jedno z rodziców i zwalić winę na religię.

Wolała byś mieć ojca alkoholika który znęca się nad tobą i twoją matką czy porządnego który wyznaje inną religię niż matka. Przecież on nie musi być ŚJ bo to przecież przypadek że Świadkowie Jehowy pomagają mu się zmienić.


Za to Ty jesteś gorliwym śJ-wy.
Pionier, starszy (albo co najmniej sługa), pokrzepiających swoich braci na duchu, biegle władającym słowem prawdy, mąż jednej żony, nie kontaktujący się z odstępcami.

W każdym bądź razie, masz duże kłopoty ze zrozumieniem ludzkich problemów i analizą ludzkich zachowań. Mądrzysz się jak większość przeciętnych śJ-wy, ktorzy po przeczytaniu Strażnicy myślą, że znają odpowiedzi na każde pytanie.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#43 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-10-22, godz. 22:57

Kasiu, ten facet to fanatyk. Nie osiągniesz z nim porozumienia. Niestety ale tak jak napisałaś - ludzie doprowadzili do tego, że ta religia wygląda jak wygląda, że ludzie mają fanatyczne nastawienie do niektórych rzeczy. Mądre głowy w Nowym Jorku siedzą i myślą nie wiadomo o czym, ustalają jakieś drętwe zasady, małżeństwa i rodziny się rozpadają a oni umywają ręce. Dodatkowo jeszcze rosną rzesze ŚJ-fanatyków którzy gotowi są zmieszać z błotem, z Szatanem i z odstępcą kogoś kto choćby tylko trochę odstaje od "świadkowej normy" lub próbuje sam, bez pomocy literatury ŚJ weryfikować nauki swego wyznania i stwierdza że nie wszystkie są zgodne ze słowem Boga.

Przypadek Kasi to jasny przykład tego co może się stać gdy w związku są dwie osoby o różnych przekonaniach religijnych, a zwłaszcza jeśli jedno z nich ma przekonania ŚJ. Związek ze ŚJ może być o tyle niepewny, ponieważ jest nieprzewidywalny, tzn. nie wiadomo czy będzie to ŚJ-fanatyk czy może umiarkowany. Osobiście jestem w związku z katoliczką, ale mimo to doskonale się rozumiemy. Ja jej nie nakręcam na moją wiarę a ona mnie nie nakręca na swoją. Ponadto obchodzę urodziny oraz zasiadam z nią do stołu wigilijnego i łamię się opłatkiem. Sumienie pozwala mi to robić. Generalnie to świąt nie traktuję jak święta. Gotów jestem na pewne ustępstwa ponieważ bardzo się kochamy. Moja kobieta modli się co wieczór za nas i za nasze rodziny. Uwierzycie w to? Świadek Jehowy i katoliczka i są szczęśliwi a nawet bardzo szczęśliwi... i czują to... Chyba mało jest wśród ŚJ tak tolerancyjnych mężczyzn. A ja po prostu myślę, że siostry się dla mnie nie nadają. Większość niestety. A ja nie chcę być nieszczęśliwy. Miałem już żonę ŚJ i skończyło się źle.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-10-22, godz. 23:03


#44 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-10-23, godz. 09:05

Ja też mam podobnie, ja jestem ateistą, a żona agnostyczką. Też nie wchodzimy sobie w drogę :) i bardzo się kochamy.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#45 pharao29

pharao29

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 166 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Jarocin

Napisano 2008-10-23, godz. 18:10

Ja jej nie nakręcam na moją wiarę a ona mnie nie nakręca na swoją. Ponadto obchodzę urodziny oraz zasiadam z nią do stołu wigilijnego i łamię się opłatkiem. Sumienie pozwala mi to robić. Generalnie to świąt nie traktuję jak święta. Gotów jestem na pewne ustępstwa ponieważ bardzo się kochamy. Moja kobieta modli się co wieczór za nas i za nasze rodziny. Uwierzycie w to? Świadek Jehowy i katoliczka i są szczęśliwi a nawet bardzo szczęśliwi... i czują to... Chyba mało jest wśród ŚJ tak tolerancyjnych mężczyzn. A ja po prostu myślę, że siostry się dla mnie nie nadają. Większość niestety. A ja nie chcę być nieszczęśliwy. Miałem już żonę ŚJ i skończyło się źle.

EEE - coś mi tu nie pasuje drogi "ble", ponieważ słowa o sumieniu, które Tobie pozwala na łamanie zasad wiary świadczą o tym, że jesteś jedynie ŚJ z nazwy, w zasadzie nie różnisz się od tzw. hipokrytów religijnych. Nie przestrzegasz wierzeń własnego wyznania, zatem po co nadal jesteś w Organizacji?
Błazenada.

Użytkownik pharao29 edytował ten post 2008-10-23, godz. 18:11

"Szlachetny rzecz każdą z wielu stron ogląda i nie ma uprzedzeń"

#46 gambit

gambit

    gambit

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kuczkowo

Napisano 2008-10-23, godz. 19:26

Jestem 2,5 roku poza organizacją ŚJ. Ostatnie 0,5 roku nie byłem w ogóle na zebraniu, gdyż większość zachowuje znany dystans do wykluczonego. Lecz 22-X-2008 przytrafiło się coś zaskakującego. Będąc po zakup drukarki wielofunkcyjnej w mieście oddalonym o 16 km. Gdy nie zdążyłem na pekes, a do następnego miałem 3 godz., poszedłem na ,,stopa". Za krzyżówkami już jeden facet czekał. Poszedłem więc dalej jako drugi w kolejce. Po ok. 0,5 godz. na jego kiwanie ręką nie zatrzymał się nikt. Po tym czasie dałem znak ręką o zatrzymanie się pomimo odmowy poprzednikowi. O dziwo nie zatrzymał się jemu, a tylko przy mnie. Gdy wsiadłem, spojrzałem na niego i pytam; my się chyba znamy? Oczywiście - odparł. Był to ŚJ z sąsiedniego zboru, który dobrze wiedział, że jestem wykluczony. Prawdopodobnie jest ,,starszym" lub ,,sługą". Zastanawia mnie jednak dlaczego to zrobił, skoro wykluczonych należy traktować jak ,,świnie" (Mat.7;6), lub ,psy"? (2Pi.2:22) Teraz bardziej mnie zaczyna zastanawiać jak interpretacja tekstów biblijnych oddziałuje na stosunki między ludzkie jak i małżeńskie? Z jakich przyczyn prowadzi do nienawiści a kiedy jednoczy? Przecież tę samą treść czytamy.
-- gambit

Użytkownik gambit edytował ten post 2008-10-23, godz. 19:38

Mój życiorys - 1<---> Wśród ŚJ Zamieszczam tymczasowo.

#47 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-10-23, godz. 19:44

Jestem 2,5 roku poza organizacją ŚJ. Ostatnie 0,5 roku nie byłem w ogóle na zebraniu, gdyż większość zachowuje znany dystans do wykluczonego. Lecz 22-X-2008 przytrafiło się coś zaskakującego. Będąc po zakup drukarki wielofunkcyjnej w mieście oddalonym o 16 km. Gdy nie zdążyłem na pekes, a do następnego miałem 3 godz., poszedłem na ,,stopa". Za krzyżówkami już jeden facet czekał. Poszedłem więc dalej jako drugi w kolejce. Po ok. 0,5 godz. na jego kiwanie ręką nie zatrzymał się nikt. Po tym czasie dałem znak ręką o zatrzymanie się pomimo odmowy poprzednikowi. O dziwo nie zatrzymał się jemu, a tylko przy mnie. Gdy wsiadłem, spojrzałem na niego i pytam; my się chyba znamy? Oczywiście - odparł. Był to ŚJ z sąsiedniego zboru, który dobrze wiedział, że jestem wykluczony. Prawdopodobnie jest ,,starszym" lub ,,sługą". Zastanawia mnie jednak dlaczego to zrobił, skoro wykluczonych należy traktować jak ,,świnie" (Mat.7;6), lub ,psy"? (2Pi.2:22) Teraz bardziej mnie zaczyna zastanawiać jak interpretacja tekstów biblijnych oddziałuje na stosunki między ludzkie jak i małżeńskie? Z jakich przyczyn prowadzi do nienawiści a kiedy jednoczy? Przecież tę samą treść czytamy.
-- gambit


Mnie się wydaje (na podstawie długoletnich obserwacji), że spora część ŚJ nie zgadza się ze sposobem traktowania wykluczonych/odłączonych jaki zaleca WTS. Oczywiście "oficjalnie" nie mogą tego przyznać, ale w takich właśnie nieoficjalnych sytuacjach pozwalają sobie na to, aby zachować się zgodnie z WŁASNYM sumieniem :)

#48 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-10-25, godz. 11:50

EEE - coś mi tu nie pasuje drogi "ble", ponieważ słowa o sumieniu, które Tobie pozwala na łamanie zasad wiary świadczą o tym, że jesteś jedynie ŚJ z nazwy, w zasadzie nie różnisz się od tzw. hipokrytów religijnych. Nie przestrzegasz wierzeń własnego wyznania, zatem po co nadal jesteś w Organizacji?
Błazenada.


Jestem w Organizacji ponieważ nie chcę się sam odłączać, wolę żeby mnie sami wykluczyli jakby co. A to że mam wątpliwości do niektórych wierzeń w moim wyznaniu to nie moja wina przecież. Biblia przecież zachęca do badania nauk które są nam przekazywane. Moim zdaniem nie powinno się zakazywać wiązania ludziom o odmiennej religii. Takie zakazy prowadzą do wyizolowania mężczyzny od kobiet z innych religii chociaż niejednokrotnie okazywało się że te kobiety są lepszymi partnerkami i żonami niż te wzięte ze ŚJ (bez urazy dla sióstr które są OK pod tym względem).

A co do rozmowy starszego z wykluczonym to z tego co wiem starsi mają prawo utrzymywać "stosowny" kontakt z wykluczonym.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-10-25, godz. 11:51


#49 alan

alan

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 114 Postów

Napisano 2008-10-25, godz. 17:42

Odnośnie stosunku do wykluczonych;
To jakoś pieniądze porzyczać od wykluczonych to jakoś nie sprawia im prtoblemu. Znam przypadki braci i sióstr którzy na zebraniu to nawet ręki nie podadzą swoim wykluczonym znajomym, ale na gościny to bardzo chętnie ze sobą chodzą. Jak patrzą inni bracia to nawet nie spojrzą w ich stronę ale poza zebraniami to najlepsi przyjaciele.
Odkupię stare publikacje z początku poprzedniego wieku (polskie lub angielski)

#50 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-10-26, godz. 10:08

Odnośnie stosunku do wykluczonych;
To jakoś pieniądze porzyczać od wykluczonych to jakoś nie sprawia im prtoblemu. Znam przypadki braci i sióstr którzy na zebraniu to nawet ręki nie podadzą swoim wykluczonym znajomym, ale na gościny to bardzo chętnie ze sobą chodzą. Jak patrzą inni bracia to nawet nie spojrzą w ich stronę ale poza zebraniami to najlepsi przyjaciele.


Znałem osobiście przypadek, że kobieta ŚJ utrzymała koleżeńskie kontakty z wykluczoną. Obserwowałem to ale jakoś mnie to nie gorszyło, bo mnie to już nic w Organizacji nie zgorszy :)

#51 Marek_ka

Marek_ka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 31 Postów

Napisano 2008-10-27, godz. 23:34

O dziwo nie zatrzymał się jemu, a tylko przy mnie. Gdy wsiadłem, spojrzałem na niego i pytam; my się chyba znamy? Oczywiście - odparł. Był to ŚJ z sąsiedniego zboru, który dobrze wiedział, że jestem wykluczony. Prawdopodobnie jest ,,starszym" lub ,,sługą". Zastanawia mnie jednak dlaczego to zrobił, skoro wykluczonych należy traktować jak ,,świnie" (Mat.7;6), lub ,psy"? (2Pi.2:22) Teraz bardziej mnie zaczyna zastanawiać jak interpretacja tekstów biblijnych oddziałuje na stosunki między ludzkie jak i małżeńskie? Z jakich przyczyn prowadzi do nienawiści a kiedy jednoczy? Przecież tę samą treść czytamy.
-- gambit

Nie widzę w tym nic dziwnego. Życzliwość i pomaganie innym to chyba nic złego choćby i wykluczonemu. Wręcz jedno z pytań czytelników poruszało ten temat. A czemu nie zabrał wcześniejszego stopowicza? przyczyn może być mnóstwo.

#52 Marek_ka

Marek_ka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 31 Postów

Napisano 2008-10-28, godz. 00:46

Normalnie uwielbiam takie podejście do sprawy :lol: Facet przez parę lat związku pił, mało interesował się rodziną, nie reagował na prośby i groźby żony i.......nagle go oświeciło! Chce się zmienić , już to robi i wtedy kobieta też nagle powinna mu wszystko wybaczyć, zapomnieć, kochać go i być z nim BO PRZECIEŻ ON SIĘ ZMIENIŁ! A jeśli nie chce wybaczyć, zapomnieć, być i nie kocha to jest zła i rozbija rodzinę.............Eh



Acha i jeszcze jej wina, bo nie potrafiła wybrać odpowiedniego partnera, ale nie ma co się martwić są ŚJ, którzy naprawią jej "menela" i on ją uszczęśliwi, czy tego sama zainteresowana chce czy nie (bo pzrecież gdyby od niego teraz odeszła wyrządziłaby sobie i córce wielką krzywdę ).

Z opisu wynika chronologia zdarzeń. Ale z nienawiści do ŚJ malinowa7 tego nie zauważa.
1. ona nie jest jego żoną
2. odeszła od niego nie wtedy kiedy ją bił, pił itd. tylko wtedy gdy zaczął się zmieniać na lepsze.
3. Niestety to ona jest winna że nie żyła zgodnie z doktryną KK, czyli najpierw ślub potem do łóżka a potem dziecko. Nigdzie nie było że wcześniej była zmuszana siłą do życia w konkubinacie.
4. To ona nie chce z nim ślubu a nie odwrotnie. On z tego co napisała zmienił się na lepsze. Zaczął interesować się dzieckiem, przestał pić, bić etc. Chce się z nią ożenić.
No cóż dla malinowa7 ważniejsze jest wszczęcie wojny religijnej niż dobro dziecka. Czy uważasz że dla dziecka lepiej jest żyć w rozbitej rodzinie? Dorośli którzy wychowywali się w rozbitych rodzinach mają zdecydowanie częściej problemy psychiczne w dorosłym życiu niż dzieci wychowywane w pełnych rodzinach, a ponadto nie potrafią nawiązać trwałych związków. A co na ten temat mówi KK? Czyżby zachęcał do tego by dziecko wychowywało się bez ojca? Nieprawdopodobne!

myślą, że znają odpowiedzi na każde pytanie.

Intrygujący pogląd. A ktoś zna odpowiedzi na każde pytanie? Skoro tam wszystko wiedzą to dlaczego przestałeś być ŚJ?

#53 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-10-28, godz. 11:33

Z opisu wynika chronologia zdarzeń. Ale z nienawiści do ŚJ malinowa7 tego nie zauważa.
1. ona nie jest jego żoną
2. odeszła od niego nie wtedy kiedy ją bił, pił itd. tylko wtedy gdy zaczął się zmieniać na lepsze.
3. Niestety to ona jest winna że nie żyła zgodnie z doktryną KK, czyli najpierw ślub potem do łóżka a potem dziecko. Nigdzie nie było że wcześniej była zmuszana siłą do życia w konkubinacie.
4. To ona nie chce z nim ślubu a nie odwrotnie. On z tego co napisała zmienił się na lepsze. Zaczął interesować się dzieckiem, przestał pić, bić etc. Chce się z nią ożenić.
No cóż dla malinowa7 ważniejsze jest wszczęcie wojny religijnej niż dobro dziecka. Czy uważasz że dla dziecka lepiej jest żyć w rozbitej rodzinie? Dorośli którzy wychowywali się w rozbitych rodzinach mają zdecydowanie częściej problemy psychiczne w dorosłym życiu niż dzieci wychowywane w pełnych rodzinach, a ponadto nie potrafią nawiązać trwałych związków. A co na ten temat mówi KK? Czyżby zachęcał do tego by dziecko wychowywało się bez ojca? Nieprawdopodobne!


Punktów od 1 do 4 nie będę komentowała, bo odpowiedź na nie zawarłam w swoim poście, zacytowanym przez Ciebie Marku ka.
Tak uważam,że dla dziecka jest lepiej kiedy wychowuje się w tzw. "rozbitej rodzinie" niż w tzw. "rodzinie pełnej", w której rodzice się nie okazują sobie miłości, szacunku, w której się kłócą i nienawidzą, albo udają przed dzieckiem, że są wzorową teokratyczną (w tym wypadku) rodzinką. Jestem przekonana, że to może wyrządzić o wiele większe szkody psychiczne takiemu dziecku, niż gdyby wychowywało się w rodzinie, w której rodzice nie mieszkają wspólnie i nie są ze sobą w związku, co jednak nie oznacz,że nie kochają dziecka i nie troszczą się o nie oboje. Co na ten temat mówi KK to mnie nie interesuje, bo katoliczką nie jestem. Twoje pseudopsychologiczne wywody na temat osób pochodzących z niepełnych rodzin są po prostu bzdurą. W psychologii nie ma tak prostych mechanizmów i prawidłowości, bo ludzka psychika jest o wiele bardziej złożona.
Jeszcze co do mojej nienawiści do ŚJ to jej nie żywię. Moi rodzice są ŚJ, więc musiałabym ich nienawidzić,a jest odwrotnie - bardzo ich kocham.Znam też bardzo wielu wspaniałych ludzi , którzy są ŚJ. Natomiast nienawidzę doktryny WTS, bo przez wiele wiele lat zdążyłam się napatrzeć ile krzywdy wyrządza zwykłym ludziom, ilu z nich niszczy.

#54 kasia0303

kasia0303

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 6 Postów

Napisano 2008-11-11, godz. 22:33

Witam wszystkich .
.

Jak dobrze zrozumiałem to żyłaś w konkubinacie z menelem który pił, zdradzał i nie dbał o ciebie siebie i o dziecko. Jakiś czas temu ten mężczyzna dorósł do obowiązków ojca i męża i chciał abyście byli przykładną rodziną tzn. (nie pije, dba o rodzinę, nie chodzi na dziwki itd.) ale tobie to nie odpowiada. To co będziesz teraz szukać innego menela dla którego ważniejsi będą koledzy, wódka itp. Bo z tego co piszesz nie chcesz żyć z człowiekiem który zajmuje się dzieckiem, dba o dom i rodzinę.

odeszła od niego nie wtedy kiedy ją bił, pił itd. tylko wtedy gdy zaczął się zmieniać na lepsze.


No cóż drogi Marku, po pierwsze nigdy mnie nie bił ( nie wiem skąd to wziąłeś). Po drugie : czy uważasz, że facet który mówi dziecku 4 letniemu o tym, że MA KOCHAC BOGA BARDZIEJ NIZ MAMUSIĘ i rzeczy typu : jak umrzemy to tylko tatuś będzie żył wiecznie , Ty nie - dorósł do obowiązków ojca? Gdy widzi, że dziecko płacze, pyta mnie czy ją nie zostawię dla Boga / - to jest normalne, że ciągle jej powtarza takie głupoty? owszem, zgadzam się - byłam z nim gdy był na pierwszy rzut oka gorszy ale tylko dlatego, że chciałam mu pomóc. Jest człowiekiem bardzo dobrze wykształconym, na wysokim stanowisku, inteligentnym - byłam pewna, że otrząśnie się i zmieni swoje postępowanie. Ja pochodzę z rodziny gdzie była miłość, bliskośc natomiast jego ojciec pił, bił itp. Godne podziwu jest to że z takiej rodziny ten chłopak bardzo wysoko zaszedł. Namawiałam go na wizyty u psychiatry czy psychologa - nie będąc lekarzem wiedziałam, że doznał krzywdy w dzieciństwie , nie miał wzorca rodziny i teraz sobie po prostu nie radzi. Najnormalniej w świecie chciałam mu pomóc, aby stał się dobrym ojcem i partnerem więc nie pisz mi że gustuję w jakichś menelach. To, że przestał chodzić na piwo było dla mnie ogromną radością . Ale teraz nie wiem co było lepsze - człowiek "rozrywkowy "czy fanatyk religijny. To co on gadał dziecku spowodowało to, że dziecko zaczęło się moczyć i zrobiła sie bardzo nerwowa. I rodziną wcale nie zaczął się zupełnie zajmować - gdy był w domu siedział pogrążony w Strażnicach, poza tym w dni kiedy wtedy były wyjscia na piwo teraz były wyjścia na zebrania więc i tak nadal byłam sama w domu. Mimo tego nadal próbowałam mu tłumaczyc ,że wciąz nie postępuje dobrze. Wtedy mnie wygonił bo stwierdził, że nie akceptuję jego religii. Nie jesteśmy razem juz pół roku. Sprawa w sądzie się odbyła, ma widzenia 2 razy w tygodniu i co druga sobota w mojej obecności. Jest mi go żal bo został sam - tylko ze swoim zborem. Przyznał mi rację, że nie potrafił rozgraniczyć wiary i rodziny , chce żebym wróciła- ale jest już za póżno. Moje dziecko przestało być nerwowe, ja tez powoli dochodzę do siebie. Dziękuję wszystkim za cenne informacje gdy weszłam tu po raz pierwszy. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

#55 kasia0303

kasia0303

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 6 Postów

Napisano 2008-11-11, godz. 23:05

I jeszcze jedno.

Czy uważasz że dla dziecka lepiej jest żyć w rozbitej rodzinie? Dorośli którzy wychowywali się w rozbitych rodzinach mają zdecydowanie częściej problemy psychiczne w dorosłym życiu niż dzieci wychowywane w pełnych rodzinach, a ponadto nie potrafią nawiązać trwałych związków.

Marku , w tym przypadku jest zupełnie odwrotnie. On wychowywał się w pełnej rodzinie , mama była z tatą po to żeby dzieci miały ojca. Nie szkodzi, że często w ich domu była przemoc, kłótnie. Doprowadziło to do tego, że teraz w zyciu dorosłym on ma problemy ze sobą. Czy teraz mam zrobić to samo co jego mama? być z nim aby dziecko było w rodzinie pełnej i pozwolić aby moja córka " siadła" psychicznie ? bo wtedy gdy pił miałam nadzieję na zmianę, teraz gdy widzę jego fanatyzm wiem, że nic nie poradzę. Oczywiście ŚJ których poznałam gdy byłam z nim na zebraniu odwracają głowę gdy mnie widzą na mieście czy w sklepie a jeden nawet gdy szedł naprzeciw mnie i mnie dojrzał gwałtownie skręcił i przeszedł na drugą stronę ulicy. No tak, jestem najgorszą jędzą. Chyba nie warto być dobrym i chcieć pomagać innym. Pozdrawiam

#56 Scavender

Scavender

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 166 Postów
  • Lokalizacja:Białystok

Napisano 2008-11-12, godz. 00:17

Jedna uwaga:

prawa ojcowskie nikt mu nie odbierze...... zaden sad w polsce nie odbierze praw rodzicielskich ojcu jesli nie pije, nie bije a placi na dziecko..... takie sa fakty......


Oj Hubert zdziwiłbyś się i to bardzo ;) W naszym pięknym kraju wszystko jest możliwe (na szczęście).

Opinia psychiatryczna nt exa byłaby tu dość przydatna. Przesłuchane zostanie też zapewne dziecko (w obecności psychologa, który potem wydaje opinie nt. przesłuchania i samego dziecka). Jeśli psycholog stwierdzi, że dziecko moczy się w nocy, bo jest straszone przez ojca będzie już po sprawie.

Warto samodzielnie postarać się o opinie psychologiczną nt dziecka i przedstawić ją potem w sądzie. Sąd zwykle dopuszcza taką opinię do akt dowodowych a to co napisze pan biegły traktuje jak prawdę objawioną.

Minusem będzie pewnie kasa - kiedyś za każdą taką opinię płaciła strona wnosząca wniosek o jej wydanie. Nie wiem jak to wygląda teraz.

Sąd pewnie wyda decyzję o spotkaniach nadzorowanych (przez Ciebie lub osoby trzecie). O krew warto spytać - sędziowie są dość wyczuleni na takie sprawy (teoretycznie może dojść do sytuacji gdzie dziecko będzie wymagało transfuzji a ojciec nie wyrazi na nią zgody).

Walcz chociażby to miało trwać wieki i miałabyś iść z torbami - jak ex zrobi krzywdę dziecku w tym wieku to zostanie mu to do końca życia.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych