czytałem w biblii o jakiś prymitywnych poganach chyba z niniwy co rozbijali niemowleta o ścianę.
tak w zwiazku z tym zdaniem pomyslalem o ewolucji boga. pod wplywem plemiennych zabobonow, strachu przed zjawiskami przyrodniczymi bardzo rzadko tworzono bostwa dobre, pokusilbym sie o twierdzenie, ze wiekszosc bogow to bogowie skonstruowani o zasady pierwotnego strachu. wlasciwosci boga plemiennych pasterzy z pustyni musialy byc podobne do tych jakie reprezentuja plemiona, afrykanskie, indianskie. mysle, ze wsrod izraelitow takze wystepowal pewnego rodzaju animizm, mamy kaplanow(szamanow) - cudotworcow laczacych swiat duchowy z fizycznym, figurki, losy, duchy, przodkowie, mamy o tym wzmianki w biblii, stad pewnie kreuje nam sie obraz prymitywnego boga. mozna by zatem obwinic o ten wizerunek same plemiona izraelskie, tyle, ze biblia jako tekst swiety nam na to nie pozwala.
teraz wracam do ewolucji boga. widze jakby kilka etapow zmian zachodzacych we wnetrzu boga
1. szybki w dzialaniu, usuwaniu niepokornych, okrucienstwo nie zna granic, zaczynajac od midianickich przyjacol Mojzesza, ktorzy potraktowani sa jak towar rozplodowy, po szalencze kary wybijania tysiecy za grzech jednego (np. Dawida, bardzo zalezy mu na miajatku, zlocie, drzewie, chce zeby jego wybrany narod byl bogaty kosztem pracy innych panstw, dlatego w wiekszosci wypadkow, nastepuje szybki import dobr luksosowych w kierunku... o dziwo swiatyni.
2. postepowe zmiany, pojawiaja sie wkrotce opisy, ze bog zalowal tego co uczynil, ze juz wiecej sie to nie powtorzy, ze nie chcial, ale musial (mamy pierwszy element ludzkich odruchow)
3. zmiana diametralna postrzegania boga przez pryzmat nauk Jezusa
4. kolejna zmiana postrzegania boga wywodzaca sie z kultury judeo - chrzescijanskiej, czyli, pieklo, stosy, kara i lek gwarantuja zbawienie (wiec jakby powrot do poprzednich metod) tu bog sie waha, jednak nie reaguje, milczaco akceptujac fakt rozciagania ludzi na kolach zycia, czy wlewaniu im do ust lub odbytu goracych kubkow z olowiu itp i itd, wiecie o co chodzi taka srednowieczna metoda na zblizenie sie do Ojca.
5. protestantyzm wykreowal boga milosci, ale milosci warunkowej
6. ze zdwojona moca milosc warunkowa podkreslana jest w religiach apokaliptycznych, millenistycznych.
teraz wyobrazam sobie ze bog obserwuje te zmiany jakie przedstawiane sa na tej drabinie ewolucji jego uczuc i zastanawiam sie jaki bedzie nastepny krok.
czy mozliwe jest postrzegania ludzi przez boga w ten sposób:
7. ludzkosc osiagnela zbyt duza samoswiadomosc, rozwoj psychologii, nauk spolecznych, poziom humanitaryzmu, nie pozwala mi na stosowanie kar z przeszlosci typu wybijanie im dzieci w pień w zwiazku z tym jezeli moglem zalowac wczesniejszych czynow, tak i teraz zaluje swoich nauk dotyczacych gnebienia ludzi armagedonem, tylko dlatego, zeby udowodnic sobie ze mam racje przed szatanem. oni (ludzie) chyba tego nie zaakceptuja, sa zbyt wrazliwi, nie zaakceptuja wybudowanie szczescia na nieszczesciu, nie zniosa mysli, ze rajski nawóz to ich sąsiedzi, wspolpracownicy, ze gnojem na polu jest Krzysiu z piaskownicy, z ktorym bawil sie moj Tomek...
czy mozliwe jest, zeby bog pod wplywem takich mysli, modlitw sie zmienil i wskoczyl na poziom milosci bezwarunkowej, ze zamiast wybijania w pien ludzi zauwazylby, ze oni tez sie zmienili ewoluowali na wyzszy poziom samoswiadomosci, ze potrafia myslec jak nigdy dotad w kategoriach czysto humanistycznych na temat swoich dzieci, rodzin, spoleczenstwa,ze zyjemy w swiecie, w ktorym jeszcze nigdy nie wydano tak wielu ksiazek, poradnikow, w ktorym nigdy nie powstalo tak wiele grup wsparcia od kazdej dziedziny zycia, w ktorym problematyka ludzkiej wrazliwosci stala sie tak wazna, w ktorym ustala sie prawa i normy, ulatwiajace nam diametralnie zycie, ktore nie mozna porownac z pasterskim koczowaniem w lepiance czy w oblepionym piaskiem synaju namiocie.