Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy Jezus (na ziemi) sam myślał o sobie, że jest Bogiem


  • Please log in to reply
130 replies to this topic

#21 domino

domino

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 121 Postów
  • Lokalizacja:Częstochowa

Napisano 2009-01-08, godz. 07:59

Zadaję pytania, bo zmierzam do odkrycia prawdy.
Twoje odpowiedzi są jednak nieprawdziwe, sorry.


Ryszardzie - a jak Ty chcesz odkryć prawdę w sytuacji gdy tak lekko ferujesz wyroki co jest prawdą a co nieprawdą?
Przecież w tej sytuacji nawet jeśli ktoś Ci powie prawdę to Ty uznasz że on kłamie... i dalej będziesz szukał prawdy. :)
Otwartości umysłu Ci życzę.
Pozdrawiam.

#22 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-08, godz. 10:08

Przypadkiem dziś szukając o Islamie znalazłem coś takiego: http://www.kosciol.p...040927233913735 Gościu który jako muzułmanin sam się dorwał do biblii i nie miał kontaktu z chrześcijanami i doszedł do wniosku... No właśnie ;) pomijając w tym wątku inne jego wnioski to ten dotyczący tego tematu myślę, że wart jest na uwagę bo to opis osoby pobożnej która nie miała kontaktu z wyznawcami Chrystusa przez dłuższy czas oprócz Biblii...

Musisz przyznać, że „brat Jan” reprezentuje dosyć uproszczony pogląd na to przecież bardzo skomplikowane zagadnienie.
Czy on w ogóle rozumie Boga jako osobę czy też istotę?
Zatem czy sugeruje, że osoba boża i natura boża to jedno i to samo?
Czy może że dwie osoby tak jak Jezus i Ojciec stanowią jedno?
Pytań można by mnożyć.
Powiedz mi zatem, czy na podstawie tego lakonicznego stwierdzenia możesz jednoznacznie ustalić jakie są zapatrywania „brata Jana” na powyższe zagadnienia?
Bo ja nie mogę.
pozdrawiam

#23 hi fi

hi fi

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 932 Postów

Napisano 2009-01-08, godz. 10:25

Wytłumacz nam zatem (i nie baw się w bibliotekarza, który wskazuje na której półce znajdują się pozycje potwierdzające jego przekonania) jak osoba będąc, według wierzeń autorów wskazanej przez ciebie publikacji, równa Ojcu, może tej „prawdzie” jawnie zaprzeczać mówiąc „ojciec mój jest większy niż ja”?
pozdrawiam


Katolicka teologia wiele wyjaśnia. Tylko Tobie nie chce się pewnie czytać, co widzę po Twojej treści.
Mówi to Bóg Wcielony: chwała Syna, równa chwale Ojca (J 8,24; J 17,5-24), została w czasie ziemskiego bytowania przesłonięta (J 1,14). Chrystus jako człowiek jest niższy od Ojca.
A jeżeli to wyjaśnienie do Ciebie nie dotrze, mam prostsze. Otóż Ojciec miał 189 cm wzrostu, a syn 175 cm, więc słuszne są słowa: ojciec mój jest większy niż ja. Przecież to logiczne.

#24 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-08, godz. 12:27

Ryszardzie, skoro uważasz, że Jezus nie był Bogiem, to popierasz stanowisko Strażnicy. Książka zaproponowana przez hi fi jest syntetycznym opracowaniem strony katolickiej. I to, że zaproponował jej link, uważam za celne posunięcie.
Jeżeli uważasz, że Jezus jest Bogiem, to potwierdzasz tezę katolików.

Czy jest trzecia droga?


Podstawowe pytanie tego tematu zawiera w nawiasie dopisek : „na ziemi” i słowa te nie znajdują się tam bez powodu. Jak zapewne zwróciłeś uwagę, proponuje opcjonalnie rozwinąć temat samoświadomości Jezusa o okres po zmartwychwstaniu. Powodem dla którego to czynię jest diametralna zmiana „tonu” wypowiedzi Jezusa, co moim zdaniem nieomylnie wskazuje na zmianę świadomości a to z kolei rezultatem faktycznej zmiany statusu Jego osoby.
Utwierdza mnie to w przekonaniu, że pozycja Jezusa, w okresie życia na ziemi i ta po zmartwychwstaniu, jest tak różna jak różne są oświadczenia płynące z ust tej samej osoby, a które zestawiłem w rozwinięciu (post #1).
Nie wierzę bowiem aby osoba posiadająca ten sam status, tę sama relację z Ojcem mogła wypowiadać tak drastycznie różne oświadczenia jak :
a) „mój ojciec większy jest niż ja”
oraz
b) „ jam jest on pierwszy i ostatni”

Zatem wierzę, że Jezus na ziemi był synem bożym, człowiekiem zrodzonym z Boga, lecz nie Bogiem.
Gdy zaś mówi że zasiadł na tronie Ojca (lecz to dopiero po zmartwychwstaniu), to znaczy że bezwarunkowo dzieli wszystkie atrybuty władzy z Tym, który mu na tym tronie zasiąść dał.
Status ten doskonale koresponduje z Jego oświadczeniem: „dana jest mi wszelka władza na niebie i na ziemi”. To jest ni mniej ni więcej tylko pełnia mocy bożej – Ojciec zrównał Syna ze sobą, dając Mu swój tron, uczynił Jezusa wszechmocnym Bogiem.
Która z tych wersji bardziej (nie)odpowiada któremu odłamowi religijnemu, jest mi zupełnie obojętne. Nie reprezentuję tu, ani nie sympatyzuje z którąkolwiek, lecz zgadzam się z tymi założeniami którejkolwiek, które moim zdaniem są uzasadnione biblijnie.
pozdrawiam

#25 Mario

Mario

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 577 Postów

Napisano 2009-01-08, godz. 13:02

Podstawowe pytanie tego tematu zawiera w nawiasie dopisek : „na ziemi” i słowa te nie znajdują się tam bez powodu. Jak zapewne zwróciłeś uwagę, proponuje opcjonalnie rozwinąć temat samoświadomości Jezusa o okres po zmartwychwstaniu. Powodem dla którego to czynię jest diametralna zmiana „tonu” wypowiedzi Jezusa, co moim zdaniem nieomylnie wskazuje na zmianę świadomości a to z kolei rezultatem faktycznej zmiany statusu Jego osoby.
Utwierdza mnie to w przekonaniu, że pozycja Jezusa, w okresie życia na ziemi i ta po zmartwychwstaniu, jest tak różna jak różne są oświadczenia płynące z ust tej samej osoby, a które zestawiłem w rozwinięciu (post #1).
Nie wierzę bowiem aby osoba posiadająca ten sam status, tę sama relację z Ojcem mogła wypowiadać tak drastycznie różne oświadczenia jak :
a) „mój ojciec większy jest niż ja”
oraz
B) „ jam jest on pierwszy i ostatni”

Zatem wierzę, że Jezus na ziemi był synem bożym, człowiekiem zrodzonym z Boga, lecz nie Bogiem.
Gdy zaś mówi że zasiadł na tronie Ojca (lecz to dopiero po zmartwychwstaniu), to znaczy że bezwarunkowo dzieli wszystkie atrybuty władzy z Tym, który mu na tym tronie zasiąść dał.
Status ten doskonale koresponduje z Jego oświadczeniem: „dana jest mi wszelka władza na niebie i na ziemi”. To jest ni mniej ni więcej tylko pełnia mocy bożej – Ojciec zrównał Syna ze sobą, dając Mu swój tron, uczynił Jezusa wszechmocnym Bogiem.
Która z tych wersji bardziej (nie)odpowiada któremu odłamowi religijnemu, jest mi zupełnie obojętne. Nie reprezentuję tu, ani nie sympatyzuje z którąkolwiek, lecz zgadzam się z tymi założeniami którejkolwiek, które moim zdaniem są uzasadnione biblijnie.
pozdrawiam


Tak wszystko dobrze, myślę jednak, że twa egzegeza donikąd Cię nie zaprowadzi. Może do jakiś podobnych wniosków co Russella i Rutherforda.Tekstu biblijnego nie możesz wziąć ot, tak jak się bierze wczorajszą gazetę. Musisz uwzględnić to w jaki sposób Biblia była spisywana. Nikt nie biegał z notesem za Jezusem. Pod krzyżem Jan i Maryja też nie mieli przy sobie dyktafonu i kamery cyfrowej. Mało tego upłynęło 10 lat i nikt nie posiadał egzemplarza Biblii w swej domowej biblioteczce. Do czego zmierzam? Jezus opisany przed i po zmartwychwstaniu jest ten sam!
Ewangelie i listy napisane zostały już po doświadczeniu Paschalnym. Redakcja form i inne ważne elementy egzegezy biblijnej czy są Ci znane?

Sprawdź czy nie masz monitora przysłoniętego egzemplarzem Strażnicy!


Niezwykle miłe, i sympatyczne, zabawne ...
:rolleyes: :rolleyes: :unsure: :unsure: ;) ;)
PS.

Sprawdziłem, i możesz spać spokojnie. Strażnice mam obok komputera.

#26 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-08, godz. 13:15

Tak, jest nią "sadzone jajko". I na dodatek w trzech wersjach translatorskich:


Clive Staples Lewis w rozdz. "Szokująca alternatywa" swojej książki pt. Mere Christianity (tytuły wydań polskich: Chrześcijaństwo po prostu, O wierze i moralności chrześcijańskiej, Rozważania o chrześcijaństwie)

"Próbuję tutaj powstrzymać ludzi przed powtarzaniem często wypowiadanej na temat Jezusa opinii:
'Jestem gotów zaakceptować Jezusa jako wielkiego nauczyciela moralności lecz nie przyjmę Jego twierdzenia, że jest Bogiem'.



Zauważ, że takiej opinii nikt tutaj nie wypowiada, zatem twój argument chybia celu kompletnie.
Uwypukleniem różnicy pomiędzy tematem tej dyskusji, a opinią tamtych ludzi są słowa, które ukazują poważne luki jakie posiada tamta grupa ludzi w znajomości tematu – gdzie bowiem Jezus stwierdził, że jest Bogiem, jak oni argumentują?

Jest to jedyna rzecz, której powiedzieć nam nie wolno. Człowiek, który by był tylko człowiekiem i powiedział to, co Jezus, nie byłby wielkim nauczycielem moralności. Byłby albo obłąkanym - podobnie jak człowiek, który mówi, że jest sadzonym jajkiem - albo diabłem z piekła rodem.

Istotnie, gdyby to był człowiek zrodzony z człowieka tj zrodzony „... z krwi, … z woli ciała i z woli męża” J1:13, byłby takim jakim go tu Clive Lewis przedstawia.
Taki człowiek nie byłby przecież synem bożym, lecz synem ludzkim.
Inaczej mają się jednak sprawy, gdy mamy do czynienia z człowiekiem, który nie jest synem ludzkim, lecz człowiekiem, który jest synem bożym.
Taki człowiek, to ktoś zupełnie inny niż pierwszy człowiek.
Aby odróżnić tego człowieka od pierwszego człowieka, Biblia nazywa go drugim człowiekiem.
Ten drugi nie rodzi się za sprawą człowieka, lecz jest zrodzony z Boga!

Sam musisz dokonać wyboru. Albo ten człowiek był i jest Synem Boga, albo jest wariatem lub czymś jeszcze gorszym.

My tą decyzję podejmujemy bez zmrużenia oka, w odróżnieniu od tamtej grupy ludzi.
Proklamujemy, że On jest synem Boga.
Moje z Lewis'a drogami rozchodzą się jednak w miejscy, w którym Lewis, lekkomyślnie moim zdaniem, utożsamia synostwo boże z byciem samym Bogiem.
Najwyraźniej popełnia ten sam błąd, który popełnia Mirek, zapominając, że synem osła nie koniecznie musi być osioł, lecz może być muł.

Możesz kazać Mu się zamknąć jak głupcowi, splunąć na Niego i postąpić z Nim jak z demonem albo też upaść u Jego stóp i nazwać Go Panem i Bogiem. Nie występuj jednak z żadną protekcjonalną bzdurą, że był wielkim nauczycielem moralności. Nie zostawił nam takiej możliwości. Nawet nie zamierzał nam jej zostawić. "

Pełna zgoda, w odniesieniu do argumentu tamtej grupy ludzi.

pozdrawiam

#27 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-08, godz. 21:33

Ryszardzie - a jak Ty chcesz odkryć prawdę w sytuacji gdy tak lekko ferujesz wyroki co jest prawdą a co nieprawdą?
Przecież w tej sytuacji nawet jeśli ktoś Ci powie prawdę to Ty uznasz że on kłamie... i dalej będziesz szukał prawdy. :)
Otwartości umysłu Ci życzę.
Pozdrawiam.


Drogi przyjacielu,
Zgodzisz się chyba gdy powiem, że różni ludzie różne rzeczy, często wzajemnie się wykluczające, uznają za prawdę. Przyczyną takiego stanu rzeczy jest moim zdaniem fakt, że każdy z nas żyje w „swoim światku”, w takim układzie odniesienia, który sobie sam stworzył uznając wszystkie rządzące w nim reguły za słuszne i prawdziwe. Ten swoisty mikro światek „trzyma się jakoś kupy”, choć nie zawsze reguły nim rządzące są słuszne i prawdziwe z punktu widzenia innej osoby.
Jest jednak i taki układ odniesienia, którego wszystkie reguły są obiektywnie słuszne i prawdziwe w skali wszechświata. W tej właśnie skali ogląda wszystkich ludzi świata Stwórca tegoż układu.
Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że objawem głębokiej mądrości należałoby uznać starania człowieka, który miałby odwagę skonfrontować kompatybilność reguł jakie sobie sam ustalił w swoim „małym światku” z tymi, które uznał za słuszne Stwórca.
Jest to możliwe – mamy Słowo Boże, Biblię, Pismo (jakie?) Święte, wyjątkowe, inne, prawdziwe.
I ja wybieram tę bezkompromisową konfrontację mojej myśli z wzorcem doskonałym.
Jeśli czyniąc to popełniam błąd i rozmijam się z prawdą biblijną, bądź tak uprzejmy i mi o tym powiedz bez zwłoki.
Jeśli jednak masz mi do zaoferowania „prawdy” i reguły, które sobie na swój prywatny użytek ukułeś, bo ci tak wygodnie i chcesz w nie wierzyć mimo jawnej sprzeczności z wzorcem doskonałym, nie jestem nimi za bardzo zainteresowany.
Oczywiście możemy dyskutować, lecz radzę ci, żebyś był pewien tego do czego zmierzasz w tej dyskusji, bo jeśli nie jesteś gotów rozbić skorupy swego „światka”, nasza dyskusja będzie jałowa.
pozdrawiam

#28 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-08, godz. 22:49

Katolicka teologia wiele wyjaśnia. Tylko Tobie nie chce się pewnie czytać, co widzę po Twojej treści.
Mówi to Bóg Wcielony: chwała Syna, równa chwale Ojca (J 8,24; J 17,5-24), została w czasie ziemskiego bytowania przesłonięta (J 1,14). Chrystus jako człowiek jest niższy od Ojca.
A jeżeli to wyjaśnienie do Ciebie nie dotrze, mam prostsze. Otóż Ojciec miał 189 cm wzrostu, a syn 175 cm, więc słuszne są słowa: ojciec mój jest większy niż ja. Przecież to logiczne.


Dobrze że zdecydowałeś się otwarcie zaprezentować tok myślenia twoich intelektualnych guru'ów.
Nie dla wszystkich bowiem było to dotychczas tak oczywiste, lecz teraz już nie można mieć żadnych wątpliwości.
Mądrzy ci ludzie wykoncypowali (na pożytek podobnych im wyznawców) Chrystusa ...JAKO człowieka! - cytat biblijny potwierdzający istnienie TEGO Chrystusa znajdziesz na pewno gdzieś w księgach teologii katolickiej, która WIELE wyjaśnia, a jeśli nie, to nie załamuj się, jest jeszcze Mirek.
Biblijny Chrystus to Jezus z Nazaretu, człowiek z krwi i kości. To nie Chrystus jako człowiek, nie Chrystus jako Bóg, nie Chrystus jako hipostaza ani jakiekolwiek wcielenie. To ciągle jeden i ten sam człowiek, Jezus zwany Chrystusem, syn boży.
Naturalnie, że chwała syna bożego różna jest od chwały syna ludzkiego, tak jak chwała boża, różna jest od chwały ludzkiej.
Czego nie mogą przełknąć teologowie katoliccy to prawda, o której z zadumą pisze Psalm 8:
Psa 8:4 (8:5) Tedy mówię: Cóż jest człowiek, iż nań pamiętasz? albo Syn człowieczy, iż go nawiedzasz?
Psa 8:5 (8:6) Albowiem mało mniejszym uczyniłeś go od Aniołów, chwałą i czcią ukoronowałeś go.

Ten mało mniejszy człowiek (w teologii katolickiej Bóg mający 175cm wzrostu) jest stworzeniem, a nie współistotnym ojcu Stwórcą (czytaj: uczyniłeś go), i posiada chwałę (czytaj: chwałą [swoją – bożą] i czcią ukoronowałeś go) bożą, jak też potwierdzają księgi Nowego Testamentu.
Ten, niewiele mniejszy od aniołów i prawie równy Bogu, namaszczony i przeznaczony do wypełnienia określonego zadania człowiek, Jezus zwany Chrystusem, będąc zwyczajnie sobą i nikim „jako”, całkowicie poddając swoją wolę woli Ojca, prawdziwie mówi o jedności (z bożym celem) celu swojej służby: „ja i Ojciec jedno jesteśmy”, oraz w całkowitej zgodzie z Pismami Starego Testamentu: „mój Ojciec większy jest niż ja”.
Taki człowiek, bez przebierania się w Chrystusa jako człowieka, lub Chrystusa jako Boga, może mówić wszystkie te słowa, bez żadnego wewnętrznego konfliktu treści w nich zawartych.
Żeby jednak katolicki Jezus mógł wypowiedzieć wszystkie te słowa bez sprzeczności treści w nich zawartych, musi się szybko przyodziać w Chrystusa jako Boga, a później zmienić ornaty i stać się Chrystusem jako człowiek.
Zaiste, teologia katolicka wiele wyjaśnia, tylko mnie się nie chce czytać...Sela.
pozdrawiam

#29 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-08, godz. 23:10

[name='Mario' date='2009-01-08 22:32' post='110556']

Tak wszystko dobrze, myślę jednak, że twa egzegeza donikąd Cię nie zaprowadzi. Może do jakiś podobnych wniosków co Russella i Rutherforda.Tekstu biblijnego nie możesz wziąć ot, tak jak się bierze wczorajszą gazetę. Musisz uwzględnić to w jaki sposób Biblia była spisywana. Nikt nie biegał z notesem za Jezusem. Pod krzyżem Jan i Maryja też nie mieli przy sobie dyktafonu i kamery cyfrowej. Mało tego upłynęło 10 lat i nikt nie posiadał egzemplarza Biblii w swej domowej biblioteczce. Do czego zmierzam? Jezus opisany przed i po zmartwychwstaniu jest ten sam!

Tak, to ta sama osoba, lecz czy na pewno ta sama chwała?
Czy Jezus teraz też jest w ciele cielesnym?
I cóż oznaczają słowa z Php 2:9?
Kiedy Go wywyższył, kiedy darował Mu takie imię?
Gdy się czyta kontekst, oczywistym jest że wywyższenie i darowanie imienia było konsekwencją określonej postawy jaką Jezus zajął w konkretnym przedziale czasu.
Tzn, że przed tym nie posiadał tego czym został obdarowany później, a więc zmiana statusu.
Tak ta sama osoba lecz inny status.

Ewangelie i listy napisane zostały już po doświadczeniu Paschalnym. Redakcja form i inne ważne elementy egzegezy biblijnej czy są Ci znane?

A jeśli są, to czy mój argument staje się wtedy mocniejszy?
A jeśli nie są, to czy ten sam argument staje się wtedy słabszy?
pozdrawiam

#30 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2009-01-08, godz. 23:26

Zauważ, że takiej opinii nikt tutaj nie wypowiada, zatem twój argument chybia celu kompletnie.

To nie żaden argument z mojej strony, lecz odpowiedź na zapotrzebowanie Mario na trzecią opcję.
Dołączona grafika

#31 Mario

Mario

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 577 Postów

Napisano 2009-01-08, godz. 23:50

To nie żaden argument z mojej strony, lecz odpowiedź na zapotrzebowanie Mario na trzecią opcję.


A ja myślę, że kiedy mówimy "Syn Człowieczy", "Syn Boży", "Święty Boży" tylko niejasno pojmujemy. Pytanie więc pozostaje "czy miłujemy"? "Czy przyjmujemy" dar, zbawienie, śmierć i zmartwychwstanie? Czy umieramy wraz Chrystusem, czy zmartwychwstajemy? Czy ostatecznie zasiadamy na tonie wraz Synem i Ojcem by Królować?

#32 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2009-01-08, godz. 23:54

Najwyraźniej popełnia ten sam błąd, który popełnia Mirek, zapominając, że synem osła nie koniecznie musi być osioł, lecz może być muł.

Dobry tok rozumowania! Posłużę się nim: "synem Boga nie koniecznie musi być Bóg, lecz może być..." No właśnie, kto? Jezus nazywany był zarówno Synem Człowieczym (od matki) jak i Synem Bożym (od ojca). Natomiast muł jest nazwą nadaną krzyżówce konia (klacz) z osłem (ogier). Czy muł jest bardziej koniem (gameta żeńska) czy osłem (gameta męska)? Zewnętrznie bardziej podobny jest do matki. Tak samo jest w przypadku odwotnej krzyżówki tj. osłomuła, gdzie ojcem jest koń, a matką oślica. Skoro rezultatem krzyżówki Boga (Duch) z kobietą (człowiek) jest mężczyzna, to znaczy, że mamy: te same geny (prawda) albo "sadzone jajko" (kłamstwo).
"Stworzył tedy Bóg człowieka na wyobrażenie swoje; na wyobrażenie Boże stworzył go; mężczyznę i niewiastę stworzył je." (Genesis 1:27)

Użytkownik Adelfos edytował ten post 2009-01-09, godz. 00:00

Dołączona grafika

#33 Mario

Mario

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 577 Postów

Napisano 2009-01-09, godz. 00:00

Dobry tok rozumowania! Posłużę się nim: "synem Boga nie koniecznie musi być Bóg, lecz może być..." No właśnie, kto? Jezus nazywany był zarówno Synem Człowieczym (od matki) jak i Synem Bożym (od ojca). Natomiast muł jest nazwą nadaną krzyżówce konia (klacz) z osłem (ogier). Czy muł jest bardziej koniem (gameta żeńska) czy osłem (gameta męska)? Zewnętrznie bardziej podobny jest do matki. Tak samo jest w przypadku odwotnej krzyżówki tj. osłomuła, gdzie ojcem jest koń, a matką oślica. Skoro rezultatem krzyżówki Boga (Duch) z kobietą (człowiek) jest mężczyzna, to znaczy, że mamy: te same geny (prawda) albo "sadzone jajko" (kłamstwo).


Mało merytorycznie napisze, wyrażę tylko emocje. Popieram Adelfosa. JA nie rozumię ostatecznie o co chodzi autorowi tego wątku.

#34 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2009-01-09, godz. 00:08

Pytanie więc pozostaje "czy miłujemy"?

Dobre, jednak nie na temat.

Popieram Adelfosa.

Jak będziesz jeszcze kiedykolwiek niedowidział obrazków, to pamiętaj, że możesz na mnie liczyć!

Użytkownik Adelfos edytował ten post 2009-01-09, godz. 00:08

Dołączona grafika

#35 Mario

Mario

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 577 Postów

Napisano 2009-01-09, godz. 00:31

Dobre, jednak nie na temat.

Jak będziesz jeszcze kiedykolwiek niedowidział obrazków, to pamiętaj, że możesz na mnie liczyć!


Dzieki za otwartość.
A co do tego czy miłujemy. To jak najbardziej na temat. Choć nie wprost.

Dzieki za otwartość.
A co do tego czy miłujemy. To jak najbardziej na temat. Choć nie wprost.


Mozna komuś dużo o wodzie pisać. Dwie natury itp. ALe jak ktoś się wody nie napije na na h.j mu wzór wody.

Użytkownik Mario edytował ten post 2009-01-09, godz. 00:31


#36 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-09, godz. 08:05

Dobry tok rozumowania! Posłużę się nim: "synem Boga nie koniecznie musi być Bóg, lecz może być..." No właśnie, kto? Jezus nazywany był zarówno Synem Człowieczym (od matki) jak i Synem Bożym (od ojca). Natomiast muł jest nazwą nadaną krzyżówce konia (klacz) z osłem (ogier). Czy muł jest bardziej koniem (gameta żeńska) czy osłem (gameta męska)? Zewnętrznie bardziej podobny jest do matki. Tak samo jest w przypadku odwotnej krzyżówki tj. osłomuła, gdzie ojcem jest koń, a matką oślica. Skoro rezultatem krzyżówki Boga (Duch) z kobietą (człowiek) jest mężczyzna, to znaczy, że mamy: te same geny (prawda) albo "sadzone jajko" (kłamstwo).
"Stworzył tedy Bóg człowieka na wyobrażenie swoje; na wyobrażenie Boże stworzył go; mężczyznę i niewiastę stworzył je." (Genesis 1:27)


Myślę Adelfos, że trochę za daleko pociągnąłeś to porównanie.
Mirek postawił tezę że, bycie Synem Boga żywego oznacza posiadanie jego natury, a następnie posługując się przykładem psa i konia dowodził, że posiadanie natury któregokolwiek z tych bytów jest równoznaczne z byciem tym samym bytem - „...bycie synem psa pociąga za sobą posiadanie natury psa, czy bycie synem konia pociąga za sobą bycie koniem, czyli posiadanie natury konia.” => Bycie synem bożym oznacza to samo co bycie Bogiem
Teza taka jest nieprawdziwa, a zatem i teologiczny wniosek odnoszący się do natury Jezusa jest fałszywy. Dla uwypuklenia tego błędu posłużyłem się, (czerpiąc przykład z tej samej dziedziny w której umiejscowił swój dowód Mirek) jaskrawym dowodem niesłuszności jego wniosków, ale ani nie jest to tematem tej dyskusji, ani nie jest to właściwy dowód nieprawdziwości jego wniosków.
Dlatego nie licz na moje wypowiedzi w sprawach tyczących się szczegółów genetycznych krzyżówek międzygatunkowych.
Powstrzymałbym się również na twoim miejscu z wyciąganiem wniosków w kwestii „krzyżówki” Boga z kobietą. To jakieś nieporozumienie.
Faktem jest, i to jest zasadniczy powód dla którego tę kwestię chciałbym rozstrzygnąć, że Biblia klasyfikuje byt zrodzony z Ducha Świętego w łonie kobiety w gatunku ludzi. Nie pół-bogów i pół-ludzi, nie ludzio-bogów, nie bogo-ludzi, ani żadnej innej „krzyżówki”, lecz zwyczajnie nazywa Jezusa człowiekiem.
Gdyby zachodził tu przypadek jakiejkolwiek różnicy gatunkowej, Biblia z pewnością by to potwierdziła. Takich dowodów biblijnych brak.
Biblia nazywa Jezusa człowiekiem, czyni to wielokrotnie i wprost i to jest wystarczającym dowodem na to, aby ostatecznie i bezwarunkowo uznać Go za taki byt.
Pogląd ten znajduje doskonałe potwierdzenie w księgach Starego Testamentu o czym już wspominałem w innych postach tego i nie tylko tego tematu.
Wydawać by się więc mogło, że prawda ta, wyrażona w Piśmie w sposób nie wymagający interpretacji, bezpośredni (jak np. jeden jest pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Jezus Chrystus), położy kres zbędnym dywagacjom na ten temat i rozpowszechnianiu fałszywych, nie biblijnych poglądów.
Moje wysiłki zmierzają w tym właśnie kierunku, odkryć i objawić prawdę biblijną.
pozdrawiam

#37 hi fi

hi fi

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 932 Postów

Napisano 2009-01-09, godz. 09:19

Zaiste, teologia katolicka wiele wyjaśnia, tylko mnie się nie chce czytać...Sela.
pozdrawiam


W takim razie podejrzewam, że Twoim celem jest wyłącznie ośmieszanie katolickiej teologii. Krytykujesz coś, co nawet nie chcesz czytać, czyli idziesz w ciemno. Najważniejszy cel, to atak na katolicka wiarę, teologię. I to się w Twoim życiu najbardziej liczy. Tylko obyś się nie przeliczył.

#38 Mario

Mario

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 577 Postów

Napisano 2009-01-09, godz. 11:11

W takim razie podejrzewam, że Twoim celem jest wyłącznie ośmieszanie katolickiej teologii. Krytykujesz coś, co nawet nie chcesz czytać, czyli idziesz w ciemno. Najważniejszy cel, to atak na katolicka wiarę, teologię. I to się w Twoim życiu najbardziej liczy. Tylko obyś się nie przeliczył.


Ryszardzie, opamiętaj się, chciałoby się powiedzieć. Powróć do prawdziwej wiary, itp. ALe poważnie, to ja dalej nie wiem o co chodzi w tym wątku.

#39 ryszard wieczorek

ryszard wieczorek

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 561 Postów

Napisano 2009-01-09, godz. 11:24

[name='hi fi' date='2009-01-09 18:49' post='110669']

W takim razie podejrzewam, że Twoim celem jest wyłącznie ośmieszanie katolickiej teologii.


Mylisz się Hi fi,
Powtarzam to co napisałem już w poprzednim poście, moim celem jest: „ ...odkryć i objawić prawdę biblijną”.
Tak się nieszczęśliwie (dla katolickiej teologi) składa, że zbudowana jest na fałszywych fundamentach, filozoficznych hipotezach, których w żaden sposób nie da się pogodzić z prawdą biblijną, co staram się systematycznie wykazywać.
Jeśli nie mam racji, jeśli moje argumenty są fałszywe, to masz przecież okazję z nimi dyskutować i objawiać wszelki jej słabości. Dlaczego tego nie robisz?
Dlaczego każda twoja wypowiedź to skarga urażonego wyznawcy religii katolickiej z powodu obnażenia jej niebiblijnych założeń?
Jeśli się mylę to sięgnij do „skarbca” teologicznego tej twojej ukochanej religii i przyłóż mi ostro między oczy.
Lecz jeśli się nie mylę, to może warto sobie uświadomić, że wiara i religia, teologia i nauka boża, prawda biblijna i dogmat religijny nie koniecznie muszą być synonimami (i najczęściej nie są – uwierz mi na słowo).

Krytykujesz coś, co nawet nie chcesz czytać, czyli idziesz w ciemno.

No widzisz, a teraz zakładając (teoretycznie), że w Jezusie jest jedną osobą tj osobą boską (wiem coś niecoś o tej katolickiej teologii, nieprawdaż) wzywam cię (znawcę tej teologi) do wyjaśnienia prostego zagadnienia zawartego w treści tematu tej dyskusji.
Nie użalaj się więc nad sobą, ani nad biedną teologią katolicką lecz raczej wytłumacz to zagadnienie:
jeśli Jezus tu na ziemi był tą osobą boską, był tylko jedną osobą, to czy był w ciele, czy poza ciałem, czy był w ciele przemienionym; gdy mówił „ja” to zawsze mówił o sobie jako o jednej i tej samej osobie – według wierzeń katolików – osobie boskiej. Ta osobowość boska, która była oddzielna od jego natury ludzkiej sprawiała że (według teologii katolickie) należy rozumieć o Jezusie, że był on Bogiem w ciele. Zatem gdy Jezus mówił „ja” to mówił to Bóg w ciele.
Bóg jest jeden (czy teologia katolicka też tego naucza?), zatem jak Bóg Syn, może mówić że Bóg Ojciec jest większy niż on? Czyżby teologia katolicka nie nauczała że ci dwaj są sobie równi (widzisz, nie mówię tak zupełnie w ciemno jak sugerujesz)?
I tylko mi nie mów o „przysłoniętych chwałach”, tajemnicach życia”, „tajemnicach śmierci”, „tajemnicach cierpienia”, „tajemnicach radości”, „tajemnicach człowieczeństwa” i całej tej mistyce.
Ustaliliśmy już przecież że według teologi katolickiej Jezus to Jezus – w żłobie i na krzyżu – jedna osoba boska, nikt inny!
Czy rozumiesz już teraz z czym walczę.
Nie interesuje mnie kto proklamuje tę fałszywą naukę, ani kto ją powtarza.
Ja nie atakuję żadnych religii lecz fałsz w którejkolwiek by się znajdował.

Tylko obyś się nie przeliczył.

To jest ryzyko które podejmuje w pełni świadomie.

Pozdrawiam

PS tylko proszę nie zapomnij wytłumaczyć to teologiczne kuriozum.



Ryszardzie, opamiętaj się, chciałoby się powiedzieć. Powróć do prawdziwej wiary, itp. ALe poważnie, to ja dalej nie wiem o co chodzi w tym wątku.


I czy dalej jeszcze nie wiesz Mario?

#40 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2009-01-09, godz. 13:23

Powstrzymałbym się również na twoim miejscu z wyciąganiem wniosków w kwestii ?krzyżówki? Boga z kobietą.

To może - jak chcieliby tego ŚJ - gotowy zarodek został przetransportowany do łona Marii? Jednak nie tego dotyczy dyskusja. Zajmę się wieczorem uwierającymi Cię wersetami. Jeśli z czymś się nie zgadzasz, to uzasadniaj dlaczego, skoro wymagasz tego od innych. Nie wystarczy stwierdzić, że "dany argument mi nie pasuje i koniec".

Dlatego nie licz na moje wypowiedzi w sprawach tyczących się szczegółów genetycznych krzyżówek międzygatunkowych.

"Dlatego wszystko, co chcecie, żeby ludzie wam czynili, wy też im podobnie czyńcie; takie w istocie jest znaczenie Prawa i Proroków." (Mateusz 7:12)
Z treści Twoich wypowiedzi wnioskuję, że autor tej sentencji jest dla Ciebie tylko tematem do dyskusji. Chcesz wiedzieć, co ów Jezus myślał sam o sobie? Czytaj zatem Jego wypowiedzi, a nie argumentuj np. stwierdzeniami św. Pawła o Nim, bo nie o to pytałeś.

Użytkownik Adelfos edytował ten post 2009-01-09, godz. 13:24

Dołączona grafika




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych