Skocz do zawartości


Zdjęcie

Gabinet zwierzeń


  • Please log in to reply
229 replies to this topic

#161 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-03, godz. 10:24

mnie ciekawi jako osobe wredna co sie stalo jak te materialy wylozyles. jakas reakcja MUSIALA byc


W ten sam dzień nic wielkiego się nie stało..siostra obok zwróciła
mi tylko uwagę, że jeśli mam wzrastać duchowo to powinienem wyrzucić
tą odstępczą literaturę - Na drugi dzień odwiedził mnie jednak po
telefonie,czy mam czas, mój prowadzący ze mną studium w asyście innego
starszego...no i była długa dość wyczerpująca rozmowa. Skąd to mam i
dlaczego,jak długo i czy internet nie zaślepił mi wnikliwego spojrzenia
na Prawde a tym samym nie odebrał mi ducha bożego...etc

#162 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2010-10-03, godz. 10:47

ile razy mam prosić o nagrywanie tego typu eventów....
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#163 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-03, godz. 11:43

ile razy mam prosić o nagrywanie tego typu eventów....


Kurde..to mi nie przyszło do głowy :)

Prawdę mówiąc byłem mimo wszystko ciut przybity...ale nic
straconego, gdyż dostałem przed kwadransem drugi telefon
że jeśli chcę to mogę przychodzić na niedzielne Zebrania
oraz jeśli się upieram to studium może dokończyć ten sam
brat Arek...tyle że z jakąś siostrą towarzyszącą -

Ale mi dali do myślenia..uff ;)

#164 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-03, godz. 11:49

Kurde..to mi nie przyszło do głowy :)

Prawdę mówiąc byłem mimo wszystko ciut przybity...ale nic
straconego, gdyż dostałem przed kwadransem drugi telefon
że jeśli chcę to mogę przychodzić na niedzielne Zebrania
oraz jeśli się upieram to studium może dokończyć ten sam
brat Arek...tyle że z jakąś siostrą towarzyszącą -

Ale mi dali do myślenia..uff ;)



Oskar jak to ten sam Arek;) ;) - ze mną też studiował,ale to było bardzo dawno -,to powiem Ci,że to dobry chlopak i przynim nie zginiesz:) :) ,ale nie,ten,którego ja znam jest wykluczony i nie wiem czy powrócił na "łono miłosiernej i prawdziwej religi":lol:

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-03, godz. 11:50

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#165 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-03, godz. 12:06

Oskar jak to ten sam Arek;) ;) - ze mną też studiował,ale to było bardzo dawno -,to powiem Ci,że to dobry chlopak i przynim nie zginiesz:) :) ,ale nie,ten,którego ja znam jest wykluczony i nie wiem czy powrócił na "łono miłosiernej i prawdziwej religi":lol:


Ojj mojego brata Arka nikt by nie śmiał wykluczyć :)

Ma trzydzieści latek stażu w Organizacji i ja byłbym 27 jego
wychowankiem w wierze...Pewnie cały Nadarzyn zna jego gorliwość

#166 h@neczka

h@neczka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 33 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:północ

Napisano 2010-10-03, godz. 12:14

Ido-Gandalf-Qwerty...i wszyscy na Forum którzy wpadniecie
poczytać ten Gabinet Zwierzeń :)

Dziękuję Wam Kochani bo wiem, że mój Wybór był słuszny

i wiem to tylko dzięki waszym doświadczeniom i trosce

aby każdy kto zapuka na to forum nie odszedł samotnie


Wielki szacunek Oskar!

#167 Iam

Iam

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 703 Postów

Napisano 2010-10-03, godz. 15:58

Kurde..to mi nie przyszło do głowy :)

Prawdę mówiąc byłem mimo wszystko ciut przybity...ale nic
straconego, gdyż dostałem przed kwadransem drugi telefon
że jeśli chcę to mogę przychodzić na niedzielne Zebrania
oraz jeśli się upieram to studium może dokończyć ten sam
brat Arek...tyle że z jakąś siostrą towarzyszącą -

Ale mi dali do myślenia..uff ;)


Powiem ci że się ciesze z tego co się stało. Bo tak na prawdę to dla twego dobra.
Jeśli nie uważasz ŚJ za sług Boga to po co z nimi studiujesz, tylko tracisz czas i nerwy.

Mówisz że kochasz Boga a z ludzi próbujesz robić idiotów i ich oszukujesz. Przecież to sie z sobą kłóci.


1Krl 18:21 "Wówczas Eliasz zbliżył się do całego ludu i rzekł: "Jak długo będziecie utykać, mając dwa różne poglądy? Jeśli Jehowa jest prawdziwym Bogiem, to idźcie za nim, a jeśli Baal, to idźcie za nim"

Oskar trzeba podjąć męską decyzję i być konsekwentnym a nie jak chorągiewka.

#168 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-03, godz. 17:12

Wielki szacunek Oskar!


Dziex h@neczka :)

Dzisiaj pczytałem (zamiast lecieć na Zebranko) w dziale "Kwestia Krwi"
relacje Huberta684 o śmierci jego żony w szpitalu i jej niezłomnej
postawie wobec Organizacji - temat: "NSK listopad 2006"

Porażające i jeszcze nie mogę się pozbierać po tym poście..

Polecam dla każdego kto chciałby wniknąć w mentalność wielu świadków..

#169 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-10-03, godz. 21:55

Bardzo poruszająca historia Oskarze. Zazdroszczę ci tego, że jeszcze nie jesteś ochrzczony i możesz poruszać ze ŚJ różne drażliwe dla nich tematy (np. z książki Kryzys Sumienia) a oni mogą a nawet muszą z tobą rozmawiać bo przecież wykluczyć cię nie mogą bo nie jesteś ochrzczony. Gdybyś bowiem był ochrzczony to pewnie szybko by cię wykluczyli i zaczęli traktować jak powietrze. A tak można nadal przeprowadzać z nimi ciekawe rozmowy. Nie słuchaj bzdur typu "wyrzuć te odstępcze publikacje jeśli chcesz się przybliżyć do Jehowy" no bo jakie to odstępcze publikacje skoro w nich są napisane suche fakty i prawda? Jak już wiele razy pisałem z faktami się nie dyskutuje, ŚJ też nie mogą z nimi dyskutować ani również wypaczać historii. Chciałbym nie być ochrzczony. Miałbym dużo do powiedzenia. Niestety zdecydowałem się przyjąć chrzest i to był błąd, choć z drugiej strony uniknąłem z tego tytułu wojska i utraty dobrej pracy którą wówczas miałem. Zresztą ten chrzest i tak był nieważny w świetle pewnego artykułu organizacji.

Ja w swoim życiu zmarnowałem wiele lat dla organizacji. Zmarnowałem swoje najlepsze młode lata. Jednak trochę pozwalałem sobie na prowadzenie w ukryciu ciut innego życia niż nakazywała organizacja. Miałem wyrzuty sumienia ale niestety nie mogłem, nie miałem siły, nie miałem chęci oddać się w pełni organizacji i całkowicie odizolować się od "świata". Nikomu ze ŚJ o tym nie powiedziałem. Starsi byli na ogół niezadowoleni ze mnie, głównie chodziło o zbyt mały czas poświęcany na służbę kaznodziejską ale było też czepialstwo o najdrobniejsze szczegóły. Nie miałem prawie w ogóle przyjaciół. Byłem traktowany "na uboczu" - młodzi ŚJ mieli swoje własne kliki, klany, paczki do których nigdy nie zostałem "przyjęty". Najczęściej dzwoniono do mnie albo przychodzono tylko dlatego, że ktoś miał do mnie interes. Praktycznie nigdy nikt nie przyszedł choćby tylko po to aby porozmawiać o wszystkim i o niczym. Niejednokrotnie spotykałem się z chamskim lub nawet wrogim ze strony moich współwyznawców zachowaniem w stosunku do mnie, opowiadano sprośne żarty, nadużywano alkoholu, pracowano w zawodach które są niedozwolone dla ŚJ. Mimochodem obserwowałem jak wielu młodych ŚJ zupełnie olewa zasady organizacji ale nadal są w zborze i mają większy szacunek i przyjaźń u drugich niż ja. Nie przyczyniało się to do mego "wzrostu duchowego". Dziewczyny Świadkówny mnie unikały. Zdarzały się takie co mnie nie unikały ale były krótko mówiąc nie w moim typie (tzn. brzydkie). A ja chciałem mieć ładną partnerkę, "pobożną" żonę ze ŚJ, kierując się ideologią propagowaną przez organizację. W końcu zeswatano mnie z pewną Świadkówną. Po ślubie zaczęła flirtować z innymi facetami i wylądowała w łóżku z jakimś tam ŚJ. Po roku doszło do rozwodu. Doszedłem do wniosku że nic w organizacji już dla mnie nie ma a tym bardziej innej i lepszej kandydatki. Zainteresowała się mną pewna młoda dziewczyna "ze świata". Zakochaliśmy się w sobie, spotykaliśmy się. Nawet w tak dużym mieście jak Warszawa zauważono jak przechadzamy się za rękę. Życzliwi donosiciele zborowi, między innymi ex, szybko donieśli o tym fakcie gdzie trzeba i starsi szybko wzięli sprawę w swoje ręce. Powołano komitet i rok czasu chodzili w poszukiwaniu mnie. W końcu mnie zastano i stwierdzono, że nie mam podstaw aby się z kimś spotykać pomimo że moja żona mnie zdradziła. Ponieważ słusznie się z tym nie zgadzałem zostałem wykluczony. Ex proponowała mi spotkania na seks ale odrzuciłem jej umizgi. Dziś jestem szczęśliwy z powodu mojej ukochanej i nowych, prawdziwych przyjaciół których poznałem w tym "zepsutym świecie". Ex... nie wiem czy ona nadal mnie kocha czy nie ale wiem że obgaduje mnie do dnia dzisiejszego, same najgorsze rzeczy na mnie gada. Ostatnio dotarła do mnie pocztą pantoflową wieść, że ex stwierdziła, że byłem zepsutym do cna dziwkarzem zanim ją poznałem. Widać ona zna mnie bardziej niż ja sam... Wielu ŚJ traktuje mnie dziś jak powietrze z racji wykluczenia, jednak ci którzy są jeszcze normalni witają się ze mną. Są też ci którzy znają dobrze szczegóły mego komitetu i nie zgadzają się z tym. Ci również się ze mną witają. A pozostali uwierzyli tej kłamliwej propagandzie i dalej brną pod prąd, myśląc że nie odzywając się do mnie wykonują wolę Bożą. Niestety, krzywdzą ale nie mnie tylko siebie. Jednak mi nie zależy na pozdrawianiu z ich strony ani rozmowach.

To tylko pobieżnie opisane wydarzenia. Było ich więcej ale nie chce mi się pisać szczegółowo o wszystkim. Gdybym to opisał to pewnie powstałoby coś na wzór Kryzysu Sumienia. W sumie zmarnowałem dla organizacji ok. 15 lat. Chociaż jestem szczęśliwy to jednak mogłem trochę inaczej pokierować swoim życiem.

Użytkownik ble edytował ten post 2010-10-03, godz. 22:20


#170 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-03, godz. 22:36

Fakt ble.. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nie zdążyłem
się zaangażować na tyle by cierpieć katusze -
Okoliczności rodzinne i pewne doświadczenia "z bidulca" jak
to kiedyś określali państwowe domy dziecka, pozwoliły mi
zachować pewien dystans i nieufność - nawet w tej wszechogarniającej
miłości z jaką się traktuje owych "zainteresowanych" -

A że przyjaciół ze "świata" mam dużo i działam od lat w różnych
świeckich organizacjach więc czasem doba jest dla mnie za krótka..

Waże aby zdrowie mi dopisało to reszta sama przyjdzie.. :)

Zyczę Ci naprawdę wytrwałości i powodzenia w życiu bez WTS-u

Ps. Warszawa to ogromne miasto...moje przy tym to dziupla..heh

#171 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-10-04, godz. 07:00

.

Użytkownik ble edytował ten post 2010-10-04, godz. 07:01


#172 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-04, godz. 07:29

Bardzo poruszająca historia Oskarze. Zazdroszczę ci tego, że jeszcze nie jesteś ochrzczony i możesz poruszać ze ŚJ różne drażliwe dla nich tematy (np. z książki Kryzys Sumienia) a oni mogą a nawet muszą z tobą rozmawiać bo przecież wykluczyć cię nie mogą bo nie jesteś ochrzczony. Gdybyś bowiem był ochrzczony to pewnie szybko by cię wykluczyli i zaczęli traktować jak powietrze. A tak można nadal przeprowadzać z nimi ciekawe rozmowy. Nie słuchaj bzdur typu "wyrzuć te odstępcze publikacje jeśli chcesz się przybliżyć do Jehowy" no bo jakie to odstępcze publikacje skoro w nich są napisane suche fakty i prawda? Jak już wiele razy pisałem z faktami się nie dyskutuje, ŚJ też nie mogą z nimi dyskutować ani również wypaczać historii. Chciałbym nie być ochrzczony. Miałbym dużo do powiedzenia. Niestety zdecydowałem się przyjąć chrzest i to był błąd, choć z drugiej strony uniknąłem z tego tytułu wojska i utraty dobrej pracy którą wówczas miałem. Zresztą ten chrzest i tak był nieważny w świetle pewnego artykułu organizacji.

Ja w swoim życiu zmarnowałem wiele lat dla organizacji. Zmarnowałem swoje najlepsze młode lata. Jednak trochę pozwalałem sobie na prowadzenie w ukryciu ciut innego życia niż nakazywała organizacja. Miałem wyrzuty sumienia ale niestety nie mogłem, nie miałem siły, nie miałem chęci oddać się w pełni organizacji i całkowicie odizolować się od "świata". Nikomu ze ŚJ o tym nie powiedziałem. Starsi byli na ogół niezadowoleni ze mnie, głównie chodziło o zbyt mały czas poświęcany na służbę kaznodziejską ale było też czepialstwo o najdrobniejsze szczegóły. Nie miałem prawie w ogóle przyjaciół. Byłem traktowany "na uboczu" - młodzi ŚJ mieli swoje własne kliki, klany, paczki do których nigdy nie zostałem "przyjęty". Najczęściej dzwoniono do mnie albo przychodzono tylko dlatego, że ktoś miał do mnie interes. Praktycznie nigdy nikt nie przyszedł choćby tylko po to aby porozmawiać o wszystkim i o niczym. Niejednokrotnie spotykałem się z chamskim lub nawet wrogim ze strony moich współwyznawców zachowaniem w stosunku do mnie, opowiadano sprośne żarty, nadużywano alkoholu, pracowano w zawodach które są niedozwolone dla ŚJ. Mimochodem obserwowałem jak wielu młodych ŚJ zupełnie olewa zasady organizacji ale nadal są w zborze i mają większy szacunek i przyjaźń u drugich niż ja. Nie przyczyniało się to do mego "wzrostu duchowego". Dziewczyny Świadkówny mnie unikały. Zdarzały się takie co mnie nie unikały ale były krótko mówiąc nie w moim typie (tzn. brzydkie). A ja chciałem mieć ładną partnerkę, "pobożną" żonę ze ŚJ, kierując się ideologią propagowaną przez organizację. W końcu zeswatano mnie z pewną Świadkówną. Po ślubie zaczęła flirtować z innymi facetami i wylądowała w łóżku z jakimś tam ŚJ. Po roku doszło do rozwodu. Doszedłem do wniosku że nic w organizacji już dla mnie nie ma a tym bardziej innej i lepszej kandydatki. Zainteresowała się mną pewna młoda dziewczyna "ze świata". Zakochaliśmy się w sobie, spotykaliśmy się. Nawet w tak dużym mieście jak Warszawa zauważono jak przechadzamy się za rękę. Życzliwi donosiciele zborowi, między innymi ex, szybko donieśli o tym fakcie gdzie trzeba i starsi szybko wzięli sprawę w swoje ręce. Powołano komitet i rok czasu chodzili w poszukiwaniu mnie. W końcu mnie zastano i stwierdzono, że nie mam podstaw aby się z kimś spotykać pomimo że moja żona mnie zdradziła. Ponieważ słusznie się z tym nie zgadzałem zostałem wykluczony. Ex proponowała mi spotkania na seks ale odrzuciłem jej umizgi. Dziś jestem szczęśliwy z powodu mojej ukochanej i nowych, prawdziwych przyjaciół których poznałem w tym "zepsutym świecie". Ex... nie wiem czy ona nadal mnie kocha czy nie ale wiem że obgaduje mnie do dnia dzisiejszego, same najgorsze rzeczy na mnie gada. Ostatnio dotarła do mnie pocztą pantoflową wieść, że ex stwierdziła, że byłem zepsutym do cna dziwkarzem zanim ją poznałem. Widać ona zna mnie bardziej niż ja sam... Wielu ŚJ traktuje mnie dziś jak powietrze z racji wykluczenia, jednak ci którzy są jeszcze normalni witają się ze mną. Są też ci którzy znają dobrze szczegóły mego komitetu i nie zgadzają się z tym. Ci również się ze mną witają. A pozostali uwierzyli tej kłamliwej propagandzie i dalej brną pod prąd, myśląc że nie odzywając się do mnie wykonują wolę Bożą. Niestety, krzywdzą ale nie mnie tylko siebie. Jednak mi nie zależy na pozdrawianiu z ich strony ani rozmowach.

To tylko pobieżnie opisane wydarzenia. Było ich więcej ale nie chce mi się pisać szczegółowo o wszystkim. Gdybym to opisał to pewnie powstałoby coś na wzór Kryzysu Sumienia. W sumie zmarnowałem dla organizacji ok. 15 lat. Chociaż jestem szczęśliwy to jednak mogłem trochę inaczej pokierować swoim życiem.



Ble doskonale Cię rozumiem,bo moje życie było bardzo podobne i chociaż się nie ożeniłem z jedną siostrą(a plany były,tylko po roku jej się odwidziało i poczuła chemię do innego brata),to i tak te 15 lat w organizacji,było dla mnie nic nie warte.
Hipokryzja zboru przekraczała wszelkie limity przyzwoitości i dobrego smaku,a ja,że to wszystko piętnowałem,byłem ... naznaczony jako złe towarzystwo i też nie miałem przyjaciół,a wizyty pasterskie były jak na lekarstwo.


Dlatego lepiej byc - jak to się mówiło - wiecznie zainteresownym(studentem) jak Oskar?,bo lepiej przejśc te wszystkie problemy ...
"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#173 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-10-04, godz. 08:11

Hipokryzja zboru przekraczała wszelkie limity przyzwoitości i dobrego smaku,a ja,że to wszystko piętnowałem,byłem ... naznaczony jako złe towarzystwo i też nie miałem przyjaciół,a wizyty pasterskie były jak na lekarstwo.


Ja na ogół nie piętnowałem hipokryzji a mimo to byłem nadal traktowany "na uboczu". Nie szukałem jednak akceptacji tego towarzystwa na siłę bo wiedziałem że to nie ma sensu.

Wizyty pasterskie też miałem bardzo rzadko. Kilka z nich zapamiętałem szczególnie. Podczas jednej starsi proponowali mi wyjazd na kurs usługiwania na 2 miesiące. Kiedy dałem im do zrozumienia, że pracuję zawodowo i nie mam możliwości wzięcia urlopu na tak długi czas, wymyślili żebym zrezygnował (!) z pracy. Oczywiście nie przystałem na to. Bo kto by mi pomógł finansowo gdybym nie miał pracy? Starsi zboru? Ta propozycja po pewnym czasie została mi ponownie przedstawiona z racji tego że nie było mnie na każdym zebraniu z powodu pracy zawodowej. Ponownie jej nie przyjąłem. Doprawdy, super rady. Inna wizyta pasterska dotyczyła mojej ex kiedy pozwalała sobie na flirtowanie i olewała prowadzenie domu, kiedy sypało się moje małżeństwo. Starsi przyszli, pogadali 15 minut, przeczytali jakiś werset z Biblii i poszli sobie, uważając że spełnili swój święty obowiązek. Nadzorca obwodu był w tym czasie w moim zborze, jednak nie przyszedł bo oczywiście on miał jak zwykle papierkowo-służbową robotę i nie miał czasu. Ex wysłuchała, pokiwała głową. Starsi poszli i wtedy się zaczęło. Nawymyślała jednego z nich na czym świat stoi. Co więc dała ta wizyta pasterska? Wielkie nic.

Dlatego lepiej byc - jak to się mówiło - wiecznie zainteresownym(studentem) jak Oskar?,bo lepiej przejśc te wszystkie problemy ...


Dokładnie tak. Można oszczędzić sobie niepotrzebnych nerwów i uniknąć większego napiętnowania.

Użytkownik ble edytował ten post 2010-10-04, godz. 08:37


#174 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-04, godz. 10:07

Powiem ci że się ciesze z tego co się stało. Bo tak na prawdę to dla twego dobra.
Jeśli nie uważasz ŚJ za sług Boga to po co z nimi studiujesz, tylko tracisz czas i nerwy.

Mówisz że kochasz Boga a z ludzi próbujesz robić idiotów i ich oszukujesz. Przecież to sie z sobą kłóci.


1Krl 18:21 "Wówczas Eliasz zbliżył się do całego ludu i rzekł: "Jak długo będziecie utykać, mając dwa różne poglądy? Jeśli Jehowa jest prawdziwym Bogiem, to idźcie za nim, a jeśli Baal, to idźcie za nim"

Oskar trzeba podjąć męską decyzję i być konsekwentnym a nie jak chorągiewka.


Wiesz lam to tak jak z tym powiedzonkiem,że prawdziwy dżentelmen
nigdy nie kłamie i nigdy nie mówi prawdy... :) a Ty jakoś starasz
się nie zauważać tej subtelnej różnicy -
Naprawdę dziękuję za szczerą krytykę i zapewniam że możesz spać
spokojnie gdyż nie jestem antychrystem, który chciałby rozwalać
Twoją wspaniałą Organizacje od środka -

Lubię mieć informacje z pierwszej ręki i zanim coś zaproponuję
swej rodzinie i przyjaciołom to chciałbym mieć pewność, że to jest
dobre...DOBRE i PRAWDZIWE -

Teraz wiem dzięki temu Forum i z własnych obserwacji że Organizacja ŚJ
nie jest niczym wyjątkowym a wręcz często jest szkodliwa...aczkolwiek
nie jestem aż tak ślepy aby nie dostrzec w niej ludzi czystego serca
i szczerej wiary w Boga - ukierunkowanych jednak przez WTS na
konfrontację a nie na miłość Chrystusową, gdzie przecież zalecono
kochać nawet nieprzyjaciół swoich -

Życzę powodzenia i pionierskiej postawy lamie..

#175 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-04, godz. 10:56

Wiesz lam to tak jak z tym powiedzonkiem,że prawdziwy dżentelmen
nigdy nie kłamie i nigdy nie mówi prawdy... :) a Ty jakoś starasz
się nie zauważać tej subtelnej różnicy -
Naprawdę dziękuję za szczerą krytykę i zapewniam że możesz spać
spokojnie gdyż nie jestem antychrystem, który chciałby rozwalać
Twoją wspaniałą Organizacje od środka -

Lubię mieć informacje z pierwszej ręki i zanim coś zaproponuję
swej rodzinie i przyjaciołom to chciałbym mieć pewność, że to jest
dobre...DOBRE i PRAWDZIWE -

Teraz wiem dzięki temu Forum i z własnych obserwacji że Organizacja ŚJ
nie jest niczym wyjątkowym a wręcz często jest szkodliwa...aczkolwiek
nie jestem aż tak ślepy aby nie dostrzec w niej ludzi czystego serca
i szczerej wiary w Boga - ukierunkowanych jednak przez WTS na
konfrontację a nie na miłość Chrystusową, gdzie przecież zalecono
kochać nawet nieprzyjaciół swoich -

Życzę powodzenia i pionierskiej postawy lamie..



Oskar jestem dumny,że mam takiego dobrego znajomego i Twoja piękna,dyplomatyczna i dżentelmeńska - celna riposta stawia Cię jako wielkiego Człowieka o wielkim sercu.


Iam,Ty jescze masz długą drogę do takich zmian,ale ja - mowię szczerze - widzę Cię w przyszłości jako dobrego Człowieka i Crześcijanina,który ma zdrowy pogląd na rzeczywistośc i na bliźnich(m.innymi "Odstępców",bo te też bliźni)
"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#176 kinga308

kinga308

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów

Napisano 2010-10-06, godz. 05:15

A ja tak trochę nie na temat...wczoraj wysłałam list o odłączeniu....jutro powinni ogłosić,że nie jestem już śj.Dziwne uczucie...z jednej strony radość,że jestem już wolna od manipulacji organizacji a z drugiej...tęsknota za braćmi i siostrami ale cóż życie toczy się dalej,moze i oni kiedyś odzyskają wzrok. :) i rozum...Jeśli mogę zacytować treść listu,to napisałam mniej więcej tak: Z przykrością informuję,iż po długich rozmyślaniach, analizowaniu historii Organizacji ŚJ od początku jej powstania,lekturze R.Franza "kryzys sumienia" postanowiłam odłączyć się od organizacji śj.Jestem wdzięczna za pomoc jaką kiedykolwiek od nich uzyskałam i na zawsze pozostaną w moich sercach,jednak nie chcę dalej należeć do organizacji która w niczym nie różni się od KK a pod płaszczykiem miłości kryje różne nie zawsze czyste intencje.Czy jakoś tak.Ale ulżyło mi.Od jutra już oficjalnie będę "odstępcą" a co gorliwsi będą patrzeć na mnie z odrazą i nienawiścią. :lol:

Pisząc o zachowaniu w pamięci miałam na myśli siostry i braci ,myśli mi tu gdzieś umknęły:)

#177 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-06, godz. 09:38

A ja tak trochę nie na temat...wczoraj wysłałam list o odłączeniu....jutro powinni ogłosić,że nie jestem już śj.Dziwne uczucie...z jednej strony radość,że jestem już wolna od manipulacji organizacji a z drugiej...tęsknota za braćmi i siostrami ale cóż życie toczy się dalej,moze i oni kiedyś odzyskają wzrok. :) i rozum...Jeśli mogę zacytować treść listu,to napisałam mniej więcej tak: Z przykrością informuję,iż po długich rozmyślaniach, analizowaniu historii Organizacji ŚJ od początku jej powstania,lekturze R.Franza "kryzys sumienia" postanowiłam odłączyć się od organizacji śj.Jestem wdzięczna za pomoc jaką kiedykolwiek od nich uzyskałam i na zawsze pozostaną w moich sercach,jednak nie chcę dalej należeć do organizacji która w niczym nie różni się od KK a pod płaszczykiem miłości kryje różne nie zawsze czyste intencje.Czy jakoś tak.Ale ulżyło mi.Od jutra już oficjalnie będę "odstępcą" a co gorliwsi będą patrzeć na mnie z odrazą i nienawiścią. :lol:

Pisząc o zachowaniu w pamięci miałam na myśli siostry i braci ,myśli mi tu gdzieś umknęły:)


Na pewno taki krok wymaga odwagi i jest niemałym przeżyciem dla
człowieka...tym bardziej że opuszcza się często nie tylko przyjaciół
ale nawet rodzinę, gdy stajemy się "odstępcą" -

Jesteśmy z Tobą Kinga ! :)

#178 kinga308

kinga308

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów

Napisano 2010-10-06, godz. 10:26

Dzięki oskar! Potrzebowałam tego :)

#179 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-06, godz. 11:41

Dzięki oskar! Potrzebowałam tego :)



Przylączam się do Oskara Kinga ... jesteśmy z Tobą:)




Dobry 'Odstępca":)

caius
"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#180 Gandalf

Gandalf

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 107 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Śląskie

Napisano 2010-10-06, godz. 11:52

Również się przyłączam. Trzymaj się siostro.
After being asked about his thoughts on Dirac's views, Wolfgang Pauli remarked "If I understand Dirac correctly, his meaning is this: there is no God, and Paul Dirac is his Prophet".




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych