Otwieranie zamkniętych umysłów...
#41
Napisano 2010-02-23, godz. 19:20
Otwieranie dlatego jest tak trudne bo nauki straznicowe gleboko wryte trudno wykorzenic umysl jest zamkniety na proste nauki Jezusa.
#42
Napisano 2010-02-23, godz. 19:54
Nie ma religii prawdziwej, masz Biblie, swoje sumienie masz kochac Boga i bliznich to wszystko
Otwieranie dlatego jest tak trudne bo nauki straznicowe gleboko wryte trudno wykorzenic umysl jest zamkniety na proste nauki Jezusa.
Więc trzeba rozróżnić otwarty umysł od pozornie otwartego umysłu.... Stwierdzenie " masz Biblię" może oznaczać, że cofnęłaś się tylko do momentu, kiedy to śJ ugruntowali Twoją wiarę w tę księgę. A to może jest tyle samo warte, co cała reszta ich nauczania. Czy nie warto cofnąć się bardziej wstecz i samemu zdobyć fundamenty tego, w co się wierzy?!
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#43
Napisano 2010-02-23, godz. 20:04
#44
Napisano 2010-02-23, godz. 20:22
nie, bo koniec koncow zalezy jak postepujesz na codzien.Tak, jesli budujesz wiare na fundamencie Slowa Bozego, to jest wazne, odrzucam doktryny WTS azostawiam wiare w Boga,czy nie tak?
mozesz mowic, ze wierzysz ile sobie chcesz i nic nie dawac jako przyklad, po cholere to.
tymi słowami wyczerpałem swoje zdanie, nie trzeba go komplikowac.
#45
Napisano 2010-02-23, godz. 20:40
#46
Napisano 2010-02-23, godz. 21:41
Ale wracam do zasadniczego pytania z tego wątku: czy istnieją sprawdzone metody otwierania zamkniętych umysłów? czy oprócz kremówki jest ktoś na tym forum, komu udzielono pomocy z zewnątrz? czy ktoś sprawdził w praktyce metody Hassana? czy lepsza jest metoda bombardowania faktami, czy polityka małych kroczków z jednoczesną dużą dozą pozytywnych uczuć?
I pytanie dla mnie najważniejsze: w jaki sposób nawiązać werbalny kontakt z osobą, która z li czysto doktrynalnych powodów konsekwentnie odmawia takiego kontaktu? czy sprawa jest zupełnie przegrana? Potrzebuję konkretnych doświadczeń.
Aż 18 osób przyznało w ankiecie, że wierzy w możliwość pomocy w otwieraniu zamkniętych umysłów. Czy za tą wiarą kryją się jakieś konkretne pomysły? Będę wdzięczny za wszelkie sugestie.
Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2010-02-23, godz. 21:51
#47
Napisano 2010-02-24, godz. 00:04
Fanatyk może tolerancyjnego człowieka dowolnie krzywdzić, więzić, ogranioczać, izolować, zniesławiać, piętnować, w skrajnym wypadku "zabić za herezję" (dosłownie lub w przenośni), a ten tolerancyjny nie może. Bo przecież on "nie wie" czy ma racje. Nie nosze przy sobie broni palnej ani noża, nie kopię z glana kogoś kto krzywo na mnie popatrzy, ale to nie wystarcza. Być może powinienem być "jeszcze bardziej" tolerancyjny. Widzę nożownika w akcji, więc powinienem nie tylko spokojnie przyglądać sie , bo przeciez może on ma racje (ja mam wątpliwości co do racji własnej bo jestem tolerancyjny), a może byłbym jeszcze bardziej tolerancyjny? może skoczył do sklepu i za własną kase kupił nowy komplet ostrych noży i podarował nożownikowi?
Inni wpychają kogoś w nowy schemat myślowy a my ludzie światli i tolerancyjni biernie przyglądamy sie temu. a czasami nawet swoją postawą jakoś wspieramy (kupujemy noże).
Użytkownik Sebastian Andryszczak edytował ten post 2010-02-24, godz. 00:08
#48
Napisano 2010-02-24, godz. 06:53
chetnie odpowiem na Twoje pytania z wlasnych doswiadczen - ostatnich miesiecy.
Bylam osoba z "zamknietym umyslem",wierzaca w prawdy ,ktorych uczy WTS, zaslepiona, czujna na tzw. info z zewnatrz.
Ale pomalutku zaczely naplywac iformacje o prawdziwej dzialalnosci matki Organizacji i stanalam przed decyzja -- co dalej
Zamknac oczy udawac ,ze te niezbite dowody nie istnieja, czy otworzyc umysl, serce, i badac dalej.
Mozna czytac wszystko co dotyczy zaklamanych,ukrytych,info. i sie z tym nie zgadzac, mozna nawet sie buntowac i nie czytac wiecej, ale nigdy nie zostaniesz obojetny.Dla mnie otwarcie umyslu polegalo na -poproszeniu o pomoc nie braci w zborze, ale z zewnatrz.
Taka pomoc otrzymalam,i dzisiaj jestem szczesliwa znajac prawdziwe oblicze WTS.
Jak widac o taka pomoc trzeba zabiegac samemu,nie zamykac sie nie dac sie kierowac bojaznia przed --nowym
Dzisiaj staram sie pomoc innym w poszukiwaniach, zachecam do szukania , zglebiania, kopania zrodel
Pytasz czy mozna z zewnatrz otworzyc umysl-- mozna jesli spotkasz osobe, ktora samodzielnie mysli,nie boi sie krytyki,otworzy serce i rozpocznie proces badawczy, ale to trudne! Czasem trzeba przewartosciowac cale swoje zycie,narodzic sie na nowo zeby pomoc sobie --i innym.
A taki proces wymaga odwagi,dyscypliny wewnetrznej,otwartosci .uczciwosci wzgledem siebie i bliskich.
Nie mozna udawac, ze nic sie nie dzieje - trzeba dzialac i pomagac tym, ktorzy tej pomocy oczekuja mowiac o tym co sam odkryles
Wlasne doswiadczenia maja dla niektorych osob ogromna wartosc i to nalezy wykorzystac.
Musimy mowic -do tych co nas chca sluchac!!!
Pozdrawiam!
#49
Napisano 2010-02-24, godz. 07:54
Dzięki Haddasa za opis Twoich doświadczeń. Wychodzi na to, że otrzymałaś pomoc z zewnątrz, ale wcześniej sama do tego dojrzałaś.Witaj pawdob7!!
Na dzień dzisiejszy interesuje mnie najbardziej: w jaki sposób nawiązać werbalny kontakt z osobą, która z li czysto doktrynalnych powodów konsekwentnie odmawia takiego kontaktu?
czy np. posługiwać się fortelem i sugerować pewne zainteresowanie powrotem do WTS-u? czy to moralne? czy macie jakieś pomysły jak sprowokować ( zaaranżować ) pierwszą rozmowę?
#50
Napisano 2010-02-24, godz. 08:15
1 cala rodzina jest w "staznicowym piekle" i decyzja o odejsciu wiaze sie z zerwaniem kontaktow.
2 przyjecie info i z wygody i niepewnosci moze srachu - pozostanie- bo moze sie cos zmieni?- tzw. porces oczekiwania biernego
3 brak zaufania do stron ,ujawniajacych prawdy o WTS- wiadomo kto tam pisze- odstepcy- ciagle jestesmy ostrzegani przed ich czytaniem.
4 wlasne slabosci np. pytanie - co dalej, dokad pojde, co zrobie.
5 brak odpowiedniej pomocy, samemu jest trudniej szukac, dociekac, w tym procesie jest potrzebna pomoc kogos kto wie jak i gdzie szukac info,
i bardzo wazne jest wsparcie, cierpliwosc, zrozumienie,serdeczna opieka
I najwazniejsze - musisz SAM TEGO PRAGNAC bez tej checi nic nie mozemy zrobic.
Trzeba szukac odpowiedniego klucza do zamknietych drzwi
#51
Napisano 2010-02-24, godz. 09:13
Na dzień dzisiejszy interesuje mnie najbardziej: w jaki sposób nawiązać werbalny kontakt z osobą, która z li czysto doktrynalnych powodów konsekwentnie odmawia takiego kontaktu?
czy np. posługiwać się fortelem i sugerować pewne zainteresowanie powrotem do WTS-u? czy to moralne? czy macie jakieś pomysły jak sprowokować ( zaaranżować ) pierwszą rozmowę?
chyba kazdy z nas obawia sie odpowiedziec Tobie, ze są nikle szanse przy takiej postawie.
nie bede robil wykladu o uzaleznieniu psychologicznym (aczkolwiek naturalnym) , wiec krotko, wynikającym z ogromnej potrzeby, bez zaspokojenia, ktorej niemozliwe jest zycie, potrzeby przynaleznosci i akceptacji. jesli jest ona spelniana w danej grupie, spolecznosci to odrywanie kogos od zrodla zaspakającego ową potrzebę mozna porownac z bólem straty kogos bliskiego.
Hassan w swojej ksiazce pisze o metodach przymusu i metodach powolnego dostarczania informacji o otaczającym nas swiecie w sposob niezwykle delikatny. wspomina o graniu ról, wiec jest to metoda. mozna rozejrzec sie za kims z kim mozna wspolpracowac, mozna ulozyc efekt domina.
masz utrudnione zadanie pawdob, bo jestes poza, ale z drugiej strony mozna wykorzystac ten fakt, aby pokazac, ze na zewnatrz wszystko jest ok, szczegolnie jesli chodzi o ludzkie uczucia.
Erich Fromm bodajze powiedzial, ze swiat bez milosci nie przetrwalby jednego dnia, moze niech to posluzy jako motto, do listow, smsow czyli poza werbalnych kontaktow, niech bedzie podstawa do zbudowania nowego wizerunku rzeczywistosci. nie wiem czy technicznie masz taka mozliwosc, ale zapewnienie o przyjazni bez wzgledu na dzielacy nas swiatopoglad jest uniwersalne, nie mozna zaprzeczyc temu, ze ktos mnie kocha.
Kazdy z nas posiada wewnetrzne cykle, napięć, radosci, smutku, frustracji, rozładowania. Słowa jakie wysylasz do drugiego czlowieka dzialaja w kazdym z tych cykli inaczej. Nie wiemy kiedy trafimy na ten podatny grunt, warto zatem probowac.
Zwykłe przypadkowe "cześć" na ulicy "co słychać" "moze pojdziemy na piwo" moze zmienic wszystko i nic.
Jezeli jednak ktos konsekwentnie jak piszesz unika kontaktow, musisz sie zastanowic nad wlasną rezerwą sił i wytrwaloscią, czy gra jest warta no... na pewno nie swieczki, ale Twojej psychiki i rozczarowania.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-02-24, godz. 09:16
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#52
Napisano 2010-02-24, godz. 14:39
Wiesz, już dawno zauważyłem, że najbardziej burzy spokój śJ fakt, iż są osoby, które po odejściu nie staczają się. Które pokazują, że na zewnątrz też jest normalne życie i normalny świat. Mam wrażenie, że woleliby abyśmy byli alkoholikami, degeneratami, osobami załamanymi, pogubionymi. Może nawet wtedy okazywaliby nam więcej współczucia. Nasze normalne, godne życie postrzegają chyba jako butę, zarozumialstwo i efekt sprzyjania Diabła. Chore? a jednak możliwe w XXI wieku.masz utrudnione zadanie pawdob, bo jestes poza, ale z drugiej strony mozna wykorzystac ten fakt, aby pokazac, ze na zewnatrz wszystko jest ok, szczegolnie jesli chodzi o ludzkie uczucia.
Tak, mam świadomość, że szanse na odbudowanie po latach kontaktów są nikłe. Jedyna techniczna możliwość, to wysyłanie od czasu do czasu smsa w próżnię. Piszę w nich o wartościach uniwersalnych, czasami o moim postrzeganiu tego, co w życiu ważne. A znacie mój światopogląd - myślę, że nie rani on za bardzo nikogo.
A życie toczy się dalej. zobaczymy, co czas pokaże. Może dostanę kiedyś prośbę o nie nękanie? a może niespodziewane pozdrowienia? kto wie. Kiedyś i ja dałbym się pokroić za tą "prawdę"
Kocham życie za nieprzewidywalność! za niespodzianki! czasami są smutne, a czasami zaskakująco radosne.
#53
Napisano 2010-02-24, godz. 15:05
1 milosc- umiem kochac ludzi nie tylko dlatego, ze sa moimi bracmi
2 radosc- poznalam dopiero teraz smak prawdy
3 pokoj- i spokoj duszy
4 wielkoduszna cierpliwosc- do tych, ktorzy przestali mnie znac i kochac
5 zyczliwosc,dobroc- ucze sie odwzajemniac uczucia
6 wiara-poznawanie wszystkiego od nowa
7 lagodnosc i panowanie nad soba- potrzebne by znosic trudy tworzenia nowej JA
Otwieranie umyslu zaczelismy od siebie, ale na innych nie zawsze robi to pozytywne wrazenie- dla nas to otwieranie, poznawanie a dla innych...odstepstwo!!!!
#54
Napisano 2010-02-24, godz. 15:20
Tak, jesli budujesz wiare na fundamencie Slowa Bozego, to jest wazne, odrzucam doktryny WTS azostawiam wiare w Boga,czy nie tak?
Hadassa, czy wierzysz w teorię ewolucji? Później wyjaśnię do czego zmierzam na podstawie własnych doświadczeń. Cały czas w temacie otwierania zamkniętych umysłów...
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#55
Napisano 2010-02-24, godz. 15:34
Odtatnie miesiace sa tego dowodem- zmiany sa tak wielkie, ze czasami trudno je ogarnac.
W taka ewolucje wierze w inna --NIE,ale czekam na Twoje zdanie!
#56
Napisano 2010-02-24, godz. 15:51
Wierze w teorie ewolucji- samej siebie.
Odtatnie miesiace sa tego dowodem- zmiany sa tak wielkie, ze czasami trudno je ogarnac.
W taka ewolucje wierze w inna --NIE,ale czekam na Twoje zdanie!
Chodziło mi o ewolucję w sensie biologii. Nie mam wykształcenia biologicznego, ale w pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że wszystko, co na ten temat wiem opiera się na książce TS "Jak powstało życie? Przez ewolucję czy przez stwarzanie?" oraz "Stwórca". Postanowiłem zbadać sprawę (jestem w trakcie). Jeżeli otworzyliśmy się na tyle, by stwierdzić, że nasze dotychczasowe źródło wiedzy i wiary jest tendencyjne, to czy nie warto otworzyć umysłu zupełnie?! Zbadać wszystkie fundamenty- również samą Biblię?! Można otworzyć umysł na tyle tylko, by przyjąć fałsz Brooklynu, ale czy to wystarczy? Moim zdaniem nie. Ale to moje zdanie. Pozdrawiam!
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#57
Napisano 2010-02-24, godz. 16:00
Odkrywanie nowych pogladow jest wspaniale, ale wybacz -teoria ewolucji dla mnie odpada--jeszcze nie ten wymiar.
Otwieram umysl na rozne sprawy, poglady, duzo czytam, interesuje mnie teraz niemal wszystko czego nie moglam dowiadywac sie kiedys,ale - ewolucja
chyba nie. Czy wedlug Ciebie znowu zamykam swoj umysl, broniac sie przed ewolucja?
#58
Napisano 2010-02-24, godz. 16:21
Badanie nowych rzeczy jest w naszej sytuacji nawet wskazane, dlaczego - zeby oderwac sie od myslenia straznicowego.
Odkrywanie nowych pogladow jest wspaniale, ale wybacz -teoria ewolucji dla mnie odpada--jeszcze nie ten wymiar.
Otwieram umysl na rozne sprawy, poglady, duzo czytam, interesuje mnie teraz niemal wszystko czego nie moglam dowiadywac sie kiedys,ale - ewolucja
chyba nie. Czy wedlug Ciebie znowu zamykam swoj umysl, broniac sie przed ewolucja?
Opisałem tylko, czym dla mnie jest otwarcie umysłu. Może w Twoim przypadku przyjdzie na to jeszcze czas. Skoro sami chrześcijanie różnie postrzegają teorię ewolucji- niektórzy są radykalnymi kreacjonistami, inni wierzą, że Bóg posłużył się ewolucją... Różnie interpretują biblijną relację o stwarzaniu, mniej lub bardziej dosłownie. Ewolucja to tylko przykład. Takich tematów są setki.
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#59
Napisano 2010-02-24, godz. 17:24
Masz otwarty umysl, i to bardzo dobrze!
#60
Napisano 2010-02-24, godz. 17:33
Jeżeli komuś się nie udało, to prawdopodobnie krążył wyłącznie w ramie kwadratu 9 punktów. Aby więc czasem dokonać rzeczy niemożliwych, trzeba wyjść poza granice pewnych schematów myślowych. Ale również przekraczając odległość wykraczając poza zakres ludzkich kompetencji (przykład wykresu), też nie pozwoli rozwiązać pewnych oczekiwań.Spróbujcie bez odrywania ręki przeprowadzić cztery proste odcinki, tak by przecinały owe 9 punktów. Na podanym wykresie podałem jako przykłady, dwie nieudane próby.
A może ktoś poda rozwiązanie?
p-początek
Czy zawsze gwarantuje to powodzenie? Nie zawsze. Jezus jako wspaniały wykładowca i praktyk z dostępem do cudów, nie pomógł wszystkim. Ta osoba musi osobiście chcieć, lub inni w jej imieniu, gdy ona sama osobiście pozbawiona jest możliwości. To, że 'pawdob7' chcesz pomóc, to jest chwalebne a nawet obowiązkiem (Ez 3:19). Jednakże nie zawsze gorliwość jest drogą do rozwiązania w oczach Bożych - w ludzkich może tak . Wygląda na to, że główną przyczyną jest wykazanie, że światopogląd WTS-su jest błędny a co za tym idzie wyrwać tą osobę ze szponów WTS-su. To, że Ty 'pawdob7', ja, i ci którzy radzą w dobrej wierze, nie zawsze może oznaczać naszej racji (por. Rz 10:2-3).
Czy warto wierzyć w wypowiedź Jezusa jako decydującą przyczynę, aby dokonać zmiany światopoglądu?
Ja 6:44 bt Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec ...
Czy może wyłącznie na sobie i świeckich zdobyczach naukowych?
-- gambit
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych