NIe wiem, o co Ci chodzi??
Odpowiedziałem na Twoje pytanie "dlaczego zdrowy rozsądek wysiada" wymieniając może trochę chaotycznie pewne cechy, które nie są obejmowane przez 'rozsądek', a Ty mi piszesz, że nie na temat piszę. To mam pisać wyłącznie na temat nie bacząc, kto o co pyta?? Jakieś bez sensu takie pisanie.
1) Nowonarodzenie nie determinuje w nas dodatkowego bodźca, który powoduje lepsze poznanie(zwielokrotnienie wiedzy) przez nas Boga w sobie.
2)Tylko nowonarodzony staje się innym człowiek w relacji do Boga i bliźniego.
2) To tylko jeden z licznych skutków nowego narodzenia.
1) Nowe narodzenie daje nam, używając młodzieżowej terminologii, MEGA narzędzie do poznawania Boga w ogóle, nie tylko w sobie, a raczej w jakimś sensie przez Boga w sobie, tzn. Chrysutsa zamieszkującego przez Ducha Świętego człowieka nawróconego.
"Człowiek DUCHOWY" to nie jakiś stwór z innej planety, ani ktoś po zmartwychwstaniu, lecz człowiek, którego duch został ożywiony, w przeciwieństwie do poprzedniego stanu, w którym ten duch był martwy ('niech umarli grzebią umarłych",...".. za życia już umarła"...itd.)
"Człowiek duchowy rozeznaje rzeczy, które są z Ducha, dla człowieka cielesnego są one głupstwem", przecież to oczywiste, że nowe narodzenie daje potężne 'narzędzie' do poznawania Boga, Jego natury, doświadczania Jego miłości itd,itd.. Jest to biblijne i jest to doświadczeniem milionów odrodzonych duchowo chrześcijan.
Oczywiście, że determinuje 'nowy bodziec', ponieważ życie to życie, życie jest aktywne, ciągle się zmienia, coś się dzieje, pobudza do szukania (pokarmu, napoju - tu duchowego) itd.itd.. Śmierć jest statyczna - martwy wewnętrzny człowiek - i dlatego inicjatywa musi wyjść od Boga = Jeśli Ojciec nie pociągnie - potem kiedy już życie (duchowe) pulsuje w środku taki człowiek "staje się źródłem wody żywota WYTRYSKUJĄCEJ na zewnątrz" to jest życie. Tylko martwi duchowo chrześcijanie nie mają powodów, aby szukać Boga, zadowalają się martwą religijnością i martwymi uczynkami (z których sumienie należy oczyścić jak powiada autor Hebr.), chodzeniem do zboru/kościoła itd. Żywy duch w człowieku jest MEGA BODŹCEM do szukania Boga, badania Pisma, itd.
To 'zwielokrotnienie wiedzy' nie następuje z automatu, choć czasami tak bywa, ale zwielokrotnienie bierze się z wejścia w duchową rzeczywistość, niedostępną dla ludzi nienawróconych, którzy mogą mieć nawet doktoraty z teologii, znać Biblię na pamięć itd...
Paweł jest tutaj świetnym przykładem, wykształcony w Pismach przez najlepszego nauczyciela, prawdziwe znacznie Pism zobaczył dopiero po nawróceniu i osobistym spotkaniu z Jezusem, który mu liczne rzeczy tłumaczył, podobnie jak tłumaczył uczniom, choć nie bardzo wtedy kapowali.
Zwielokrotnienie polega na 'wejrzeniu w głąb' tego, co napisano "zasłona zostaje zdjęta, gdy się do Pana nawrócą". Łaaaaaa.. jakie horyzonty daleki i jakie piękne widoki. Właśnie obserwuję tutaj na forum ciągłe zasłanianie się zasłona, zamiast ją zdjąć i rozszerzyć horyzont.
A to (narzędzie i pobudzenie) początek korzyści płynących z nowego narodzenia, jest jeszcze cudowna kraina funkcjonowania w tej duchowej rzeczywistości w postaci Darów Ducha, i możliwości płynących z przemiany życia jakie Bóg przez te dary dokonuje w życiu innych ludzi.
Użytkownik piotrz edytował ten post 2010-02-21, godz. 13:43