Napisano 2005-09-23, godz. 21:48
Titam, współczuję Ci z całego serca, to musi być okropne...
Jesteś poddawana manipulacji i to naprawdę wielkiej.
Twój chłopak jest i ofiarą i sprawcą manipulacji.
Z przerażeniem, czytam, że on 'mowi, ze jesli nie przyjme "prawdy" to bedzie oznaczalo ze moja milosc nie jest prawdziwa i szczera i on rowniez przestanie kochac'
czy prawdziwa miłość skłania kogoś do łamania mu sumienia?
czy prawdziwa miłość przymusza do przyjęcia czegoś wbrew sumieniu?
dodatkowo, widać tutaj próbę przerzucania winy na Ciebie.
to Ty masz się czuć winna, z tego powodu, że on nie umie oprzeć się presjom Organizacji i swojej rodziny. To jest WIELKIE KŁAMSTWO. Ty nie jesteś ani Bogiem ani nawet Ciałem Kierowniczym i to nie Ty jesteś winna, że Twój chłopak jest ofiarą manipulacji, wymyślonej przez faryzeuszy z Ciała Kierowniczego ŚJ.
proszę Cię, nie daj sobie wcisnąć tej nieprawdziwej prawdy.
proszę Cię, pozostań sobą. Jeśli jesteś świadoma, że on jest manipulowany, to musisz pozostać sobą, aby jemu udzielić pomoc (gdy on do niej dojrzeje).
tak naprawdę, Ty możesz mu dać bardzo dużo: miłość, objawiająca się ciepłym spojrzeniem, uśmiechem, może przytuleniem, ale BEZ OCENIANIA i bez żadania, aby dokonał wyboru między Tobą a organizacją, może być dla niego uzdrowieniem.
On nie jest ślepy, on zobaczy różnicę między miłością udawaną a prawdziwą.
On zobaczy, że inni stawiają żądania (biorą) a Ty okazujesz miłość (dajesz).
Jeśli połączysz dwie trudne rzeczy: spontaniczne okazywanie miłości, zrozumienia, wysłuchania z niezgodą na manipulację i wstąpienie do sekty, wtedy odniesiesz sukces. Droga do sukcesu wiedzie przez mękę, bo on początkowo ulegnie ich presjom, ale będzie pamiętał o miłości, którą otrzymał. Nigdy mu nie mów, że ma wybrać, że stawiasz ultimatum (a już przenigdy ultimatum z datą). Niech wie, że zawsze może wrócić, że czekasz z uśmiechem, dobrym słowem, przytuleniem się.
MIŁOŚĆ nastawiona na dawanie, a nie na stawianie żądań
to jest złoty środek, o który kiedyś prosiłaś w innym wątku.
Właśnie miłości najbardziej w organizacji brakuje. Zwykłych ludzkich uczuć, poczucia, że jest się kochanym i że nikt Ci nie wbije noża w plecy tylko dlatego, że starsi zboru mu tak kazali. Ich się mami, że taka prawdziwa miłość pojawi się w raju, bo obecnie to niby niedoskonałość nasza przeszkadza w jej okazywaniu.
g... prawda, to organizacja przeszkadza, a niedoskonałość nie ma nic do rzeczy.
kiedy dasz mu szczerą miłość, dasz mu siłę do zburzenia największych przeszkód, które organizacja wmontowała w jego psychikę.
tego Tobie szczerze życzę
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem
prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.