Różnie bywało : zapominałam na chwilę, nie myślałam o nim i było lżej,ale to wraca jak bumerang.
Wystarczył jeden sygnał,jedna wiadomość na gg i już nadzieja w sercu,w oczach łzy ....
To takie beznadziejne i banalne ... Trudno mi się do tego przynznać nawet przed samą soba,ale ciągle mi na nim zależy,myślę o nim ... Do wczoraj myślałam,że jemu pewnie też,skoro puszcza sygnały (mniej więcej co 2 tygodnie) i czasami pisze na gg,ale chyba nie.Przyjaciółki mówiły mi,że ostatnio miał ustawiony jakiś miłosny opis na gg do jakiejś dziewczyny... Wczoraj też napisał do mnie wiadomość :" hej :* juz jestem "
Zapytałam o co mu chodzi,bo wczesniej wcale nie rozmawialiśmy,a on słodko wyznał,że to nie do mnie było.
Szybko o mnie zapomniał... Po poprzedniej dziewczynie podobno rok się nie mógł pozbierać ... Wtedy to ona go rzuciła.
Po mnie wystarczyły 2 miesiące :] Najbardziej boli to,ze tak mało znaczyłam,tak mało byłam warto,że tak szybko znalazł zastępczynie... Nigdy w życiu bym nie pomyslała,ze tak słabym uczuciem mnie darzył.
Deklarował,ze kocha najmocniej na swiecie...
Nie dojrzał do takich uczuć. Jest skrzywiony psychicznie wychowując się w tej religii.
Nie dość,ze krzywdzi mnie,to rani też siebie.Nie wiem co mam robić ...
Chciałabym zapomnieć,lecz to nie jest łatwe gdyż razem było nam naprawdę dobrze.Wspolne chwile wspominam jako promyki słońca w szarym zyciu.Sam kontakt z nim sprawia mi bol.Wolalbym,zeby nie pisał, nie puszczal sygnałow.Moze powinnam go ignorowac to przestanie ? Ja nie umiem udawac,ze mozemy byc tylko przyjaciolmi... Z mojej strony jest to niemozliwe. Co mam zrobić ?
![:(](https://watchtower.org.pl/forum/public/style_emoticons/default/sad.gif)
(dla niewtajemniczonych : nie jestesmy razem poniewaz rodzice kazali mu wybierac,albo zrywa ze mna albo wyprowadza sie z domu)