moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ
#21
Napisano 2006-01-03, godz. 21:47
Związki takie mają sens...
Sam jestem tego najlepszym przykładem
Tylko spokój i opanowanie i konsekwencja w działaniach doprowadzi cie do sukcesu. Zbuduj jej lepszy świat a nie rozbieraj obecny, pamietaj ze musi sie przeciwstawić najważniejszym osobom, ludziom jacy mieli ogromny wpływ na jej życie. Życze powodzenia, nie jest łatwo ale sukces i smak zwycienstwa "w ustach" jest piekny...
Szacunek...
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#22
Napisano 2006-01-04, godz. 07:05
#23
Napisano 2006-01-04, godz. 16:59
NADZIEJA UMIERA OSTATNIA....
dasz rade...
PRAGNIENIE MOTYWACJA I STAWIANIE SOBIE CELÓW... WSZYSTKO TO RODZI SIE W UMYŚLE
#24
Napisano 2006-01-04, godz. 20:33
Mój problem jest podobny, choć nie chodzi o sektę, ale o inną grupę psychomanipulacyjną, w której tkwi ukochana.
Bezpieczeństwo emocjonalne przede wszystkim. To jest 99% sukcesu.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#25
Napisano 2006-01-05, godz. 14:25
#26
Napisano 2006-01-05, godz. 14:35
a mówiąc poważniej, facetowi chyba trzeba dać trochę porządzić...
w Organizacji stawiano sprawę w postaci przeciwstawienia: pokorne, uznające zwierzchnictwo mężczyzny, niewiasty wierne swemu mężowi (siostrzyczki) oraz wyzwolone feministki, nie uznające boskiej zasady zwierzchnictwa, które zdradzają męża na lewo i prawo (filistynki)
to może być jeden z kluczowych elementów.
Ja wróciłem do Kościoła Kat. przed poznaniem Beatki i wydawało mi się , że jestem wyleczony z fobii i kompeksów sekciarskich. Mimo to autentycznie byłem w ciężkim szoku, gdy poznałem pokorną dziewicę, która jest mi wierna i mimo naprawdę wielkiej inteligencji nie popada w pychę i nie próbuje mnie zdominować.
Chrześcijańskie postępowanie najbliższej mi osoby umocniło mnie w wierze i wyleczyło z wielu nieuświadomionych pozostałości po sekcie.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#27
Napisano 2006-01-07, godz. 08:33
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#28
Napisano 2006-01-07, godz. 08:53
#29
Napisano 2006-01-07, godz. 09:08
- chcę, abyśmy żyli długo i szczęśliwie
czy może ktoś "mocno stąpający po ziemii":
- po odliczeniu kosztów, zarobię 3.457,23 zł przed opodatkowaniem.
Zauważmy, że ŚJ to ludzie idealistycznie nastawieni do życia. Tacy szybko zjednują sobie naszą sympatię. Wielokrotnie, kiedy ktoś myślący racjonalnie stwierdzi, że adorowana osoba jest w sekcie, odwraca się i odchodzi (po co ma sobie utrudniać życie). Na to forum trafiają idealiści, którzy wierzą, że ŚJ można pomóc albo chociaż mają na to nikłą nadzieję.
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#30
Napisano 2006-01-07, godz. 10:04
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#31
Napisano 2006-01-14, godz. 21:47
Moja dziewczyna jest ŚJ... Towarzystwo Strażnica ma nad nią pełną kontrolę... Jednak KOCHAM JĄ szczerze i nie chcę jej stracić. Dlatego zastanawiam się, czy w miarę łątwo jest zrezygnować z obchodzenia wszelkich świąt, bo to jest - z tego co wiem i czego doświadczyłem - jednym z głównych fundamentów wiary. Teraz wydaje mi się, że mógłbym z tego zrezygnować, ale... no właśnie - jakie są Wasze doświadczenia?
Próbowałem pokazać jej delikatnie niekonsekwencje TS, ale nie odniosło to skutku - tylko taki, że denerwowała się gdy próbowałem dociekać pewnych spraw. Jeśli czegoś nie potrafiła wytłumaczyć, to przedstawiała mi stanowisko Strażnicy. A jeśli czegoś Strażnica nie wyjaśniała, to wtedy mówiła, że ona wierzy i żadne argumenty nie są w stanie jej przekonać. Teraz sam nie wiem co będzie... przypuszczam, że przy braku jakiejkolwiek mojej deklaracji na "jej korzyść" nasz związek się rozpadnie... mimo, że wiem, że Ona kocha mnie tak bardzo jak ja Ją.
Chyba byłbym w stanie taką decyzję - odnośnie deklaracji - podjąć, ale chyba dalej miałbym nadzieję, że kiedyś zobaczy, że niekoniecznie wierzy w to, co w Biblii jest napisane. I byćmoże inni wyznawcy Boga Jehowy udzielający się na tym forum oburzą się na moje stwierdzenie, ale i tak nie zmieni to mojego poglądu, tzn. uważam, że Towarzystwo Strażnica okłamuje ludzi i dba TYLKO o swoje DOCHODY!!! Od dziecka zajmują się praniem mózgu i wychowują ludzi niezdolnych do SAMODZIELNEGO MYŚLENIA!!! Jest to prawda, czy ktoś wierzy czy nie.
Nawet jeśli nie udałoby mi się przekonać Jej, że TS ją okłamuje, to chyba byłbym gotów na wyrzeczenia do końca życia.
Proszę bardzo, abyście podzielili się ze mną swoimi przemyśleniami i doświadczeniami na ten temat.
Z góry dziękuję.
#32
Napisano 2006-01-14, godz. 22:06
--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.
#33
Napisano 2006-01-15, godz. 00:46
żądają, abyś Ty rezygnował ze wszystkiego, a oni byli górą...
druga sprawa: nie da się wziąć ślubu z fanatycznym ŚJ, można ew. odegrać szopkę pt. "ślub cywilny", ale o prawdziwym ślubie kościelnym można zapomnieć...
jedna rada: zerwij z nią, dopóki jeszcze potrafisz...
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#34
Napisano 2006-01-15, godz. 01:18
Wierz mi Sebastian... jestem gotów na bardzo wiele wyrzeczeń. OCZYWIŚCIE chciałbym tego uniknąć, chciałbym abyśmy oboje szli na ustępstwa wobec siebie - na tym m.in. według mnie polega poważny związek, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że w tym przypadku nie mogę na to liczyć. Przy czym jestem pewien, że sam wyznania nie zmienię... jestem bardzo odporny na manipulację i potrafię krytycznie spojrzeć na sprawy, nawet te w które WIERZĘ. Wiem, że ŚJ nie mają takiego podejścia. Widzę, co jest prawdą a co nie, a jeśli widzę jakieś nieprawidłowości, to jestem tego w pełni świadomy i krytykuję te wady Kościoła. Chciałbym, aby kiedyś moja dziewczyna spostrzegła pewne nieprawidłowości w tym, co Ona wyznaje.
Brak ślubu kościelnego nie stanowi dla mnie bariery nie do przebrnięcia - oczywiści rozumiem przez to, że poraz kolejny to ja będę musiał pójść na ustępstwo.
Tak jak pisałem, kocham Ją szczerze i stąd wynika moja determinacja.
#35
Napisano 2006-01-15, godz. 02:29
Ale jeśli chcesz, aby ona się w ogóle zastanowiła nad czymkolwiek co słyszy lub czyta, to musisz zmienić sposób zadawania pytań. Zamiast formułować zarzut, który ona ma obalić, lepiej jest zadawać "własne" pytania, wyrażające rzekomo Twoje wątpliwości, nad którymi tak naprawdę ona ma się zastanowić, aby udzielić Tobie odpowiedzi. Szersze omówienie tej techniki znajdziesz tutaj: link
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#36
Napisano 2006-01-15, godz. 07:50
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#37
Napisano 2006-01-15, godz. 09:03
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#38
Napisano 2006-01-15, godz. 10:37
Jeśli zależy Ci na kontynuowaniu tego związku, musisz być bardzo cierpliwy i wyrozumiały. Pod pojęciem "cichej dywersji" rozumiem sukcesywne pokazywanie uroków życia, które widać dopiero poza organizacją. Kto wie, może Twoja cierpliwość się opłaci. Ponoć kropla drąży skałę...
Pozdrawiam.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#39
Napisano 2006-01-15, godz. 11:33
Mamy po dwadzieścia parę lat. Ona jest ŚJ od urodzenia. Wszyscy w domu są ŚJ.
Co do rezygnacji z tradycji i świąt... byłoby to dla mnie bardzo ciężkie. Ale dla Niej... mógłbym chyba wszystko...
#40
Napisano 2006-01-15, godz. 12:29
Co do samej rozmowy - osoba nalezaca do tej sekty ma oklepane standardowe pytania/odpowiedzi wiec najczesciej sprowadza sie to do 'rzucania' wersetami etc, po czym kazda ze stron i tak odchodzi z takimi samymi pogladami z jakimi do tej rozmowy przystapila. Jesli juz chcemy 'dyskutowac' to osobiscie uwazam ze na poczatku nalezy 'odlozyc' Pismo - po to zeby uniknac tego bezsensownego wytykania kolejnych 'linijek' potwierdzajacych to co sie mowi. Zakladam jednak ze obie osoby maja pojecie o tym co jest napisane w Biblii i bez 'podpierania' sie dokladnymi frazesami moga obronic swoje stanowisko. Zapobiega to tez temu ze na pytanie o cos, nasz rozmowca (SJ) nie majac zielonego pojecia w danym temacie zaraz wynajdzie jakis tam wersecik ktory to cos podobnie brzmi ale nijak sie ma do tematu i bedzie probowal nim sie 'podeprzec' mydlac oczy/starajac sie zmienic temat. Takie 'uciekanie' od trudnych pytan wcale nie jest u nich czyms 'dziwnym'.
Odnosnie samego zwiazku - bylo o tym juz bardzo wiele razy na forum: NIE ma takiej mozliwosci (moze uogolniam ale wyjatki nie sa czeste) aby osoba bedaca SJ zaakceptowala odmiennosc wiary 'meza/zony' - ewentualny zwiazek sprowadza sie do 'walki' o swoje tak i w codziennym zyciu jak i pozniej w wychowywaniu dzieci. Poczatkowo 'partner/partnerka' osoby bedacej SJ jest 'potencjalnym' kandydatem do zmiany swojej wiary - gdy to po pewnym czasie staje sie niemozliwe do wykonania, taki zwiazek najprawdopodobniej sie rozpadnie (a do tego pretekst osoba bedaca SJ znajdzie od razu).
Ja bylem w podobej sytuacji ale bylo minelo. Kontaktu z tamta osoba wlasciwie nie utrzymuje - ze wzgledu na pare rzeczy jakie zrobila. Osolnie wcale nie zaluje ze tak sie stalo, szczegolnie majac w perspektywie ewentualne dalsze 'boje' odnosnie wiary.
Nie mniej jednak zycze powodzenia i pomyslnego wyjscia z tej patowej sytuacji (czy to w jedna czy tez w druga strone)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych