moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ
#1221
Napisano 2010-08-27, godz. 17:29
#1222
Napisano 2010-08-29, godz. 16:18
http://www.gazetagor... 16_2010_10.pdf
Może troszkę cię naprowadzi na inne tory.
A co do twojego faceta. On jest facet, myśli inaczej niz kobieta, inaczej mówi albo raczej wyraża swoje uczucia, odczucia, myśli, inaczej czuje - po prostu jest inny niz ty. I TAK JEST Z KAŻDYM FACETEM.
Nie istotne w jakiej religii został wychowany. Ważniejsze może byc to w jakiej rodzinie, w jakim środowisku. Sama mówisz że nie jest ŚJ czyli że nie musi podzielać poglądów na "podporządkowanie" kobiety.
Dobrą radę już ci dano. Znajdź dobrą chwilę na szczerą, ciepłą i życzliwą rozmowę.
I pamiętaj on nie jest żadnym szowinistą, bo jeśli myślisz że on szowinista to zmień faceta.
#1223
Napisano 2010-08-30, godz. 20:30
nie wiem na jakie inne tory miała mnie naprowadzić ta historia, bo widzisz problem polega na tym, ze ja wychowana w patriarchacie nie byłam, więc trudno mi sie tak totalnie podporządkowac, kompromis...to już co innego, bardzo chętnie na taki pójde tylko zeby i z drugiej strony chęc kompromisu a nie wcześniej wspomniane podporządkowanie było:-)
aaa no i jego środowisko, które go wychowało, to własnie ŚJ, a jakoś tak jak sobie obserwuje i dorosłych i dzieci z tego kręgu to coraz częściej mysle sobie że raczej ŚJ nie socjalizują właściwie swojego potomstwa, raczej wcale go nie socjalizują...i to zachowanie ani dzieciom nie pomaga ani tym bardziej dorosłym, którzy z tych dzieci wyrastają...no bo potem okazuje się że tylko "mój pogląd na swiat i w nim funkcjonowanie" (świadka czyli) jest włąściwy i miejsca na chociażby taki kompromis w związku nie ma
oj noooo dorastam powoli już do mysli o rozstaniu niestety :-(
#1224
Napisano 2010-08-30, godz. 20:49
Jeśli ci z nim źle i uważasz go za tyrana to uciekaj, jako mężczyzna powiem ci że jesteśmy trudno urabialni, raczej nie licz że on sie szybko i bardzo zmieni.
Może doświadczenia z innymi coć dadzą. Może znajdziesz tego jedynego.
Powodzenia.
#1225
Napisano 2010-08-30, godz. 20:54
bede niegrzeczny i powiem Ci wprost: wiej od niego póki masz siły i zdecydowanie.przeczytałam, dziękuję
nie wiem na jakie inne tory miała mnie naprowadzić ta historia, bo widzisz problem polega na tym, ze ja wychowana w patriarchacie nie byłam, więc trudno mi sie tak totalnie podporządkowac, kompromis...to już co innego, bardzo chętnie na taki pójde tylko zeby i z drugiej strony chęc kompromisu a nie wcześniej wspomniane podporządkowanie było:-)
aaa no i jego środowisko, które go wychowało, to własnie ŚJ, a jakoś tak jak sobie obserwuje i dorosłych i dzieci z tego kręgu to coraz częściej mysle sobie że raczej ŚJ nie socjalizują właściwie swojego potomstwa, raczej wcale go nie socjalizują...i to zachowanie ani dzieciom nie pomaga ani tym bardziej dorosłym, którzy z tych dzieci wyrastają...no bo potem okazuje się że tylko "mój pogląd na swiat i w nim funkcjonowanie" (świadka czyli) jest włąściwy i miejsca na chociażby taki kompromis w związku nie ma
oj noooo dorastam powoli już do mysli o rozstaniu niestety :-(
#1226
Napisano 2010-08-30, godz. 21:19
pozdrawiam serdecznie
stary piernik Gandalf
#1227
Napisano 2010-08-30, godz. 21:32
ale to jednak dobre jest, wiecie?to że rady dają mi mężczyźni :-)dobre uczucie, serio, doceniam
#1228
Napisano 2010-10-08, godz. 11:39
Proszę o pomoc, rady na temat związku katolika ze ŚJ.
Chciałbym krótko przedstawić moją sytuację. Jestem wierzącym, praktykującym katolikiem, jestem w związku z młodą kobietą -świadkiem jehowy (ochrzczona).
MÓJ ZWIĄZEK, OCENA DZIEWCZYNY
Spotykamy się kilka miesięcy, kochamy się, od ponad 1,5 miesiąca mieszkamy razem (pomysł z mieszkaniem wyszedł od niej, a że jestem osobą spontaniczną i szaloną, zgodziłem się) co jak wiem, gdyby jej bracia się o tym dowiedzieli, wykluczyli by ją z organizacji SJ. Z jednej strony dziewczyna nie stroni od alkoholu, seksu, innych używek, mieszka z mężczyzną bez ślubu czyli łamie wszystkie ich główne zasady, przez które może być wykluczona, a z drugiej strony, gdy czasem zdarza nam się poruszyć temat wiary, zmienia się nie do poznania, jest bardzo ortodoksyjna w swojej wierze. Sporadycznie chodzi na zebrania swojego zboru, może raz na miesiąc, (pracuje i uczy się, ale zaważam że chyba specjalnie wybiera w pracy te dni w których miała by iść na zebranie).
Oceniam ją jako bardzo dobrego człowiek, kocha mnie, zależy jej na mnie, widzę jak kocha dzieci, będzie wspaniała matką niestety jest momentami słaba psychicznie (sama to potwierdza) podatną na psycho-manipulację, szerze przyznam, że tutaj też widzę szansę dla mnie na przekonanie jej do odejścia od ŚJ, lub pokazania jej, że ŚJ nie są najbliższy Bogu. Nie chcę namawiać jej na zmianę religi, nie twierdzę, że moja religia jest jedyna i niepodważalna, ale chciałbym po prostu otworzyć jej oczy.
KONTAKTY Z MATKĄ ŚJ dziewczyny
Z tego co mi wiadomo, moja dziewczyna ma chrzest kościelny, (matka była katoliczką) niestety jej ojciec rozstał się z matką gdy ta była bardzo mała:
Zakładam dwie możliwości:
> > 1. Facet nie mógł wytrzymać gdy zauważył że jego żona katoliczka poszukuje prawdy u świadków jehowy i rozstał się z nią.
> >
> > 2. Bardziej prawdopodobna sytuacja, gdy matka została sama z mała córeczką, była podatna na psycho- manipulacje ze strony ŚJ, uzyskała od nich pomoc, ale i nowa wiarę i spojrzenie na świat.
> > Matka zgodziła się i wie że mieszkamy razem, co czyni ją chyba współwinną grzechu (wg ich zasad), jest bardzo ortodokysjna, raz poruszyła temat wiary, ale nie wszedłem z nią w polemikę, ponieważ nie czułem się przygotowany na odparcie ich ataków.
> > Matka ma bardzo duży wpływ na córkę, w końcu wychowała ją sama, niestety dla mnie w wierze ŚJ. Jej ostatni związek też z katolikiem rozpadł się gdy zaczęli planować przyszłość, duży wkład w rozpadł miała rodzina chłopaka. Ona sama dalej twierdzi, że jej mężem nie będzie na pewno, żaden ŚJ, tylko katolik.
MOJA RODZINA
> > Moja rodzina jest bardzo wierząca i praktykująca. Mieszkam w innym mieście, dlatego na razie jest mi łatwo ukryć wyznanie mojej dziewczyny, notabene ona sama w gronie kolegów czy przyjaciół wstydzi się swojej wiary.
> > Wiem, że dla moich rodziców, będzie wielkim szokiem gdy przedstawię ją np. jako swoją narzeczoną. Wiem, czuję to że jej nie zaakceptują, może z czasem (ale tego nie wie nikt).
REANSUMUJĄC
> > Kochamy się, mieszkamy ze sobą, jest pięknie, błogo i niewinnie. Ona wybiega za bardzo w przyszłość, ma w planach (mówiąc żartem lub zakłądając) nasz ślub, życie czy dzieci.
I tutaj zaczynają się moje wątpliwość:
> > 1. Póki dzieci się nie urodzą, jeszcze można spędzać bez niej z moją rodziną świeta, ale mając już dzieci, (rozmawialiśmy o tym) nie chce się zgodzić, żeby obchodziły urodziny, mikołaja, święta, co dla mnie jest głupotą.
> > Nie mogę sobie tego wyobrazić, że moi rodzice, czyli dziadkowie, nie mogą się zobaczyć w wigilię ze mną i z moimi wnukami, albo nie mogą wnuków rozpieszczać na urodzinach, czuję, że jeżeli tak by było zawiódł bym rodziców na grubej linii.
> > Nie mogę też przeboleć sytuacji z oddawaniem krwi, zgodziła się ze mną, że dzieci same wybrały by swoją wiarę (ale mówiła, że chciałaby, żeby dzieci poznały jej wiarę, czyli notabene chciała by od małego w pewien sposób wpłynąć na nie), ale zaznaczyła, że nie pozwoliła by na przetaczanie dzieciom krwi, ja w czasie zagrożenia życia nie przyjmują takiej sytuacji do wiadomości.
> > Nie wyobrażam sobie takiego życia, gdy będą ostatnio w kościele, widziałem rodziców z małym dziećmi, naszły mnie pytania, że ja mogę nie mieć takiego życia. Taka sama wiara obojga parterów umacnia bardzo związek, zauważam to po moich rodzicach, którzy praktykują i się bardzo kochają.
> > Widzę jednak małe światełko w tunelu, chciałbym pomóc wyjść mojej dziewczynie z organizacji ŚJ. Wiem, że to zadanie będzie ciężkie, ale jest to osoba podatna na manipulację, słaba psychicznie.
> > Chciałbym prosić was o pomoc, w jaki sposób mógłbym ją odwieść od ŚJ, jakich argumentów użyć, gdzie ich szukać, z
> > Chciałbym również, spotkać się z ex-ŚJ, który zna organizację od podszewki i przedstawi mi argumenty dzięki którym przejrzał na oczy i im podziękował.
> > Chciałbym poznać wasze zdanie na temat mojej sytuacji, co myślicie o związku katolika i ŚJ, czy taki związek ma przyszłość i czy znacie takie związaki
> > pozdrawiam
> > Łukasz
#1229
Napisano 2010-10-10, godz. 08:12
o stary, jesli jestes prawdziwy, to z mojej strony tyle:> > Widzę jednak małe światełko w tunelu, chciałbym pomóc wyjść mojej dziewczynie z organizacji ŚJ. Wiem, że to zadanie będzie ciężkie, ale jest to osoba podatna na manipulację, słaba psychicznie.
> > Chciałbym prosić was o pomoc, w jaki sposób mógłbym ją odwieść od ŚJ, jakich argumentów użyć, gdzie ich szukać, z
> > Chciałbym również, spotkać się z ex-ŚJ, który zna organizację od podszewki i przedstawi mi argumenty dzięki którym przejrzał na oczy i im podziękował.
> > Chciałbym poznać wasze zdanie na temat mojej sytuacji, co myślicie o związku katolika i ŚJ, czy taki związek ma przyszłość i czy znacie takie związaki
> > pozdrawiam
> > Łukasz
nie mozesz wykorzystac jej slabosci psychicznej i podatnosci zeby ją oszukac, zdecydowanie lepiej wyjdziesz jesli nauczysz ją jak psychike wzmocnic. pokazac przyklady niekoniecznie zwiazane najpierw z religia, potem pokazac inne religie z niespelnionymi proroctwami a w koncu pokazac te same mechanizmy u SJ.
nie dasz rady odwiesc jej na sile (tzn. mozliwe jest to, ale to bedzie trauma i psychoza przez kilka tygodni lub nawet miesiecy dla niej). klucz to uswiadomienie jej, ze odpowiada jak automat, zawsze tak samo, bez namysłu i wlasnych doswiadczen, ze jest uzalezniona myslowo tam. swiadomosc tego to pierwszy krok by powiedziec im pa pa
zwiazek miedzy dwoma ludzmi powinien zalezec od nich i tylko od nich, skoro jestescie dorosli i nie jestescie pod wplywem ubezwlasnowolnienia; SJ nie maja prawnie zadnych mozliwosci zakazac cokolwiek tej kobiecie
p.s. kluczem do tego, aby oduczyc kogos od organizacji jest zająć mu czas wolny ktory nagle powstaje gdy porzuca sie wszystkie te sprawy. musisz zorganizowac jej ten czas w taki sposob, by przyzwyczajala sie do Ciebie i świata
jak se gdzies pomylilem to mnie exy poprawią
#1230
Napisano 2010-10-10, godz. 08:19
o stary, jesli jestes prawdziwy, to z mojej strony tyle:
nie mozesz wykorzystac jej slabosci psychicznej i podatnosci zeby ją oszukac, zdecydowanie lepiej wyjdziesz jesli nauczysz ją jak psychike wzmocnic. pokazac przyklady niekoniecznie zwiazane najpierw z religia, potem pokazac inne religie z niespelnionymi proroctwami a w koncu pokazac te same mechanizmy u SJ.
nie dasz rady odwiesc jej na sile (tzn. mozliwe jest to, ale to bedzie trauma i psychoza przez kilka tygodni lub nawet miesiecy dla niej). klucz to uswiadomienie jej, ze odpowiada jak automat, zawsze tak samo, bez namysłu i wlasnych doswiadczen, ze jest uzalezniona myslowo tam. swiadomosc tego to pierwszy krok by powiedziec im pa pa
zwiazek miedzy dwoma ludzmi powinien zalezec od nich i tylko od nich, skoro jestescie dorosli i nie jestescie pod wplywem ubezwlasnowolnienia; SJ nie maja prawnie zadnych mozliwosci zakazac cokolwiek tej kobiecie
p.s. kluczem do tego, aby oduczyc kogos od organizacji jest zająć mu czas wolny ktory nagle powstaje gdy porzuca sie wszystkie te sprawy. musisz zorganizowac jej ten czas w taki sposob, by przyzwyczajala sie do Ciebie i świata
jak se gdzies pomylilem to mnie exy poprawią
Dobrze mówisz rhundz,zając jej wolny czas i oczarowac Ją swoim powabem i dobrym humorem,to lekarstwo na dobrą milośc,ale nie krytykowac ani jej postępowań,ani organizacji - kropka.
Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-10, godz. 08:20
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#1231
Napisano 2010-10-10, godz. 08:29
Pierwsze kłamstwo. praktykują katolik nie mieszak bez slubu z kobietą i nie uprawia z nią seksu.
Dawka hipokryzji z obu stron jest tak duża, że nie będę się wypowiadał dalej, bo doradzać można ludziom normalnym a nie zakłamanym
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#1232
Napisano 2010-10-10, godz. 09:56
Lord, wszedłeś w skomplikowany związek i któreś z was będzie musiało w końcu ustąpić, zmienić coś. Jeśli tak się nie stanie to nastaw się na to, że kiedyś możecie się rozstać na tle różnic religijnych i światopoglądowych. Coś o tym wiem. Nic na siłę. Nie odciągaj swojej dziewczyny na siłę od organizacji. Ona musi sama zrozumieć co i jak. Wystarczy spokojnie z nią rozmawiać.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-10-10, godz. 09:58
#1233
Napisano 2010-10-10, godz. 10:09
> > Widzę jednak małe światełko w tunelu, chciałbym pomóc wyjść mojej dziewczynie z organizacji ŚJ. Wiem, że to zadanie będzie ciężkie, ale jest to osoba podatna na manipulację, słaba psychicznie.
> > Chciałbym prosić was o pomoc, w jaki sposób mógłbym ją odwieść od ŚJ, jakich argumentów użyć, gdzie ich szukać, z
> > Chciałbym również, spotkać się z ex-ŚJ, który zna organizację od podszewki i przedstawi mi argumenty dzięki którym przejrzał na oczy i im podziękował.
> > Chciałbym poznać wasze zdanie na temat mojej sytuacji, co myślicie o związku katolika i ŚJ, czy taki związek ma przyszłość i czy znacie takie związaki
> > pozdrawiam
> > Łukasz
Z Twojej wypowiedzi wynika,że zamierzasz ją zmanipulować podobnie jak ŚJ, wykorzystując swoją wiedzę na jej temat oraz jej "słabość psychiczną", czyli dziewczyna może wpaść z deszczu pod rynnę.Jesteś pewien,że jeśli już odwiedziesz ją od jej religii to będzie szczęśliwa z Tobą i Twoimi rodzicami na waszych wigiliach, urodzinach etc. ?? Piszesz o niej tak bardzo przedmiotowo,że mam wątpliwości co do szczerości Twoich uczuć względem niej.Pytasz nas o przepis na stworzenie idealnej żony dla Ciebie i synowej dla rodziców.Raczej takiego tu nie znajdziesz.
Dawka hipokryzji z obu stron jest tak duża, że nie będę się wypowiadał dalej, bo doradzać można ludziom normalnym a nie zakłamanym
Trudno się nie zgodzić.
#1234
Napisano 2010-10-10, godz. 19:52
Tak prosto z mostu, sam nigdy bym takiej kobiety za żonę nie chciał. Artur bardzo dosadnie to określił - hipokryzja.
Zauważ , a może to widzisz, ona jest niestała, zbyt chwiejna, słaba psychicznie - może z problemami depresyjnymi. No i przygotuj się na to że długo nie da sie ukrywać łamania prawa Bożego w taki sposób. Starsi zboru sie dowiedzą a to bedzie ją "bolało". Będą chcieli z nią rozmawiać i będzie musiała wybrać albo "spanie" z tobą albo służenie Bogu.
Nie, nigdy bym się nie związał z osobą zakłamaną. Jaka pewność że kiedyś nie zacznie kłamać mnie, jeśli teraz kłamie Boga i współwyznawców.
Ładujesz się w wielkie tarapaty, chociaż ty tez kryształowy nie jesteś. No ale o tobie nie będę pisał.
Moja siostra przestała być ŚJ i wyszła za katolika niestety rodzi to problemy mimo że ona robi to co on chce. Zawsze jakaś zadra pozostanie.
A ty czy będziesz bronił swoją żonę przed swoimi rodzicami, a może w twoim małżeństwie rządzić będzie twoja mama?
#1235
Napisano 2010-10-11, godz. 00:14
Rzeczywiście może za mocnych słów użyłem w związku z tematem manipulacji, szczerze nie mam zamiaru w żaden sposób jej zmianipulować.. Uważam się za dobrego człowieka i kocham ją, nie chcę zmuszać jej do przejścia na moją religią, chcę jedynie pokazać jej jak organizacja ŚJ działa destrukcyjnie na nią i może w przyszłości źle odbić się na naszym związku.
Czasem odwiedzamy jej matkę i gdy w jej salonie widzę, kilknaście wydań Biblii i kilkadziesiąt wydań Strażnicy i innych pozycji ŚJ jestem przerażony...
Zastanawiająca jest dla mnie sytuacja gdyby jej bracia dowiedzeli się że razem mieszkamy, musiała by wtedy podjąć decyzję, czy zostanie wykluczona i nadal będzie mieszkać ze mną, czy przestaniemy razem mieszkać, wydaje mi się, że ta sytuacja pokazałby mi kto w jej życiu jest ważniejszy organizacja czy ja..
LAM masz rację, zauważam w niej chwiejność emocjonalną, jest słaba psychicznie, przeraża mnie to.
Szczerze nie wiem co robić, serce podpowiada jedno, rozsądek i rozum drugie..
#1236
Napisano 2010-10-11, godz. 03:40
#1237
Napisano 2010-10-11, godz. 04:46
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#1238
Napisano 2010-10-11, godz. 05:32
Starsi zboru sie dowiedzą
Albo się nigdy nie dowiedzą. Bo nikt nie będzie jej do łóżka wchodził żeby zobaczyć co ona tam robi.
Jaka pewność że kiedyś nie zacznie kłamać mnie, jeśli teraz kłamie Boga i współwyznawców.
Akurat jedno może nie być zależne od drugiego. Poza tym Boga nie można okłamać bo on wszystko widzi. Współwyznawców nie musi kłamać bo jeśli się jej nie pytają czy współżyje z mężczyzną bez ślubu to jakie to kłamstwo?
Użytkownik ble edytował ten post 2010-10-11, godz. 11:04
#1239
Napisano 2010-10-11, godz. 07:20
Dziś mialem możliwośc dogłębniej wejrzec w problem Lorda i powiem szczerze,że to nie jest hipokryzja,bo to jest za mocne słowo.To co przeżywa Lord,to pochodna zakochania i zaangażowania się w ten związek bardzo emocjonalnie.
Można - jak się chce - wyciągnąc z Jego postu manipulajcję dziewczyny,hipokryzję i dużą presją,aby mogła byc tak jak On(Lord),wolny i nie bojący się wyzwań i celów.
Dziewczyna już ma cel - małżeństwo i dzieci wychowywane w przez WTS,a Lord,tego się obawia,wiedząc,że od małego będą dzieciom w pajane indoktrynacje WTS-u,a co za tym idzie,zakaz transfuzji w razie jakiegoś dramatu.
To jest równiez wielki dramat dla Lorda,bo sami wiecie,że zakaz transfuzji,to bardzo chory proceder,który zaprowadził do ziemi tys.niewinnych istnień ludzkich.
Zaauważcie drodzy Exy i Inni (innego wyznania),Lord się przed nami otworzył i bardzo dokładnie wyjaśnił swój problem,a nawet przedstaswił się z imienia.
Mało osób mogło by się tak obnażyc,jeżeli nie miało by dobrych i uczciwych intencji,a Lord pewnie nie raz wchodził tu na forum,aby dowiedziec się czegoś o tej sekcie.
Dowiedział się bardzo dużo i to Go popchnęło do napisania swoich dylematów i przyszłych dramatów,bo wejrzał - na podstawie wielu postów z tego forum - w przyszłośc,a nie wygląda ona najlepiej w takich związkach.
De facto jest Człowiekiem - sam to okreśił i ja nie mam powodów,aby Jemu nie wierzyc - dobrym i uczciwym,ale de iure nie dokońca pewnym zalegalizowania tego zwiąku,bo byłby to konflikt interesów(czyt.religijny).Ipso facto kolo problemów się zamyka i oboje pozostają w matnii,bo jest to bardzo rzedko,ale się zdarza,że związek przetrzymuje próbę czasu i konfrontacji wyznaniowych.
Artur,to piękne,że Jesteś wiernym naukom KK i że nie akceptujesz sexu przedmałżeńskiego?,czy to było tylko konstatacja,co do wypowiedzi Lorda?.
Wielu świadków jehowy też chce byc wierna zasadom i prawom Bibli,ale u katolików,to wygląda inaczej.Tam jest wolnośc i nie ma psychomanipulacji,a u świadkow jest ogromna presja na ich umysły i prędzej czy później nie wytrzymują,uczucia z kumulowane jak zastygły wulkan ... i lawa uczuc wybucha i zapoczątkowuje falę dramatów.
U mnie dramaty w byłym zborze pogłębiły się i rozszerzyły rozwody i nie ślubne jedno dziecko siostry z innym bratem z powodowało samobójstwo tego brata.
Nie możemy oceniac na podstawie postow,że Lord to manipulator i hipokryta,bo robimu mu krzywdę i tej siostrze,bo Człowieka trzeba dogłębniej poznac,aby wyciągac odpowiednie wnioski.Pan Jezus powiedział : "Wejście na siebie moje jarzmo i uczcie się odemnie,że jestem cichy i pokornego serca"(parafrazując,bo nie chcę mi się szukac w Bibli),ale my mamy tendencję,aby uczyc się czegoś od Jezusa,co do nas nie należy - osąd.Bardzo lubimy krytykowac i potępiac w czambuł każdego,kto ma inne podejście do wolności niż my Sami.Każdy i tak (jeżeli wierzymy w sąd ostateczny) stanie przed tronem Boga i wtedy odpowie również za osądzanie braci i bliźnich.Często gęsto widzimy u siebie słomkę w oku,a u brata czy bliźniego gostrzegamy belkę i to jest pycha i większa hipokryzja.
Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta,co to jest poważne zakochanie się i wzięcie na siebie wielkiej odpowiedzialności rodzinnej,pewnie dużo,ale mało jest osób,aby mogli spojrzec na ich związek na chłodno bez emocji.
Lord,czas pokaże,czy dane jest Wam byc razem,nie jestem psychologiem,aby jednak dawac Wam rady,ale musisz byc mądrym( Mądrośc - umiejetnośc właściwego korzystania z wiedzy,zrozumienia i rozeznania) i odpowiedzialnym za swoje czyny Chrześcijaninem,który pragnie dobra i szczęścia nie swojej(chociaż w pewnym stopniu też),ale ukochanej.
Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-11, godz. 08:22
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#1240
Napisano 2010-10-11, godz. 07:58
Lord , ja osobiście uważam , że nie oceniaj swojej dziewczyny w pewnych kategoriach . Daj Jej odczuć , że Ją kochasz i zależy Ci na Niej i może liczyć na Ciebie . Pokaż , że istnieje inny świat . I w tym innym świecie , też są ludzie , którzy potrafią kochać , zrozumieć , porozmawiać i wspierać w trudnych sytuacjach . Ona , prawdopodobnie tylko fizycznie jest jeszcze śJ . Co się tyczy chwiejności emocjonalnej ? . Wychowała się bez ojca , nigdy nie mogła prawdopodobnie liczyć na Niego .
Romeo ma słusznośc Lord ... par excellence,a wychowanie bez ojca,to ja doskonale potrafię zrozumiec,bo mój ojciec zginął tragicznie kiedy miałem ok.3 miesięcy i wychowywac mnie musiała tylko mama i dziękuję Bogu,że nie była świadkiem jehowy.
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych