Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wykształcenie, oficjalny pogląd SJ


  • Please log in to reply
323 replies to this topic

#261 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-09-08, godz. 09:00

A tego nie rozumiem: skoro akademiki to wylęgarnia wszelkiego zła jak to przedstawiają w Straznicy i mieszkają tam podejrzane typki to tym bardziej nalezy zanieśc im dobrą nowine i szerzyć wśród tych zagubionych owiec jedyną prawdę. A tymczasem nie zachęca sie młodych Sj do tego wręcz przeciwnie.

Żeby ogłaszać dobrą nowinę w akademikach należy wziąć akademik jako teren osobisty:-) Sam kiedyś 'obrabiałem' akademiki, nawet jakieś dłuższe rozmowy się zdarzały.
Niemniej klimat tam panujący mi osobiście nie specjalnie odpowiadał, szczególnie kiedy przychodziliśmy w niedzielny poranek;) - co nie znaczy że każdy będzie się źle czuł w takim środowisku i że nie należy przez to studiować.

#262 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-09-08, godz. 09:28

Na pocieszenie dla wszystkich, którzy "płaczą" bo nie skończyli studiów z powodu nagonki WTS, proponuję, wejdźcie na forum "gazetapraca" gdzie płaczą Ci, którzy z powodu nagonki w szkołach i namów rodziców skończyli studia i siedzą na bezrobociu...bądź zapier...na zmywakach w Anglii.A takich niestety w tym smutnym kraju jest mnóstwo...Nieskończenie studiów to nie tragedia, skończenie- to wcale niekoniecznie sukces.


Ale to nie chodzi tylko o fakt czy się ma pracę po tych studiach czy też nie.Studia to rozwój osobisty, intelektualny,zaspokajanie własnych ambicji,fajny etap w życiu a jeśli jeszcze połączone są z pasją, zainteresowaniami to studiowanie to sama przyjemność. Ja też zapierd...w UK wprawdzie nie na zmywaku, ale pracuję fizycznie, poniżej własnych kwalifikacji i ambicji, ale wcale nie żałuję, że skończyłam studia! Za dwa tygodnie rozpoczynam naukę tu, gdzie mieszkam.Chcę się rozwijać, doskonalić swój angielski,uczyć.WTS nigdy tego nie pochwalała i nie pochwala.

Sporo racji w tym, co piszesz, ale:
1. często studiuje się dla siebie, nie dla przyszłej pracy. Wiem, że to idealizm, ale cóż, chyba już jestem starej daty;
2. za chwilę wyjdzie, że to SJ mieli rację :) Po co się uczyć, skoro i tak to wszystko psu na budę. Armagedonu wprawdzie nie ma, ale dyplomem nie należy się zanadto chwalić;
3. kto potrafi przewidzieć, czy aktualna koniunktura nie odwróci się za kilka lat? Nie każdy może być przedstawicielem handlowym i nie wszystko jest na sprzedaż :)
4. nie chodzi już nawet o praktyczny wymiar takiego sterowania życiem, jakie fundowali innym "wujkowie" (czyli: "nie studiuj, bo i tak nie będziesz miał lepszej roboty"), ale o paskudną manipulację, której się dopuścili, szczując innych armagedonem;
5. nie zapominajmy, że wiele osób zrezygnowało z wykształcenia i kariery jeszcze w minionym ustroju, gdzie odpowiedni papier otwierał wiele drzwi, a jego brak - skazywał na niskie zaszeregowanie w podrzędnym zakładzie pracy. Zakładów już nie ma, realia się zmieniły, ale na przykład kto dopłaci teraz tym nieszczęśnikom do nich nędznych emerytur? "Wujaszkowie" z Brooklynu? To już prędzej spodziewałbym się armagedonu :D


Właśnie.Najpierw napisała swój post, a potem przeczytałam Twój;).Zgadzam się w 100%.

#263 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-09-09, godz. 19:03

A tego nie rozumiem: skoro akademiki to wylęgarnia wszelkiego zła jak to przedstawiają w Straznicy i mieszkają tam podejrzane typki to tym bardziej nalezy zanieśc im dobrą nowine i szerzyć wśród tych zagubionych owiec jedyną prawdę. A tymczasem nie zachęca sie młodych Sj do tego wręcz przeciwnie.


Nikt nie jest prorokiem we własnym kraju.

Ja na przykład nie lubiłam głosić w swoim bloku, a tym bardziej nie wyobrażam sobie głoszenia w akademiku, w którym bym mieszkała.

Ale już w domu asystenta, w którym nikogo nie znałam, i owszem, głosiłam :)

Święte słowa. Sam, niestety, muszę się użerać z "magistrami" różnej maści, a najchętniej zrobiłbym z nimi to co Ferdek Kiepski :) Wiele szkół kiedyś było przechowalniami przed wojskiem, a obecnie - samograjem do wyciskania grubej kasiorki. "Studentom" nie za bardzo chce się uczyć, wolą zapłacić, i interes się kręci, niestety, bez przełożenia na jakość tego całego procesu.


No, z magistrami po dobrych uczelniach też niestety trzeba się często użerać.

Niektórzy to naprawdę potrafią mieć nasr ... ne we łbie i wydaje im się, że jak skończyli w miarę dobrą uczelnię to są pierwsi po Panu Bogu. Niektórym to nawet pewnie wydaje się, że są pierwsi przed Panem Bogiem :lol:

Ale zgadzam się, że tu już nie chodzi o fakt, czy studia do czegoś się przydały, czy nie, tylko o tą manipulację i straszenie armagedonem ;)

Użytkownik ewa edytował ten post 2009-09-09, godz. 19:14


#264 Margoś

Margoś

    Forumowicz (51-500)

  • Validating
  • PipPip
  • 100 Postów
  • Lokalizacja:Gdańsk/Warszawa

Napisano 2009-09-09, godz. 21:00

Żeby ogłaszać dobrą nowinę w akademikach należy wziąć akademik jako teren osobisty:-) Sam kiedyś 'obrabiałem' akademiki, nawet jakieś dłuższe rozmowy się zdarzały.
Niemniej klimat tam panujący mi osobiście nie specjalnie odpowiadał, szczególnie kiedy przychodziliśmy w niedzielny poranek;) - co nie znaczy że każdy będzie się źle czuł w takim środowisku i że nie należy przez to studiować.


Akademiki są stanowczo przereklamowane ;) Przez 80% czasu człowiek umiera z nudów i wręcz modli się, żeby do drzwi zapukał taki Świadek, z którym można pogadać dla rozrywki. Ale fakt faktem, większość mieszkańców jest negatywnie nastawiona do religii. Tam, gdzie mieszkałam, nawet księdza po kolędzie mało kto chciał przyjąć. Teren do głoszenia trudny, ale spójrzmy na to jak na wyzwanie! ;)

#265 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2009-09-14, godz. 11:26

Akademiki są stanowczo przereklamowane ;) Przez 80% czasu człowiek umiera z nudów i wręcz modli się, żeby do drzwi zapukał taki Świadek, z którym można pogadać dla rozrywki.

To musiał być jakiś dom starców a nie akademik ;)
[db]

#266 Mikimaus

Mikimaus

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2009-10-17, godz. 14:17

Za każdym razem, gdy poświęcałem coś pod względem materialnym na rzecz spraw duchowych, Jehowa błogosławił mi dając więcej niż to, co ofiarowałem. W sumie więc wygląda to tak, jakbym nic nie poświęcił. Tak naprawdę jeszcze zyskałem.”

Mnie zawsze ten aspekt bardzo interesował, ponieważ w wielu wysłuchanych, przeczytanych historyjkach tego typu słyszałam, że osobom pełniącym pełnoczasową służbę niczego nie brakuje pod względem materialnym, a w praktyce widziałam wyłącznie coś przeciwnego. Jeśli jakiemuś pionierowi lub pionierce dobrze się wiodło to tylko w wypadku, gdy wspierała ją/jego zamożna rodzina. Ja sama kiedy zaraz po maturze podjęłam się tejże pięknej służby (zamiast iść na studia <_< ) nie miałam lekko, bardzo trudno było w tamtych czasach znaleźć pracę, z którą można by pogodzić obowiązki teokratyczne i zasady gorliwego neofity (np.nie zgadzałam się sprzedawać papierosów - praca w większości sklepów odpadała). Nie mogłam liczyć na rodziców, bo pochodzę z bardzo skromnie żyjącej rodziny, a w tamtym okresie u mnie w domu rodzinnym było bardzo źle z kasą. No i cóż...Jehowa raczej mi nie błogosławił, bywało tak,że nie jadłam nic przez trzy dni, bo nie miałam co. W końcu rzuciłam tę piękną służbę i poszłam do "nieteokratycznej" pracy (musiałam pracować w co drugą niedzielę, nie było też mowy, abym zdążyła na całe zebranie piątkowe). Miałam chociaż co jeść i nie chodziłam na zebrania cały rok w jednej sukience.

wzruszajacy post...
ale choc jestem exem patrze obiektywnie na temat pomocy wsrod braci dla pionierow..i nie widze tego az w tak zlym swietle...sama bylam w terenie jak rowniez pionierka pelnoczasowa w zborze macierzystym no i przyznam ze mma inne doswiadczenia w tej materii...na penwo do jedzenia nic mi nie brakowalo bo doslownie zawsze po sluzbie bylam zabierana na obiad i czesto goszczona przez braci..zawsze I pytanie jakie padalo z ich ust to..czy nie jestem glodna czasem zdarzal mi sie jesc 2-3 obiady bo bracia nie wierzyli ze mowie prawde iz nie jestem glodna:)zrzucali to na karki skormnosci pionierskiej...takze moze mialas pecha co do zboru w ktorym sluzylas...szkoda...tak koniec z koncow porzucilam te piekna sluzbe na rzecz studiow i dziekuje Bogu ze tak zrobilam:)

A zauwazyliście jak bardzo chwalą się osobami z wyższym wykształceniem?
Przy jednoczesnym potępieniu nauk świeckich, argumentują, że skoro są u nich lekarze prawnicy itd czyli mądrzy ludzie to u nich na pewno jest prawda bo przeciez takie osoby by nie były w religii , która nie jest prawdziwa :)

dokladnie tak jest to po prostu czysta ironia...
jak bylam w ternie...poznalam swietna pionierke z Wwy..prawnika:)miala tak swietny zawod, ze wystarczalo jej spokojnien pracowac na pol etatu czasem krocej aby spojnie zyc sobie z rodzina w drogiej badz co badz warszawce;)wtedy I raz pomyslalam ze cos robie nie tak :lol:

Niestety pogląd Świadków narzucony mi na zebraniach spowodował, że nie podeszłam nawet do matury pomimo, że byłam przygotowana! Po co jednak miałam podchodzić skoro nie wybierałam się na studia tylko do pionierowania?
Żałuję teraz bardzo, bo chciałam iść na studia muzyczne lub prawoznawstwo...Dziś już nie mam szans...Szkoda!
Joanna Mamczarz

szkoda szkoda Josasiu ze nie mial Toba ktos madry pokierowac...mnie za fraki wzieli rodzice i ...przycisneli do matury..inaczej z tych samych powodow tez bym jej nie zdala:(smutne to:)

#267 Mikimaus

Mikimaus

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2009-10-17, godz. 14:33

chcialam na koniec podac dobry przyklad pewnego obwodowego..byl bardzo rygorystyczny ...a juz wogole w kwestii sluzby pionierskiej to wrecz radykalny. akurat los tak chcial, ze przytrafilo im sie dzidzi musieli zejsc z terenu...i co zrobil ten bardzo radykalny w kwestii studiow brat?od razu poszedl na studia :lol: dzis jest dyrektorem jednej z filli pewnego znanego ubezpieczenia..;)i tu...chwala mu za to ze dojrzal do realiow zycia poza terenem i oswiecilo go na tyle ze wzial sie do roboty aby utrzymac rodzine..z drugiej strony pokazuje ...ze teroie i mrzonki Straznicy to jedno a...twarde zycie to drugie...wiec moze by tak w koncu przestac smarowac mlodym ludziom glodne kawalki o tym jak zbedne jest wyzsze wyksztalecenie!!!!

no nie powiem...powyzszy przyklad odbil sie echem po obwodzie i okregu;)

#268 kjt

kjt

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 623 Postów
  • Lokalizacja:Gliwice

Napisano 2009-10-17, godz. 14:51

Przecież tutaj nigdy nie chodziło o żaden "armagiedon". Po prostu studia wyrabiają nauk myślenia, dają horyzonty, a wtedy "nauki" WT$ jawią sie po prostu majaczeniem. Sam pamiętam, że o ile jeszcze interpretacja Biblii była kwestią dyskusji, to po przeczytaniu "Wnikliwego poznawania Pism" płakałem ze śmiechu.
Stąd niechęć do "wykształciuchów", jaką przejawia "organizacja".
Obawa przed pokazaniem własnej śmieszności.
"Ta dama była głupia, ja też jestem głupi i głupi jest każdy, kto sądzi, że udało mu się przejrzeć zamiary Boga"
Księga Bokonona, część autobiograficzna

#269 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-10-18, godz. 06:34

Nie traktuje się już tak skrajnie wykształcenia świeckiego, ubioru, rozrywek, muzyki, ba, nawet stwierdzono jakiś czas temu, że piercing i tatuaże są kwestią sumienia; czyli rzeczy, których jeszcze 20 lat temu nikt nawet nie dopuszczał do głowy. Było to złe, demoniczne, świeckie i urągało Bogu. Teraz to już norma.
Zarząd WTS doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli oni nie ustąpią, to odpłynie im setki tysiące potencjalnych kolporterów ich pism. Zatem lepszy taki kompromis z młodzieżą, niż ujemne liczby w statystykach.


Możesz podać źródło takich rewelacji? Gdzie napisano że tatuaż jest kwestią sumienia?

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#270 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-10-18, godz. 10:31

Ktos tutaj napisał o tym, że swiadkowie zachęcają do podejmowania służby pionierskiej, odrzucając intratne propozycje pracy a Bóg będzie błogosławił i jakoś się ułoży..... na potwierdzenie zawsze podają przykłady jak to siostra lub brat odrzucili oferte pracy i rzucili sie w wir słuzby a niczego im nie brakowało bo Bóg zabezpieczył ich ponad miarę.....

Od razu na mysl przychodzi mi szaman modlacy się o deszcz...... są dwa rozwiązania , albo deszcz spadnie i wtedy wszyscy uwierzą że szaman ma kontakty z zaświatem, albo deszcz nie spadnie i wtedy należałoby zmienić szamana ..... ale ale.... pozostaje jeszcze taki jeden czynnik, szaman może powiedziec , że deszcz nie spadł, gdyż ludność wioski była krnąbrna i nie zasłużyła :) I szaman pozostaje na stanowisku......

Wracając do błogosławieństw..... spotkałam ostatnio pionierkę stałą, która właśnie ufając takim przykładom, poświęciła się pionierce nie zważając na materialne sprawy....... Ale Bóg jakoś nie pobłogosławił, straciła mieszkanie za które nie opłacała czynszu , nie ma gdzie mieszkać....... Dlaczego Bóg nie pobłogosławił? Przecież powinien? Ano na pewno nie zasłużyła na to błogosławieństwo, zapewne służbę pionieską pełniła po łebkach a zaangażowanie udawała :)

Możesz podać źródło takich rewelacji? Gdzie napisano że tatuaż jest kwestią sumienia?

A co Dikuś marzysz o tatuażu ?

Przecież tutaj nigdy nie chodziło o żaden "armagiedon". Po prostu studia wyrabiają nauk myślenia, dają horyzonty, a wtedy "nauki" WT$ jawią sie po prostu majaczeniem.

Tak jak mówisz :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#271 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-10-18, godz. 10:32

Możesz podać źródło takich rewelacji? Gdzie napisano że tatuaż jest kwestią sumienia?


Proszę bardzo:

*** Przebudźcie się! z 8 października 1995, s.30 Od naszych Czytelników ***

W artykule „Czy przyjmować nowinki mody?” wspomnieliście o tatuażach. Zdziwiło mnie, że pominęliście zakaz z Księgi Kapłańskiej [3 Mojżeszowa] 19:28 [NW]: „Nie będziecie robić na sobie tatuażu”.
L. D., USA

Słowa te rzeczywiście dają pewne wyobrażenie o Bożym punkcie widzenia na to zagadnienie. Jednakże chrześcijan nie obowiązuje Prawo Mojżeszowe (Kolosan 2:14). Dlatego w tej sprawie każdy sam musi podjąć decyzję. Podane przez nas zagrożenia dla zdrowia oraz wrażenie, jakie osoba wytatuowana robi na innych, to dodatkowe czynniki, nad którymi chrześcijanin powinien się poważnie zastanowić. (Wyd.)


Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#272 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-10-18, godz. 10:38

Proszę bardzo:


A mógłbyś podać jeszcze namiary, gdzie powiedziano, że piercing to kwestia sumienia?

#273 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-10-18, godz. 10:41

A mógłbyś podać jeszcze namiary, gdzie powiedziano, że piercing to kwestia sumienia?


moze to jest tak jak z brodą: w polsce nie mozna, a w danii tak :)

#274 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-10-18, godz. 10:51

moze to jest tak jak z brodą: w polsce nie mozna, a w danii tak :)


Całkiem możliwe, ale czy w innych krajach piercing jest faktycznie dozwolony?

Hej, Li, mógłbyś podać, skąd wiesz o tym piercingu?

#275 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2009-10-18, godz. 10:53

Proszę bardzo:




Czy natychmiast wydziargałeś sobie coś Lib?

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#276 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-10-18, godz. 10:58

A mógłbyś podać jeszcze namiary, gdzie powiedziano, że piercing to kwestia sumienia?


W Przebudźcie się! z 8 grudnia 1994 ukazały się dwa artykuły: "Modne nowinki — w czym tkwi ich urok?" oraz "Czy przyjmować nowinki mody?". Napisano w nich zarówno o tatuażach, jak i o piercingu:

A co z osobliwą modą na przekłuwanie różnych części ciała? Wprawdzie w pewnych kręgach kulturowych przekłuwanie uszu przez kobiety jest powszechnie przyjęte, ale niektórzy przekraczają wszelkie granice rozsądku, przebijając sobie język lub pępek i ostentacyjnie zawieszając na nich ozdoby. Młody człowiek, któremu szczególnie zależy na zgorszeniu własnych rodziców, chyba nie wymyśli nic bardziej szokującego niż ogromny kolczyk w nosie.

(...)

A czy przekłuwanie różnych części ciała i tatuaże, które młodzież też lubi coraz bardziej, nie stanowią zagrożenia dla zdrowia? Zdaniem lekarzy tatuowanie grozi nabawieniem się zapalenia wątroby, a nawet AIDS, jeśli nie są przestrzegane zasady higieny. Trzeba się również liczyć z noszeniem tej ozdoby długo po tym, jak wyjdzie z mody. To prawda, że czasem tatuaże można usunąć laserem. Ale taka kuracja obejmuje serię bolesnych zabiegów, z których każdy kosztuje setki dolarów.

Najgroźniejsze są jednak szkody duchowe, jakie może spowodować hołdowanie pewnym modom. Często skupiają one uwagę na sławnych ludziach: aktorach, sportowcach, muzykach i tak dalej. Naśladowanie ubioru i zachowania różnych sław staje się modne. Ale co o takim uwielbianiu idoli sądzi Jehowa Bóg? Uważa to za odmianę bałwochwalstwa. Biblia ostrzega zatem: „Uciekajcie od bałwochwalstwa” (1 Koryntian 10:14). Wiele gwiazd nie przykłada najmniejszej wagi do biblijnych mierników moralnych (1 Koryntian 6:9-11). Czy więc podobałbyś się Bogu, gdybyś swym stylem bycia i strojem składał hołd takim ludziom?

Jak odbierają cię inni
Biblia nakazuje też młodym szanować rodziców (Efezjan 6:2). Czy nie przyniósłbyś im ujmy, gdybyś zjawił się w domu, obwieszony kolczykami lub pokryty tatuażem? A co z innymi, na przykład kolegami z klasy? Jeżeli jesteś chrześcijaninem, to czy potraktują poważnie twoje słowa, gdy będziesz później próbował mówić im o swej wierze? (Porównaj 2 Koryntian 6:3).


Te artykuły były często różnie rozumiane - od "kwestii sumienia" do zakazu. O ile (co podałem w poście powyżej) kwestię tatuażu Ciało Kierownicze bardzo szybko wyjaśniło jako osobisty wybór, to na piercing trzeba było poczekać kilka lat.
Aktualne stanowisko Strażnicy wygląda tak:

Przebudźcie się! z 22 marca 2000, s.13

Biblia nie wypowiada się wiążąco w sprawie przekłuwania ciała. Zachęca jednak do upiększania się „ze skromnością i trzeźwością umysłu” (1 Tymoteusza 2:9). Jakaś rzecz może gdzieś uchodzić za skromną, ale naprawdę liczy się to, jak jest postrzegana wśród ludzi, z którymi się stykasz. Na przykład w wielu krajach przyjęło się noszenie kolczyków w płatkach uszu, w innych natomiast mogłoby to kogoś razić.

Na Zachodzie noszenie przez mężczyzn kolczyków w uszach czy innych miejscach z pewnością nie cieszy się akceptacją większości społeczeństwa, choć wśród sławnych ludzi znalazło uznanie. Dezaprobata wynika między innymi stąd, że takie ozdoby były od lat charakterystyczne dla więźniów, punków, członków gangów motocyklowych i homoseksualnych subkultur sadomasochistycznych. Wielu ludziom przekłuwanie ciała kojarzy się ze zboczeniami i buntem. Niejednego szokuje i odstręcza. Ashley, młoda chrześcijanka, powiedziała: „Niedawno kolega z klasy kazał sobie przekłuć nos. Myśli, że to imponujące, ale moim zdaniem jest po prostu wstrętne!”

Nic dziwnego, że w pewnym znanym sklepie w USA pracownikom bezpośrednio obsługującym klientów nie wolno nosić żadnej widocznej biżuterii piercingowej poza najwyżej jedną parą kolczyków w płatkach uszu. „Nie sposób przewidzieć reakcji klientów” — wyjaśnia rzeczniczka firmy. Absolwentom różnych uczelni, którzy starają się o posadę, doradcy w dziedzinie zatrudnienia zalecają, by „nie zakładali kolczyków na uszy ani gdziekolwiek indziej; kobiety (...) nie powinny nosić kolczyków zdobiących nos”.
Młodzi chrześcijanie mają zabiegać o to, żeby wywierać korzystne wrażenie na innych, na przykład gdy występują w roli ewangelizatorów. Nie chcą ‛dawać żadnego powodu do zgorszenia, żeby w ich usługiwaniu nie doszukano się uchybień’ (2 Koryntian 6:3, 4). Niezależnie od tego, co w głębi ducha sądzisz o przekłuwaniu ciała, ludzie ocenią twój sposób myślenia i styl życia na podstawie tego, jak wyglądasz. A jak naprawdę chciałbyś być postrzegany?

Ostateczna decyzja w tej sprawie należy do ciebie i, oczywiście, twoich rodziców. Zdrowa rada biblijna brzmi: „Nie podporządkowujcie się ideałom tego świata” (Rzymian 12:2, Współczesny przekład). Pamiętaj, że to ty sam będziesz musiał żyć z następstwami swego wyboru.


A zatem, jest to jednak kwestia sumienia.

Czy natychmiast wydziargałeś sobie coś Lib?


Nie. Ani sobie nic nie nowego nie wydziargałem, ani nie dorobiłem sobie żadnej nowej dziurki ;)
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#277 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-10-18, godz. 11:04

Aha, dzięki.

#278 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-10-18, godz. 11:24

ja tutaj widzę stanowisko, które określiłbym jako "kwestia sumienia, ALE odradzamy"

#279 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-10-18, godz. 11:35

chcialam na koniec podac dobry przyklad pewnego obwodowego..byl bardzo rygorystyczny ...a juz wogole w kwestii sluzby pionierskiej to wrecz radykalny. akurat los tak chcial, ze przytrafilo im sie dzidzi musieli zejsc z terenu...i co zrobil ten bardzo radykalny w kwestii studiow brat?od razu poszedl na studia :lol: dzis jest dyrektorem jednej z filli pewnego znanego ubezpieczenia..;)i tu...chwala mu za to ze dojrzal do realiow zycia poza terenem i oswiecilo go na tyle ze wzial sie do roboty aby utrzymac rodzine..z drugiej strony pokazuje ...ze teroie i mrzonki Straznicy to jedno a...twarde zycie to drugie...wiec moze by tak w koncu przestac smarowac mlodym ludziom glodne kawalki o tym jak zbedne jest wyzsze wyksztalecenie!!!!

no nie powiem...powyzszy przyklad odbil sie echem po obwodzie i okregu;)


Chyba znam tego brata hihi:)

#280 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-10-18, godz. 11:50

ale choc jestem exem patrze obiektywnie na temat pomocy wsrod braci dla pionierow..i nie widze tego az w tak zlym swietle...sama bylam w terenie jak rowniez pionierka pelnoczasowa w zborze macierzystym no i przyznam ze mma inne doswiadczenia w tej materii...na penwo do jedzenia nic mi nie brakowalo bo doslownie zawsze po sluzbie bylam zabierana na obiad i czesto goszczona przez braci..zawsze I pytanie jakie padalo z ich ust to..czy nie jestem glodna czasem zdarzal mi sie jesc 2-3 obiady bo bracia nie wierzyli ze mowie prawde iz nie jestem glodna:)zrzucali to na karki skormnosci pionierskiej...takze moze mialas pecha co do zboru w ktorym sluzylas...szkoda...tak koniec z koncow porzucilam te piekna sluzbe na rzecz studiow i dziekuje Bogu ze tak zrobilam:)


Wiesz to nie była "kwestia obiadu", w tamtym czasie ja i mój ówczesny mąż bywaliśmy u braci, czasem na obiedzie, czasem na kolacji, czasem na kawie.Jednak my musieliśmy mieć kasę na opłacenie wynajmu mieszkania, rachunki, odzież, jedzenie,środki czystości i higieny osobistej.Normalne rzeczy, których każdy potrzebuje.Nie sądzę, że miałam pecha, bo byłam członkiem kilku zborów, w kilku też bardzo często bywałam i uważam, że sytuacja wielu (zwykłych, szarych)pionierów była (jest?) naprawdę trudna,a mówi się,że jest inaczej.Najsmutniejsze jest to,że Ci , którzy najbardziej namawiają do tej służby wcale jej nie pełnią i żyją sobie dobrze pod względem materialnym.Ktoś wbił mi do głowy,że to ze mną musi być coś nie tak skoro pionieruję i nie mogę znaleźć odpowiedniej pracy, skoro nie mam pieniędzy, aby się utrzymać, że to próba dla mnie i takie tam pierdoły.Ja też zdaję sobie sprawę , że zarówno wtedy jak i teraz wielu barci po prostu nie stać na jakieś stałe wspieranie pionierów, każdy ma swoje życie i rodzinę itd. To wszystko stwarza chorą sytuację: z jednej strony pionierzy, którym się wmawia,że byle chodzili do służby, a reszta z nieba im spanie, a z drugiej bracia (szczególnie Ci zamożniejsi), na których często była (jest?) wywierana presja,że powinni pomagać finansowo...

Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2009-10-18, godz. 11:52





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych