A mój syn właśnie dziś został przyjęty na uczelnię ,więc pospiesznie przywiozłam mu teczkę rekrutacyjną do wypełnienia,co by sie chłopak nie rozmyślił po wysłuchaniu na zgromadzeniu wzruszających historyjek,jak to przykładna chrześcijańska młodzież o tęgich mózgach zrezygnowała z dalszej edukacji na rzecz służby pionierskiej.Temat edukacji powraca w tekście z najnowszego wydania "Strażnicy". Z artykułu dowiemy się, że największą wartość ma wykształcenie, które Jehowa zapewnia z myślą o przygotowaniu ludzi na Jego "wielki dzień".
Wykształcenie, oficjalny pogląd SJ
#241
Napisano 2009-07-10, godz. 17:52
#242
Napisano 2009-07-21, godz. 22:27
Żałuję teraz bardzo, bo chciałam iść na studia muzyczne lub prawoznawstwo...Dziś już nie mam szans...Szkoda!
Joanna Mamczarz
#243
Napisano 2009-09-06, godz. 22:06
Niestety pogląd Świadków narzucony mi na zebraniach spowodował, że nie podeszłam nawet do matury pomimo, że byłam przygotowana! Po co jednak miałam podchodzić skoro nie wybierałam się na studia tylko do pionierowania?
Żałuję teraz bardzo, bo chciałam iść na studia muzyczne lub prawoznawstwo...Dziś już nie mam szans...Szkoda!
Joanna Mamczarz
Znam wielu, którzy takie decyzje podjęli, ba poświęcili przyszłość swoich dzieci w myśl słuchania rad Strażnicy. Co ciekawe ci ze starszych zboru, którzy tak usilnie "zachęcali" by nie marnować czasu na bzdety, posłali na studia swoje potomstwo. Tak się eliminuje konkurencję na rynku pracy. Taka moja niestosowna dygresja.
Sam, pomimo, że byłem poddawany takim "naciskom" nie uległem, co do dzisiaj daje mi poczucie pewnej wartości swojej osoby. Owszem, były krzywe spojrzenia i podświadoma presja ze strony starszych i ogólnie "mniej wykształconych braci" i gdybym jej uległ, straciłbym wiele a tłumaczenie byłoby takie typowo strażnicowe, na wzór tłumaczenia wyliczanek dat końca świata.
Dla mnie to żywa lekcja, że będąc w organizacji musiałem mieć oczy i uszy szeroko otwarte by zadbać o swoją przyszłość i przyszłość swoich dzieci. ŚJ poza patetycznymi hasłami i nawoływaniem do nadludzkich poświęceń nie byli zdolni do pomocy osobom mało zamożnym i skazanym na wegetację bo ktoś im w Strażnicy przykład napisał, że siostra x będąc pionierką zawsze miała co jeść bo cuda się zdarzały i reklamówki z żarciem na klamce drzwi znajdowała.
#244
Napisano 2009-09-06, godz. 22:22
Nie chciałam, aby mój post zabrzmiał jakoś patetycznie Ale naprawdę tak było, brak pieniędzy a w konsekwencji niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb wspominam bardzo źle. Bardzo się wstydziłam wtedy tej sytuacji. Wielu braci mogło nie wiedzieć o mojej sytuacji, nie specjalnie interesować się tym, co też rozumiem. Mieszkałam wraz z mężem w innym mieście niż moi rodzice, którym nigdy nie wspominałam o bardzo trudnej sytuacji materialnej. Mój (wtedy) mąż miał problemy psychiczne, depresję, nie chciał pracować...było strasznie. Naprawdę prawie nikt mi nie pomógł (piszę w tym momencie o braciach i siostrach, którzy wiedzieli o tym, że tej pomocy potrzebuję lub przy minimalnym zainteresowaniu dowiedzieć się mogli), a już na pewno nie starsi.To było jedno z pierwszych dużych rozczarowań i gorzka lekcja życia.
To co mnie zawsze wkurzało i czego pojąć nie mogłem to fakt granicznej wręcz bezduszności ze strony ludzi, którzy deklarują się jako bracia i siostry i dla przeciwwagi tej super wielkiej miłości przedstawiają "światusów" jako ludzi, którzy żyć już dawno nie powinni. Tymczasem taki światus okazuje się najczęściej wybawieniem i ostatnią deską ratunku bo współwyznawcy i ich Bóg zapominają nagle o swoim bracie. I jak to się ma do Strażnicowych zakazów kontaktów ze światem? Znaczy się co - umrzeć z głodu a nie dać się?
#245
Napisano 2009-09-07, godz. 07:07
#246
Napisano 2009-09-07, godz. 07:51
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#247
Napisano 2009-09-07, godz. 08:24
Przy jednoczesnym potępieniu nauk świeckich, argumentują, że skoro są u nich lekarze prawnicy itd czyli mądrzy ludzie to u nich na pewno jest prawda bo przeciez takie osoby by nie były w religii , która nie jest prawdziwa
#248
Napisano 2009-09-07, godz. 08:33
A member of AJWRB group
#249
Napisano 2009-09-07, godz. 09:08
A zauwazyliście jak bardzo chwalą się osobami z wyższym wykształceniem?
Przy jednoczesnym potępieniu nauk świeckich, argumentują, że skoro są u nich lekarze prawnicy itd czyli mądrzy ludzie to u nich na pewno jest prawda bo przeciez takie osoby by nie były w religii , która nie jest prawdziwa
Ta, starzy "wujkowie" w grobach się przewracają Gdzie te czasy, kiedy przekonywano nas, że to nic złego "być ROBOTNIKEM" (zapis fonetyczny)... Teraz splendor spada na tych wykształconych.
Wszystko prawda. Tak się jednak zastanawiam ile z tych osób skończyło szkoły zanim zostały ŚJ, a jaki jest odsetek Świadków decydujących się na ten krok po chrzcie? Coś mi się zdaje, że takie porównanie wypadłoby na niekorzyść Organizacji.
Ano raczej na niekorzyść, jak mi się zdaje. Inna sprawa, że tych dobrze wykształconych i życiowo zaradnych nadal dość trudno przerobić na "zainteresowanych". Mimo że czasy się zmieniają, to jeszcze długo będą chyba stanowili margines.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#250
Napisano 2009-09-07, godz. 09:15
Wszystko prawda. Tak się jednak zastanawiam ile z tych osób skończyło szkoły zanim zostały ŚJ, a jaki jest odsetek Świadków decydujących się na ten krok po chrzcie? Coś mi się zdaje, że takie porównanie wypadłoby na niekorzyść Organizacji.
raczej na niekorzysc. to żniwo prowadzonych wczesniej kampanii przeciw wyksztalceniu. jednak ja osobiscie zauwazam juz tendencje zwrotną. wydaje sie, ze wiele osob kieruje sie wlasnym rozeznaniem i podejmuje decyzje o wyksztalceniu. co ciekawe, wiele mlodych rodzicow powstrzymuje takze swoje dzieci od chrztu, chcac uniknac przykrosci jakie moga spotkac ich dzieci w wypadku gdyby jednak obraly inna droge podyktowaną takze decyzją o wybranej szkole. kierunki typu psychologia, socjologia, resocjalizacja sa spotykane wsrod swiadkow no i rzeczywiscie roznie sie to konczy, stad otwarta kwestia chrztu.
Ano raczej na niekorzyść, jak mi się zdaje.
równolegle odpowiadaliśmy
tak czy inaczej proces zmiany chyba trwa, ale jak slusznie zauwazyles, jest to jeszcze margines, powoli jednak przesuwajacy sie w stronę normalności.
jak to okresliles "wujkowie" jednak byliby zdziwieni.
ps. nie wiem co sie dzieje z tym cytatem, cos nie dziala
Użytkownik jb edytował ten post 2009-09-07, godz. 16:29
korekta okna cytatu
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej
#251
Napisano 2009-09-07, godz. 09:21
Dostrzega to też CK i stąd spora (w porównaniu z latami 1960-1990) liberalizacja zasad wobec zachowań młodzieży.
Nie traktuje się już tak skrajnie wykształcenia świeckiego, ubioru, rozrywek, muzyki, ba, nawet stwierdzono jakiś czas temu, że piercing i tatuaże są kwestią sumienia; czyli rzeczy, których jeszcze 20 lat temu nikt nawet nie dopuszczał do głowy. Było to złe, demoniczne, świeckie i urągało Bogu. Teraz to już norma.
Zarząd WTS doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli oni nie ustąpią, to odpłynie im setki tysiące potencjalnych kolporterów ich pism. Zatem lepszy taki kompromis z młodzieżą, niż ujemne liczby w statystykach.
A member of AJWRB group
#252
Napisano 2009-09-07, godz. 18:12
A zauwazyliście jak bardzo chwalą się osobami z wyższym wykształceniem?
Przy jednoczesnym potępieniu nauk świeckich, argumentują, że skoro są u nich lekarze prawnicy itd czyli mądrzy ludzie to u nich na pewno jest prawda bo przeciez takie osoby by nie były w religii , która nie jest prawdziwa
jacy oni są mądrzy, podam przykład brata inżyniera który powiedział: "boję się iść do lekarza bo wiem jakim jestem inżynierem".
#253
Napisano 2009-09-07, godz. 18:47
Sam, pomimo, że byłem poddawany takim "naciskom" nie uległem, co do dzisiaj daje mi poczucie pewnej wartości swojej osoby. Owszem, były krzywe spojrzenia i podświadoma presja ze strony starszych i ogólnie "mniej wykształconych braci" i gdybym jej uległ, straciłbym wiele a tłumaczenie byłoby takie typowo strażnicowe, na wzór tłumaczenia wyliczanek dat końca świata.
Bardzo trudno jest się przeciwstawić takim naciskom, zwłaszcza gdy pochodzą od osób bliskich, zaprzyjaźnionych, zaufanych jak np. rodzice, przyjaciele, starsi.Podziwiam Cię nauti, bo ja się niestety temu poddałam. Fakt, że to opóźniło moje studiowanie tylko(dla mnie "aż")o 2 lata, ale też wpłynęło na decyzję o wyborze kierunku i nie wybrałam tego, o którym marzyłam.
#254
Napisano 2009-09-07, godz. 19:34
Bardzo trudno jest się przeciwstawić takim naciskom, zwłaszcza gdy pochodzą od osób bliskich, zaprzyjaźnionych, zaufanych jak np. rodzice, przyjaciele, starsi.Podziwiam Cię nauti, bo ja się niestety temu poddałam. Fakt, że to opóźniło moje studiowanie tylko(dla mnie "aż")o 2 lata, ale też wpłynęło na decyzję o wyborze kierunku i nie wybrałam tego, o którym marzyłam.
Byłoby zbyt pięknie i zbyt prosto. Decyzję o studiowaniu podjąłem parę ładnych lat od matury, do której podchodziłem i którą na szczęście zdałem. Zatem gdyby nie brać pod uwagę wiadomych okoliczności można by powiedzieć o przespaniu paru lat. Tak czy inaczej, podobnie jak w Twoim przypadku wpływ organizacji na moje wykształcenie odcisnął się wyraźnym piętnem, które niestety będzie widoczne do końca.
#255
Napisano 2009-09-07, godz. 21:19
#256
Napisano 2009-09-07, godz. 23:08
Na pocieszenie dla wszystkich, którzy "płaczą" bo nie skończyli studiów z powodu nagonki WTS, proponuję, wejdźcie na forum "gazetapraca" gdzie płaczą Ci, którzy z powodu nagonki w szkołach i namów rodziców skończyli studia i siedzą na bezrobociu...bądź zapier...na zmywakach w Anglii.A takich niestety w tym smutnym kraju jest mnóstwo...Nieskończenie studiów to nie tragedia, skończenie- to wcale niekoniecznie sukces.
Sporo racji w tym, co piszesz, ale:
1. często studiuje się dla siebie, nie dla przyszłej pracy. Wiem, że to idealizm, ale cóż, chyba już jestem starej daty;
2. za chwilę wyjdzie, że to SJ mieli rację Po co się uczyć, skoro i tak to wszystko psu na budę. Armagedonu wprawdzie nie ma, ale dyplomem nie należy się zanadto chwalić;
3. kto potrafi przewidzieć, czy aktualna koniunktura nie odwróci się za kilka lat? Nie każdy może być przedstawicielem handlowym i nie wszystko jest na sprzedaż
4. nie chodzi już nawet o praktyczny wymiar takiego sterowania życiem, jakie fundowali innym "wujkowie" (czyli: "nie studiuj, bo i tak nie będziesz miał lepszej roboty"), ale o paskudną manipulację, której się dopuścili, szczując innych armagedonem;
5. nie zapominajmy, że wiele osób zrezygnowało z wykształcenia i kariery jeszcze w minionym ustroju, gdzie odpowiedni papier otwierał wiele drzwi, a jego brak - skazywał na niskie zaszeregowanie w podrzędnym zakładzie pracy. Zakładów już nie ma, realia się zmieniły, ale na przykład kto dopłaci teraz tym nieszczęśnikom do nich nędznych emerytur? "Wujaszkowie" z Brooklynu? To już prędzej spodziewałbym się armagedonu
Użytkownik brat_jaracz edytował ten post 2009-09-07, godz. 23:12
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#257
Napisano 2009-09-08, godz. 07:03
Bo można skończyć prawo, medycynę, inżynierię dźwięku albo skończyć "studia" na filii wyższej szkoły czegoś i czegoś w Pcimiu Dolnym. Okres, kiedy do zrobienia kariery wystarczyło mieć pieczątkę mgr inż. z jakiejkolwiek uczelni skończył się w pierwszej połowie lat 90-tych. A że niektórzy tego nie zauważyli - ich problem.Na pocieszenie dla wszystkich, którzy "płaczą" bo nie skończyli studiów z powodu nagonki WTS, proponuję, wejdźcie na forum "gazetapraca" gdzie płaczą Ci, którzy z powodu nagonki w szkołach i namów rodziców skończyli studia i siedzą na bezrobociu...bądź zapier...na zmywakach w Anglii.A takich niestety w tym smutnym kraju jest mnóstwo...Nieskończenie studiów to nie tragedia, skończenie- to wcale niekoniecznie sukces.
Niektórym tęskno do takiego podejścia. Vide: wypowiedź Anda parę postów wyżej. WTS nie działa w próżni, bazuje na istniejących w społeczeństwie postawach, m.in. na prolskiej pogardzie dla wykształcenia.2. za chwilę wyjdzie, że to SJ mieli rację Po co się uczyć, skoro i tak to wszystko psu na budę.
#258
Napisano 2009-09-08, godz. 07:35
Święte słowa. Sam, niestety, muszę się użerać z "magistrami" różnej maści, a najchętniej zrobiłbym z nimi to co Ferdek Kiepski Wiele szkół kiedyś było przechowalniami przed wojskiem, a obecnie - samograjem do wyciskania grubej kasiorki. "Studentom" nie za bardzo chce się uczyć, wolą zapłacić, i interes się kręci, niestety, bez przełożenia na jakość tego całego procesu.
Żeby nie było aż tak bardzo nie na temat - swego czasu zrobiłem wywiad, na jakich uczelniach studiują, jeśli już tak się dzieje, dzieci SJ, których znam. I była w tym wszystkim jakaś dziwna prawidłowość: wybierali najczęściej przechowalnie "z dobrymi perspektywami" (za 5000 zł/semestr) niż tradycyjne uczelnie. Chyba dość dobrze wpisali się w rzeczywistość
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#259
Napisano 2009-09-08, godz. 07:49
Często w małych miasteczkach wyższa szkoła czegoś i czegoś to jedyna "uczelnia" dostępna bez konieczności wyjeżdżania z domu i mieszkania w akademiku. Dla śJ to jest bardzo ważny argument. A potem z dyplomem w kieszeni wybór: w teren albo na zmywakŻeby nie było aż tak bardzo nie na temat - swego czasu zrobiłem wywiad, na jakich uczelniach studiują, jeśli już tak się dzieje, dzieci SJ, których znam. I była w tym wszystkim jakaś dziwna prawidłowość: wybierali najczęściej przechowalnie "z dobrymi perspektywami" (za 5000 zł/semestr) niż tradycyjne uczelnie.
#260
Napisano 2009-09-08, godz. 08:27
Wpadnij do mnie na Facebooku!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych