Skocz do zawartości


EWA_S

Rejestracja: 2008-08-20
Poza forum Ostatnio: 2008-09-07, 14:32

Moje posty

W temacie: PROBLEM KRWI _ Szukam pomocy - JAKIEJKOLWIEK

2008-09-07, godz. 14:02

Witam Was serdecznie! Chciałam wszystkim podziękowac za odzew. Każde słowa otuchy sa dla mnie budujące; kazde opinie... Chciałam odnieśc się do słów GEDEONA. Masz rację i zgadzam się w 100%, że bład popełnili lekarze. Wypisali moją ciocię ze szpitala już z zapaleniem otrzewnej i rozlanym wrzodem opuszki dwunastnicy - po zabiegach jakie jej przeprowadzili w celu usunięcia kamienia z moczowodu i nerki. Jeszcze tej samej nocy zabrało ja pogotowie w agonalnym stanie - lekarze z nastepnego szpitala robili, co mogli, by ratowac jej życie - przeszła wszak dwie skomplikowane operacje. Niestety wyniki morfologii były bardzo złe i to, ze ciocia odmówiła transfuzji mocno wiązało ręce lekarzom. Niestety nie wszystkim mozna krew zastapic, a tu głównie chodziło o immunoglobuliny - odpowiedzialne za gojenie ran. Nie dasz spoiwa nie zagoi się. Trywialnie moge nawiązać do złamanej nogi od stołu - nie skleisz jej gumą, taśmą - bo pusci - żeby się trzymała musisz dac porządny klej do drewna. Tak jest i nie zaprzeczysz :) Nie wiem czy krew pomogłaby w 100%, czy by nie zaszkodziła - mam owszem świadomosc, ze nie wszystka krew od dawców jest badana bo nie ma na to pieniedzy. Ale zrozum, ze chciałam zrobić wszystko co w mocy ludzkiej, by ratować człowieka. dlatego napisałam na tym forum, ponieważ chciałam poznać opinie innych ludzi, orientujących sie lepiej w temacie wyznania ŚJ i problematyki etycznej, moralnej, prawnej - tu akurat w kwestii transfuzji krwi. Ja jestem laikiem - wiem tyle, co udało mi się przeczytac w internecie. Nigdy nie byłam bezpośrednio zaangażowana w ten problem, póki nie pojawił się on w mojej rodzinie - jako swiadoma decyzja bliskiej mi osoby.
Teraz stoje przed dylematem, czy rzeczywiście zgłosic sprawę o bład w sztuce do Prokuratury. Wiemy, jak to jest z lekarzami. Prędzej piekło zamarznie niz przyznaja się do błędu. A ile czasu i nerwów to pochłonie... Moja Babunia (mama mojej zmarlej cioci) raczej ucieka od tematu. 85 letnia starowinka nie ma na to siły - I tak mi to córki z grobu nie podniesie - powtarza zamyslona...

EWA...


PS Czy ktoś z Was zetknał się ze sprawą oskarżenia lekarza o bład w sztuce, źle przeprowadzone leczenie, zaniedbanie w wyniku którego pacjent zmarł? Podzielcie się, proszę, opiniami i spostrzeżeniami

Pozdrawiam, Ewa

W temacie: PROBLEM KRWI _ Szukam pomocy - JAKIEJKOLWIEK

2008-08-23, godz. 17:19

Witam Was, dziękuję za słowa, wiele słów. Niestety, dziś rano o 5:15, moja ciocia umarła. Nie mogłam z nią porozmawiać - dostawała silne środki, utrzymujące ją w farmakologicznej śpiączce - więc nie wiem,czy zmieniłaby zdanie odnośnie transfuzji. Wiem na pewno, że chciała żyć i może miała żal, że cierpi i że jest sama, że jej nie pomagamy? Mam potworne wyrzuty sumienia, że nie wyczerpałam wszystkich mozliwości, jakie posiadał człowiek! Nie wiem, czy transfuzja uratowałaby jej życie, ale przynajmniej wiedziałabym, że człowiek zrobił wszystko, co w jego mocy, resztę zostawiając Bogu. A tak bede żyć z wyrzutami sumienia do końca moich dni. Nie mogę uwierzyć, że Bóg chce, by ludzie tak umierali, przecież kocha ludzi,jest miłosierny! Czy "powstrzymujcie się od krwi" to świadomie pozbawiajcie się życia?! Nie wierzę! A co bedzie jak to przekonanie zostanie zniesione i transfuzja będzie dozwolona przez ŚJ? Czytałam gdzieś, że jednak dopuszczają transfuzję ale nie mogą krwi oddawać. Tyle mam pytań, tyle myśli kłębi mi się w głowie. Mam ogromne przekonanie, że to kolejna bezsensowna śmierć.... Dziękuję wszystkim za odzew, Ewa