Skocz do zawartości


makowiec

Rejestracja: 2005-12-05
Poza forum Ostatnio: 2008-02-17, 14:12

Moje posty

W temacie: Pytania

2008-02-10, godz. 19:31

Nie zgadzam się się, że jeden język zapewniłby nam "precyzyjną historię o naszym pochodzeniu" i brak wojen. W historii wiele jest przykładów na "dowolne interpretowanie przeszłości" i wojny mimo jednego języka. Zgadzam się natomiast, co do "czynnika źródłowego w mitologiach o wzajemnej potrzebie bycia ze sobą ludzi" i istot wyższych (może to tylko kultura ludzka, stworzona na potrzeby lepszego życia).

Jeśli powstanie wielu religii nie było zamierzeniem Boga to powstanie, której było Jego zamierzeniem? Coś za łatwo dał sobie Bóg pokomplikować swój projekt.

Co do psychiatry, to myślę że w każdym jest trochę geniusza i wariata, a średnio i dominująco przeciętność z niewielkimi odchyleniami w jedną lub drugą stronę.

W temacie: Pytania

2008-02-10, godz. 18:21

Czytając powyższy post przypomniałem sobie, że w niektórych mitologiach wierzono że ludzie są potrzebni Bogu/bogom. W żadnej jednak nie spotkałem się do czego konkretnie. Mętne wyjaśnienia, że Bóg stworzył ludzi z miłości, niczego nie wyjaśniają.
Może chciał/chcieli przetestować różne systemy społeczne. Pasowałoby to do kosmitów Danikena.
Jakby Bóg chciał zapoczątkować tylko jedną religię nie dawałby tak niejasnych wskazówek co do sposobu wielbienia. Dziś nawet dziecko mogłoby stwierdzić, że doprowadzi to do sporów, rozłamów, schizm itp. Czyżby wszechwiedzący Bóg tego nie mógł przewidzieć?

W temacie: Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

2006-09-12, godz. 06:59

Może wszystko istnieje lub nie istnieje z jakimś prawdopodobieństwem jak w mechanice kwantowej. Ludzie zwiększają prawdopodobieństwo suksesu swoich działań lepiej się do nich przykładając. Bóg, będąc generatorem prawdopodobieństwa idei, wpływa na nas zwiększając prawdopodobieństwo trafienia na określona ideę (mem). Wolność wyboru pozostaje, bo zawsze jest jakieś prawdopodobieństwo, że wybierzemy cokolwiek.

W temacie: Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

2006-09-08, godz. 16:57

Moja niewiara dotyczy raczej religii niż Boga. Co do Boga to pozostały mi jeszcze jakieś resztki wiary, bliżej mi więc chyba do agnostyka niż ateisty.

Do religii odstręcza mnie to, że tam "wszystko wiadomo": że Bóg miłosierny, że kocha itd. skąd to wiecie? Może jak napisał mihau Bóg to olewa (bez obrazy Boga i wierzących).

Odpowiecie - z bibli, tradycji, itd. Z uporem maniaka wracam do dzikusa sprzed 3 tysięcy lat, skąd on to miał wiedzieć? Z intuicji? Podejrzewam że jego intuicja była dzika i krwawa. Jak do niego miał się przybliżyć Bóg ze swoją jedynie prawdziwą chrześcijańską lub inną religią, o której pisze Woytie. A przecież taki dzikus powinien zostać oceniony według swego ówczesnego życia, a nie dzisiejszych kryteriów, moralnych religijnych itp. Jeśli wg kryteriów jego religii, to nie ma jednej prawdziwej religii, jeśli wg naszej religii - to dla mnie (i pewnie dzikusa) paranoja.

Tomaszu O. spróbuj mi odpowiedzieć jak to widzisz, ale nie cytatami z bibli tylko tak od siebie.

Nie przekonuje mnie że to tajemnica wiary, albo Bóg sobie z tym poradzi i my nie powinniśmy o tym myśleć. Skoro możemy zadać takie pytanie, to nie można uciekać w żadną tajemnice i zrzucać odpowiedzialność wymyslenia rozwiązania na Boga.

W temacie: Lista wartosciowych ksiazek, filmow, idei, ...

2006-09-05, godz. 19:21

"O szczęściu" W. Tatarkiewicza.
Książka może nieco "ciężka i podręcznikowata", ale daje do myślenia.
Mi pozostało z niej, że szczęście można znależć tylko jeśli się go nie szuka, tak przy okazji, szukając czego innego (analogia do szukania zgubionych rzeczy), a to że byliśmy kiedyś szczęśliwi nie zauważamy w trakcie, a dopiero poźniej, z perspektywy czasu.

Może podobnie jest z religią i bogiem?!?