Skocz do zawartości


Kris

Rejestracja: 2006-01-22
Poza forum Ostatnio: 2010-06-21, 13:36

Moje posty

W temacie: moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

2007-01-16, godz. 17:09

Misiu Kurcze jak się cieszę... Udało ci się... Powodzenia, po prostu Powodzenia.

Choć czytając twojego posta poczułem dziwne uczucie. Myślałem że to rodzaj zazdrości ale nie to jakiś rodzaj zalu. Ja juz nie moge cofnąć czasu i naprawić tego co spieprzylismy... Juz zawsze będzie tak jak jest...

W temacie: moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

2006-12-22, godz. 04:40

"Coś napisze"... 444 mam czsem wrażenia jak bym czytał swoje własne myśli z okresu tego smutnego... Nadal chce mi się bic zasem bic głową o ścianę jak pomyslę o tej chorej barierze nas dzielącej... Sekta, sekta, sekta... Kontrola umysłu, kontrola umysłu , kontrola umysłu... A wszystko dzięki paru Dziadkom z Brooklynu, zagubionym dzięki paru Dziadom z Rzymu...

W temacie: Za co krytykujemy WTS

2006-12-22, godz. 04:26

Wszystko ładnie-pięknie :rolleyes: . Myślę, że każdy z nas rozumie, że SJ mają być prawo tak samo zapracowani jak i "filistyny". Ale skoro mówimy o szczegółach, dorzućmy oto taki: SJ lubią "błyszczeć" znajomością Pisma i uchodzić za jego znawców. Ba! Często im się udaje, bowiem przeciętny zjadacz chleba ledwie wie, co to jest Biblia, nie wspominając o wyrywkowej znajomości wersetów. Tyle tylko (kolejny szczegół), że 1. jak już mówiliśmy, ta "znajomość" Pism jest grubo ukierunkowana; 2. znajomość Biblii w konfrontacji z autorytetami biblistyki okazuje się śmiechu warta; 3. SJ wolą czytywać coś, co studenci nazywaliby "brykami", czyli, pożal się Boże, WTS-owskie opracowania Pism, a nie same Pisma. I takie oto mamy szczególiki :P .

Czy brak czasu może zwalniać z samodzielnego myślenia? :rolleyes: Jakoś nie wydaje mi się :) .

Ps. Uprzedzając ewentualne posty, podkreślam, że nie interesuje mnie to, czy katolicy w ogóle czytają Biblię B) .


Pamiętam taką serie książek: "Dobry bluff wchodzi w krew"
Cieniutka broszurka pozwalała stać się specjalista od okultyzmu, filozofiii itd. Nie było tam, wiedzy ale podstawowe treści z danego tematu i parę haseł i naprawdę można było udawać specjalistę...
Przypomina to znajomość Biblii oprzez śj.

W temacie: Za co krytykujemy WTS

2006-12-22, godz. 04:21

nie przecze Macieju, moze sam jestes wyjatkiem, pewnie sporo takowych jest, ktorzy naprawde studiuja Pismo Swiete. nie oparlam tej wypowiedzi o wlasne doswiadczenia. moje sa takie, ze gdy naprawde zaczelam studiowac Pismo, przeklamania organizacji nie daly mi zyc w spokoju sumienia i odeszlam. to co napisalam, oparlam na zachowaniu braci, ktorych wielu poznalam przez 25 lat podczas mojej "bytnosci" w organizacji oraz na opowiesciach mojej rodziny, ktora juz od 3 pokolen jest w orgaznizacji sJ. za samodzielne czytanie Pisma niejednokrotnie ponoszono kary wykluczenia i odosobnienie--umotywowane proba szerzenia herezji--jak bylo np z moim kochanym(niezyjacym juz) dziadkiem. celym sercem kochal Jehowe, czytal i analizowal rzetelnie Pismo, a gdy porownywal je z czasopismami, znajdywal mase bledow. na jego nieszczescie podzielil sie ta informacja i watpliwosciami z jednym ze starszych. zostal wykluczony i ogloszony chorym psychicznie--no bo zdrowy czlowiek nie mogl by zakwestionowac nauk sJ. gdy po jakims czasie zmarl, pogrzeb odbyl sie skromnie i cicho, poprowadzil go ziec dziadka, odmawiajac modlitwe i dziekujac za przyjscie. niedlugo po smierci dziadka ukazaly sie "nowe swiatla" przyznajace racje temu co sam wtedy wyczytal... ale czy teraz kogos to juz obchodzilo jak zostal potraktowany jeden z milionow "szeregowych"? pewnie tez nikt nie wiedzial jaki to byl dla niego dramat--robil wszystko by byc w zgodzie z Jehowa, ale nie pasowal do Jego organizacji wiec niejako od razu skazal sie na smierc...

niestety, Macieju, takie sa realia studium Biblii za pomoca straznicy, lub jak mi sie wydaje bardziej trafnie ujete... studium straznicy za pomoca Biblii...



pzdr

asia



ps-zapomnialam dodac... dziadek cale zycie poswiecil zakladaniu zborow, wraz z kilkoma innymi osobami rozpoczynali cala dzialalnosc sJ na poludniu polski, a ile lat siedzial w wiezieniach za wiare, ewent za posiadanie literatury...


No właśnie... To o napisłass przypomina mi historię którą sobie sam hipotetycznie wymyśliłem. Ktoś zostaje wykluczony za przekonania które potem stają się Nowymi Światłami... Co za nonsens... Dlaczego oni tego nie pojmują....?

W temacie: moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

2006-12-15, godz. 20:14

Czyli że w głebi duszy czuje że wszyttko jednak powinno być inaczej.
Dlatego tak cię o to pytam ponieważ zastanawiałem się że jesli jest very wierzący to gdzieś tam w środku będzie się "cieszył" że uwolnił się od "pokusy". I już nic dalej z tego na bank nie będzie...Chyba że zaczęła byś go nawracać.
Ale jeśli jest inaczej, jesli zostao to w niego wmuszone wbrew jego najgłebzym przekonaniom i emocjom to może... jeszcze coś sie zmieni...
On naprawde nie ma wyjscia... ładnie go uziemili...