JAK ZATAJANO PRAWDĘ O ROKU 1975 ?
Świadkowie Jehowy spodziewali się kiedyś końca złego świata w bitwie
Armagedon jaka miała nastąpić - według ich obliczeń - w roku 1975. Wydana
przez Towarzystwo Strażnica w roku 1995 książka pt. Świadkowie Jehowy
głosiciele Królestwa Bożego, która jest omówieniem historii Świadków Jehowy,
tak oto wspomina związane z tym rokiem oczekiwania: "Jeśli nie spełnią się
wszystkie oczekiwania Świadków związane z rokiem 1975, jak to wpłynie na
ich gorliwość w wykonywaniu ogólnoświatowego dzieła głoszenia.......?" "Na
przykład ze sprawozdania z działalności Świadków Jehowy na całym świecie w
latach 1977 i 1978 wynikało, że zmniejszyła się liczba biorących udział w
dziele głoszenia. Czy ten spadek należało w jakimś stopniu przypisać nie
spełnionym oczekiwaniom związanym z rokiem 1975 ? Być może", "pewne
wyliczenia dat i związane z nimi oczekiwania stały się przyczyną głębokich
rozczarowań." "również w roku 1975, gdy nie spełniły się ich nadzieje
związane z nastaniem Millenium." "Uświadomiono sobie, że został popełniony
błąd" (str. 107, 110, 633). Celem niniejszego artykułu nie będzie jednak
jedynie omawianie zapowiedzi końca świata, jakie czyniły w stosunku do tego
roku ich publikacje. Uczynił to już wystarczająco dobrze Włodzimierz
Bednarski w swej książce pt. Pismo św. a nauka Świadków Jehowy, gdzie
znajdujemy poświęcony temu cały obszerny rozdział 54. W niniejszym artykule
postanowiłem skoncentrować się na czymś innym, a mianowicie spróbuję na
podstawie nie omawianego dokładnie jeszcze nigdzie jednego z tekstów
jehowickich ukazać, jak Towarzystwo Strażnica pisało kiedyś w swych
publikacjach, że nie zapowiadało na rok 1975 Armagedonu, a takie zapowiedzi
czynili jedynie zwykli przeciętni Świadkowie Jehowy. Potem, po latach,
Towarzystwo Strażnica przyznawało się wbrew swym słowom, że to jednak ono
było odpowiedzialne za rozbudzenie oczekiwań na ten rok, a więc sprawa
przybiera ciekawy obrót. Warto więc wejrzeć w głąb historii i przypomnieć
niektóre oświadczenia Towarzystwa Strażnica, aby w ten sposób ujawnić jak
skryci są ci przywódcy religijni, gdy trzeba przyznać się do błędu. W
Strażnicy, rok XCVI (błędnie oznaczanej na XCVII), nr. 10, w artykule pt.
Boskie zamierzenie coraz bardziej doceniane, Towarzystwo oświadczyło na
temat roku 1975: "Publikacje świadków Jehowy wyjaśniły, że chronologia
Biblijna zdaje się wskazywać, iż w połowie lat siedemdziesiątych bieżącego
stulecia dopełni się 6000 lat istnienia człowieka. Literatura ta bynajmniej
nie orzekała, że wtedy nastąpi koniec świata, choć mimo to krążyło na ten
temat mnóstwo indywidualnych spekulacji" (str. 18).
Jest to całkowita nieprawda, a fakt, że nikt do tej pory wśród naszych
polskich autorów piszących o Świadkach Jehowy nie poświęcił więcej należytej
uwagi temu powyższemu oświadczeniu spowodował, że ja postanowiłem dokonać
tego na miarę swych skromnych możliwości w niniejszym artykule. Z tego co
wiem, to jedynie tylko w wyżej wymienianej książce Włodzimierza
Bednarskiego, ukazała się jak dotąd jedyna wzmianka o tym tekście (str.
294, wydanie z 1997 r.), ale i tak nie dużo, bo tylko tyle, że tekst mówi o
końcu 6000 lat istnienia ludzkości. Natomiast w niektórych z dostępnych mi
obcojęzycznych opracowań o Świadkach Jehowy tekst ten został należycie
dostrzeżony. Owi autorzy omawiają ten tekst jako cytat z The Watchtower z
15. X 1974 roku (str. 635), który jest właśnie ang. odpowiednikiem tej
wyżej przeze mnie cytowanej jego wersji polskiej. W wersji ang. tekst ten
omawiają Duane Magnani i Arthur Barret, którzy poświęcają temu tekstowi
nawet cały jeden rozdział z dwóch rozdziałów specjalnie poświęconych
zagadnieniu roku 1975, i w swej książce pt. The Watchtower Files: Dialogue
with Jehovah's Witnesses (wersja II Tomowa), na str. 540, 550
zamieszczają nawet fotokopię strony 635 z powyższej The Watchtower.
Tekst ten cytuje też D. A. Reed w swojej znakomitej pracy pt. Index of
Watchtower errors (wyd. Baker Book House, Grand Rapids, 1990 r.) na
stronach 46, 109. Zatem czyniąc zadość deklaracjom wcześniejszym omówię i
ja szerzej ten tekst, wykorzystując z pożytkiem spostrzeżenia wyżej
wymienionych anglojęzycznych badaczy tematu i dodając też trochę własnych
spostrzeżeń w tej materii. Nie można dopuścić, aby kwestie związane z tym
tekstem, były prawie zupełnie nie znane naszemu krajowemu ogółowi, co
byłoby pewnie bardzo na rękę Towarzystwu Strażnica. Tym bardziej warto więc,
temat ten trochę przybliżyć.
Otóż, jak pisałem wcześniej, całkowitą nieprawdą jest to, co podaje wyżej
cytowany przeze mnie fragment z tej Strażnicy, a mianowicie to, że
publikacje Świadków nie sugerowały na rok 1975 końca świata, a czynili to
jedynie przeciętni Świadkowie Jehowy i jedynie ich to była wina.
Literatura Świadków Jehowy, już od początku lat siedemdziesiątych bardzo
wyraźnie orzekała, że w roku 1975 nastąpi koniec świata, a nawet, że musi
się tak stać ! Przytoczę teraz kilka cytatów z ich publikacji wydanych przez
nich przed tym rokiem, które są tego ewidentnym dowodem. Zaczniemy od
Strażnicy, rok XCI (tzn. 1970 r.), nr. 18, która na str. 12, 13 podawała,
że widzialne panowanie Chrystusa nad ziemią musi pokrywać się z siódmym
milenium, które rozpoczyna się w połowie lat siedemdziesiątych: "Zatem
siódme millenium po stworzeniu człowieka przez Jehowę Boga powinno się
rozpocząć przed upływem bieżącego dziesięciolecia." "czy więc koniec
sześciu tysięcy lat ciemiężycielskiego zniewolenia ludzi pod rządami szatana
diabła nie byłoby dla Jehowy Boga odpowiednią chwilą na wprowadzenie
millenium sabatniego wytchnienia całej ludzkości ? Z pewnością ! " (j. w.,
str. 13, par. 42). Dalej pisali: "Jeżeli Pan Jezus Chrystus ma być ' Panem
i sabatu' to jego tysiącletnie panowanie musi być siódmym w serii okresów
tysiącletnich, czyli milleniów. Tylko pod tym warunkiem będzie ono
panowaniem sabatnim" (par. j.w.). "...sabatnie panowanie Chrystusa
obejmujące cały tysiąc lat, będzie dla ziemi i jej mieszkańców okresem
pokojowym. Będzie to pora wytchnienia od wszelkiego wojowania i stosowania
przemocy, właściwego poprzednim sześciu tysiącom lat" (par. 43). " podczas
swego sabatniego królowania wyzwoli ludzkość z uzależnienia od Szatana
Diabła i jego demonów oraz oswobodzi ją od śmiercinośnych skutków grzechu i
niedoskonałości " (par. 44). Również Przebudźcie się ! nr. 12 z lat 1960 -
1969 w art. pt. Jak długo to jeszcze potrwa (str. 9) pisało, że Chrystus
"musi" - podkreślam - musi rozpocząć swe 1000 letnie panowanie najpóźniej
w 1975 roku, ponieważ jeśli uczyni to później, to zdaniem tej publikacji nie
zmieści się z tym już wtedy w siódmym dniu odpoczynku Bożego, który miał
trwać 7000 lat (por. Strażnica, rok XCIII, nr. 18, str. 22, oraz Czy Biblia
jest rzeczywiście Słowem Bożym ?, str. 19), a którego 6 tysiąclecie miało
minąć właśnie w w roku 1975. Zacytuję tekst z tego Przebudźcie się ! i
zestawię następnie z uzupełniającym go świetnie tekstem ze Strażnicy, rok
XCIII, nr. 18, gdzie zobaczymy to o czym mówię jak na dłoni: "W roku 1975
upływa 6000 lat." "Biblia podaje, że Bóg przygotował ziemię na mieszkanie
dla ludzi przez 'sześć dni', czyli okresów. Ze wskzówek podanych w Słowie
Bożym wynika, że każdy taki dzień trwał 7000 lat. Z księgi Rdz. 2;2
dowiadujemy się, że Jehowa odpoczął po całym swym trudzie jaki podjął. Ów
siódmy dzień odpoczynku Bożego trwa już prawie 6000 lat a przed jego końcem
Chrystus musi panować jeszcze 1000 lat" (Przebudźcie się ! j. w., str. 10).
"Zatem siódmy tysiąc lat tego siódmego 'dnia' sam w sobie będzie sabatem.
Szatan i jego demony będą w tym czasie związani. Panować będą Chrystus i
jego namaszczeni duchem Bożym naśladowcy, sprawując funkcję królów i
kapłanów. Z jakim wynikiem ? Otóż wszyscy nieprzyjaciele Boży legną pod
stopami Chrystusa. Dzięki temu sabatowi siódmy 'dzień' okaże się naprawdę
święty " (Strażnica, j. w., str. 22).
Powyższe nie wymaga komentarza. Idę dalej w wyliczaniu grupy tektów nie
pozostawiających wątpliwości co do tego, że w 1975 roku nastanie raj.
Strażnica, nr 23 z 1970 roku, na str. 10 w par. 5, podawała: ".Jezus
powiedział w czasie swej ziemskiej służby, że nie zna dnia ani godziny (Mat
24;36). Niemniej chronologia biblijna wskazuje, iż Adam został stworzony
jesienią roku 4026 p. n. e., co na rok 1975 n. e. wyznacza chwilę, w której
upłynie 6000 lat dziejów ludzkich, po czym czeka nas 1000 lat panowania
Królestwa Chrystusa."
Strażnica nr. 16 z 1968 roku: "A więc pozostało siedem lat do osiągnięcia
6000 lat siódmego dnia." " pod panowaniem Królestwa Bożego na czele z
Chrystusem Jezusem ludzkość będzie wydźwignięta z 6000 lat grzechu i śmierci"
(str. 5). "A więc już sześć tysięcy lat ludzkość wzdycha, ponieważ
panuje nad nią jeden i ten sam władca, który w Piśmie świętym określony
jest mianem 'boga tego systemu rzeczy' oraz 'władcy tego świata', a
który zarazem też jest głównym nieprzyjacielem Bożym. Biblia ponadto nazywa
go Szatanem i Diabłem." " Mesjańskie Królestwo Boże w ciągu jednego tysiąca
lat usunie z ziemi wszelkie złe skutki sześciu tysięcy lat panowania Szatana"
(Strażnica, rok XCV, nr. 19, str. 20, art. pt. Władcy ziemi na
tysiąc lat, por. Świadkowie Jehowy głosiciele...., str. 104, przypis).
Zwróćmy uwagę, że panowanie grzechu i śmierci miało - według tych cytatów -
trwać tylko 6000 lat a więc do 1975 roku. Już to sugeruje, że potem musi
być widzialne panowanie Chrystusa. Podobnie wyżej cytowane Przebudźcie się!
stwierdzało: " Po 6000 lat cierpień ludzkości w niewoli grzechu, chorób
śmierci i Szatana zazna ona odpoczynku, którego bardzo potrzebuje " (str.
10). Inna publikacja uzupełniała: "Wkrótce dobiegnie kresu sześć tysięcy lat
dziejów ludzkich. W świetle tych faktów wszystko, co się dzieje na świecie,
ma nader doniosłe znaczenie. Do czego to właściwie doprowadzi ? Otóż warunki
panujące na świecie silnie przemawiają za bliskością końca" (Strażnica, rok
XCV, nr. 17, str. 3, par. 10).
Początek widzialnego panowania Chrystusa nad ziemią w 1975 r., świadkowie
zasugerowali już w roku 1966, pisząc, że "nie jest to zwykły przypadek, ani
zbieg okoliczności, ale miłościwe zamierzenie Jehowy Boga żeby królowanie
Jezusa Chrystusa 'Pana sabatu' pokrywało się z siódmym tysiącleciem
istnienia człowieka" które "rozpocznie się jesienią 1975 roku" ( Życie
wieczne w wolności synów bożych, str. 20, par. 41 i str. 21, par. 43).
Zwróćmy uwagę na powyższe słowa "miłościwe zamierzenie Jehowy Boga."
Określono nimi stopień pewności co do faktu zbiegnięcia się końca 6000 lat
istnienia człowieka z początkiem tysiącletniego widzialnego panowania
Chrystusa nad ziemią. Po stwierdzeniu, że jest to miłościwe zamierzenie
Jehowy Boga, czytelnikowi nie pozostaje nic innego jak dojście do wniosku,
że to prawdopodobieństwo jest 100 procentowe. Mimo to Fryderyk Franz na
przemówieniu w Baltimore, gdzie 1966 roku ogłaszał wydanie tej książki
twierdził, że nie jest to takie pewne (Strażnica, nr. 1 z 1967 r., str. 12,
por. Świadkowie Jehowy głosiciele...., str. 104), podobnie jak Strażnica,
rok CI, nr. 23, która na stronie 2 (par. 5) stwierdzała, że ta książka wcale
nie uczy o pewności nastania raju w 1975 roku, a jedynie uczy o takiej
"możliwości". Czy te opinie są szczere ? Strażnica ta miała także pretensje
do szeregowych głosicieli o to, że narobili oni sobie nadziei wobec roku
1975 po przeczytaniu tej książki (str. i par. j.w.). Inna Strażnica (rok
XCVII, nr. 1), po latach - jakby to nie Ciało kierownicze było winne
rozbudzenia oczekiwań na rok 1975 - miała pretensję do Świadków Jehowy
także o to, że w nadziei nastania raju po tym roku planowali oni sobie
odłożyć oszczędności finansowe jedynie do tej daty (str. 14, por. Strażnica,
rok XCVIII, nr. 10, str. 10). Zapytajmy: Dlaczego Towarzystwo miało do swych
wiernych pretensję o to, że tak oni postępowali ? Nie robili oni przecież
nic złego, wręcz przeciwnie słuchali jedynie swych przywódców religijnych,
którzy pisali im w swych publikacjach, że nastanie raju na ziemi w 1975
roku, to - jak czytaliśmy wcześniej - nie przypadek ani zbieg okoliczności,
ale miłościwe zamierzenie Jehowy, a pozbywanie się przez nich środków
potrzebnych do życia, tak aby starczało jedynie do roku 1975, było przez
Towarzystwo ukazywane jako wzór godny do naśladowania, co ujmowali w ten oto
sposób w swym wewnętrznym ang. biuletynie pt. Kingdom Ministry: "Są wieści
o braciach sprzedających swe domy i posiadłości, planujących zakończyć
resztę swych dni w tym starym systemie w służbie pionierskiej. Z pewnością
jest to znakomitte wyjście na spędzenie krótkiego czasu pozostającego do
zakończenia podłego systemu rzeczy" (V. 1974 r., str. 3, por. D. Reed, How
to Rescue Your Loved from the Watchtower, wyd. Baker Book House, Grand
Rapids 1989 r., który na str. 74 zamieszcza fotokopię tej strony, patrz też
jego Index....., gdzie cytuje tą wypowiedź na str. 109). Natomiast Arthur
Barret i Duane Magnani w swej książce The Watchtower Files: Dialogue
with....., na stronie 537 zamieścili godną przypomnienia fotokopie strony 3
z ang. Kingdom Ministry (odpowiednik naszej pol. Służby Królestwa z tamtych
lat) z czerwca 1969 roku. Czytamy tam takie oto słowa skierowane do młodych
Świadków Jehowy: "Wśród ludu Jehowy jest wielu poświęcających się młodych
ludzi. Jesteś jednym z nich ? ...Czy w najbliższym czasie skończysz szkołę ?
Jeśli tak to co zamierzasz robić potem ? Owszem możesz mieć wiele kuszących
propozycji studiowania, czy możliwości dobrze płatnej pracy. ..... Ze
względu na krótki czas jaki pozostał decyzja o kontynuowaniu kariery w tym
systemie rzeczy jest nie tylko niemądra ale wyjątkowo niebezpieczna" (por.
Strażnica, rok XCIII, nr. 19, str. 11). Czy zatem słusznie Towarzystwo
Strażnica ma do swych wiernych pretnsję o ich oczekiwania na rok 1975, do
których to oczekiwań w znacznej mierze się przyczyniło i podtrzymywało,
pochwalając je potem, co widzieliśmy w cytatach przytoczonych przed chwilą ?
Warto zauważyć również, że zapowiedź powyższej książki Życie wieczne.....,
co do roku 1975 powoływała się na Boga, przypisując Mu w ten sposób
odpowiedzialność za to fałszywe proroctwo. Towarzystwo podało więc w tej
książce fałszywą zapowiedź w imieniu Boga, czego dziś wypiera się w
Przebudżcie się ! nr. 4 z 1993 roku, które na str. 4 w przypisie podaje:
"Pilnie oczekując drugiego przyjścia Jezusa Świadkowie Jehowy podawali
przypuszczalne daty, które później okazały się błędne." "Świadkowie nigdy
jednak nie twierdzili, że wygłaszają te zapowiedzi w imieniu Jahwe. Nigdy
nie mówili: to są słowa Jehowy". Jeśli ktoś nie ufa moim spostrzeżeniom co
do tego, że Towarzystwo przed rokiem 1975 serwowało na łamach swoich
publikacji wypowiedzi o Armagedonie jaki miał w tym roku nastąpić, to mogę
na dowód swego przekonania przytoczyć relacje z ich najnowszych
publikacji, które same to przyznają. Książka pt. Świadkowie Jehowy
głosiciele...., omawiając wypowiedź prezesa Franza, "w duchu" której
"postępowało wielu świadków Jehowy" i który przestrzegał przed mówieniem
"że akurat to czy owo zdarzy się w latach dzielących nas od roku 1975"
podała: "Jednakże opublikowano też inne wypowiedzi na ten temat, a niektóre
były chyba zbyt stanowcze" (str. 104). "Doprowadziło to potem do poglądu -
traktowanego czasem jako możliwość, a czasem jako coś pewniejszego - że
skoro siódme tysiąclecie historii ludzkiej miało się rozpocząć w roku 1975,
to właściwie od tego czasu mogłyby też zacząć się rozgrywać wydarzenia
związane z nastaniem Tysiącletniego Panowania Chrystusa" (str. 633).
"Szkoda, że owe późniejsze sformułowania, jakby przesłoniły tamte ostrożne
słowa i u wielu spotęgowały uprzednio rozbudzony nastrój oczekiwania"
(Strażnica, rok CI, nr. 23, str. 3, par. 5, por. D. Reed, Index...., str.
110, który cyt. ten tekst z ang. Strażnicy z 15. III. 1980 r., ze str. 17).
Straznica, rok CI, nr. 23 na str. 3, w par. 6, dostarczyła nam też ważnej
informacji o członkach Ciała kierowniczego, pisząc o nich jako o osobach,
"które miały coś wspólnego z rozgłaszaniem informacji pozwalających wiązać
jakieś nadzieje z ową datą" (1975).
W związku z tym wszystkim zadajmy szczerym Świadkom Jehowy takie oto ważne
pytanie: Jeśli - zgodnie z powyższymi cytatami - opublikowane przez Ciało
kierownicze wypowiedzi "pozwalały wiązać nadzieje z ową datą" ponieważ
"były chyba zbyt stanowcze", a pogląd o początku Panowania Chrystusa w roku
1975 był przez Ciało kierownicze traktowany "czasem jako coś pewniejszego",
to czy jest prawdą że publikacje Towarzystwa nie sugerowały końca złego
świata na ten rok, tylko była to wina zwykłych głosicieli, jak to podawała
cytowana na samym początku artykułu Strażnica, rok XCVI, nr. 10 ?
Oprócz tego, że przyznają się iż w swoich publikacjach rzeczywiście uczyli
o możliwości końca w 1975 roku, i nie były to tylko oczekiwania szeregowych
głosicieli, to z powyższego cytatu wynika też inna ciekawa rzecz.
Towarzystwo przyznaje się, że serwowało swym wiernym sprzeczne wypowiedzi na
jeden temat, które często były - cytuję - "inne" od tego co mówiono na
początku, bo koniec świata w roku 1975 był przez Ciało kierownicze
traktowany "czasem jako możliwość, a czasem jako coś pewniejszego" !
Próbkę tego mamy po porównaniu niektórych relacji w ich publikacjach. W
Służbie Królestwa (Lipiec 1975 r., str. 14) napisano na temat roku
służbowego 1975, który miał się zakończyć latem tego roku : "Dużo będzie
zależeć od tego jak wykorzystujemy te ostatnie dni ,roku dobrej woli' ze
strony Jehowy. Wiedząc, że po jego zakończeniu niechybnie nastąpi dzień
pomsty ze strony naszego Boga, nie ustawajmy w popieraniu dzieła
świadczenia, dopóki sobie tego życzy Jehowa Bóg." Wcześniej jednak ci sami
ludzie nauczali, że nie wolno tak mówić: "Czy to znaczy że rok 1975
przyniesie ze sobą bitwę Armagedonu ? Nikt nie może twierdzić co
niechybnie nastąpi w tym czy w owym roku. Jezus powiedział że o danym dniu
i godzinie nikt nie wie (Marka 13:32)" (Strażnica nr. 16 z 1968 r., str.
5, par. 8, por. inne bardzo "powściągliwe" wypowiedzi gdzie stwierdzano
wbrew wyżej przeze mnie cytowanym tekstom z ich publikacji, że koniec 6000
lat istnienia ludzkości w 1975 roku wcale nie musi oznaczać nastania raju w
tym czasie, np. Strażnica, nr. 23 z 1967 r., str. 8; Strażnica, nr. 5 z
1969 r., str. 7, par. 30; Przebudźcie się ! nr. 1 z 1970 r., str. 13).
Okazuje się zatem, że Jedyna prawdziwa Organizacja Boża na świecie - jak
często piszą w swych publikacjach o sobie - w najzwyklejszy sposób
manipulowała w tej sprawie swoimi wiernymi. Pamiętajmy, że manipulowanie
prawdą Towarzystwo Strażnica bardzo często zarzuca wszystkim poza sobą. Na
koniec zauważmy też jeszcze jedną rzecz. Strażnica powyższa z roku CI, nr.
23 (str. 3), próbowała przekonać świadków, że w innej publikacji (Strażnica,
nr. 10 z 1977 r.) Towarzystwo nie próbowało obciążyć swych czytelników winą
za za naukę o końcu w roku 1975. Dokładniej mówiąc chodziło o to, że w tej
Strażnicy nr. 10/1977 znalazło się takie stwierdzenie: "Być może niektórzy
spośród ludzi służących Bogu układali swe plany życiowe według błędnego
poglądu, że coś się zdarzy w oznaczonym dniu lub roku." "Jeżeli ktoś czuje
się zawiedziony, bo rozumował inaczej, powinien się teraz zająć
skorygowaniem swego poglądu, uświadamiając sobie, że to nie słowo Boga
zawiodło ani nie wprowadziło go w błąd i rozczarowało, tylko jego własne
zrozumienie było oparte na niewłaściwych przesłankach" (str. 9 - 10). Otóż
czytelnicy poczuli się urażeni tym tekstem, bo on przenosi odpowiedzialność
za rok 1975 na nich i z tego powodu ta Strażnica nr. 23 z roku CI, musiała
wyjaśniać, że co prawda "W Strażnicy nr. 10/XCVIII, wyjaśniono, że
nierozsądne byłoby kierowanie uwagi na wybraną datę" ale "Określenie
'ktoś' zamieszczone w Strażnicy dotyczy wszystkich zawiedzionych Świadków
Jehowy, nie wyłączając osób, które miały coś wspólnego, z rozgłaszaniem
informacji pozwalających wiązać jakieś nadzieje z ową datą" (str. 3).
Następnie w zamieszczonym na dole tej strony marginesowym pytaniu
sprawdzającym, Strażnica pytała czytelników: "Czy Strażnica nr. 10/XCVIII
starała się obciążyć odpowiedzialnością za żywienie wygórowanych nadziei
wyłącznie swych czytelników ? Objaśnij to szerzej ?"
Czy te wyjaśnienia można traktować jako całkowicie szczere ? Nie, choćby
dlatego, że cytowana przeze mnie na początku artykułu Strażnica, nr. 10 z
roku XCVI obciążała bardzo wyraźnie czytelników odpowiedzialnością za
katastroficzne stworzenie nauki o nastaniu końca w roku 1975, a mimo to
nigdy ich Towarzystwo za to nie przeprosiło. "Biblia ostrzega przed pozorną
skruchą, u której podstaw leży tylko zakłopotanie wywołane ujawnieniem zła.
Taki rodzaj żalu rzadko prowadzi do trwałej zmiany postępowania" (Strażnica,
1. III. 1998 r., str. 6). Te słowa użyte przez Towarzystwo wobec Kościoła
katolickiego, trafnie opisują postawę ich samych.