wiedzialem ze o to ci chodzi, jakbym znal twoja historie na tyle na ile nam ja tu przedstawilas i wierz mi wspolczuje. wspolczuje tobie bo wiem ze kochasz ich ale im tez wspolczuje , moze nawet podwojnie bo w ich mniemaniu stracili corke nie tylko w zyciu doczesnym ale i wiecznym. wspolczuje im tez dlatego ze nie rozumieja ze najlepsza droga do tego by nie stracic cie na wiecznosc jest okazywac ci milosc w zyciu doczesnym. pokazywac czynami ze milosc jest w zborze, ze jest tam duch bozy . a gdyby nie udalo im sie do armagedonu ciebie pozyskac mieliby ciebie przynajmniej w zyciu do armagedonu. wszak pismo pisze ze nie bedzie sie wspominalo rzeczy przeszlych... wiec po armagedonie wogole nie beda do ciebie tesknic.... wiec po co na te tsknote i bol narazac siebie i ciebie teraZ????wszystko zalezy co możemy stracić. W zyciu doczesnym, w polityce hmmm chyba niewiele, ale patrzac przez pryzmat strategii sj i nie sj, sj traca najlepszego przyjaciela na zycie wieczne, czyli jesli kogos kochasz to stawka jest wysoka, bo nie przekonujac przyjaciela skazujesz go na smierc a siebie na zycie bez niego, bedac nie sj, nie dochodzac do konsensusu tracisz wiezi, zrozumienie itd. Wiec stawka jest wysoka. Dla wszystkich którzy kochają jest wysoka.
I teraz przechodze do meritum.
Ja rozumiem, że moja rodzina mnie kocha i molestują mnie abym wrociła do sj bo chcą abym żyła wiecznie.
ale ja także mam prawo do mówienia im że sa w błędzie i dlaczego, bo zalezy mi na dobrych stosunkach w zyciu hmmm doczesnym, rożnica polega na tym, że ONI tego nie rozumieją bo CK im zabrania.
jakby wyrazilam to co czuje
Tak, wiem ze to nie fair oni moga cie naklaniac do powrotu a ty niemasz prawa im mowic o swoich uczuciach i glebokiej wierze, czy nawet niewierze.
O tym wlasnie pisalem. ja przeszedlem prze to jko wykluczony przez jeden rok. wparawdzie matka ze mna rozmawiala a nawet goscila ale siostra nawet za prog mnie nie wpuscila choc przyjechalem zobaczyc jej nowo narodzona coreczke ponad 800 km.
ja wrocilem a potem zaczolem myslec, pootwierly mi sie klapki.... gdyby moja matka albo siostra lbo brat, wybralby inna droge niz ja... to co to zmienia w naszych ukladach rodzinnych????
tak, w kwestiach religijnych uczuc to moze bolec, tak jak moze bolec np. to ze ukochana corka bierze sobie za meza najgorszego dziada a my mieslismy dla niej upatrzonego takiego cacy przystojniaka w zborze... ico nie bedziemy kochac wnukow?? nie bedziemy ich chcieli widziec???? bo nie t tego ziecia sa co my chcielismy???
ludzie opamietajcie sie i nie dajcie soba manipulowac