' date='2006-10-05 21:33' post='36557']
Czyli albo idziesz w zaparte, albo nie rozumiesz. OK, wykażmy się dobrą wolą i załóżmy to drugie.
[tryb dobrego wujka]
Otóż to co napisała 444 nie zawiera sprzeczności pod jednym założeniem - takim, że seks oralny to nie jest "współżycie" a jedynie "pieszczota". Czy Tobie (albo mi, albo komukolwiek innemu) się to podoba czy nie - to jedna sprawa, a druga - że ten pogląd jest wśród dzisiejszej młodzieży dość rozpowszechniony. Nie miejsce tu na dyskusję czy to dobrze, czy źle, jakie są przyczyny i jakie będą tego skutki. Tak po prostu jest. Warto być tego faktu świadomym to przy okazji też uniknie się nieporozumień w rozmowach z młodzieżą, np. z własnymi dziećmi, hie hie hie
[/tryb dobrego wujka]
Był taki gość, dosyć znany, który tak właśnie uważał. Aczkolwiek do młodzieży to on nie należał. "I have never had sexual relations with Monica Lewinsky. I've never had an affair with her" - powiedział, ale prokurator i społeczeństwo uznało inaczej. Nie warto toczyć o to sporów, ale wyrażenie "seks oralny" zawiera jednak człon "seks". Że jest pieszczotą? A seks nie jest pieszczotą? Nie zamierzam się kłócić o słówka, tak tylko dorzucam swój kamyczek.