Dzieki za słowa wsparcia,jesli chodzi o mnie ,to rzeczywiscie,moja droga po odejsciu z organiozacji jest tak wyboista,że az strach.Najgorzej maja ci,ktorym bliska rodzina "umila "życie,a ja tak mam ,jak powiedzial moj mąż"sama sobie wybralam taki los depcząc jedyna prawdziwa religie,ale jest dla mnie szansa[!],bo jesli okaze skruche,to on owszem pomysli nad tym ,jak mi ulzyc."mam ogromny szacunek dla osob ,ktore odeszły i postanowiły (pomimo pszesladowan ) kroczyc wlasną drogą(drogą indywidualnosci i wolnosci).
pozdrawiam tych wszystkich i zycze powodzenia. "kocham was wszystkich za to"...
Mogłabym mu po chamsku pokazać gest Kozakiewicza,ale ja wierze,że Bog wie ,ile moge wytrzymac i w odpowiedniej chwili wyciągnie mnie z tej studni,tak jak Jozefa i jeszcze być może zbawienie wejdzie do mojego domu.Pozdrawiam